Dołącz do nas

Felietony

Trenerze, ogarnij to towarzystwo!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice od kilku dni ma nowego trenera. To, co było do przewidzenia stało się faktem i szkoleniowcem GieKSy został Piotr Mandrysz. Trener już doświadczony, a co najważniejsze – mający na swoim koncie sukcesy. Nie sukcesy związane z czołowymi lokatami w ekstraklasie, ale może te trudniejsze do osiągnięcia – czyli kilkukrotnie awans do tejże ekstraklasy wywalczony.

Wiele osób w Katowicach ten wybór cieszy. Od dawna trener postrzegany jest jako osoba sprawująca rządy w szatni twardą ręką, ale też nie tylko w formie sztuka dla sztuki. Jak pokazują osiągnięcia – daje to bardzo dobry efekt. A że wiadomo, że samą charyzmą wszystkiego się nie zdziała, musi to być dowód na to, że pojęcie o piłce szkoleniowiec i były wieloletni zawodnik ekstraklasy też ma.

Patrząc na poprzednich trenerów, w końcu dobrze, że trafiliśmy na choleryka. Co prawda w ostatnich latach trener się nieco uspokoił, ale temperament na pewno mu się nie zmienił. Mandrysz potrafi żyć z drużyną i nigdy nie zapomnę obrazka z meczu GieKSy w Gliwicach (jeszcze na starym stadionie), kiedy szkoleniowiec wówczas Piasta, gdy poszła kontra jego zespołu, przebiegł równo z drużyną całą szerokość pola trenerskiego. Mam ten obrazek w głowie do dziś.

Nadal jednak mam mieszane mam ciągle uczucia co do przyszłego sezonu. Trener trafił nam się najlepszy z możliwych, ale to nie rozwiązuje problemu piłkarzy. I pojawia się pytanie, czy szkoleniowiec wie, na co się właśnie zapisał i z kim mu przychodzi popracować. Oczywistą sprawą jest, że trzon zespołu zostanie w klubie – trzon, który oddał awans do ekstraklasy bez walki. Osobiście uważam, że nie jest rolą trenera wzbudzać motywację u zawodników. On może tę motywację wzmacniać, modulować, nadawać jej tor. Ale posiadanie motywacji lub jej brak jest odpowiedzialnością tylko i wyłącznie zawodnika. To tak jakbym ja w pracy nie chciał się angażować i obwiniałbym za to szefa. Nie – to nie szef jest odpowiedzialny. Ale fajnie jeśli pochwali, nakieruje i w ten sposób ta motywacja – czasem mniej lub bardziej ukryta – może wyjść. Trzeba jednak po prostu ją mieć.

Jak sobie z tym fantem poradzi trener, nie wiadomo. Dobrze by było, żeby pooglądał sobie mecze GKS z poprzedniego sezonu i zobaczył, jak w niektórych spotkaniach zawodnicy markowali grę w piłkę. Szkoleniowiec musi mieć obraz nie tylko piłkarski, ale i mentalny ludzi, z którymi będzie pracował. I już od samego początku musi podjąć decyzję, z kim mu jest po drodze, a kto sabotuje działania zespołu i klubu. Bardzo ważne, aby potrafił to umiejętnie ocenić.

Patrząc przez pryzmat motywacji samego trenera do osiągnięcia sukcesu, również chyba nie mogliśmy lepiej trafić. Nie ma co gadać, Piotr Mandrysz powinien pracować w ekstraklasie i trochę dziwne, że to się nie dzieje. Tym bardziej cenne, że pojawił się u nas. Przyznam szczerze, że gdy przychodził do Zagłębia, zazdrościłem tego, że rywal będzie miał tego szkoleniowca. I bardzo się cieszyłem, że jednak nie został tam na dłużej… Trener ma coś do udowodnienia piłkarskiemu środowisku w Polsce i na pewno sam chciałby na dłużej zagrzać miejsce w ekstraklasie. Wierzymy, że to będzie jego obsesja i każdemu, kto nie będzie podążał w tym kierunku – podziękuje.

Tak jak to chciał zrobić w Sosnowcu z kilkoma zawodnikami. Wiemy dobrze, że często to piłkarze rządzą w klubach. I tym razem to oni wygrali, choć pytanie, czy zwycięstwo w takiej wojence ma jakąś wartość. Ostatecznie po czasie sami rozstali się z klubem. W GieKSie piłkarze rządzą w inny sposób. Nie tak ostentacyjny, jakimiś konfliktami itd. Ale po prostu osiągają takie wyniki, jakie chcą osiągać. I powiedzielibyśmy „dobrze”, tylko w przypadku, gdyby były to zwycięstwa.

Mieliśmy dopiero co trenera bez jaj, który chwalił piłkarzy po przegranych meczach, a gdy szanse po meczu z Górnikiem okazały się iluzoryczne, powiedział, że jest z nich dumny. Można powiedzieć, że ramię w ramię szedł z drużyną osiągającą dno. I pierwszy uciekł z tonącego okrętu, ale wyszedł widocznie z założenia, że pasażerów nie warto ratować, bo i tak zatopią statek w ten czy inny sposób.

Bardzo jesteśmy ciekawi, jak to poukłada trener, czy na tyle przedstawi swoją wizję piłkarzom, że ci łaskawie postanowią, że chcą grać o awans. Do tego droga daleka.

My w każdym razie życzymy trenerowi, aby szybko odnalazł się w klubie i w drużynie. Jednocześnie ostrzegamy, że ma do czynienia z ekipą parodystów. Mamy nadzieję, że szkoleniowiec chwyci ich za twarz i po prostu tak przestawi im działanie mózgu, że przełączą się na model sportowca.

I sorry trenerze, ale z Jerzym Brzęczkiem cackaliśmy się i obchodziliśmy trochę jak z jajkiem (choć oczywiście jak bredził głupoty czy dokonywał absurdalnych decyzji personalnych, to pisaliśmy o tym), więc tego błędu nie popełnimy znowu. Jest trener pod lupą naszą i kibiców, ale wyjściowo to w pana wierzymy najbardziej i ma pan czystą kartę.

Kibicujemy panu w tym, żeby ogarnął pan to towarzystwo!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

21 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

21 komentarzy

  1. Avatar photo

    psz

    17 czerwca 2017 at 11:38

    Bo presja to jest w GieKSie! 😉

  2. Avatar photo

    Eda67

    17 czerwca 2017 at 11:58

    Alex Ferguson zawsze mawiał, że zawodnicy których prowadził muszą posiadać tzw. winner mentality. Bez tego nawet najlepszy zawodnik nic nie osiągnie. Lepiej mieć piłkarsko słabszych grajków ale chętnych do walki niż teoretycznie bardzo dobrych a którym się nie chce biegać i wygrywać. Trener Mandrysz musi szukać właśnie takich piłkarzy którzy oddadzą serce na boisku. Przypomnę kilka nazwisk z historii GKS-u którzy do wirtuozów techniki nie należeli ale gieksiarski charakter posiadali. Łuczak, Chmaj, Piekarczyk, Rzeszutek, Nawrocki, Biegun, Krzyżoś, wystarczy?

  3. Avatar photo

    furti

    17 czerwca 2017 at 12:15

    jak odpuszcza jakis mecz to wpierol i po sprawie

  4. Avatar photo

    Irishman

    17 czerwca 2017 at 13:13

    Po raz pierwszy od baaardzo dawna tak ucieszyłem się z wyboru trenera GieKSy, który idealnie wpisuje się w to, kogo potrzebujemy dziś na tym stanowisku.
    POWODZENIA!

    @Eda, zapomniałeś m.in. o Morcinku i Maciejewskim. Ten ostatni miał ileś tam śrub w nodze ale nigdy jej nie odstawił 🙂

    A zaraz przyjdzie Pepik, który i tak stwierdzi, że olać trenera i że tylko naiwniacy wierzą w awans bo mamy prezesa do dupy! 😉 😉 😉

  5. Avatar photo

    Irishman

    17 czerwca 2017 at 13:18

    Eda, a jeszcze przecież Widuch, Grzesik…

  6. Avatar photo

    tombotleg

    17 czerwca 2017 at 15:05

    Teraz mamy ere kolorowych bucików i wyżelowanych ciulików, wczoraj repra pokazała ile to wszystko warte, czasem człowiek się zastanawia po chuj na to patrzy wogule zamiast iść z dzieciakami do parku.

  7. Avatar photo

    Johnny

    17 czerwca 2017 at 23:45

    Nie wiem jakim trenerem jest Piotr Mandrysz życzę mu jak najlepiej. Oby ten cyrk klownów i pizdeczek posprzątał. To nie będzie łatwe. Lepsza opcja tylko która mi się nasuwa to Orest Lenczyk, niepierdolił się z gwiazdorami. A Tych wszystkich zawodników pamiętam jak Kucz na benfice zajebał nie uznanego rogala a w rewanżu wjebał na 1-0. Co się działo przez przerwę przez te 15 minut? , to był prawdziwy kocioł, kto był ten wie!!! A co mamy dzisiaj? młynowy na hymn się spóźnia 10 minut !! Zrobiliście się sztamę macie awans to wypierdalać na rosvelta jak na hymn macie problem zdążyć. Chcemy zawodników jak Adaś Ledwoń to sami nie bądźmy pizdamami. To jest kurwa GieKSa !!! a nie kółko szachowe.

  8. Avatar photo

    kibic bce

    17 czerwca 2017 at 23:53

    Dodalbym jeszcze Kazka Wegrzyna, M. Swierczewski, Wojciechowski, bramkarz Luncik i inni.
    Oby tak trener jeszcze zrobil porzadek z chu…. grajkami z 2 iego skladu i wyskrobal 2 malolatow z talentem z naszej Akademii.
    Powodzenia trenerze. Moze w koncu bedzie przyjemnosc jak biegaja po Wpkiw jak kiedys lub w Ustroniu w ramach rozgrzewki?

  9. Avatar photo

    tombotleg

    18 czerwca 2017 at 00:55

    To ja dorzucę Strojka i Szewczyka :), a z tym Luncikiem to żeś pojechał z leksza, to był niezły klałn hehe, to se ne wrati pany.

  10. Avatar photo

    Irishman

    18 czerwca 2017 at 05:51

    Nie no tak, to można by jeszcze długo wymieniać. Nam chodziło nie o gwiazdy, które potem ocierały się o reprezentacje tylko o takich solidnych, twardych piłkarzy dzięki którym GieKSa miał ten swój charakter.

    Fakt…dobre z tym Lucikiem 😉 😉 😉

  11. Avatar photo

    Mecza

    18 czerwca 2017 at 09:11

    Co do nazwisk z drugiego planu brakuje mi Borawskiego a co do Wojciechowskiego to darujcie ale o jego grze nie można powiedzieć że to był walczący ktoś, no ale nie musiał bo obok Ledek wszystko czyścił.

  12. Avatar photo

    1964

    18 czerwca 2017 at 10:26

    Johnny 100% racji.Niestety w młynie jest dużo młodzieży która nie pamięta sukcesów GieKSy a co za tym idzie nie żyją tym klubem jak My kiedyś.Pamiętam mecze derbowe kiedy na 40 minut przed szpilem blaszok był wypełniony tak że wejść nie szło.Niestety ale teraz liczy się tylko kasa.Gdzie nie ruszysz dupska to wszędzie stoją z puchami spróbuj nie wrzucić to foch albo najlepiej to by ci wpierdol spuśćili(to często spotykane na wyjazdach).Starsi kibice z ukochanego blaszoka przenieśli się na 4 i 5.Młodzież nie ma szacunku dla starszego kibica!Niestety ale tylko awans może ożywić blaszok i tamtejszy doping.sorki ale nie raz z 4 i 5 było lepsze pierdolnięcie!

  13. Avatar photo

    bce

    18 czerwca 2017 at 12:10

    Chopy Luncik był przez dłuższy okres czasu moim sąsiadem. Pomimo tego, że były normalne treningi ten chop wstawał zawsze co rano ok 6 i zapier… po parku w Bogucicach. Ojciec nie jednokrotnie się z nim mijał na klatce i gadał. Klaun miał jazdy ale przykład pracowitości i przyłożenia do treningu miał na pewno lepsze niż te nasze grajki przyjść i od…. co swoje i do domu.
    Do składu jeszcze do rzucam Ecika.

  14. Avatar photo

    Irishman

    18 czerwca 2017 at 12:30

    @bce, a to nie wiedziałem- w takim razie szacun za to.
    Niestety kibice pamiętają go gównie ze śmiesznych bramek, które puszczał. Podobno to przez to, że miał poważną wadę wzroku.

  15. Avatar photo

    Lukasz1964

    18 czerwca 2017 at 13:27

    Niestety i Johnny i 1964 maja racje, dodam tylko co sie dzieje ze smrody lataja po kato i robia sobie co chca. Gdzie jest reakcja PNG…? Wracajac do Trenera Mandrysza to mam tylko nadzieje ze czyta te artykuly i nasze komentarze, bo moze tylko stad dowie sie co tak naprawde dzieje sie w GieKSie. Jakie sa nasze oczekiwania kazdy wie, ale co do postawy pseudo grajkow to musial hy chyba sam obejzec cala runde wiosenna.

  16. Avatar photo

    John

    18 czerwca 2017 at 21:56

    Prawdziwym kibica i tym ktorzy organizuja doping powinno dac do myslenia czemu nikt nie idzie na blache ino na główną. Przyjechalem po latach na GieKSe na jak sie wtedy wydawalo arcy wazny mecz z Sandecja…i co zobaczyłem.. na takim meczu blaszak pusty prawie a..a doping.. odpowiadal grze itd. Podsumowujac i pod wzgledem infrastrukrury, kasy i kazdym innym ekstraklasa to troche za wysoko..:(

  17. Avatar photo

    Sławoj

    18 czerwca 2017 at 23:36

    Ja bym dodał do tego grona Pawła Pęczaka

  18. Avatar photo

    marcin1964

    19 czerwca 2017 at 01:10

    to był jeden z najgorszych sezonów w naszej historii. „murowany kandydat” dał dupy na całej lini bez walki i ambicji. chłopaki z GieKSy za kratami. smrody nam jebią 44 fany które potem płoną na innych stadionach. frekfencja i doping momentami dno… 92 minuta przegrywamy mecz u siebie a gniazdowy zapodaje ” 1,2,3 liga………..NOŻ KURWA MAĆ!!!!!! porządni kibice wierni od lat poszli na 4 i 5 bo mają dość tych hools celebrytów którzy nawet o nasze barwy z największym wrogiem nie potrafili się napierdalać….brak słów…..ale do puchy trzeba wciepnąć bo oburzenie kurwa przed blaszokiem. na dragi i odżywki trza nazbierać….dno…

  19. Avatar photo

    Tomek

    19 czerwca 2017 at 08:05

    Mandrysz może zrobić porządek ale pod warunkiem że Cygan będzie twardo za nim stał. Jak sie Cygan zesra w majtki (a to bardzo prawdopodobne) los Mandrysza jest przesądzony. Gwiazdeczki (pseudo) go wyeliminują z gry. Łatwiej zmienić trenera niż pozbyc się połowy kadry.

  20. Avatar photo

    Irishman

    19 czerwca 2017 at 13:06

    Jeśli kibice twardo staną za trenerem, to myślę, że prezes nie będzie przeszkadzał, bo i po co? To byłoby bez sensu.

  21. Avatar photo

    Johnny

    21 czerwca 2017 at 12:44

    1964 – a po jakie chuja żeście poszli na 4-5 sektor? kolejne pierdolenie o chopinie, Jak dożyje 80 lat z blaszoka nie zejdę. „Młodzi nie żyją tym tak jak my” Skąd młodzi maja brać przykład? jak popitaliście po czarnych dziurach? Ale masz racje z tymi puszkami, wypierdole każdemu kto machnie mi przed oczami puszką idąc na blaszok. Nie chciałem Cię urazić bo wiem że jest syf i to duży. Ale mam propozycję na pierwszy mecz przyjdźcie na blaszok wszyscy 4-5 sektor i pokażmy młodym co to kurwa jest GieKSa

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga