Dołącz do nas

Wywiady

Pitry: Trzeba pomóc Kamykowi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wyróżniającym się ze słabego zespołu w meczu z Miedzią zawodnikiem w GieKSie był Przemysław Pitry. Sam jednak zbyt wiele nie mógł zdziałać w ofensywie. Po meczu zamieniliśmy kilka zdań z pomocnikiem GKS, który w tym meczu rozpoczął jako najbardziej wysunięty zawodnik.

Wynik na papierze będzie wyglądać beznadziejnie, w naszej grze były dobre momenty, jednak czegoś zabrakło.

Wydaje mi się, że zabrakło nam konsekwencji w pierwszych 20 minutach, kiedy stworzyliśmy sobie stuprocentową sytuację. Takie mecze, dzięki takim sytuacjom można przechylić na swoją korzyść. Mieliśmy przykład z Okocimskim, gdzie szło nam jak po grudzie, ale nie strzeliliśmy karnego, który mógłby odmienić mecz. Tutaj przez 20 minut byliśmy zespołem lepszym, nie wykorzystaliśmy sytuacji sam na sam i jak na złość tracimy bramki – w tym dwie samobójcze. Absolutnie nie można być tu wkurzonym na kogoś – Kamykowi, któremu się to przytrafiło trzeba pomóc – innej opcji nie ma. Przed nami jest jeszcze kupa meczów, trzeba się wziąć do roboty. Nad wieloma aspektami, które były złe, musimy się pochylić. Niestety dzisiaj pomimo jakichś tam fragmentów dobrej gry, tracimy trzy bramki.

Dobre momenty były w pierwszych minutach, ale po stracie bramek gra bardzo siadła.

Zgadza się, siadła na pewno, jak się traci bramki w taki sposób, to nie podbudowuje. Gra się nie kleiła, w przerwie powiedzieliśmy sobie parę ostrych słów, ale zdecydowanie za szybko straciliśmy trzecią bramkę. Potrafiliśmy potem stworzyć sytuacje strzeleckie, mieliśmy okazję, aby pokusić się o gola, ale jak ich nie wykorzystujemy, to nie mamy o czym myśleć.

Twoja postawa w drugiej połowie, kiedy często byłeś pod grą, cofałeś się po piłkę wynikała z założeń taktycznych czy postanowiłeś wziąć ciężar rozgrywania akcji na siebie?

Wydaje mi się, że z racji pozycji na boisku i mojej pozycji w zespole na moich ramionach powinna leżeć gra i wypadałoby się tym zająć – gdy nam nie idzie – i starałem się to robić. Jak to wychodziło – ocena nie należy już do mnie. W drugiej połowie zmieniłem pozycję, bo wszedł Skrzypczak i gdzieś ta gra zaczęła nam się układać pod tym kątem, że stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji. Nie oszukujmy się jednak – gdy się prowadzi 3:0, to gra się inaczej, bardziej na luzie i tak grała Miedź.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

17 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

17 komentarzy

  1. Avatar photo

    luk

    29 marca 2014 at 21:55

    ,,Przed nami jest jeszcze kupa meczów, trzeba się wziąć do roboty,,
    Na to juz za pozno.
    9 miesiecy pracy,ktora wykonano wjebaliscie do kosza!
    Dziekuje.
    Powodzenia na dalszej drodze życia.

  2. Avatar photo

    bernat

    29 marca 2014 at 21:56

    Gieksa grac k…. M..

  3. Avatar photo

    s

    29 marca 2014 at 22:31

    on ma racje jeszcze kupa meczów -możemy się nie utrzymać!

  4. Avatar photo

    dar26ber

    29 marca 2014 at 22:53

    Nawet jak by Kamyk jebnął 5 samobójczych to trzeba było strzelić jedną bramkę więcej.
    Chuj z ich komentarzami po co je piszecie ŻADEN nic mądrego nie powiedział i nie powie!

  5. Avatar photo

    B1 czeka

    29 marca 2014 at 23:29

    na Łęcznej ZWYCIĘSTWO !

  6. Avatar photo

    Zaba-Bogucice

    30 marca 2014 at 05:27

    o Łęcznej to ani nie mysle bo trzese galotami.nie mamy obrony,nie mamy ataku,nie mamy nic,nawet Budziłka,chodz dzis Dobroliński radzil sobie nie najgorzej

  7. Avatar photo

    hanys

    30 marca 2014 at 08:41

    Cała zima poszła sie jebać zespół nie jest kompletnie przygotowany do rozgrywek trenerze Moskal panu już dziękujemy !!!

  8. Avatar photo

    Daniel

    30 marca 2014 at 09:18

    Panowie. Powiem krótko. od momentu jak nasza GieKSa spadła czekam na powrót do ekstraklasy. Ale bądźmy szczerzy. Nie mamy jeszcze ani klubu ani drużyny na najwyższy szczebel rozgrywek. Jak oglądam mecze średniaków naszej ekstraklasy to serce boli…a chcemy, żeby reprezentacja była mocna. Z taką ligą ? Zyczę naszej GiekSie jak najlepiej ale to co pokazują woła o pomstę do nieba. Niestety brakuje klasowych zawodników. a Ci którym udała sie jesień wydaje się ze są już gwiazdami wielkiego formatu. Ale jak powiedziala nasza ikona J.Furtok obserwując trening i indolencję strzelecką – on miał łatwiej gdy co chwilę strzelał kolejnego gola – nie była takich kolorowych butów. Są rzeczy które robią różnicę. W GieKSie różnicę robi wyłącznie Budziłek, Pitry,Fonfara i Napierała. Reszta z szacunkiem dla nich … słabi.

  9. Avatar photo

    JaB

    30 marca 2014 at 09:25

    Gdzieś w przerwie zimowej trafiłem na artykuł „Ofensywa transferowa trwa” hahaha,kurwa to jest własnie problem,wiadomo było że potrzebujemy snajpera.I tego właśnie dalej niema,a do tego popsuła się obrona,kurwa jak można prowadzić taki chaos,jedna dwie akcje i bramka,a do tego każda inna groźna.Samobójcze bramki to nie tylko wina Kamyka,to cała obrona na to zapracowała,że dopuściła do tych sytuacji i to w banalny sposób.A Kamyk,no niestety chciał dobrze,ale wyszło inaczej.Myśle że zwalnianie teraz trenera,to nie jest dobry pomysł.Za bardzo zaś napompowaliśmy ten balon.Ale wiara czyni cuda i ja cały czas wierze.Że kurwa zdarzy sie cud i że oni uwierzą w siebie.Amen

  10. Avatar photo

    elo

    30 marca 2014 at 09:54

    kurwa mac znowu to samo nie wiedza co sie dzieje ?? jak nie daja rady to do rezerw i tyle bo z taka gra to mozemy na koniec sezonu walczyc o utrzymanie a nie o awans a i tak awansu juz nie bedzie nie ma co sie oszukiwac ale nadzieja umiera ostatnia dac szanse juniorom to moze bedzie jakos inaczej

  11. Avatar photo

    fan

    30 marca 2014 at 09:59

    Jezusie nie może być cudów bo jeszcze nikt nie nauczył się grać w piłkę z dnia na dzień. Są słabi! To raz, dwa nie mają ambicji , trzy : słowo profesjonalizm to słyszeli jak oglądali bundeslige na eurosporcie 2:)

  12. Avatar photo

    banik12

    30 marca 2014 at 11:46

    mosz Pitry racje,trzeba mu pomóc,dobrego,silnego sznura znalez

  13. Avatar photo

    aa

    30 marca 2014 at 12:12

    Daniel, jak różnice w grze robi Fąfara i Napierała to szacun dla Ciebie.Poczekaj jeszcze jak nie będze szans na awans to wdedy zaczną wygrywać bo gdzie Fąfara,DUDA,Napierała,Wróbel znajdą pracę. Wszyscy stawiaja na młodzież a GKS na emerytów.

  14. Avatar photo

    Igor

    30 marca 2014 at 14:04

    Oczywiście że trzeba mu pomóc. ZWOLNIĆ i uświadomić, że powinien w życiu znaleźć sobie inne zajęcie, bo do piłki się nie nadaje.

  15. Avatar photo

    johann

    30 marca 2014 at 19:22

    Trzeba pomóc Kamykowi i sprzedać go do Zagłębia Sosnowiec.

  16. Avatar photo

    asgard

    30 marca 2014 at 19:54

    Oczywiscie, ze trzeba mu pomoc. POKAZAC w ktora bramke strzelac lub przesunac na atak i kazac stac pod bramka przeciwnika, byle dalej od wlasnej bramki. Cztery mecze i 1 punkt. Brak slow…

  17. Avatar photo

    Sergio

    4 kwietnia 2014 at 10:50

    Samobóje się zdarzają -nawet najlepszym.Wg mnie przy bramie na 3-0 bląd popełnił bramkarz to powinna być jego piłka.Brak komunikacji pomiędzy zawodnikami i niepewna gra całego zespołu.Kamyk trzymaj sie

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga