Dołącz do nas

Wywiady

Pitry: Trzeba pomóc Kamykowi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wyróżniającym się ze słabego zespołu w meczu z Miedzią zawodnikiem w GieKSie był Przemysław Pitry. Sam jednak zbyt wiele nie mógł zdziałać w ofensywie. Po meczu zamieniliśmy kilka zdań z pomocnikiem GKS, który w tym meczu rozpoczął jako najbardziej wysunięty zawodnik.

Wynik na papierze będzie wyglądać beznadziejnie, w naszej grze były dobre momenty, jednak czegoś zabrakło.

Wydaje mi się, że zabrakło nam konsekwencji w pierwszych 20 minutach, kiedy stworzyliśmy sobie stuprocentową sytuację. Takie mecze, dzięki takim sytuacjom można przechylić na swoją korzyść. Mieliśmy przykład z Okocimskim, gdzie szło nam jak po grudzie, ale nie strzeliliśmy karnego, który mógłby odmienić mecz. Tutaj przez 20 minut byliśmy zespołem lepszym, nie wykorzystaliśmy sytuacji sam na sam i jak na złość tracimy bramki – w tym dwie samobójcze. Absolutnie nie można być tu wkurzonym na kogoś – Kamykowi, któremu się to przytrafiło trzeba pomóc – innej opcji nie ma. Przed nami jest jeszcze kupa meczów, trzeba się wziąć do roboty. Nad wieloma aspektami, które były złe, musimy się pochylić. Niestety dzisiaj pomimo jakichś tam fragmentów dobrej gry, tracimy trzy bramki.

Dobre momenty były w pierwszych minutach, ale po stracie bramek gra bardzo siadła.

Zgadza się, siadła na pewno, jak się traci bramki w taki sposób, to nie podbudowuje. Gra się nie kleiła, w przerwie powiedzieliśmy sobie parę ostrych słów, ale zdecydowanie za szybko straciliśmy trzecią bramkę. Potrafiliśmy potem stworzyć sytuacje strzeleckie, mieliśmy okazję, aby pokusić się o gola, ale jak ich nie wykorzystujemy, to nie mamy o czym myśleć.

Twoja postawa w drugiej połowie, kiedy często byłeś pod grą, cofałeś się po piłkę wynikała z założeń taktycznych czy postanowiłeś wziąć ciężar rozgrywania akcji na siebie?

Wydaje mi się, że z racji pozycji na boisku i mojej pozycji w zespole na moich ramionach powinna leżeć gra i wypadałoby się tym zająć – gdy nam nie idzie – i starałem się to robić. Jak to wychodziło – ocena nie należy już do mnie. W drugiej połowie zmieniłem pozycję, bo wszedł Skrzypczak i gdzieś ta gra zaczęła nam się układać pod tym kątem, że stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji. Nie oszukujmy się jednak – gdy się prowadzi 3:0, to gra się inaczej, bardziej na luzie i tak grała Miedź.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

17 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

17 komentarzy

  1. Avatar photo

    luk

    29 marca 2014 at 21:55

    ,,Przed nami jest jeszcze kupa meczów, trzeba się wziąć do roboty,,
    Na to juz za pozno.
    9 miesiecy pracy,ktora wykonano wjebaliscie do kosza!
    Dziekuje.
    Powodzenia na dalszej drodze życia.

  2. Avatar photo

    bernat

    29 marca 2014 at 21:56

    Gieksa grac k…. M..

  3. Avatar photo

    s

    29 marca 2014 at 22:31

    on ma racje jeszcze kupa meczów -możemy się nie utrzymać!

  4. Avatar photo

    dar26ber

    29 marca 2014 at 22:53

    Nawet jak by Kamyk jebnął 5 samobójczych to trzeba było strzelić jedną bramkę więcej.
    Chuj z ich komentarzami po co je piszecie ŻADEN nic mądrego nie powiedział i nie powie!

  5. Avatar photo

    B1 czeka

    29 marca 2014 at 23:29

    na Łęcznej ZWYCIĘSTWO !

  6. Avatar photo

    Zaba-Bogucice

    30 marca 2014 at 05:27

    o Łęcznej to ani nie mysle bo trzese galotami.nie mamy obrony,nie mamy ataku,nie mamy nic,nawet Budziłka,chodz dzis Dobroliński radzil sobie nie najgorzej

  7. Avatar photo

    hanys

    30 marca 2014 at 08:41

    Cała zima poszła sie jebać zespół nie jest kompletnie przygotowany do rozgrywek trenerze Moskal panu już dziękujemy !!!

  8. Avatar photo

    Daniel

    30 marca 2014 at 09:18

    Panowie. Powiem krótko. od momentu jak nasza GieKSa spadła czekam na powrót do ekstraklasy. Ale bądźmy szczerzy. Nie mamy jeszcze ani klubu ani drużyny na najwyższy szczebel rozgrywek. Jak oglądam mecze średniaków naszej ekstraklasy to serce boli…a chcemy, żeby reprezentacja była mocna. Z taką ligą ? Zyczę naszej GiekSie jak najlepiej ale to co pokazują woła o pomstę do nieba. Niestety brakuje klasowych zawodników. a Ci którym udała sie jesień wydaje się ze są już gwiazdami wielkiego formatu. Ale jak powiedziala nasza ikona J.Furtok obserwując trening i indolencję strzelecką – on miał łatwiej gdy co chwilę strzelał kolejnego gola – nie była takich kolorowych butów. Są rzeczy które robią różnicę. W GieKSie różnicę robi wyłącznie Budziłek, Pitry,Fonfara i Napierała. Reszta z szacunkiem dla nich … słabi.

  9. Avatar photo

    JaB

    30 marca 2014 at 09:25

    Gdzieś w przerwie zimowej trafiłem na artykuł „Ofensywa transferowa trwa” hahaha,kurwa to jest własnie problem,wiadomo było że potrzebujemy snajpera.I tego właśnie dalej niema,a do tego popsuła się obrona,kurwa jak można prowadzić taki chaos,jedna dwie akcje i bramka,a do tego każda inna groźna.Samobójcze bramki to nie tylko wina Kamyka,to cała obrona na to zapracowała,że dopuściła do tych sytuacji i to w banalny sposób.A Kamyk,no niestety chciał dobrze,ale wyszło inaczej.Myśle że zwalnianie teraz trenera,to nie jest dobry pomysł.Za bardzo zaś napompowaliśmy ten balon.Ale wiara czyni cuda i ja cały czas wierze.Że kurwa zdarzy sie cud i że oni uwierzą w siebie.Amen

  10. Avatar photo

    elo

    30 marca 2014 at 09:54

    kurwa mac znowu to samo nie wiedza co sie dzieje ?? jak nie daja rady to do rezerw i tyle bo z taka gra to mozemy na koniec sezonu walczyc o utrzymanie a nie o awans a i tak awansu juz nie bedzie nie ma co sie oszukiwac ale nadzieja umiera ostatnia dac szanse juniorom to moze bedzie jakos inaczej

  11. Avatar photo

    fan

    30 marca 2014 at 09:59

    Jezusie nie może być cudów bo jeszcze nikt nie nauczył się grać w piłkę z dnia na dzień. Są słabi! To raz, dwa nie mają ambicji , trzy : słowo profesjonalizm to słyszeli jak oglądali bundeslige na eurosporcie 2:)

  12. Avatar photo

    banik12

    30 marca 2014 at 11:46

    mosz Pitry racje,trzeba mu pomóc,dobrego,silnego sznura znalez

  13. Avatar photo

    aa

    30 marca 2014 at 12:12

    Daniel, jak różnice w grze robi Fąfara i Napierała to szacun dla Ciebie.Poczekaj jeszcze jak nie będze szans na awans to wdedy zaczną wygrywać bo gdzie Fąfara,DUDA,Napierała,Wróbel znajdą pracę. Wszyscy stawiaja na młodzież a GKS na emerytów.

  14. Avatar photo

    Igor

    30 marca 2014 at 14:04

    Oczywiście że trzeba mu pomóc. ZWOLNIĆ i uświadomić, że powinien w życiu znaleźć sobie inne zajęcie, bo do piłki się nie nadaje.

  15. Avatar photo

    johann

    30 marca 2014 at 19:22

    Trzeba pomóc Kamykowi i sprzedać go do Zagłębia Sosnowiec.

  16. Avatar photo

    asgard

    30 marca 2014 at 19:54

    Oczywiscie, ze trzeba mu pomoc. POKAZAC w ktora bramke strzelac lub przesunac na atak i kazac stac pod bramka przeciwnika, byle dalej od wlasnej bramki. Cztery mecze i 1 punkt. Brak slow…

  17. Avatar photo

    Sergio

    4 kwietnia 2014 at 10:50

    Samobóje się zdarzają -nawet najlepszym.Wg mnie przy bramie na 3-0 bląd popełnił bramkarz to powinna być jego piłka.Brak komunikacji pomiędzy zawodnikami i niepewna gra całego zespołu.Kamyk trzymaj sie

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga