Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów: Koniec niepewności. Wiadomo, gdzie zagra GKS Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Piłkarki kończą urlopy do treningów wrócą dzisiaj. Przed startem rozgrywek Orlen Ekstraligi drużyna rozegra pięć sparingów i będzie przebywać na tygodniowym zgrupowaniu w Busku-Zdroju. Do drużyny dołączyła Weronika Kaczor, z zespołem pożegnała się Partycja Kozarzewska. Anna Konkol zawiesiła karierę – zostanie mamą. Piłkarze rozegrali w sobotę sparing z Odrą Opole, którą pokonali 2-0 (0-0). Na sobotę zaplanowano ostatni sparing przed startem PKO BP Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. Do drużyny dołączył Sebastian Milewski a Grzegorz Janiszewski rozstał się z zespołem. W sekcji siatkarskiej i hokejowej podejmowane są decyzje dotyczące transferów.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Wicemistrzynie Polski z planem przygotowań!

Wicemistrzynie Polski w sezonie 2023/2024, piłkarki GKS-u Katowice już niebawem rozpoczną przygotowania do zbliżającej się inauguracji rozgrywek Orlen Ekstraligi.

W najbliższy poniedziałek, 8 lipca, zawodniczki GieKSy rozpoczną pracę po letniej pauzie, w pierwszej kolejności przeprowadzając testy w siedzibie katowickiej AWF. Po testach treningi ruszą pełną parą, a pełen plan przygotowań prezentuje się następująco:

8 lipca – powrót do treningów

12 lipca – sparing z Czarnymi Antrans Sosnowiec

14-20 lipca – zgrupowanie w Busku-Zdroju

17 lipca sparing ze Skrą Częstochowa

20 lipca – sparing w trakcie potwierdzania

26 lipca – sparing z 1. FC Slovácko

3/4 sierpnia – sparing ze Spartakiem Myjava

10/11 sierpnia – inauguracyjna kolejka sezonu 2024/2025 Orlen Ekstraligi Kobiet

Transfer reprezentacyjnej pomocniczki do Wicemistrzyń Polski!

Zdobywczynie srebrnych medali Mistrzostw Polski w sezonie 2023/2024, GKS Katowice, pozyskały bardzo utalentowaną pomocniczkę – Weronikę Kaczor.

Zespół z Katowic do ostatniej kolejki sezonu 2023/2024 toczył bój o mistrzostwo Polski z rywalkami ze Szczecina, ostatecznie plasując się na drugiej pozycji w ligowej stawce. W kolejnym sezonie w barwach GieKSy będziemy mogli oglądać Weroniką Kaczor, która po sezonie rozegranym w niemieckim 1. FC Nürnberg zdecydowała się na powrót do kraju. W ekipie z Norymbergi 21-letnia zawodniczka rozegrała czternaście spotkań, w przeszłości występowała również w Olimpijczyku Wałbrzych, Zorzy Pęgów, Miedzi Legnica i UKS-ie SMS Łódź. Największe sukcesy w piłce klubowej mogła świętować w GKS Górniku Łęczna, z którym zdobywała srebrne i brązowe medale mistrzostw Polski. To właśnie szybki rozwój piłkarski w Łęcznej poskutkował występami w reprezentacji Polski.

Patrycja Kozarzewska odchodzi z GKS-u

Patrycja Kozarzewska nie przedłużyła umowy z drugim zespołem ubiegłego sezonu Orlen Ekstraligi GKS-em Katowice.

18-letnia piłkarka trafiła do GieKSy w 2022 roku z Ząbkovii Ząbki, której barw broniła w latach 2017-2022. W minionym sezonie reprezentantka Polski do lat 19 z powodu kontuzji rozegrała zaledwie dwa spotkania na poziomie Orlen Ekstraligi, co przełożyło się na dwadzieścia dwie minuty spędzone na boisku.

Patrycja Kozarzewska podczas pobytu w Katowicach wystąpiła w 24 meczach Orlen Ekstraligi, w których zdobyła 3 bramki. Niemal cały miniony sezon straciła z powodu kontuzji więzadła krzyżowego i zagrała tylko w dwóch meczach.

Zawodniczka GKS-u Katowice zawiesza karierę

Występująca w GKS Katowice Anna Konkol spodziewa się narodzin dziecka i z tego powodu zawiesiła karierę sportową.

Defensorka, która w zespole wicemistrzyń Polski występuję od 2018 roku, w ostatnim sezonie rozegrała osiemnaście ligowych spotkań. 22-latka wystąpiła również w pięciu spotkaniach Orlen Pucharu Polski i zdobyła w nich jednego gola.

Podczas swojego pobytu w Katowicach Konkol, która zapowiedziała powrót do gry, wystąpiła w 128 spotkaniach GKS-u, z którym świętowała zdobycie mistrzostwa i wicemistrzostwa Polski oraz Orlen Pucharu Polski.

Wiemy, jakie dofinansowania otrzymają kluby szczebla centralnego!

[…] Każdy z zespołów, który przystąpi do rozgrywek Orlen Ekstraligi kobiet otrzyma od PZPN dofinansowanie w wysokości 100 tysięcy złotych (netto). Jeżeli klub wycofa się z rozgrywek w trakcie trwania sezonu, zobowiązany będzie do zwrotu całej kwoty, jaką otrzymał od centrali.

Kluby otrzymają również nagrody finansowe za miejsca zajęte na koniec sezonu, a wygląda to następująco:

  1. miejsce – 300 000 zł*
  2. miejsce – 150 000 zł
  3. miejsce – 75 000 zł
  4. miejsce – 45 000 zł
  5. miejsce – 40 000 zł
  6. miejsce – 35 000 zł
  7. miejsce – 30 000 zł
  8. miejsce – 25 000 zł
  9. miejsce – 20 000 zł
  10. miejsce – 15 000 zł
  11. miejsce – 10 000 zł
  12. miejsce – 5 000 zł

* – podane kwoty są kwotami netto.

gol24.pl – GKS Katowice ma nowego pomocnika. To Sebastian Milewski z Arki Gdynia

GKS Katowice dokonał czwartego transferu przed nadchodzącym sezonem PKO Ekstraklasy. Beniaminek sięgnął po niedawnego rywala z 1 ligi. Po wypełnieniu kontraktu z Arką Gdynia dołączył bowiem środkowy pomocnik Sebastian Milewski. Związał się do czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Jeszcze w maju Milewski grał przeciw GieKSie. Jego nowa drużyna przyjechała wtedy do Gdyni. W finałowej kolejce musiała wygrać, żeby awansować bezpośrednio kosztem Arki. I wygrała – 1:0.

Milewski z końcem czerwca stał się wolnym zawodnikiem. Jak widać, długo nie był bezrobotny. Przed nim do beniaminka przyszli Borja Galan, Lukas Klemenz i Adam Zrelak.

Milewski rozegrał w Arce trzy pełne sezony. W 89 meczach do 3 goli dołożył 6 asyst. Wcześniej reprezentował barwy Piasta Gliwice. Występował także w Zagłębiu Sosnowiec. To dotąd jedyny arkowiec, który „awansował” do Ekstraklasy. Na zapleczu angielskiej Premier League zobaczymy za to Olafa Kobackiego.

Póki co Milewskiemu przepadł obóz GKS Katowice w Ustroniu. Przed startem ligi może za to zagrać w sparingach z Odrą Opole (6 lipca) oraz Zagłębiem Lubin (13 lipca).

sportowefakty.pl – Koniec niepewności. Wiadomo, gdzie zagra GKS Katowice

Przez kilka tygodni GKS Katowice nie wiedział, gdzie będzie rozgrywał domowe mecze w rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy. Ostatecznie klub przekazał dobre wieści dla swoich kibiców.

W nadchodzącym sezonie GKS Katowice będzie beniaminkiem PKO Ekstraklasy. Śląski klub od wiosny domowe mecze ma rozgrywać na nowym stadionie, którego budowa dobiega końca. Niewiadomą było jednak to, gdzie GieKSa będzie grać jesienią.

GKS musiał wykonać szereg prac modernizacyjnych na stadionie, by dostosować go do wymogów transmisji telewizyjnych. Prace te udało się wykonać w terminie i kibice GKS-u mogą odetchnąć z ulgą. PKO Ekstraklasa już od lipca gościć będzie w Katowicach.

Ze stanem prac zapoznał się już przedstawiciel Ekstraklasa Live Park i nie wniósł do nich zastrzeżeń. To otwiera drogę do gry GieKSy przy Bukowej.

– Świętowanie sukcesu, jakim był awans piłkarzy było intensywne, ale dla klubu stosunkowo krótkie. Ostatnie tygodnie były czasem bardzo wytężonych prac. Dzięki wielotygodniowym staraniom, które związane były z toczącym się procesem licencyjnym, byliśmy przygotowani na podjęcie działań dotyczących modernizacji stadionu od razu po awansie – powiedział Krzysztof Nowak, prezes GKS-u Katowice.

– Kieruję słowa podziękowania w stronę gospodarza obiektu, czyli Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Katowicach, a także wszystkich zaangażowanych w ten proces pracowników GKS-u za wykonanie ogromu prac. Dzięki temu wypełnimy nasz cel, jakim było przygotowanie stadionu dla kibiców i to w jak największej liczbie. Jestem bardzo zadowolony, że mecze Ekstraklasy zagoszczą ponownie przy Bukowej – dodał Nowak.

Co zostało wykonane na stadionie? Najważniejsze prace wynikały z potrzeb dostosowania obiektu do wymagań telewizji. Tym samym na Trybunie Głównej zamontowane zostały nowe podesty na kamery, w tym na kamery główne, na liniach „16”, czy „goal line”.

Usprawniona została możliwość obsługi kamery zabramkowej. Na stadionie powstała, zgodnie z wymogami, strefa wozów transmisyjnych, co wiązało się z koniecznością usprawnienia wjazdu na stadion i wygrodzenia odpowiedniego obszaru przy sektorze 6 Trybuny Głównej. Aby ten sektor pozostał dostępny dla kibiców, wykonane zostały przejścia pomiędzy sektorami 5 i 6, które umożliwią zapełnienie ich obu, bez naruszania strefy TV.

Koniecznością stało się wyznaczenie nowego miejsca dla przedstawicieli mediów. Nowa loża prasowa została usytuowana na szczycie sektora nr 3. Wyznaczone zostały miejsca dla komentatorów i statystyków. Sektor 3 będzie teraz połączony z lożą VIP, aby spełniać wszystkie wymogi licencyjne, co do liczby dostępnych tam miejsc. Rozbudowana została trybunka dla kibiców niepełnosprawnych. Zwiększona została także dostępna dla tych fanów liczba miejsc parkingowych. Przy trybunie gości prowadzone były prace związane z wyznaczeniem nowego stanowiska m.in. dla straży pożarnej.

Bardzo ważna zmiana dotyczyła jupiterów. Po serwisie oświetlenia ich obecna moc wynosi średnio 1600 lux. Zmiany dotyczą też innego oświetlenia np. w strefie wozów transmisyjnych, strefie przyjazdu autokaru drużyny gości, czy w tunelu dla piłkarzy, którym towarzyszyć już wtedy będzie kamera. Podesty pod kamery pojawiły się też w sali konferencyjnej. Dodatkowo w sali pojawił się też system nagłośnienia wraz z możliwością dystrybucji sygnału dźwięku.

Prace prowadzone były w taki sposób, by umożliwić jak największej liczbie widzów możliwość obserwowania meczów. Dlatego podjęte została także działania, by powiększyć na „Blaszoku” sektor C, kosztem sektora D, który pełni rolę bufora.

Przed startem ligi będą jeszcze prowadzone prace związane z estetyką obiektu. Najważniejsze zadania zostały przy Bukowej wykonane, co oznacza, że klub uzyskał już informacje, co do liczby miejsc dostępnej dla widzów. W najbliższym czasie spodziewajcie się więc komunikatu dotyczącego uruchomienia dodatkowej puli karnetów oraz biletów na mecze GieKSy w PKO BP Ekstraklasie!

wkatowicach.eu – GKS Katowice na ostatniej prostej do Ekstraklasy. Katowiczanie wygrali sparing z Odrą Opole

GKS Katowice powoli kończy międzysezonowe przygotowania do występów w Ekstraklasie. W przedostatnim meczu kontrolnym przed zmaganiami na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, GieKSa pokonała Odrę Opole 2-0.

W sobotnie południe, 6 lipca, GKS Katowice w piątym letnim sparingu zmierzył się przy Bukowej z pierwszoligową Odrą Opole.

W składzie drużyny gospodarzy znalazł się bramkarz Jakub Ojrzyński z Liverpool FC. Już na początku dobrym strzałem z rzutu wolnego popisał się Borja Galán. Bramkarz Odry odbił strzał na rzut wolny. Chwilę później Oskar Repka uderzył głową obok słupka po podaniu Marcina Wasielewskiego. Chwilę później Oskar Repka znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Golkiper Odry dobrze jednak zareagował i najpierw obronił strzał Oskara, a chwilę później zatrzymał dobitkę Galána.

W 25. minucie z boiska zszedł Mateusz Marzec z powodu urazu. Jego miejsce zajął Grzegorz Rogala. GKS był bliski objęcia prowadzenia w końcówce pierwszej połowy. Po wrzutce w pole karne piłka spadła pod nogi Aleksandra Komora ustawionego tuż przed bramkarzem. Dobra reakcja obrońcy powstrzymała katowickiego zawodnika od skutecznego strzału. W 51. minucie w pole karne wpadł Lukas Klemenz. Bramkarzowi udało się zatrzymać jego uderzenie. Chwilę później głową próbował Galán, ale nie trafił w światło bramki.

W okolicach 60 minuty GKS ruszył z kontratakiem, ale podanie Marcin Wasielewskiego zostało przerwane przez obrońcę i jedyną nagrodą tej akcji był rzut rożny. Chwilę później po raz pierwszy w barwach GKS-u zagrał Sebastian Milewski. Katowiczanie naciskali, stwarzając więcej zagrożenia na połowie przeciwnika.

W końcu w 76. minucie Sebastian Bergier wykończył podanie w polu karnym i dał gospodarzom prowadzenie. Pięć minut później podwyższył je Szymon Krawczyk, który w polu karnym wykorzystał doskonałe podanie Shuna Shibaty. Wynik już nie uległ zmianie.

SIATKÓWKA

plusliga.pl – Oficjalne transfery i aktualne kadry klubów PlusLigi

Sezon transferowy w PlusLidze długo nabierał rozpędu, bo kluby czekały na ogłoszenie nowych graczy do końca umów z poprzednimi pracodawcami. Teraz mamy już hity za hitami, które łatwo znaleźć w naszym zestawieniu, gdzie prezentujemy tylko oficjalnie potwierdzone transfery.

[…] GKS Katowice

Rozgrywający: Piotr Fenoszyn, Joshua Tuaniga;

Atakujący: Damian Domagała;

Przyjmujący: Aymen Bouguerra, Alexander Berger;

Środkowi: Łukasz Usowicz, Bartłomiej Krulicki, Maciej Wóz;

Libero: Bartosz Mariański, Dawid Ogórek;

Trener: Grzegorz Słaby;

Przychodzą: Aymen Bouguerra, Alexander Berger, Joshua Tuaniga;

Odeszli: Jakub Jarosz, Davide Saitta, Sebastian Adamczyk, Jonas Kvalen, Wiktor Mielczarek, Lukas Vasina, Marcin Waliński.

HOKEJ

hokej.net – Grał na zapleczach NHL, a teraz dołączył do GieKSy. Salituro ma wzmocnić katowicką ofensywę

Szefostwo GKS-u Katowice dokonało piątego transferu przed rozpoczęciem sezonu 2024/2025. Do ekipy wicemistrzów Polski dołączył Kanadyjczyk Dante Salituro, który podpisał roczny kontrakt.

Salituro (173 cm, 80 kg) urodził się w North York, w prowincji Ontario. Ma 27 lat i operuje prawym uchwytem kija. Jest graczem kreatywnym i uniwersalnym, bo może występować zarówno na środku ataku, jak i na skrzydle. Potrafi kreować grę, ale również zdobywać ważne bramki.

Jego poważna przygoda z hokejem zaczęła się od występów w Ontario Hockey League, stanowiącej jedną z trzech najlepszych lig juniorskich w Kanadzie.

Później grał na bezpośrednich zapleczach NHL. Rozegrał 19 meczów (3 bramki, 1 asysta) na taflach AHL i 169 spotkań w ECHL (50 goli, 80 kluczowych zagrań).

W hokejowym CV Dantego Salituro można znaleźć też występy na najwyższych szczeblach rozgrywkowych w Finlandii, Norwegii, we Francji i na Słowacji.

Dynamiczny napastnik ostatni sezon spędził w niemieckiej Oberlidze. Był czołowym zawodnikiem Hannover Indians, w którym miał okazję występować ze starszym Aleksiego Varttinena -Matiasem. Salituro w 51 meczach 23-krotnie pokonywał bramkarzy rywali i zanotował też 34 asysty. Na ławce kar spędził 38 minut, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na -7. Okazał się najlepszym strzelcem i najlepiej punktującym zawodnikiem „Indian”.

– Chcąc zintensyfikować dynamikę i szybkość do naszych poczynań ofensywnych, zdecydowaliśmy się na zakontraktowanie Dante, który te atuty posiada. Jest to zawodnik, który potrafi skutecznie sfinalizować akcję zespołu, jak i samemu wykreować pozycję strzelecką, co powinno podnieść jakość i rywalizację wśród napastników – powiedział Roch Bogłowski, dyrektor sportowy hokejowej sekcji GieKSy.

Wszystko jasne! Jest decyzja GieKSy w sprawie Murraya

Długo trwały negocjacje działaczy GKS-u Katowice z Johnem Murrayem. Decyzja wreszcie zapadła! Czy doświadczony bramkarz zostanie w GieKSie?

Od kilku dobrych tygodni John Murray negocjował swoją umowę z działaczami GKS-u Katowice. Długo wydawało się, że impas będzie trwał w najlepsze. Jednak został on przełamany i obie strony doszły do porozumienia w sprawie nowej umowy i długości kontraktu.

37-letni bramkarz w najbliższych dniach podpisze nową roczną umowę z katowickim klubem, w którym występuje od trzech sezonów. W każdym z nich był czołową postacią w drużynie. Potrafił przygotować świetną formę na najważniejszą fazę sezonu, czyli play-offy. W nich bronił ze skutecznością oscylującą w granicach 93 procent.

Przez dziesięć lat gry w polskiej lidze tylko dwa razy, w zespole Orlika Opole, miał statystyki skuteczności obron poniżej 93%. W swojej karierze zdobył aż sześć mistrzostw Polski. Raz po złoto sięgnął z STS-em Sanok, trzykrotnie z GKS-em Tychy oraz dwa razy z GKS-em Katowice.

Popularny „Jasiu Murarz” był podstawowym bramkarzem reprezentacji Polski podczas Mistrzostw Świata Elity w Czechach. W grupie ostrawskiej rozegrał cztery spotkania i bronił ze skutecznością 88,55%. Biało-czerwoni po roku gry spadli do Dywizji IA, a nasz golkiper został wyróżniony za efektowną interwencję, która została uznana najefektowniejszą obroną fazy grupowej.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga