Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka
Tygodniowy przegląd mediów: Ligi Mistrzyń nie ma, czas na Europa Cup
Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie. Prezentujemy najciekawsze z nich.
Kobieca drużyna rozegrała z FC Twente rewanżowe spotkanie w ramach III rundy eliminacji Ligi Mistrzyń UEFA, które przegrała 1:4 (0:3). Ze względu na przegraną nasze piłkarki zagrają w II rundzie eliminacji Pucharu Europy UEFA, gdzie zmierzą się ze szwedzką drużyną BK Häcken FF. Pierwszy mecz zostanie rozegrany w Szwecji 7 października, a rewanż 16 października o 18:00 na Arenie Katowice. Najbliższe spotkanie ligowe GieKSa rozegra z Czarnymi Sosnowiec już dziś – w poniedziałek o 17:00. Mecz będzie transmitowany na portalu sport.tvp.pl. Drużyna męska przegrała kolejne spotkanie, tym razem z Cracovią 0:3 (0:2). Prasówkę po tym meczu przeczytacie TUTAJ. Kolejny mecz u siebie piłkarze rozegrają już jutro (tj. we wtorek) o 20:30 w ramach Pucharu Polski z Wisłą Płock. Następne spotkanie ligowe drużyna zagra na wyjeździe z …Wisłą Płock – w piątek o godzinie 20:30.
Siatkarze w sobotę rozegrali kolejny mecz w PLS 1. Lidze, w którym pokonali Necko Augustów 3:0. Kolejne spotkanie zagramy w Będzinie z MKS-em Będzin 25 września o 20:30.
Hokeiści po dogrywce przegrali ligowe spotkanie z JKH GKS-em Jastrzębie 3:4. W rozpoczętym tygodniu zespół rozegra trzy mecze: z Unią (na wyjeździe), Energą Toruń (w Satelicie) oraz na wyjeździe z Cracovią. Pojedynki zostaną rozegrane odpowiednio: 23 września o 18:00, 26 września o 18:30 oraz 28 września.
PIŁKA NOŻNA
flashscore.pl – Honorowy gol piłkarek GieKSy w rewanżu z Twente. Ligi Mistrzyń nie ma, czas na Europa Cup
Piłkarki nożne GKS Katowice przegrały na wyjeździe z holenderskim FC Twente Enschede 1:4 (0:3) w rewanżowym meczu trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzyń. Pierwsze spotkanie katowiczanki przegrały 0:4, odpadły z LM i zagrają w kwalifikacjach Pucharu Europy.
Losy rywalizacji zostały praktycznie rozstrzygnięte tydzień wcześniej w Katowicach. W rewanżu mistrzynie Polski zagrały osłabione brakiem kontuzjowanych dwóch podstawowych zawodniczek – bramkarki Kingi Seweryn i obrończyni Klaudii Słowińskiej.
Holenderki, mimo bardzo dużej zaliczki z pierwszego spotkania, zaatakowały od początku i w 21. minucie prowadziły już 2:0. Drużynie trenerki Karoliny Koch nie pomógł doping grupki kibiców GKS obecnych na widowni, którzy nie żałowali gardeł przez całe spotkanie.
Zespół z Katowic długo nie potrafił stworzyć zagrożenia pod drugiej stronie boiska. Szansę na zmianę wyniku miała w 37. minucie Aleksandra Nieciąg. Była sama przed bramkarką gospodarzy i posłała piłkę obok słupka. Chwilę potem z rzutu wolnego mocno strzeliła Patricia Hmirova i Diede Lamey musiała interweniować. Krótko przed przerwą znów skuteczność pokazały Holenderki. Ich akcję z bliska głową zakończyła Jill Roord.
Po zmianie stron najpierw GKS uratowała poprzeczka po dośrodkowaniu Imre va der Vegt z lewej strony, a potem katowiczanki zdobyły honorowego gola. Bramkarka gospodarzy sfaulowała Nieciąg, a rzut karny wykorzystała Hmirova. Końcówka była wyrównana, ale ostatnie słowo należało do Holenderek, W doliczonym czasie rezerwowa Sophie Te Brake pięknym strzałem zza pola karnego ustaliła wynik.
[…] Ekipa holenderska została sklasyfikowana na 18. miejscu w europejskim klubowym rankingu UEFA, GKS – na 122.
Drużyna z Katowic zadebiutowała w LM dwa lata wcześniej. Wtedy GKS był gospodarzem turnieju kwalifikacyjnego. Przegrał najpierw z belgijskim Anderlechtem Bruksela 0:5, a potem pokonał bułgarski Lokomotiw Stara Zagora w rzutach karnych 3-1 w meczu o trzecie miejsce. Po dogrywce był remis 0:0.
Do obecnej edycji LM przystąpiły 74 zespoły z 50 krajów. 12 innych zagra od razu w Pucharze Europy. Dziewięć zespołów, w tym obrońca tytułu Arsenal Londyn, zacznie rywalizację w LM od fazy ligowej, w której wystąpi 18 ekip.
Katowiczanki w minionym sezonie wywalczyły swój drugi w historii tytuł mistrza Polski, wieńcząc w ten sposób 10-lecie istnienia sekcji.
SIATKÓWKA
pls1liga.pl – GKS Katowice – KS NECKO Augustów 3:0
GKS Katowice pokonał KS NECKO Augustów 3:0 (25:20, 25:20, 27:25) w meczu 2. kolejki PLS 1. Ligi. MVP spotkania został Michał Superlak.
Katowiczanie rozegrali drugi mecz z rzędu przed własną publicznością. W sobotnie popołudnie zmierzyli się z beniaminkiem rozgrywek – zespołem z Augustowa. Siatkarze GKS-u mają na swoim koncie już pierwsze zwycięstwo. Na inaugurację pokonali PIERROT Czarnych w trzech setach. Drużyny z Augustowa z kolei uległa Stali 0:3.
Sobotnie spotkanie zaczęło się od równej gry punkt za punkt 2:2. Przez długi czas żadna z drużyn nie była w stanie wyjść na wyższe, niż dwupunktowe prowadzenie 9:8. Po raz pierwszy trzy oczka przewagi zapewnili sobie zawodnicy z Katowic, za sprawą udanego ataku Gonzalo Quiroga, który doprowadził do wyniku 12:9. Od tej pory gospodarze pokazali swoją dobrą siatkówkę. W polu serwisowym znakomicie spisywał się Michał Superlak 19:15. Rywalom nie udało się wybić GKS-u z rytmu, czym przegrali pierwszą partię 20:25.
Drugi set lepiej zaczął się dla zespołu z Katowic 4:1. Dzięki stałym błędom zawodników z Augustowa, gospodarze byli w stanie utrzymać kilkupunktowe prowadzenie 13:8. Ręki w ataku nie wstrzymywał Superlak 16:12 i 18:14. Gospodarzom do końca udało się utrzymać znaczną przewagę przez co wygrali kolejną partię do 20.
Tym razem kolejną partię lepiej zaczęli augustowianie 3:0. Jednak zawodnicy z Katowic szybko odrobili straty 5:5. Przez dalszą część trzeciego seta gra była bardzo wyrównana. Dopiero w końcówce, dzięki dobrej grze Kacpra Tauduli, przyjezdnym udało się zbudować czteropunktową przewagę 21:17. Gospodarzom podobnie jak na początku partii udało się wyrównać wynik 23:23. Końcówka była niezwykle zacięta i emocjonująca 24:24. W najważniejszych momentach chłodną głowę zachował GKS Katowice 27:25.
GKS Katowice – KS NECKO Augustów 3:0 (25:20, 25:20, 27:25)
HOKEJ
hokej.net – Bagin bohaterem jastrzębian! JKH lepsze w Katowicach po rzutach karnych
Wciąż niepokonany pozostaje JKH GKS Jastrzębie, który w ramach 4. kolejki TAURON Hokej Ligi wygrał na wyjeździe z GKS-em Katowice 4:3 po rzutach karnych. Decydujący najazd należał do Emila Bagina, który staje się specjalistą w tej dziedzinie w szeregach brązowych medalistów.
Mecz od samego początku obfitował w ogrom emocji. Już w 9. minucie goście wyszli na prowadzenie po mocnym uderzeniu Szymona Kiełbickiego w podwójnej przewadze. Katowiczanie próbowali odpowiedzieć, jednak Karolus Kaarlehto w bramce jastrzębian spisywał się znakomicie.
Tuż po rozpoczęciu drugiej tercji Fredrik Forsberg dołożył kolejne trafienie, posyłając krążek w samo „okienko”. Gospodarze nie załamali się i niemal natychmiast zdołali odpowiedzieć – Ian McNulty sprytnie zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Juho Koivusaariego i zaskoczył fińskiego golkipera.
Decydujące emocje nadeszły w trzeciej tercji. Najpierw Jean Dupuy, grając w przewadze, mocnym strzałem z nadgarstka doprowadził do wyrównania 2:2. Jastrzębianie odpowiedzieli błyskawicznie – Riku Sihvonen wykończył akcję Forsberga i Bērziņša, odzyskując prowadzenie dla swojego zespołu.
Kiedy wydawało się, że JKH będzie w stanie dowieźć zwycięstwo w regulaminowym czasie, katowiczanie po raz kolejny udowodnili, że walczą do końca. W 49. minucie Stephen Anderson zachował najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu podbramkowym i na raty wpakował krążek do siatki, wywołując euforię wśród miejscowych kibiców na trybunach.
Dogrywka przyniosła kolejne emocje i szybkie wymiany ciosów, ale obaj bramkarze – Jesper Eliasson i Karolus Kaarlehto – byli nie do pokonania. Losy spotkania rozstrzygnęły się więc w serii rzutów karnych. A w niej błyszczeli zagraniczni hokeiści ekipy znad czeskiej granicy. Decydujący rzut karny należał do Emila Bagina, który w efektowny sposób pokonał katowickiego golkipera.
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu z Rakowem
Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.
1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉
2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.
3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.
4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.
5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.
6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.
7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.
8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.
9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.
10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.
11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.
12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.
13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.
14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.
15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.
16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.
17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.
18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.
19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.
20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.
21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.
22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.
23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.
24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.
25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.
26. Wesołych Świąt!


















Najnowsze komentarze