Hokej
Wicemistrz także za mocny…
TAURON KH GKS Katowice odniósł trzecią porażkę z rzędu. Tym razem lepsi od naszych hokeistów okazali się zawodnicy GKS Tychy. Początek meczu był jednak bardzo wyrównany, dobre dwójkowe akcje przeprowadzili Gruszka z Malasińskim oraz Sawicki z Fraszką. Większość groźnych sytuacji pod bramką Kamila Kosowskiego to wrzutki krążka w jego stronę w celu stworzenia zamieszania. Od połowy tercji lekką przewagę zyskali Tyszanie, a z drugiej strony kilka dobrych okazji miał Sawicki. Goli w tej odsłonie jednak nie oglądaliśmy.
Drugą tercję ponownie nieco lepiej rozpoczęła GieKSa i mogliśmy wyjść na prowadzenie, gdyby tylko Marek Strzyżowski trafił z metra do pustej bramki… Zemściło się to, gdy ukarany został Lukas Martinka. 8 sekund po wznowieniu gry krążek w bramce umieścił Adam Bagiński. Kilka sekund później to GieKSa grała w przewadze i ona także zakończyła się przed pełnymi 2 minutami. Niestety nie po wyrównującej bramce, a po wątpliwej karze dla Kamila Kosowskiego za ruszenie bramki, gdy GKS Tychy wyszedł z kontrą. Niemal dokładnie w połowie meczu karę złapał Jesse Rohtla, a Tyszanie ponownie zamienili przewagę na gola. Kilka minut później przez złą zmianę formacji zostaliśmy ukarani za nadmierną ilość graczy na lodzie… i Tychy prowadziły już 3:0. Czwarty gol dla Tyszan padł, dla odmiany, kiedy to my graliśmy w przewadze liczebnej… Kontrę uderzeniem w okienko wykończył Patryk Kogut. Nadzieję w serca kibiców wlał Mikołaj Łopuski, który zmienił kierunek lotu krążka po uderzeniu Bogusława Rąpały. Na 36 sekund przed końcem tercji, po bodiczku Rohtli uszkodzona została banda, więc zawodnicy nieco wcześniej udali się na odpoczynek.
Po nieco dłuższej przerwie spowodowaną naprawą bandy, hokeiści najpierw dokończyli drugą tercję, a później rozpoczęli ostatnie 20 minut tego starcia. Niewiele działo się w trzeciej odsłonie spotkania, gra z obu stron była bardzo chaotyczna. Jedyny gol w tej tercji to zasługa dobrej akcji Dariusza Gruszki z Patrykiem Wronką. GieKSa próbowała zdobyć kontaktowego gola, jednak brakowało jej pomysłu na defensywę GKS-u Tychy. Na niewiele ponad minutę przed końcem tercji, gdy Kamil Kosowski był już w boksie, karę za przeszkadzanie otrzymał Themar, ale nasze nadzieje przedłużył Michał Kotlorz, który rzucił się na naszego napastnika i również został ukarany. O czas poprosił trener Tom Coolen, a kilkanaście sekund później, gdy już było wiadome, że nie uda nam się wyrównać stanu meczu, Tomasz Malasiński został ukarany za rzucenie na bandę. GieKSa drugi mecz z rzędu bez punktu.
Zawodnik meczu: Dariusz Gruszka – solidny występ wychowanka Podhala Nowy Targ zwieńczony bramką na 4:2.
TAURON KH GKS Katowice – GKS Tychy 2:4 (0:0, 1:4, 1:0)
0:1 Adam Bagiński (Kamil Kalinowski, Ilja Kaznadziej) 5/4 26:45, 5/4
0:2 Jarosław Rzeszutko (Mateusz Bryk, Adam Bagiński) 5/4 31:53
0:3 Ilja Kaznadziej (Adam Bagiński, Kamil Kalinowski) 5/4 35:00
0:4 Patryk Kogut 4/5 35:40
1:4 Mikołaj Łopuski (Bogusław Rąpała, Lukas Martinka) 38:08
2:4 Dariusz Gruszka (Patryk Wronka) 50:37
Widzów: 1020
TAURON KH GKS Katowice: Kosowski (Studziński) – Wanacki, Cakajik, Malasiński, Rohtla, Strzyżowski – Rąpała Martinka, Gruszka, Wronka, Łopuski – Zieliński, Nowak, Fraszko, Sawicki, Themar – Nahunko, Majoch, Krawczyk.
GKS Tychy: Murray (Lewartowski) – Pociecha, Ciura, Witecki, Kalinowski, Bepierszcz – Bryk, Kotlorz, Gościński, Rzeszutko, Bagiński – Galant, Kaznadzei, Guzik, Cichy, Szczechura – Górny, Kolarz, Jeziorski, Komorski, Kogut.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze