Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mass mediów: Emocje w Katowicach, dwa punkty dla GKS

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze w ubiegłym tygodniu rozegrali piętnastą kolejkę rozgrywek II ligi. GieKSa wygrała na Bukowej z Pogonią Siedlce 2:1 (1:1), pomimo gry w dziesiątkę przez ponad godzinę. Prasówkę o tym meczu znajdziecie tutaj.

W Ekstraliga Pań, piłkarki GKS-u wygrały z ex – liderem rozgrywek Medykiem Konin 3:2 (2:0). Dla Medyka była to pierwsza przegrana w rozgrywkach. Po dziesięciu spotkaniach panie zajmują trzecią lokatę w tabeli.

Siatkarze zainaugurowali rozgrywki PlusLigi – w pierwszym meczu GKS pokonał po dobrym spotkaniu Resovię 3:2, w setach: 20:25, 25:21, 21:25, 25:22,15:10.

Hokeiści rozegrali trzy spotkania ligowe: we wtorek z GKS-em Tychy (przegrana 1:2), w czwartek z Kadrą PZHL U23 (wygrana 8:0) i w piątek z Cracovią (wygrana 3:2 po rzutach karnych).

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – GieKSa strąciła z tronu lidera z Konina

Dziesięć kolejek Medyk Konin musiał czekać na pierwszego pogromcę. W niedzielne popołudnie drużyna Romana Jaszczaka przegrała w Katowicach z GieKSą 2:3.

Od początku spotkania obie ekipy chciały usilnie prowadzić grę, doprowadziło to do wielu bramkowych okazji. Pozwalało to wykazać się kunsztem obu bramkarkom. Jednak zdecydowanie częściej musiała ratować zespół przed utratą bramki Weronika Klimek. W 29. minucie fatalnej kontuzji nabawiła się napastniczka katowickiej drużyny Klaudia Miłek. Niestety była ona na tyle poważna, że trzeba było znosić ją z boiska na noszach. W 30. minucie zastąpiła ją na murawie Joanna Wróblewska. Wszystko zmieniło się chwilę później.

W 37. minucie Angelina Łąckiewicz-Oślizło pięknym strzałem po długim słupku pokonała Busch. Sześć minut później asystowała przy drugiej bramce dla GieKSy. Wszystkiego dopełniła Kinga Kozak.

Gospodynie dobiły Medyka tuż po przerwie. Z rzutu karnego gola zdobyła Kasandra Parczewska. Wydawało się, że Medyk już się nie podniesie do wolnego podeszła Gabriela Grzywińska i trafiła kontaktową bramkę. Później obejrzeliśmy wiele starć w środku pola, fauli i bramkowych okazji. Próbowała Wróblewska, Pakulska, Stanović. Zespół z Konina stać jednak było tylko na jeszcze jedną bramkę. Po zamieszaniu w polu karnym w 90. minucie zdobyła ją Nicole Zając.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – PlusLiga: Emocje w Katowicach, dwa punkty dla GKS

Kolejny emocjonujący mecz obejrzeli kibice siatkówki w Polsce. W Katowicach Asseco Resovia Rzeszów i GKS  Katowice stoczyły pięciosetową siatkarską wojnę.

[…] Mecz zaczął się od gry punkt za punkt.

[…] Zespół Asseco Resovii kontrolował końcówkę, nie dał rywalom zmniejszyć przewagi i po bloku na atakującym drużyny z Katowic wygrał pierwszą partię do 20. Początek drugiego seta miał niemal identyczny przebieg do poprzedniej partii. Gra punkt za punkt, choć zespół GieKSy zdobywał punkty po błędach rzeszowian. Do gry włączył się Jakub Jarosz, który skończył kilka ataków. As serwisowy Kohuta dał 2 punkty przewagi GieKSie (8:6).

[…] Po ataku Hoaga GieKSie pozostał już tylko punkt przewagi (18:17). Po przerwie na żądanie trenera Daszkiewicza ponownie skuteczny w kontrze był Kanadyjczyk i na tablicy wyników był remis. Skuteczna kiwka Firleja w końcu pozwoliła na przejście zespołowi z Katowic. Skuteczna kontra w wykonaniu Jarosza i as serwisowy Buchowskiego dały trzy punkty przewagi gospodarzom (22:19). Nie wypuścili oni przewagi do końca seta i po ataku Jarosza mieliśmy remis 1:1.

Początek trzeciej partii to ponownie gra punkt za punkt. Na boisku pozostał Adrian Buchowski i skończył 2 ataki. Rzeszowianie objęli trzypunktowe prowadzenie przy zagrywce Grzegorza Kosoka, który posyłał na drugą stronę ostre floaty. Gieksa bardzo szybko odrobiła straty dzięki Rafałowi Buszkowi, który został dwukrotnie zablokowany oraz zaatakował w aut. Po tej serii zmienił go Marechal, a gra wyrównała się.

[…] Obiciem bloku odpowiedział Adrian Buchowski, ale kolejna akcja to ponownie skuteczny Schulz (23:21). Ponownie świetną zmianą popisał się Shoji, którego 2 zagrywki dały Resovii dwie piłki przechodzące, które skończył kapitan Grzegorz Kosok.

Czwartą partię mocno rozpoczęli katowiczanie, którzy dzięki zagrywce uzyskali 3 punkty przewagi. Dobrze w kontrach grali Buchowski oraz Szymura. Resovia doszła Gieksę na jeden punkt, ale atak w aut Schulza i niedokładne rozegranie Komendy do Kosoka dały czteropunktowe prowadzenie gospodarzom. Trener Gruszka zmienił ponownie Komendę na Shojiego i as Amerykanina zmniejszył stratę przyjezdnych do 2 „oczek”. Katowiczanie wciąż utrzymywali się na prowadzeniu za sprawą kapitalnej gry Rafała Szymury, który co chwila obijał blok Resovii (17:14).

[…] Asseco jeszcze nie składało broni w tym secie i po ataku oraz asie serwisowym Hoaga strata zmniejszyła się do 3 punktów (23:20). Atak Szymury dał GieKSie 4 piłki setowe. Dwie z nich Resovia obroniła, ale trzecią skończył atakiem Miłosz Zniszczoł i o wyniku meczu miał zadecydować tie – break.

Piąty set to od początku koncert w wykonaniu gospodarzy. As serwisowy Buchowskiego dał 3 punkty przewagi Gieksie (4:1). Świetnie w ataku grali środkowi oraz Jakub Jarosz. Na zmianie stron cztery punkty przewagi mieli katowiczanie. Obraz gry nie uległ zmianie, a kolejny as Buchowskiego dał aż pięć „oczek przewagi” gospodarzom. Trener Gruszka ponownie wprowadził na zagrywkę Shojiego, jednak tym razem Amerykanin zaserwował w siatkę i sytuacja gości była już bardzo trudna (13:8). GieKSa miała cztery piłki meczowe i wykorzystała od razu pierwszą z nich po kiwce Firleja.

MVP: Rafał Szymura

 

sportdziennik.pl – Gorzki powrót Gruszki do Katowic

Piotr Gruszka zamienił GKS Katowice na Asseco Resovię. I już w pierwszym meczu jego byli podopieczni sprawili mu przykrą niespodziankę, ogrywając faworyta z Rzeszowa.

Szefowie klubu z Rzeszowa znani są z umiłowania do rewolucji kadrowych. Praktycznie co roku wymieniają większość zespołu. Nie inaczej było ostatniego lata. Po nieudanych poprzednich rozgrywkach przebudowali drużynę. Tym razem sięgnęli po katowicki zaciąg. Z GKS-u ściągnęli trenera Piotra Gruszkę, a także Marcina Komendę, Bartłomieja Krulickiego, Thomasa Rousseaux oraz Bartosza Mariańskiego. Z kolei w drugą stronę powędrował Jakub Jarosz. Kto wyszedł na tym lepiej, mogliśmy się przekonać już w pierwszej kolejce, bo Asseco Resovia zawitała do Katowic.

[…] Pierwsze piłki niedzielnego spotkania pokazały, że gości czeka trudna przeprawa w Szopienicach. Miejscowi, skazywani na porażkę, nie zamierzali łatwo oddać pola. Od pierwszej piłki dzielnie walczyli. Rozgrywający Jan Firlej nie bał się ryzyka – wybierał zagrania niekonwencjonalnie, często grał ze środkowymi. I nawet słabsza postawa Jarosza – w pierwszym secie skończył tylko jeden z czterech ataków – nie przeszkadzała im w zdobywaniu punktów. Z powodzeniem na skrzydłach zastępowali go Szymura oraz Kamil Kwasowski.

W pewnym momencie przyszedł jednak kryzys. Kilka niedokładności w przyjęciu zagrywki spowodowało, że goście przejęli inicjatywę. Obudzili się Buszek i Hoag. Kilka ważnych piłek skończył Schulz. Wreszcie dzieło dokończył rezerwowy Kawika Shoji. Amerykanin wszedł na zagrywkę i serwował wyjątkowo umiejętnie, zmuszając przyjmujących GieKSy do błędów.

Niepowodzenie w premierowej odsłonie nie załamało katowiczan. Również zaprzepaszczona szansa w czwartej partii – wygrywali już 20:17 – nie odebrała im ochoty do walki. Nie dawali za wygraną. Ich determinacja została nagrodzona. Sety czwarty i piąty były ich popisem. Rozegrali się Jarosz i Szymura. Kapitalną zmianę dał też Adrian Buchowski, który zastąpił Kwasowskiego i w ataku praktycznie się nie mylił. Jego serwisy też miały swoją wagę – zapisał na swoim koncie trzy asy, w tym jeden w tie breaku.

Miejscowi w decydującej części od początku mieli przewagę. Zaczęli od 4:1 i prowadzenia nie oddali do końca. Decydujący punkt zdobył efektowną „kiwką” Firlej.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Udany rewanż tyszan

Wyrównany bój toczyły dziś ekipy GKS-u Tychy i GKS-u Katowice. Tym razem to tyska ekipa była lepsza o jedną bramkę, a końcowy wynik to 2:1.

[…] Obie drużyny dysponują silnym, wyrównanym składem i ten fakt był widoczny już od samego początku tego spotkania. Gra toczyła się głównie w strefie neutralnej, a zawodnicy obu ekip sporadycznie tworzyli sytuacje bramkowe. Obraz spotkania przypominał nieco hokejowe szachy. Nikt nie chciał podjąć ryzyka, ale też każdy uważał, aby nie popełnić błędu. Okazje były, ale w znikomej ilości. Trzeba też przyznać, że dobrze radzili sobie też obaj golkiperzy. Robin Rahm popisał się przy uderzeniach Alaksandra Jeronaua czy Bartosza Ciury, zaś John Murray zatrzymał Teddy’ego Da Costę oraz Tadeja Čimžara. Pierwsza tercja zakończyła się więc sprawiedliwym wynikiem bezbramkowym.

Druga tercja wyglądała bardzo podobnie do pierwszej, choć więcej z gry mieli gospodarze. To oni tworzyli sobie dogodniejsze okazje. W 27. minucie gry Michael Cichy stanął oko w oko z bramkarzem, ale lepszy okazał się właśnie katowiczanin. W 30. minucie gry Denis Akimoto wrzucił krążek w kierunku zasłoniętego Robina Rahma, który instynktownie odbił gumę i znów uratował skórę kolegom. Następnie Christian Mroczkowski w świetnym stylu minął rywali i oddał mocny, niespodziewany strzał, lecz tym razem to poprzeczka uratowała gości przed utratą bramki.

[…] W 35. minucie gry Alaksandr Jeronau potężnym strzałem z niebieskiej zaskoczył Robina Rahma i otworzył wynik spotkania. Gospodarze mogli jeszcze odskoczyć rywalom, ale Michael Cichy nie zdołał pokonać katowickiego golkipera. Jednobramkowe prowadzenie mistrzowie Polski utrzymali do końca tercji.

Po drugiej przerwie mogliśmy zobaczyć już nieco bardziej otwartą grę. Katowiczanie mieli sporo sytuacji, ale fantastycznie między słupkami spisywał się „Jasiek Murarz”. Z każdą minutą goście coraz mocniej atakowali. W 44. minucie gry krążek obił obramowanie tyskiej bramki po strzale Grzegorza Pasiuta. Pięć minut później kapitan GieKSy wykazał się większym sprytem od tyskiego bramkarza i pokonał go w zamieszaniu podbramkowym.

Mecz ponownie się wyrównał, choć już częściej mogliśmy oglądać groźne akcje podbramkowe. Pod koniec tercji więcej z gry mieli katowiczanie i wydawało się, że bramka dla gości wisi w powietrzu. Strzelali Nestori Lähde czy Teddy Da Costa, ale i tym razem świetnie spisał się Murray. To właśnie swojej „ostatniej instancji” tyszanie mogą zawdzięczać dzisiejszy rezultat.

W 58. minucie gry Bartłomiej Jeziorski urwał się obrońcom rywali i oddał silny, mierzony strzał w krótki róg. Robin Rahm tym razem musiał skapitulować. Po tej bramce Risto Dufva zdecydował się wziąć czas i zastosował manewr z wycofaniem bramkarza. Ten zabieg nie przyniósł efektów, więc pełna pula została w Tychach.

GKS Tychy – GKS Katowice 2:1 (0:0, 1:0, 1:1)

 

Bez niespodzianki. GieKSa pewnie pokonuję Kadrę PZHL

GKS Katowice bez większych problemów pokonał Kadrę PZHL U23 8:0. W seniorskiej drużynie GieKSy zadebiutował niespełna 18-letni Marcin Wyśnik.

Podopieczni Risto Dufvy po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0. Na listę strzelców wpisali się Teddy Da Costa i Tadej Čimžar. Reprezentant Francji był dziś bardzo aktywny i to on – na początku drugiej tercji – zdobył trzeciego gola dla gospodarzy. Czwartego dołożył Miika Franssila.

Trzeba jednak przyznać, że prowadzenie katowiczan mogło być znacznie wyższe, bowiem w drugiej odsłonie oddali na bramkę Sebastiana Lipińskiego aż 31 uderzeń! 19-latek obronił 29 z nich.

W trzeciej odsłonie brązowi medaliści poprzedniego sezonu dopełnili dzieła i przypieczętowali swój triumf czterema bramkami.

GKS Katowice – Kadra PZHL U23 8:0 (2:0, 2:0, 4:0)

 

Powtórka z roz(g)rywki!

GKS Katowice po raz drugi w tym sezonie pokonał Comarch Cracovię 3:2 po serii rzutów karnych.

[…] Od pierwszych minut spotkanie było wyrównane. Z biegiem minut więcej z gry mieli gospodarze, którzy tworzyli sobie naprawdę niezłe okazje. Na listę strzelców mogli się wpisać Mateusz Michalski czy Jaakko Turtiainen, ale ich strzały świetnie obronił Miroslav Kopřiva. Najbliżej powodzenia był Nestori Lähde. W 17. minucie gry Fin znalazł się z krążkiem przed pustą bramką, ale uderzył w boczną siatkę!

Druga odsłona tego spotkania również okazała się sporym rozczarowaniem jeśli chodzi o poziom gry. Mało strzałów, sporo chaosu i długo utrzymujący się wynik bezbramkowy. Można powiedzieć, że mecz zaczął się dopiero w 34. minucie gry.

[…] Pod koniec tercji pod bramką Miroslava Kopřivy stworzyło się zamieszanie podbramkowe. Krążek powoli zmierzył w kierunku bramki, ale obrońcy wicemistrzów Polski wybili krążek ze swojej tercji. Po czterdziestu minutach spotkania mieliśmy więc remis 1:1.

Trzecią tercję lepiej rozpoczęli gospodarze. Zaczęli mocno naciskać krakowian, którzy skupiali się na wyprowadzaniu kontr. W 42. minucie podopieczni Rudolfa Roháčka byli w sporych opałach. Błąd popełnił Miroslav Kopřiva, który faulował rywala. Drużyna z Górnego Śląska dobrze rozgrywała przewagę, ale zabrakło skuteczności.

Niewykorzystane okazje zemściły się na zawodnikach GieKSy. W 48. minucie Marek Tvrdoň najlepiej zachował się w podbramkowym zamieszaniu i spokojnie oddał strzał w kierunku odsłoniętej bramki. Kiedy wydawało się, że taki wynik drużyna gości zdoła utrzymać, sprawy w swoje ręce wziął Grzegorz Pasiut.

[…] W dogrywce inicjatywę przejęli z czasem katowiczanie. Swoje okazje mieli Pasiut i Martin Čakajík, ale lepszy okazał się bramkarz „Pasów”. W świetnej sytuacji znalazł się również Miika Franssila. Fin minął rywali i oddał strzał w kierunku okienka krakowskiej bramki, ale fenomenalną interwencją popisał się golkiper gości. W pięciominutowej dogrywce nie poznaliśmy zwycięzcy, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych.

GKS Katowice – Comarch Cracovia 3:2 k. (0:0, 1:1, 1:1, d. 0:0, k. 2:1)

 

sportdziennik.com – Dwa w jednym

Mecze ligowe JKH GKS Jastrzębie z GKS-em Katowice będą zarazem meczami półfinałowymi Pucharu Wyszehradzkiego.

W sobotę, 2 listopada, odbędzie się zaległy mecz 7. kolejki Polskiej Hokej Ligi, w którym JKH GKS Jastrzębie podejmie GKS Katowice. Początkowo komisarz PHL Marta Zawadzka podjęła decyzję, że mecz zostanie rozegrany w czwartek, 31 października. Termin ten był nierealny, ponieważ tego dnia Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Jastrzębiu Zdroju organizuje dla mieszkańców miasta na lodowisku „Jastor” imprezę masową „Halloween”, która od kilku lat odbywa się właśnie tego dnia. JKH zaproponował rozegranie spotkania z Katowicami dwa dni później, w sobotę, 2 listopada. Ten termin zaakceptowała Marta Zawadzka, jej decyzja jest ostateczna i nieodwołalna.

Zmagania hokeistów obu drużyn rozpoczną się na „Jastorze” o godzinie 18.30. Klub z Jastrzębia Zdroju pokryje koszty wynajmu lodowiska, pozostałe (ochrona, diety sędziowskie itp.) uregulują GKS Katowice i Polska Hokej Liga. To spotkanie plus rozegrany następnego dnia (3 listopada) mecz między tymi zespołami w małej hali „Spodka” w Katowicach, będą równocześnie meczami półfinałowymi w ramach Pucharu Wyszehradzkiego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga