Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mass mediów: Emocje w Katowicach, dwa punkty dla GKS

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze w ubiegłym tygodniu rozegrali piętnastą kolejkę rozgrywek II ligi. GieKSa wygrała na Bukowej z Pogonią Siedlce 2:1 (1:1), pomimo gry w dziesiątkę przez ponad godzinę. Prasówkę o tym meczu znajdziecie tutaj.

W Ekstraliga Pań, piłkarki GKS-u wygrały z ex – liderem rozgrywek Medykiem Konin 3:2 (2:0). Dla Medyka była to pierwsza przegrana w rozgrywkach. Po dziesięciu spotkaniach panie zajmują trzecią lokatę w tabeli.

Siatkarze zainaugurowali rozgrywki PlusLigi – w pierwszym meczu GKS pokonał po dobrym spotkaniu Resovię 3:2, w setach: 20:25, 25:21, 21:25, 25:22,15:10.

Hokeiści rozegrali trzy spotkania ligowe: we wtorek z GKS-em Tychy (przegrana 1:2), w czwartek z Kadrą PZHL U23 (wygrana 8:0) i w piątek z Cracovią (wygrana 3:2 po rzutach karnych).

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – GieKSa strąciła z tronu lidera z Konina

Dziesięć kolejek Medyk Konin musiał czekać na pierwszego pogromcę. W niedzielne popołudnie drużyna Romana Jaszczaka przegrała w Katowicach z GieKSą 2:3.

Od początku spotkania obie ekipy chciały usilnie prowadzić grę, doprowadziło to do wielu bramkowych okazji. Pozwalało to wykazać się kunsztem obu bramkarkom. Jednak zdecydowanie częściej musiała ratować zespół przed utratą bramki Weronika Klimek. W 29. minucie fatalnej kontuzji nabawiła się napastniczka katowickiej drużyny Klaudia Miłek. Niestety była ona na tyle poważna, że trzeba było znosić ją z boiska na noszach. W 30. minucie zastąpiła ją na murawie Joanna Wróblewska. Wszystko zmieniło się chwilę później.

W 37. minucie Angelina Łąckiewicz-Oślizło pięknym strzałem po długim słupku pokonała Busch. Sześć minut później asystowała przy drugiej bramce dla GieKSy. Wszystkiego dopełniła Kinga Kozak.

Gospodynie dobiły Medyka tuż po przerwie. Z rzutu karnego gola zdobyła Kasandra Parczewska. Wydawało się, że Medyk już się nie podniesie do wolnego podeszła Gabriela Grzywińska i trafiła kontaktową bramkę. Później obejrzeliśmy wiele starć w środku pola, fauli i bramkowych okazji. Próbowała Wróblewska, Pakulska, Stanović. Zespół z Konina stać jednak było tylko na jeszcze jedną bramkę. Po zamieszaniu w polu karnym w 90. minucie zdobyła ją Nicole Zając.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – PlusLiga: Emocje w Katowicach, dwa punkty dla GKS

Kolejny emocjonujący mecz obejrzeli kibice siatkówki w Polsce. W Katowicach Asseco Resovia Rzeszów i GKS  Katowice stoczyły pięciosetową siatkarską wojnę.

[…] Mecz zaczął się od gry punkt za punkt.

[…] Zespół Asseco Resovii kontrolował końcówkę, nie dał rywalom zmniejszyć przewagi i po bloku na atakującym drużyny z Katowic wygrał pierwszą partię do 20. Początek drugiego seta miał niemal identyczny przebieg do poprzedniej partii. Gra punkt za punkt, choć zespół GieKSy zdobywał punkty po błędach rzeszowian. Do gry włączył się Jakub Jarosz, który skończył kilka ataków. As serwisowy Kohuta dał 2 punkty przewagi GieKSie (8:6).

[…] Po ataku Hoaga GieKSie pozostał już tylko punkt przewagi (18:17). Po przerwie na żądanie trenera Daszkiewicza ponownie skuteczny w kontrze był Kanadyjczyk i na tablicy wyników był remis. Skuteczna kiwka Firleja w końcu pozwoliła na przejście zespołowi z Katowic. Skuteczna kontra w wykonaniu Jarosza i as serwisowy Buchowskiego dały trzy punkty przewagi gospodarzom (22:19). Nie wypuścili oni przewagi do końca seta i po ataku Jarosza mieliśmy remis 1:1.

Początek trzeciej partii to ponownie gra punkt za punkt. Na boisku pozostał Adrian Buchowski i skończył 2 ataki. Rzeszowianie objęli trzypunktowe prowadzenie przy zagrywce Grzegorza Kosoka, który posyłał na drugą stronę ostre floaty. Gieksa bardzo szybko odrobiła straty dzięki Rafałowi Buszkowi, który został dwukrotnie zablokowany oraz zaatakował w aut. Po tej serii zmienił go Marechal, a gra wyrównała się.

[…] Obiciem bloku odpowiedział Adrian Buchowski, ale kolejna akcja to ponownie skuteczny Schulz (23:21). Ponownie świetną zmianą popisał się Shoji, którego 2 zagrywki dały Resovii dwie piłki przechodzące, które skończył kapitan Grzegorz Kosok.

Czwartą partię mocno rozpoczęli katowiczanie, którzy dzięki zagrywce uzyskali 3 punkty przewagi. Dobrze w kontrach grali Buchowski oraz Szymura. Resovia doszła Gieksę na jeden punkt, ale atak w aut Schulza i niedokładne rozegranie Komendy do Kosoka dały czteropunktowe prowadzenie gospodarzom. Trener Gruszka zmienił ponownie Komendę na Shojiego i as Amerykanina zmniejszył stratę przyjezdnych do 2 „oczek”. Katowiczanie wciąż utrzymywali się na prowadzeniu za sprawą kapitalnej gry Rafała Szymury, który co chwila obijał blok Resovii (17:14).

[…] Asseco jeszcze nie składało broni w tym secie i po ataku oraz asie serwisowym Hoaga strata zmniejszyła się do 3 punktów (23:20). Atak Szymury dał GieKSie 4 piłki setowe. Dwie z nich Resovia obroniła, ale trzecią skończył atakiem Miłosz Zniszczoł i o wyniku meczu miał zadecydować tie – break.

Piąty set to od początku koncert w wykonaniu gospodarzy. As serwisowy Buchowskiego dał 3 punkty przewagi Gieksie (4:1). Świetnie w ataku grali środkowi oraz Jakub Jarosz. Na zmianie stron cztery punkty przewagi mieli katowiczanie. Obraz gry nie uległ zmianie, a kolejny as Buchowskiego dał aż pięć „oczek przewagi” gospodarzom. Trener Gruszka ponownie wprowadził na zagrywkę Shojiego, jednak tym razem Amerykanin zaserwował w siatkę i sytuacja gości była już bardzo trudna (13:8). GieKSa miała cztery piłki meczowe i wykorzystała od razu pierwszą z nich po kiwce Firleja.

MVP: Rafał Szymura

 

sportdziennik.pl – Gorzki powrót Gruszki do Katowic

Piotr Gruszka zamienił GKS Katowice na Asseco Resovię. I już w pierwszym meczu jego byli podopieczni sprawili mu przykrą niespodziankę, ogrywając faworyta z Rzeszowa.

Szefowie klubu z Rzeszowa znani są z umiłowania do rewolucji kadrowych. Praktycznie co roku wymieniają większość zespołu. Nie inaczej było ostatniego lata. Po nieudanych poprzednich rozgrywkach przebudowali drużynę. Tym razem sięgnęli po katowicki zaciąg. Z GKS-u ściągnęli trenera Piotra Gruszkę, a także Marcina Komendę, Bartłomieja Krulickiego, Thomasa Rousseaux oraz Bartosza Mariańskiego. Z kolei w drugą stronę powędrował Jakub Jarosz. Kto wyszedł na tym lepiej, mogliśmy się przekonać już w pierwszej kolejce, bo Asseco Resovia zawitała do Katowic.

[…] Pierwsze piłki niedzielnego spotkania pokazały, że gości czeka trudna przeprawa w Szopienicach. Miejscowi, skazywani na porażkę, nie zamierzali łatwo oddać pola. Od pierwszej piłki dzielnie walczyli. Rozgrywający Jan Firlej nie bał się ryzyka – wybierał zagrania niekonwencjonalnie, często grał ze środkowymi. I nawet słabsza postawa Jarosza – w pierwszym secie skończył tylko jeden z czterech ataków – nie przeszkadzała im w zdobywaniu punktów. Z powodzeniem na skrzydłach zastępowali go Szymura oraz Kamil Kwasowski.

W pewnym momencie przyszedł jednak kryzys. Kilka niedokładności w przyjęciu zagrywki spowodowało, że goście przejęli inicjatywę. Obudzili się Buszek i Hoag. Kilka ważnych piłek skończył Schulz. Wreszcie dzieło dokończył rezerwowy Kawika Shoji. Amerykanin wszedł na zagrywkę i serwował wyjątkowo umiejętnie, zmuszając przyjmujących GieKSy do błędów.

Niepowodzenie w premierowej odsłonie nie załamało katowiczan. Również zaprzepaszczona szansa w czwartej partii – wygrywali już 20:17 – nie odebrała im ochoty do walki. Nie dawali za wygraną. Ich determinacja została nagrodzona. Sety czwarty i piąty były ich popisem. Rozegrali się Jarosz i Szymura. Kapitalną zmianę dał też Adrian Buchowski, który zastąpił Kwasowskiego i w ataku praktycznie się nie mylił. Jego serwisy też miały swoją wagę – zapisał na swoim koncie trzy asy, w tym jeden w tie breaku.

Miejscowi w decydującej części od początku mieli przewagę. Zaczęli od 4:1 i prowadzenia nie oddali do końca. Decydujący punkt zdobył efektowną „kiwką” Firlej.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Udany rewanż tyszan

Wyrównany bój toczyły dziś ekipy GKS-u Tychy i GKS-u Katowice. Tym razem to tyska ekipa była lepsza o jedną bramkę, a końcowy wynik to 2:1.

[…] Obie drużyny dysponują silnym, wyrównanym składem i ten fakt był widoczny już od samego początku tego spotkania. Gra toczyła się głównie w strefie neutralnej, a zawodnicy obu ekip sporadycznie tworzyli sytuacje bramkowe. Obraz spotkania przypominał nieco hokejowe szachy. Nikt nie chciał podjąć ryzyka, ale też każdy uważał, aby nie popełnić błędu. Okazje były, ale w znikomej ilości. Trzeba też przyznać, że dobrze radzili sobie też obaj golkiperzy. Robin Rahm popisał się przy uderzeniach Alaksandra Jeronaua czy Bartosza Ciury, zaś John Murray zatrzymał Teddy’ego Da Costę oraz Tadeja Čimžara. Pierwsza tercja zakończyła się więc sprawiedliwym wynikiem bezbramkowym.

Druga tercja wyglądała bardzo podobnie do pierwszej, choć więcej z gry mieli gospodarze. To oni tworzyli sobie dogodniejsze okazje. W 27. minucie gry Michael Cichy stanął oko w oko z bramkarzem, ale lepszy okazał się właśnie katowiczanin. W 30. minucie gry Denis Akimoto wrzucił krążek w kierunku zasłoniętego Robina Rahma, który instynktownie odbił gumę i znów uratował skórę kolegom. Następnie Christian Mroczkowski w świetnym stylu minął rywali i oddał mocny, niespodziewany strzał, lecz tym razem to poprzeczka uratowała gości przed utratą bramki.

[…] W 35. minucie gry Alaksandr Jeronau potężnym strzałem z niebieskiej zaskoczył Robina Rahma i otworzył wynik spotkania. Gospodarze mogli jeszcze odskoczyć rywalom, ale Michael Cichy nie zdołał pokonać katowickiego golkipera. Jednobramkowe prowadzenie mistrzowie Polski utrzymali do końca tercji.

Po drugiej przerwie mogliśmy zobaczyć już nieco bardziej otwartą grę. Katowiczanie mieli sporo sytuacji, ale fantastycznie między słupkami spisywał się „Jasiek Murarz”. Z każdą minutą goście coraz mocniej atakowali. W 44. minucie gry krążek obił obramowanie tyskiej bramki po strzale Grzegorza Pasiuta. Pięć minut później kapitan GieKSy wykazał się większym sprytem od tyskiego bramkarza i pokonał go w zamieszaniu podbramkowym.

Mecz ponownie się wyrównał, choć już częściej mogliśmy oglądać groźne akcje podbramkowe. Pod koniec tercji więcej z gry mieli katowiczanie i wydawało się, że bramka dla gości wisi w powietrzu. Strzelali Nestori Lähde czy Teddy Da Costa, ale i tym razem świetnie spisał się Murray. To właśnie swojej „ostatniej instancji” tyszanie mogą zawdzięczać dzisiejszy rezultat.

W 58. minucie gry Bartłomiej Jeziorski urwał się obrońcom rywali i oddał silny, mierzony strzał w krótki róg. Robin Rahm tym razem musiał skapitulować. Po tej bramce Risto Dufva zdecydował się wziąć czas i zastosował manewr z wycofaniem bramkarza. Ten zabieg nie przyniósł efektów, więc pełna pula została w Tychach.

GKS Tychy – GKS Katowice 2:1 (0:0, 1:0, 1:1)

 

Bez niespodzianki. GieKSa pewnie pokonuję Kadrę PZHL

GKS Katowice bez większych problemów pokonał Kadrę PZHL U23 8:0. W seniorskiej drużynie GieKSy zadebiutował niespełna 18-letni Marcin Wyśnik.

Podopieczni Risto Dufvy po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0. Na listę strzelców wpisali się Teddy Da Costa i Tadej Čimžar. Reprezentant Francji był dziś bardzo aktywny i to on – na początku drugiej tercji – zdobył trzeciego gola dla gospodarzy. Czwartego dołożył Miika Franssila.

Trzeba jednak przyznać, że prowadzenie katowiczan mogło być znacznie wyższe, bowiem w drugiej odsłonie oddali na bramkę Sebastiana Lipińskiego aż 31 uderzeń! 19-latek obronił 29 z nich.

W trzeciej odsłonie brązowi medaliści poprzedniego sezonu dopełnili dzieła i przypieczętowali swój triumf czterema bramkami.

GKS Katowice – Kadra PZHL U23 8:0 (2:0, 2:0, 4:0)

 

Powtórka z roz(g)rywki!

GKS Katowice po raz drugi w tym sezonie pokonał Comarch Cracovię 3:2 po serii rzutów karnych.

[…] Od pierwszych minut spotkanie było wyrównane. Z biegiem minut więcej z gry mieli gospodarze, którzy tworzyli sobie naprawdę niezłe okazje. Na listę strzelców mogli się wpisać Mateusz Michalski czy Jaakko Turtiainen, ale ich strzały świetnie obronił Miroslav Kopřiva. Najbliżej powodzenia był Nestori Lähde. W 17. minucie gry Fin znalazł się z krążkiem przed pustą bramką, ale uderzył w boczną siatkę!

Druga odsłona tego spotkania również okazała się sporym rozczarowaniem jeśli chodzi o poziom gry. Mało strzałów, sporo chaosu i długo utrzymujący się wynik bezbramkowy. Można powiedzieć, że mecz zaczął się dopiero w 34. minucie gry.

[…] Pod koniec tercji pod bramką Miroslava Kopřivy stworzyło się zamieszanie podbramkowe. Krążek powoli zmierzył w kierunku bramki, ale obrońcy wicemistrzów Polski wybili krążek ze swojej tercji. Po czterdziestu minutach spotkania mieliśmy więc remis 1:1.

Trzecią tercję lepiej rozpoczęli gospodarze. Zaczęli mocno naciskać krakowian, którzy skupiali się na wyprowadzaniu kontr. W 42. minucie podopieczni Rudolfa Roháčka byli w sporych opałach. Błąd popełnił Miroslav Kopřiva, który faulował rywala. Drużyna z Górnego Śląska dobrze rozgrywała przewagę, ale zabrakło skuteczności.

Niewykorzystane okazje zemściły się na zawodnikach GieKSy. W 48. minucie Marek Tvrdoň najlepiej zachował się w podbramkowym zamieszaniu i spokojnie oddał strzał w kierunku odsłoniętej bramki. Kiedy wydawało się, że taki wynik drużyna gości zdoła utrzymać, sprawy w swoje ręce wziął Grzegorz Pasiut.

[…] W dogrywce inicjatywę przejęli z czasem katowiczanie. Swoje okazje mieli Pasiut i Martin Čakajík, ale lepszy okazał się bramkarz „Pasów”. W świetnej sytuacji znalazł się również Miika Franssila. Fin minął rywali i oddał strzał w kierunku okienka krakowskiej bramki, ale fenomenalną interwencją popisał się golkiper gości. W pięciominutowej dogrywce nie poznaliśmy zwycięzcy, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych.

GKS Katowice – Comarch Cracovia 3:2 k. (0:0, 1:1, 1:1, d. 0:0, k. 2:1)

 

sportdziennik.com – Dwa w jednym

Mecze ligowe JKH GKS Jastrzębie z GKS-em Katowice będą zarazem meczami półfinałowymi Pucharu Wyszehradzkiego.

W sobotę, 2 listopada, odbędzie się zaległy mecz 7. kolejki Polskiej Hokej Ligi, w którym JKH GKS Jastrzębie podejmie GKS Katowice. Początkowo komisarz PHL Marta Zawadzka podjęła decyzję, że mecz zostanie rozegrany w czwartek, 31 października. Termin ten był nierealny, ponieważ tego dnia Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Jastrzębiu Zdroju organizuje dla mieszkańców miasta na lodowisku „Jastor” imprezę masową „Halloween”, która od kilku lat odbywa się właśnie tego dnia. JKH zaproponował rozegranie spotkania z Katowicami dwa dni później, w sobotę, 2 listopada. Ten termin zaakceptowała Marta Zawadzka, jej decyzja jest ostateczna i nieodwołalna.

Zmagania hokeistów obu drużyn rozpoczną się na „Jastorze” o godzinie 18.30. Klub z Jastrzębia Zdroju pokryje koszty wynajmu lodowiska, pozostałe (ochrona, diety sędziowskie itp.) uregulują GKS Katowice i Polska Hokej Liga. To spotkanie plus rozegrany następnego dnia (3 listopada) mecz między tymi zespołami w małej hali „Spodka” w Katowicach, będą równocześnie meczami półfinałowymi w ramach Pucharu Wyszehradzkiego.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga