Dołącz do nas

Felietony

Wspomnienia cz. 6 – Lubin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po kilku spotkaniach z ekipami, z którymi nie mogłem dokonać wspomnień w końcu nadchodzi rywalizacja z Zagłębiem w Lubinie. Już w niedzielę katowiczanie będą tam walczyć o ligowe punkty, a ja mogę sięgnąć pamięcią wstecz…

W Lubinie na wyjazdowym meczu byłem zaledwie dwa razy. Ominęła mnie ekstraklasa, ale stary obiekt Zagłębia miałem jeszcze okazję zobaczyć. 8 listopada 2006 GKS Katowice grał z rezerwami lubinian w ramach rozgrywek III ligi. Katowiczanie byli po czterech wygranych i jechali na potyczkę z Miedziowymi po trzy punkty. Obiekt Zagłębia to był niesamowity moloch. Rozległe trybuny, z których tylko niewielka część była dopuszczona do użytku, robiła spore wrażenie ilościowe, ale jakościowe już nieciekawe. Aż dziw, że na tym obiekcie grał kiedyś AC Milan. Pamiętam, że w kawiarni klubowej (PRL jeszcze większy niż duża sala konferencyjna na Bukowej) spotkaliśmy Dawida Plizgę – łudziliśmy się, że zagra przeciw GKS, ale przyjechał tylko oglądać spotkanie. A na trybunę wjeżdżaliśmy widną chyba z… 7 pięter. To najwyższa przejażdżka jakiej doświadczyłem na stadionie sportowym. Oczywiście w tej opowieści może zawierać się nieco przesady, ale naprawdę tak to zapamiętałem.

Jako, że wówczas filmowałem mecze, musiałem udać się na gniazdo dla kamer, które było zawieszone pod dachem… Droga i sam pobyt tam przysparzał o lęk wysokości, bo to naprawdę było bardzo wysoko i można było mieć wrażenie, że jak to pierdolnie to ino roz. Na szczęście tak się nie stało, a dodatkowo GieKSa wygrała 1:0 po bramce Sebastiana Gielzy. Tym samym GKS wygrał drugi wyjazdowy mecz w ciągu 5 dni, a jeszcze wcześniej wygrał – uwaga – z Chrobrym Głogów u siebie. Chyba nie muszę przypominać, z kim GieKSa się zmierzy już w najbliższym meczu przy Bukowej…

Drugi raz byłem w Lubinie 22 kwietnia 2009. To był czas Adama Nawałki w GKS. Katowiczanie byli świeżo po porażce w Jaworznie z Koroną Kielce i chcieli się zrehabilitować z Zagłębiem. Ten mecz odbywał się już na nowym, choć niewykończonym stadionie – nie było na przykład obecnej trybuny głównej, tylko wylewki. Co ciekawe, spora część trybun starego obiektu nie została wtedy jeszcze zburzona, w związku z czym nowy stadion znajdował się jakoby… wewnątrz starego, co doskonale widziałem ze swojego stanowiska z kamerą. Robiło to dość dziwne wrażenie. Szczerze mówiąc niewiele z tego spotkania pamiętam. Wiem, że GKS miał spory problem w ofensywie, a jedynego gola zdobył dla Zagłębia Iljan Micanski, po czym odstawił niebywale głupi taniec radości. Fatalny błąd popełnił Maciej Budka, który wypluł niezbyt groźny strzał rywala, a Bułgar dobił. Staram się sobie przypomnieć więcej, ale nie potrafię. Trenerem Zagłębia był wówczas chyba Orest Lenczyk, ale nie pamiętam czy przyszedł na konferencję czy wysłał asystenta… To spotkanie bardzo dobrze mogą pamiętać Kamil Cholerzyński, Mateusz Kamiński i Grzegorz Goncerz – cała trójka zagrała w pierwszym składzie. U rywali grali Szymon Kapias i Dawid Plizga. Za to pamiętam doskonale, jak musiałem tyrać o 7.00 rano następnego dnia, żeby trenerowi Nawałce wręczyć płytkę z tego spotkania. Zazwyczaj po płytki podjeżdżał do mnie do pracy kierownik drużyny Paweł Maźniewski, ale teraz obecny selekcjoner chciał mieć nagranie meczu „skoro świt”. W sumie słońce jeszcze na dobre nie wzeszło, gdy już byłem na Bukowej 😉

Jeszcze raz na obiekcie Zagłębia byłem na meczu reprezentacji Polski z Gruzją. Wypad totalnie do zapomnienia, jednobramkowe zwycięstwo i mecz bez historii… Wówczas mieliśmy okazję zobaczyć ze starego obiektu charakterystyczną wieżę, która ma chyba przywoływać duch starych czasów…

Jak będzie teraz? Trudno to przewidzieć. Zapowiada się arcyciekawe widowisko, olbrzymia mobilizacja kibiców GieKSy na to spotkanie może sprawić, że będziemy ten mecz wspominać przez lata. Oby ja miał za kilka lat więcej treści na temat tego pojedynku do napisania niż wyżej…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    łukasz

    28 września 2014 at 11:06

    Jeżeli chodzi o przejażdzkę windą w starym budynku,to było 6 piętro.Jestem z Lubina więc wiem.Ta trybuna potocznie zwana jaskółką.Dobry artykuł pozdrawiam.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga