Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

Wspomnienia emeryta [List do redakcji]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czytanie cyklu, „Kto o nich pamięta?” Na waszej stronie przypomniało mi kilku piłkarzy, o których już zapomniałem. Wzbudziło również we mnie pewne refleksje, którymi chciałem się podzielić z wami i przede wszystkim z młodszymi kibicami.

Przed ostatnią kolejką E-klasy jeden z dziennikarzy na Twitterze napisał, że będzie oglądał 2 mecze w jeden dzień i, że trudno będzie pobić mu ten rekord. Napisałem mu, że chyba w roku 1982 w jedną sobotę zaliczyłem: Mecz piłkarek ręcznych AZS-u Katowice, mecz na Szombierkach tego mecz GieKSy i Górnika w Zabrzu. Odpisał –szacun!

To były czasy- jeździło się z meczu na mecz, ze stadionu na stadion. Całe soboty i niedziele spędzało się na oglądaniu widowisk sportowych. Zmierzam do tego, że kiedyś kibicowało się trochę inaczej. Za moich młodych czasów było się kibicem całego Śląskiego sportu. Kibicowało się wszystkim Śląskim klubom piłkarskim, dziewczynom z AZS-u w ręczną, zapaśnikom GKS-u, hokeistom Gks-u i Baildonu i przede wszystkim piłce ręcznej Sparty Katowice.

GKS był klubem wielosekcyjnym, na meczach piłkarzy obecni byli hokeiści, na zapasy chodzili piłkarze, pamiętam jak Basia Piecha zdobyła tytuł Mistrzyni Świata w saneczkarstwie reprezentując barwy GKS-u. Ten klub to była wtedy jedna wielka sportowa rodzina. Można rzec, komu to przeszkadzało?

Na stadiony piłkarskie jeździło się przede wszystkim żeby oglądać wybitnych piłkarzy. Na Górnik żeby zobaczyć w akcji Lubańskiego, Banasia, na Ruch –Bulę,Marxa i Maszczyka, na GieKSę –Plutę Olszę i Sputa, na Szombierki dla Romana Ogazy. Kibicowanie i jeżdżenie na mecze było o tyle łatwe, że kiedyś w I lidze grało 8 drużyn ze Śląska przy 16 w całej lidze. Bilety były tanie, na stadion przychodziło się zawsze wcześniej żeby zagrać w skata i posilić się czymś mocniejszym(dziś nie do uwierzenia) a mali chłopcy zbierali butelki. Mimo wzmacniania się mocniejszymi napojami nigdy nie wpływały, na jakość kibicowania.Było wesoło, przyjemnie. Wspaniałe było takie oglądanie meczów w towarzystwie kumpli.

Moja przygoda z kibicowaniem zaczęła się w roku 1969 gdzie w ciągu jednego tygodnia pojechałem z Tata na mecz Ruchu z Cracovią 4:2 a w trzy dni później byłem na meczu na Bukowej gdzie GieKSa wygrała z Górnikiem 1:0. Kibicowanie GieKSie mogę podzielić na kilka okresów.

I okres to dziecięce wyprawy z Tatą na mecze, pierwsze wspomnienia gry G.Rothera, Czai Wrażego, Pluty i innych a kulminacja tego okresu nastąpiła podczas meczu GKS-Barcelona na Stadionie Śląskim.

II okres to lata 70 era Sputa, Pluty, Olszy.

Czy ktoś pamięta, co robił Franek Sput, gdy nasza drużyna miała rzut rożny lub wolny w pobliżu bramki rywala? *
Czy ktoś pamięta, co zrobił Olsza w kierunku kibica, który przez pół meczu go wyzywał?*
Czy ktoś pamięta, jakiego sprzętu używał dawny „Junior” na trybunie centralnej?*

Następny okres byłby najlepszy i najpiękniejszy w historii GieKSy gdyby nie smutny koniec zafundowany Nam przez młodego Dziurowicza. Jacy wspaniali zawodnicy grali w tym okresie! Trio napastników, które chyba było najlepsze w lidze –Koniarek –Furtok –Kubisztal. Franek Sput w torze, Ledek z jego łokciami, Krzyżoś z jego wyrzutami z autów, Wojciechowski z wolnymi. Powalała piłkarska mądrość obrońców Piekarczyka i Zająca, Wolny z jego kółeczkami, Wijas, Łuczak, Biegun. Wspaniała przygoda z Pucharami, piękne bramki, fajna atmosfera na stadionie zakończyła się dla mnie w dniu ukazania się w Wyborczej wywiadu z Dziurowiczem.

Kolejny to spadek do 4 ligi. Wyjazdy na stadioniki, na wioski i miasteczka i dla odmiany pełny stadion na inaugurację na Bukowej. Szczególnie pamiętam żółty stadion na barażach z BKS-em, spacer po murawie i duma z bycia GieKSiarzem. Cudowny mecz z Banikem- najlepszy doping, jaki kiedykolwiek był słyszany z Blaszoka.

Przez te wszystkie lata zmieniło się wiele m.in. dostępność do gadżetów klubowych, szaliki, żółte koszulki, vlepki, prace graficiarzy, oprawy Ultras, ale również wspaniała praca marketingowa na rzecz klubu, dzieci i promocji.
Ostatni okres to stagnacja sportowa GieKSy. Po meczu z Lubinem miałem takie same odczucia jak po meczach z Podbeskidziem 1:6 czy z Wisłą 1:5. Byłem 2 lata Twarzą GieKsy w promocjach karnetów, jestem fanem GieKSy.Chodzę na każdy mecz, ale jednocześnie przyznaję, że przychodzi mi to coraz trudniej ze względu na byle, jakość, brak ambicji, mierność i tandetę w wykonaniu kopaczy spod znaku GKS. W ostatnim czasie tylko Grzegorze Goncerz swoją postawą zasłużył na duże brawa. Mam nadzieję, że moi synowie doczekają czasów z GieKSą, czasów radości i świetności, jakie mi było dane przeżyć na Bukowej.

Wydarzenia na Bukowej, którymi byłem świadkiem i na zawsze pozostaną w mej pamięci to: Inauguracja oświetlenia na Bukowej na meczu z Górnikiem 20.08.88,Przerwany mecz z Górnikiem z powodu braku światła, ucieczka Rudego, mecze pucharowe, mecz Reprezentacją z Mołdawią, Gruzją, fatalny mecz z Cementarnicą. Przez lata na B1 byli wielcy piłkarze, wspaniałe bramki, rozczarowania, przegrane i klęski na zawsze zostaną w mojej kibicowskiej pamięci.

Moja Jedenastka Wszechczasów GIEKSY: SPUT-BIEGUN-ZAJĄC-PIEKARCZYK-WRAŻY—OLSZA-LEDWOŃ-WIDUCH—PLUTA-FURTOK-ROTHER. TRENER.A.ŁYSKO.

Pozdrawiam Czesław

*** W związku z tym listem i ciekawymi pytaniami dotyczącymi historii GieKSy mamy dla was mała zabawę. Jeśli nie znacie na nie odpowiedzi to popytajcie starszych kibiców, popytajcie rodziców i wpisujcie odpowiedzi w komentarzach. My dla najbardziej aktywnych postaramy się przekazać bilety na pierwszy mecz GieKSy z Wigrami!



16 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

16 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    5 lipca 2015 at 14:05

    Panie Czesławie

    Szacunek! Zazdroszczę, tego I i II okresu, tego, że nie pamiętam Wrażego, Olszy czy Pluty w akcji.

    Jeśli chodzi, o „Następny okres” to dodałbym jeszcze „bomby” Szewczyka, „kepki” Janoszki i charyzmę Węgrzyna (pamięta Pan? – „Węgrzyn Kazimierz, nie ruszaj Kazka bo zginiesz” 🙂 ).
    Z tego okresu do końca życia zapamiętam, pustoszejący Stadion Śląski, gdy GieKSa strzela bramkę na 4:1 z wielkim Górnikiem i łzy wzruszenia tych, którzy zostali – może Pan był jednym z nich? No i oczywiście bramkę Strojka na 1:0 z Bordeaux – wtedy cała Bukowa po prostu odleciała w kosmos!!!

    Pozdrawiam

  2. Avatar photo

    carra23

    5 lipca 2015 at 17:24

    zelazne pluca Nawrockiego!!!

  3. Avatar photo

    ethan

    5 lipca 2015 at 20:11

    Wydrukujcie tego maila i rozdajcie obecnym kopaczom. Niech zobaczą z czym się muszą zmierzyć i do czego mają dążyć

  4. Avatar photo

    SI

    6 lipca 2015 at 09:19

    cytat:
    Chodzę na każdy mecz, ale jednocześnie przyznaję, że przychodzi mi to coraz trudniej ze względu na byle, jakość, brak ambicji, mierność i tandetę w wykonaniu kopaczy spod znaku GKS.

    Wielu znajomych nie wytrzymało tej tandety i na jakiś czas pożegnało się z Bukową,niestety 🙁

  5. Avatar photo

    mari

    6 lipca 2015 at 20:54

    JA, DAWNY „JUNIOR” CZYLI OSOBA KTÓRA CIĄGŁA NA CAŁE GARDŁO „KAAAAAAATOWICE” BYŁA OJCEM KIBICOWANIA NA BUKOWEJ, RESZTA ODPOWIADAŁA „GKS” POCZĄTKOWO NIEŚMIAŁO A POTEM TO JUŻ NORMA, SZACUN DLA TEGO GOŚCIA SIEDZIAŁ ZAWSZE NA STAREJ TRYBUNIE, KTÓRA TERAZ ZNAJDUJE SIĘ NA STADIONIE MK KATOWICE, POZDRO.

  6. Avatar photo

    mari

    6 lipca 2015 at 21:05

    FRANEK OBRACAŁ SIĘ W STRONE SWOJEJ BRAMKI I WOLAŁ TEGO NIE OGLONDAĆ.

  7. Avatar photo

    mari

    6 lipca 2015 at 21:30

    CO DO LECHOSŁAWA, NIE KOJARZĘ TEJ SYTUACJI ALE ZNAJĄC JEGO TENPERAMENT TO TYLKO JEDNĄ ŻECZ MÓGŁ MU POKAZAĆ, TYM BARDZIEJ ŻE W TYCH CZASACH JESZCZE ŚRODKOWY PALEC NIE BYŁ POPULARNY.

  8. Avatar photo

    marek

    7 lipca 2015 at 09:33

    fajnie sie zawsze czyta takie osobiste wspominki. co do kibicowania w dawnych czasach, to wlasnie tata mi zawsze opowiada, ze wraz ze swoim ojcem jezdzili na rozne stadiony i kluby i bylo to w zupelnosci normalne, kibocowalo sie wszystkim druzynom z gornego slaska.

  9. Avatar photo

    andrzej

    7 lipca 2015 at 13:57

    A jaszcze pamiętajmy o SISI-m.

  10. Avatar photo

    Czesław .G

    7 lipca 2015 at 19:10

    Mari –Twoje odpowiedzi na moje pytania zaskakująco celujące.
    Franek Sput rzeczywiscie odwracał się zeby nie oglądać rogu,wolnego
    czy karnego i jeszcze dodam ze przed wykonaniem rzutu zawsze chciał
    zdązyć i kopał korkami w obydwa słupki.
    Ola tak jak podejrzewałes potrafił sciągnąć spodenki i wypiąć się
    na kibica.
    Tylko starsi kibice pamiętają kolesia który naparzał cały mecz
    KAATTOOOWIICCEE!!!!do takiego małego megafonu.

    Bardzo miło powspominać stare dobre czasy na GieKSie.

    czy karnego

  11. Avatar photo

    adrianodd

    7 lipca 2015 at 23:24

    Cześku, Irishman
    pamiętacie śpiewaliśmy, Janusz Nawrocki najlepszym obrońcom Polski itd.
    Pamiętacie koledzy tą niedziele godz.11.30 mecz z Legią 3-1.
    A takie szpile jak z Bałtykiem Gdynia, Łks Łódź, Lech Poznan – pogromyyy.
    Charyzma młodego Ledka i P.Świecy – tego już nie ma- czekamy!!!
    Zawsze w pamięci zostanie szpil z 1986r. z żabolami 4-1 – piękne, a dla młodego pokolenia szpil w promocji M.Dziurowicza z żabolami 1-1(stracona w 90 minucie- gdy by nie remis żabole by spadły).

    pozdro

  12. Avatar photo

    Dziadek

    8 lipca 2015 at 12:33

    Eh,łza się w oku kręci! Jakże inaczej się czyta takie refleksje niż miałkie wypowiedzi naszych piłkarzy o mobilizacji i woli walki. Tamci sprzed lat się nie starali, Oni po prostu to robili…I to jak !

  13. Avatar photo

    Blazej

    8 lipca 2015 at 16:34

    @mari zostaw kontakt do siebie postaramy sie o bilety dla ciebie

  14. Avatar photo

    mari

    8 lipca 2015 at 19:14

    CELOWO NIE WSPOMNIAŁEM Z IMIENIA, NAZWISKA, KSYWY ŻADNEGO Z KIBICÓW BO TO BY BYŁA OPOWIEŚĆ PRZYNAJMNIEJ NA KILKA STRON A I TAK BY MOŻNA BYŁO KILKU PRZEOCZYĆ, ANDRZEJ WSPOMNIAŁ O NIEKWESTIONOWANYM PRZYWÓDCY KIBICÓW GIEKSY SISSIM (SOLO) KTÓREGO POZDRAWIAM MAJĄC NADZIEJE ŻE JEGO KŁOPOTY ZDROWOTNE NA EMIGRACJI TO JUŻ PRZESZŁOŚĆ, JA CHCIAŁBYM JESZCZE MŁODYM KIBICOM PRZYPOMNIEĆ SKĄD NA NAS CHORZOWSKIE I ŻABOLE WOŁALI I TAK JUŻ ZOSTAŁO „CYGONY” BO TO ŻE OD TEGO IŻ GRUPKA CYGANÓW FAKTYCZNIE KIBICOWAŁA GIEKSIE TO ŻADNA TAJEMNICA, POCZĄTKOWO PRZYCHODZIŁO ICH KILKU NA SEKTOR ALE NAJWIERNIEJSZYM I TEN KTÓRY W KATOWICACH NAJBARDZIEJ SIĘ DAŁ WE ZNAKI WSZYSTKIM PRZYJEZDNYM BYŁ ” LODZIU” NIEWIELE WIEKSZY OD SISIEGO, ALE TAK SAMO WALECZNY I TU TEŻ KIERUJĘ POZDROWIENIA DLA NIEGO JAK I CAŁAJ EKIPY KTÓRĄ PAMIĘTAM I KTÓRA PAMIĘTA MNIE I TEGO JAK TO SIE WSZYSTKO ZACZYNAŁO, POZDRAWIAM MARINESS

  15. Avatar photo

    mendix

    11 lipca 2015 at 20:45

    ja wspominacie piekne czasy to naprawde szlo ogladac dzis to padaczka ale moze sie wreszcie cos ruszy ja dalej jezdza polsce za gieksa czasem to plakac mi sie chce

  16. Avatar photo

    JARO

    11 lipca 2015 at 22:50

    MARI…TEN GOŚĆ TO LEON PLUSZKE,NIESTETY POCHOWANY 10.07 .
    W ZABRZU ,KRAKOWIE,SOSNOWCU,CHORZOWIE CZEKAŁ NA CICHY MOMENT,WSTAWAŁ WŚRÓD MIEJSCOWYCH I KRZYCZAŁ:KAAATOWICE A GRÓPKA NASZYCH KIBICÓW ODPOWIADAŁA: GKS
    RIP

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga