Dołącz do nas

Piłka nożna

Wszystko w waszych nogach, głowach i sercach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sądny dzień, sądny tydzień. Jak kilka w ostatnich latach. Choć do końca rozgrywek drugiej ligi pozostają cztery kolejki, to właśnie mecz z Widzewem może okazać się decydujący. To wielkie szczęście, że z łodzianami możemy jeszcze mierzyć się bezpośrednio i nie liczyć na to, że my wygramy swój mecz z kimś tam, a oni się potkną. Tutaj wszystko rozstrzygnie się na jednym boisku, a nie na dwóch. I po spotkaniu będziemy mogli wychodzić z wielkimi nadziejami i optymizmem, ale jest też opcja, że w zasadzie wszystko będzie pozamiatane.

Choć w kibiców znów wstąpiła nadzieja i częściowo jest ta myśl o niedzieli, jako o ważnym wydarzeniu w historii tego sezonu. Trzeba jednak sobie powiedzieć, że w wielu przypadkach nie ma tego przebierania nogami z niecierpliwości i tego „elektryzowania się” meczem na szczycie. Poprzednie sezony niestety zrobiły swoje, a kibice GieKSy nie są głupi, żeby nie przypominać sobie doświadczeń z 2017, 2018 i 2019 roku. Więc znów nadzieją, ale i pewną rezerwą, podchodzimy do sprawy. Tak, żeby ewentualny gong był mniej bolesny.

Tak naprawdę trudno jakoś się mocniej zaczepić na sensowych argumentach, bo obie ekipy – GieKSa i Widzew – nie dają ich na tyle mocnych, żeby którąkolwiek uważać za zdecydowanego faworyta. To co jest nadzieją dla naszego zespołu to słabość łodzian. Znów – podobnie jak rok temu wiosną – tracą punkty na potęgę i z lekko zdecydowanego lidera jeszcze dwa tygodnie temu, obecnie są w sytuacji możliwego wypadnięcia poza dwójkę. Kibice w Łodzi się frustrują i również obawiają się powtórki z rozrywki.

Niestety słabość łodzian nie wystarczy. Bo i my nie jesteśmy mocarzami, jeśli chodzi o postawę po restarcie. I nasza postawa rówineż nie daje żadnej gwarancji na zdobycze punktowe.

Tutaj będzie trzeba się wzbić chociażby o jeden poziom wyżej. Bo to, co wystarczało na Garbarnię czy Elanę, może nie wystarczyć na Widzew. To nie jest słaba ekipa, ale jakaś taka… nieposkładana. Być może z trenerem, który wpasowałby się w tę drużynę, byłoby dużo lepiej. A jednak Widzewowi nie idzie. Nie można natomiast dać się uśpić.

Patrząc na trójmecz Lech – Polkowice – Elana, mieliśmy momenty zarówno niezłe, jak i tragiczne. Niezła była druga połowa we Wronkach i taką GieKSę chcielibyśmy oglądać. Mecz z Elaną był całkiem poprawny, z niezłymi momentami. Ale było też fatalne spotkanie z Polkowicami. I tej odsłony na pewno nie chcielibyśmy w starciu z wiceliderem oglądać.

Choć piłkarze i zwłaszcza trenerzy lubią mówić, że „żaden mecz nie jest szczególny” albo „wszystkie są tak samo ważne”, to jednak wolałbym, żeby Rafał Górak z ekipą piłkarzy jednak potraktowali ten mecz priorytetowo. A dlaczego tak? Już mówię:

Bo w poprzednich latach wszystkie ważne mecze – o awans czy derbowe – z największymi leszczami za przeciwników, z rozbitymi mentalnie ekipami, z juniorami z Chorzowa PRIORYTETOWO potraktowane nie zostały i GieKSa je przegrała. Przewaliła. Przerżnęła. Drwiono z nas na stadionach największych wrogów, drwiła z nas cała Polska!

Chcielibyśmy, żeby z tym był już koniec. Chcemy w końcu sukcesu. Dodam, że wspomniane wyżej mecze GieKSa nie tylko przegrywała. Przegrywała jest w haniebnym stylu, beza walki, bez zaangażowania, a jedynie prowokując lawinę domysłów i podejrzeń. Te mecze były tak żenujące, tak oddane bez walki, że trudno było myśleć inaczej.

Kilku zawodników jeszcze pamięta poprzedni sezon, a nawet dwa sezony. Tak jak w przypadku kapitana zespołu Adriana Błąda. Pal już licho te poprzednie sezony, nie chcę do nich więcej wracać. Ale to właśnie Adrian, jak kluczowy zawodnik tego zespołu – ma coś do udowodnienia i naprawienia. Z kluczowych zawodników tyczy się to również Arkadiusza Jędrycha. O Arkadiuszu Woźniaku nie chcę się rozwodzić, bo z Widzewa wykluczył się sam…

Ale to właśnie Jędrych i Błąd są tymi zawodnikami, którzy powinni tak nastawić tę drużynę, żeby wyszła z pierdolnięciem na Widzew. Nie mówię o huraganowych atakach, ale o nastawieniu na walkę. Wślizg, sprint i nie dawanie sobie w kaszę dmuchać. Liczę w tym temacie oczywiście też na trenera, który po poprzednim przegranym w końcówce sezonu awansie w Elanie, chyba ma podwójną ambicję, żeby jednak tym razem się udało.

Chcemy walki. Nie chcemy tłumaczenia po meczu, że Widzew, to Widzew. Skoro w ostatnim czasie wygrywali z nim tacy mocarze jak Skra, Legionovia czy Pogoń Siedlce, to znaczy, że Widzew na ten moment jest tylko z nazwy, a nie z formy. I że GKS również może z tym zespołem wygrać. Ale tak jak wspomniałem – jedynie z należytym podejściem, z ambicją, bez koszmarów w obronie i z zachowanie niezłej skuteczności.

Powiedziałbym też – czas w końcu na jakiś naprawdę przekonujący mecz. Bo takiego w tej rundzie wiosennej nie rozegraliśmy. Ciągle wszystko było na styku i to takim z wielką niewiadomą. Tutaj, nawet jeśli z Widzewem miałoby się wszystko na styku rozgrywać to dobrze by było, żeby po naprawdę dobrej naszej grze.

Panowie, wszystko jest w waszych nogach, głowach i sercach. Zagrajcie w końcu jakiś naprawdę ważny mecz GieKSy z takim sercem, na jaki zasługuje ranga tego spotkania. I dajcie nam w końcu jakąś większą radość, bo nie ma chyba w Europie bardziej dotkniętych klęskami kibiców niż kibice GieKSy.

Czekamy w niedzielę na sukces!



4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Mleczak

    11 lipca 2020 at 08:16

    Oj Shelu nie jojcz już 😉 Zacznij sobie lepiej układać felietony pod baraże. Przecież tutaj scenariusz jest już doskonale znany, jak nawet widzew będzie dalej słaby (na co liczysz) to sami sobie bramkę strzelimy, plus kolejny głupi karny, żeby robak staty sobie poprawił…piłka jest przewrotna, ale nie u nas…tutaj można wszystko przewidzieć 😉

  2. Avatar photo

    KaTe

    11 lipca 2020 at 13:16

    W zasadzie zgadzam się z Shellem. Z wyjątkiem jednego: jeśli przegramy to NIC NIE BĘDZIE JESZCZE POZAMIATANE!!! Awans poprzez baraże jest wart tyle samo co bezpośredni! Ale na razie priorytetem jest niedzielny mecz i nie wyobrażam sobie żeby nie było w nim walki i nadzwyczajnego zaangażowania. Nie można odpuścić ani minuty. Tym bardziej, że drugie połowy w wykonaniu Widzewa nie są zbyt dobre.
    A swoją drogę, jeśli Łęczna przegra z Siedlcami (bo czemu miałaby nie przegrać?) to wszystko może się jeszcze bardziej zapętlić.

  3. Avatar photo

    KaTe

    11 lipca 2020 at 19:00

    Wywróżyłem Łęcznej wynik?
    Ta liga jest nieźle zakręcona!

  4. Avatar photo

    KATO

    12 lipca 2020 at 10:24

    Chcemy widzieć walke i sportową determinacje na zwycięstwo. Chcemy oglądać widowisko od początku do końca meczu, bo jesteśmy GIEKSĄ z Katowic!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga