Dołącz do nas

Siatkówka

Wygrać by piąć się w tabeli coraz wyżej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS KATOWICE – ESPADON SZCZECIN 17 lutego (sobota) godz. 17.00

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Część druga „czteropaka” meczowego… tym razem na własnym parkiecie podejmujemy drużynę ze Szczecina.

Po trzech porażkach z rzędu, udało się GieKSie przełamać i wymęczyć zwycięstwo nad MKS-em Będzin. To spotkanie to była prawdziwa kwintesencja występów GKS-u w tym sezonie. Począwszy od dobrego poziomu gry w wygranych setach, poprzez kompromitujący występ w sromotnie przegranej drugiej partii. Falowanie gry i nadmierna ilość błędów własnych, w tym ponownie znów problemy na zagrywce, to kolejne elementy naszych poczynań boiskowych. Mamy nadzieję i wręcz obowiązek, aby pociągnąć serię wygranych, aby zamazać ten niekorzystny obraz z ostatnich kolejek. W meczu w Sosnowcu trener Piotr Gruszka znów zamieszał w wyjściowym składzie. Wrócił do gry Emanuel Kohut i pokazał, że może być ważnym ogniwem zespołu, a razem z Pawłem Pietraszko stanowi w tej chwili najlepszą opcję pod siatką. Na przyjęciu Serhija Kapelusa zastąpił Rafał Sobański i nie był to jakiś spektakularny występ w jego wykonaniu. Ewidentnie mamy problem z wyborem (poprzez aktualną formę sportową) partnera dla Gonzalo Quirogi. Również na libero nastąpiła zmiana i szansę gry otrzymał i ją wykorzystał Adrian Stańczak.

Espadon po dobrym początku sezonu teraz wpadł w kryzys (aż sześć porażek z rzędu) i nijak nie potrafi się z niego wygrzebać. Chwalony zewsząd za nieustępliwą grę aż do samego końca spotkań, teraz ma problemy (w niektórych meczach) nawet z podjęciem odpowiedniej walki. Szczecinianie są rekordzistami ligi pod względem rozegranych tie-breaków (aż 10) i stąd też mają o dwa punkty więcej od naszego zespołu, mimo iż wygrali o jedno spotkanie mniej. Gra Espadonu oparta jest głównie na bardzo dobrze punktującym Bartłomieju Klucie oraz przeżywającym drugą sportową młodość, Marcinie Wice. Dwaj środkowi – Justin Duff i Bartosz Gawryszewski – również są silnym punktem zespołu, tworząc trudny „mur” na siatce do sforsowania. Ogólnie szczecinianie dysponują solidnymi siatkarzami, którzy raczej pewnego poziomu już nie przeskoczą, więc tym bardziej jest to ekipa w naszym zasięgu.

Wszyscy kibice GieKSy liczą na odniesienie zwycięstwa na własnym parkiecie, bo bilans tego sezonu w meczach domowych to zaledwie 3 wygrane na 10 spotkań, jest więcej niż wstydliwy. Własna hala powinna być przecież atutem, a z tym jest problem praktycznie od początku gry GKS-u w PlusLidze.

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Komenda, Butryn, Kohut, Pietraszko, Quiroga, Sobański, Stańczak (libero).
Espadon: Tervaportti, Kluth, Duff, Gawryszewski, Ruciak, Wika, Mihułka (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

volleyespadon.pl – Malinowski: Czas na rewanż

(…)  – mówi Mateusz Malinowski, atakujący Espadonu. – Mamy ostatnio problem z postawieniem kropki nad „i”. Za często zdarza się tak, że prowadzimy w danym secie, a później nie potrafimy przekuć tej przewagi w zwycięstwo. Mam nadzieję, że w końcu wyciągniemy wnioski i przestaniem powielać ten sam błąd. Atakujący przyznał też, że zespół cały czas pracuje nad poprawą gry blokiem. – Chcemy, żeby był on zdecydowanie szczelniejszy, ponieważ w tym elemencie mamy jeszcze spore rezerwy i pole do poprawy. Dysponujemy niezłą zagrywką i odrzucamy rywali od siatki, ale w ogólnym rozrachunku nie daje nam to zbyt wiele, ponieważ mamy później problemy z wykonaniem skutecznego bloku. Przeciwnicy często nas obijają, więc musimy nieco lepiej się ustawiać, aby przełożyć to na wymierną zdobycz punktową w każdym spotkaniu. Okazja do poprawienia się w tej statystyce nadarzy się już w sobotę, kiedy biało-niebiescy zagrają na wyjeździe z GKS-em Katowice. Podopieczni Piotra Gruszki zajmują aktualnie jedenaste miejsce w tabeli, czyli znajdują się o jedną pozycję niżej niż Espadon. Oba zespoły dzielą dwa punkty, więc jeśli gospodarzom uda się wygrać w stosunku 3:0 lub 3:1, to przeskoczą nasz zespół. Szczecinianie nie zamierzają jednak dopuścić do takiej sytuacji i liczą, że uda im się zrewanżować za mecz pierwszej rundy, w którym katowiczanie wygrali 3:2. – Pamiętam, że GKS bardzo dobrze zagrywał w tamtym spotkaniu i szybko objął prowadzenie 2:0 w setach. Udało nam się później doprowadzić do tie-breaka, ale w tym goście byli minimalnie lepsi. To, że przegraliśmy z nimi we własnej hali ma dla nas znaczenie, ponieważ tym bardziej chcemy im się teraz zrewanżować. Motywacja po porażce zawsze jest duża, więc miejmy nadzieję, że zrobimy swoje i tym razem to my wyjdziemy z tej rywalizacji z tarczą.  (…)

 

{HALA SPORTOWA}

GKS w zeszłym sezonie nie miał zbyt dobrego bilansu – 6 zwycięstw i 10 porażek w meczach „u siebie”, a w meczach rozegranych w Spodku, to 3 wygrane i 2 porażki – z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. W tym sezonie katowiczanie zagrali trzy razy w tej hali przegrywając niespodziewanie 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz oraz 0:3 z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i ostatnio 0:3 z Resovią Rzeszów.
W hali w Szopienicach w poprzedniej kampanii mieliśmy bilans – 3 wygranych przy 8 przegranych – a więc bardzo słabo. W tym sezonie odnieśliśmy 3 zwycięstwa przy 4 porażkach, kolejno z MKS-em Będzin 3:0, z Dafi Społem 3:0, z Wartą Zawiercie 0:3 oraz z Cuprum 1:3. W nowym roku GieKSa wygrała z Czarnymi 3:1 oraz przegrała z ONICO 1:3 i z Treflem 0:3.
Espadon Szczecin w zeszłym sezonie w meczach wyjazdowych miał bilans zaledwie 3 wygranych przy 13 przegranych. W obecnej kampanii Espadon uzyskał następujące wyniki: z AZS-em Olsztyn 1:3, z Czarnymi 3:1, z ONICO 3:0, z MKS-em Będzin 2:3, z Treflem 3:1, z BBTS-em 2:3, ze Skrą 1:3, z Jastrzębskim 3:2, z Cuprum 1:3 i z Łuczniczką 2:3.

 

{HISTORIA}

Drużyna ze Szczecina jest nam doskonale znana jeszcze z występów w I lidze w sezonie 2015/16. Pierwsze starcie pomiędzy tymi ekipami miało miejsce 31 października 2015 roku w Szczecinie, gdy Espadon pokonał GKS 3:0 (25:23, 25:21, 25:20). Rewanż w rundzie zasadniczej odbył się 30 stycznia 2016 roku na hali Kolejarza, na Wełnowcu i tym razem to GieKSa okazała się lepsza, zwyciężając 3:1 (25:17, 25:13, 23:25, 25:19).
Obie drużyny ponownie spotkały się w fazie play-off, w meczach półfinałowych gdzie grano do trzech zwycięstw. Pierwsze dwa spotkania odbyły się w Katowicach – 16 i 17 kwietnia 2016 roku i w obu to GKS okazał się lepszy, wygrywając 3:1 (25:16, 25:20, 20:25, 25:17) oraz 3:1 (25:18, 25:20, 21:25, 25:19). Kolejny mecz odbył się w Szczecinie, gdzie GieKSa wygrała po raz trzeci, tym razem 2:3 (25:23, 22:25, 25:19, 22:25, 11:15), awansując do finału i ligi.

Najnowsza historia to już spotkania rozegrane w PlusLidze. Pierwsze odbyło się na hali w Szopienicach w dniu 19 listopada 2016 roku, w którym GKS wygrał pewnie 3:1 (25:19, 21:25, 35:33, 25:16). Punktowali wtedy, dla GieKSy: Butryn 29, Kapelus 13, Sobański 10, Kalembka 7, Krulicki 5, Falaschi 3, Pietraszko 3, Błoński 1. Dla Espadonu: Kluth 17, Perłowski 12, Wika 12, Gałązka 10, Ruciak 8, Sladecek 6, Miłuszew 3.
Rewanż w Arenie „Szczecin” odbył się 26 lutego 2017 roku i ponownie lepsza okazała się GieKSa, wynik 2:3 (16:25, 28:26, 25:22, 20:25, 11:15). Punkty zdobywali, dla Espadonu: Miłuszew 22, Depowski 17, Gałązka 14, Ruciak 13, Zajder 9, Kozłowski 4, Kluth 1, Wika 1. Dla GKS-u: Butryn 36, Kapelus 21, Kalembka 8, Sobański 7, Krulicki 6, Błoński 3, Falaschi 1, Pietraszko 1, Stelmach 1.

Trzeci mecz w tej rywalizacji w PlusLidze bieżącego sezonu odbył się dnia 22 października 2017 roku w Szczecinie i ponownie lepszy okazał się GKS wygrywając 2:3 (20:25, 21:25, 25:23, 25:17, 12:15). Punktowali dla Espadonu: Kluth 20, Wika 16, Menzel 14, Gałązka 8, Gawryszewski 6, Duff 4, Tervaportti 1. Dla GKS-u: Butryn 20, Quiroga 17, Kapelus 11, Kohut 10, Komenda 6, Pietraszko 5, Krulicki 2, Witczak 1, Sobański 1.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – ESPADON}

[Bilans meczów] – 3:0
[Bilans punktów] – 7:2
[Bilans setów] – 9:5
[Bilans małych punktów] – 324:296

[Rozegrane mecze – 3] – GKS: 3- Krulicki, Stańczak, Butryn, Kapelus, Pietraszko, Fijałek, Mariański, Sobański, 2- Falaschi, Błoński, Kalembka, Stelmach, 1- Van Walle, Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Espadon: 3- Gałązka, Kluth, Ruciak, Wika, Mihułka, 2- Wołosz, Perłowski, Miłuszew, Murek, Sladecek, 1- Petković, Depowski, Zajder, Kozłowski, Duff, Kowalski, Malinowski, Jaskuła, Tervaportti, Gawryszewski, Menzel,

[Rozegrane sety – 14] – GKS: 14- Butryn, Kapelus, 11- Stańczak, 10- Sobański, 9- Kalembka, Krulicki, 8- Pietraszko, Fijałek, Mariański, 7- Falaschi, 5- Komenda, Kohut, Stelmach, Quiroga, 4- Błoński, 3- Van Walle, 2- Witczak,
Espadon: 14- Ruciak, 12- Gałązka, Mihułka, 11- Wika, 10- Kluth, 8- Perłowski, 7- Miłuszew, 6- Murek, 5- Depowski, Zajder, Sladecek, Kozłowski, Jaskuła, Tervaportti, Gawryszewski, 4- Malinowski, Menzel, 3- Wołosz, 2- Petković, Duff, Kowalski,

[Czas trwania spotkań] – 117:254 = łącznie 371 minut
[Widzów] – 750:1870
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 96 – Espadon 78

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 228 – Espadon 218
GKS – Butryn 85, Kapelus 45, Sobański 18, Quiroga 17, Kalembka 15, Krulicki 13, Kohut 10, Pietraszko 9, Komenda 6, Falaschi 4, Błoński 4, Stelmach 1, Witczak 1,
Espadon – Kluth 38, Gałązka 32, Wika 29, Miłuszew 25, Ruciak 21, Depowski 17, Menzel 14, Perłowski 12, Zajder 9, Sladecek 6, Gawryszewski 6, Kozłowski 4, Duff 4, Tervaportti 1,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 82 – Espadon 71
GKS – Butryn 37, Kapelus 11, Kalembka 7, Krulicki 6, Komenda 6, Quiroga 5, Sobański 4, Falaschi 2, Kohut 2, Błoński 1, Pietraszko 1,
Espadon – Gałązka 14, Wika 10, Kluth 8, Miłuszew 8, Menzel 7, Ruciak 5, Sladecek 4, Zajder 4, Depowski 3, Kozłowski 3, Perłowski 2, Duff 1, Tervaportti 1, Gawryszewski 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 146 – Espadon 147
GKS – Butryn 48, Kapelus 34, Sobański 14, Quiroga 12, Kalembka 8, Kohut 8, Krulicki 7, Pietraszko 7, Błoński 3, Falaschi 2, Pietraszko 1, Stelmach 1, Witczak 1,
Espadon – Kluth 30, Wika 19, Gałązka 18, Miłuszew 17, Ruciak 16, Depowski 14, Perłowski 10, Menzel 7, Zajder 5, Gawryszewski 5, Duff 3, Sladecek 2, Kozłowski 1,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 106 – Espadon 75
GKS – Butryn 60, Kapelus 26, Quiroga 10, Kalembka 8, Kohut 7, Krulicki 4, Błoński 2, Komenda 2, Pietraszko 1, Falaschi 1, Fijałek -1, Stelmach -1, Mariański -2, Stańczak -4, Sobański -7,
Espadon – Gałązka 21, Kluth 16, Depowski 10, Miłuszew 8, Perłowski 7, Zajder 6, Kozłowski 4, Duff 4, Menzel 4, Wika 3, Sladecek 2, Gawryszewski 2, Ruciak -1, Murek -1, Kowalski -1, Tervaportti -4, Mihułka -5,

[Ilość zagrywek] – GKS 321 – Espadon 299
GKS – Butryn 65, Kapelus 48, Kalembka 39, Sobański 30, Krulicki 27, Falaschi 26, Pietraszko 23, Komenda 17, Quiroga 17, Kohut 11, Fijałek 7, Błoński 5, Van Walle 3, Stelmach 2, Witczak 1,
Espadon – Ruciak 36, Wika 34, Kluth 33, Gałązka 30, Perłowski 24, Miłuszew 22, Tervaportti 19, Zajder 17, Depowski 16, Gawryszewski 14, Kozłowski 13, Sladecek 11, Menzel 11, Duff 7, Malinowski 5, Wołosz 3, Petković 3, Kowalski 1,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 57 – Espadon 61
GKS – Butryn 11, Sobański 9, Krulicki 6, Kalembka 5, Quiroga 5, Komenda 4, Pietraszko 4, Falaschi 3, Kapelus 3, Kohut 3, Stelmach 2, Fijałek 1, Witczak 1,
Espadon – Kluth 12, Miłuszew 7, Gałązka 7, Tervaportti 5, Menzel 5, Wika 5, Ruciak 5, Sladecek 4, Perłowski 3, Depowski 3, Gawryszewski 2, Zajder 2, Kowalski 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 24 – Espadon 19
GKS – Butryn 11, Falaschi 2, Kalembka 2, Komenda 2, Kapelus 2, Quiroga 2, Sobański 1, Krulicki 1, Pietraszko 1,
Espadon – Perłowski 2, Ruciak 2, Sladecek 2, Zajder 2, Kozłowski 2, Wika 2, Menzel 2, Miłuszew 1, Gałązka 1, Depowski 1, Kluth 1, Tervaportti 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 238 – Espadon 264
GKS – Sobański 62, Kapelus 52, Quiroga 36, Stańczak 34, Mariański 32, Stelmach 8, Błoński 8, Pietraszko 3, Krulicki 2, Butryn 1,
Espadon – Ruciak 69, Wika 59, Mihułka 49, Murek 38, Depowski 24, Menzel 15, Wołosz 6, Gawryszewski 2, Kluth 1, Gałązka 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 19 – Espadon 24
GKS – Sobański 6, Stańczak 4, Kapelus 3, Mariański 2, Błoński 1, Krulicki 1, Pietraszko 1, Quiroga 1,
Espadon – Ruciak 10, Wika 6, Mihułka 5, Menzel 2, Murek 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 46,75% – Espadon 50,75%
GKS – Mariański 56%, Krulicki 50%, Quiroga 50%, Kapelus 48%, Stańczak 46%, Sobański 40%, Błoński 28,5%, Pietraszko 25%, Stelmach 13%, Butryn 0%,
Espadon – Menzel 60%, Wika 53,75%, Wołosz 50%, Depowski 50%, Mihułka 50%, Ruciak 49,75%, Murek 31,5%, Kluth 0%, Gałązka 0%, Gawryszewski 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 22,75% – Espadon 29%
GKS – Mariański 27,5%, Quiroga 25%, Sobański 23%, Kapelus 17,25%, Stańczak 16%, Błoński 14,5%, Butryn 0%, Krulicki 0%, Pietraszko 0%, Stelmach 0%,
Espadon – Menzel 40%, Ruciak 30,75%, Mihułka 29,5%, Wika 29%, Depowski 25%, Murek 23%, Kluth 0%, Wołosz 0%, Gałązka 0%, Gawryszewski 0%,

[Ilość ataków] – GKS 343 – Espadon 353
GKS – Butryn 113, Kapelus 86, Sobański 46, Quiroga 26, Krulicki 17, Kalembka 16, Pietraszko 11, Kohut 10, Błoński 7, Stelmach 3, Van Walle 3, Falaschi 2, Witczak 2, Komenda 1,
Espadon – Kluth 61, Wika 58, Miłuszew 52, Ruciak 49, Depowski 34, Gałązka 32, Menzel 25, Perłowski 16, Zajder 8, Gawryszewski 7, Duff 4, Sladecek 3, Wołosz 2, Kozłowski 2,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 13 – Espadon 22
GKS – Butryn 5, Kapelus 3, Krulicki 1, Kalembka 1, Sobański 1, Pietraszko 1, Quiroga 1,
Espadon – Miłuszew 6, Ruciak 4, Kluth 4, Wika 4, Gałązka 2, Menzel 2,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 33 – Espadon 36
GKS – Kapelus 10, Sobański 9, Butryn 9, Pietraszko 2, Błoński 1, Krulicki 1, Kalembka 1,
Espadon – Wika 11, Kluth 6, Miłuszew 4, Depowski 4, Ruciak 3, Perłowski 2, Gałązka 2, Gawryszewski 2, Zajder 1, Menzel 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 168 – Espadon 166
GKS – Butryn 66, Kapelus 35, Sobański 15, Quiroga 14, Kalembka 8, Kohut 8, Krulicki 7, Pietraszko 7, Błoński 3, Falaschi 2, Stelmach 1, Witczak 1, Komenda 1,
Espadon – Kluth 34, Wika 24, Miłuszew 21, Ruciak 18, Gałązka 17, Depowski 14, Menzel 12, Perłowski 9, Zajder 5, Duff 4, Gawryszewski 4, Sladecek 2, Kozłowski 2,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 50% – Espadon 49,25%
GKS – Falaschi 100%, Komenda 100%, Kohut 80%, Pietraszko 71,5%, Butryn 59,5%, Quiroga 54%, Kalembka 53,5%, Witczak 50%, Krulicki 43,5%, Kapelus 39,25%, Stelmach 33%, Sobański 27%, Błoński 25%, Van Walle 0%,
Espadon – Kozłowski 100%, Duff 100%, Sladecek 67%, Zajder 63%, Gawryszewski 57%, Perłowski 56%, Gałązka 55,75%, Kluth 49,5%, Menzel 48%, Depowski 41%, Wika 40,5%, Miłuszew 37%, Ruciak 19%, Wołosz 0%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 36 – Espadon 33
GKS – Butryn 8, Kapelus 8, Kalembka 5, Krulicki 5, Komenda 3, Sobański 2, Kohut 2, Błoński 1, Pietraszko 1, Quiroga 1,
Espadon – Gałązka 14, Miłuszew 3, Wika 3, Kluth 3, Sladecek 2, Depowski 2, Zajder 2, Gawryszewski 2, Perłowski 1, Ruciak 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 8 – Espadon 13
[MVP] – GKS 3 – Butryn 3.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga