Dołącz do nas

Siatkówka

Wygrać (wreszcie) na zakończenie fazy zasadniczej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

CUPRUM LUBIN – GKS KATOWICE 15 kwietnia (niedziela) godz. 14.45

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Ostatni mecz fazy zasadniczej na wyjeździe przyjdzie rozegrać naszej drużynie z Cuprum Lubin.

Nie widać końca kolejnej negatywnej passy naszych siatkarzy. Porażka z AZS-em Olsztyn była już piątą z rzędu, ostatnia nasza wygrana miała miejsce na początku marca w Kędzierzynie! Co gorsza to prawie w każdym ze spotkań, jesteśmy zaskakiwani negatywnymi wydarzeniami podczas ich rozgrywania. Nie inaczej było w starciu z akademikami, kiedy to mimo prowadzenia w setach 2:0, przegraliśmy ostatecznie 2:3, mimo że w tie-breaku prowadziliśmy już 7:4! Nie takich „emocji” oczekiwaliśmy w trakcie tego sezonu, a może być jeszcze… gorzej. Gramy w Lubinie po to aby obronić swoją… dziesiątą lokatę w tabeli. Jeśli to nie nastąpi, to osiągniemy gorszy wynik na koniec sezonu, niż to miało miejsce w zeszłej kampanii! Jaka jest forma naszych siatkarzy każdy widzi, a na domiar złego z drobną kontuzją zmaga się Gonzalo Quiroga, więc pole manewru ograniczyło się jeszcze bardziej. Panowie siatkarze, nie kończcie tego sezonu w takim stylu i z taką fatalną passą!

Cuprum ma praktycznie sezon z głowy, oczywiście teoretycznie ma szansę jeszcze na przeskoczenie Czarnych Radom i zagranie o miejsca 7-8, ale nie takich wyników oczekiwano przed tą kampanią. Na dodatek mówi się coraz głośniej o obcięciu budżetu klubowego na nowy sezon i co za tym idzie sporych zmianach kadrowych. Widać, że z motywacją tego zespołu też nie jest najlepiej, o czym świadczy pięć porażek z rzędu (w tym 2:3 z Łuczniczką u siebie), co prawda zakończonych ostatnim zwycięstwem nad ONICO, ale warszawianie oddychają już rękawami w końcówce fazy zasadniczej. Mimo wszystko lubinianie posiadają kilka indywidualności w swoim zespole, jak bardzo dobry atakujący Łukasz Kaczmarek czy dwaj przyjmujący z Estonii Robert Taeht i Keith Pupart. Lubinianie ponadto świetnie grają na siatce za sprawą Piotra Haina i Dawida Guni, a za rozegranie odpowiada wielce doświadczony Słowak Michal Masny.

Tak więc nie będzie to łatwy przeciwnik, a dodatkowo nie sprzyja nam fakt trzech (wszystkich) przegranych meczów w lidze z tym zespołem. Czy w tej sytuacji jest szansa na odrobinę uśmiechu na twarzach sympatyków naszego zespołu po tym meczu?…

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Komenda, Witczak, Pietraszko, Kohut, Kapelus, Sobański, Mariański (libero).
Cuprum: Masny, Kaczmarek, Hain, Gunia, Taeht, Pupart, Kryś (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

Czekamy…

ks.cuprum.pl

 

{HALA SPORTOWA}

Cuprum rozgrywa swoje domowe mecze w hali RCS w Lubinie o pojemności ok. 3,7 tys miejsc. Lubinianie w zeszłym sezonie w meczach „u siebie” mieli dobry bilans 10 zwycięstw przy 6 porażkach. W obecnej kampanii Cuprum osiągnął następujące wyniki: z MKS-em Będzin 3:0, z Dafi Społem 3:0, z ZAKSĄ 1:3, z Wartą 3:2, z Resovią 2:3, z Treflem 2:3, z Czarnymi 2:3, z ONICO 0:3 i w nowym roku z Espadonem 3:1, z BBTS-em 3:0, ze Skrą 0:3, z Jastrzębskim 3:0, z AZS-em Olsztyn 1:3 i z Łuczniczką 2:3.

GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, by wreszcie przegrać ze Skrą 0:3 i z Jastrzębskim 1:3 oraz z AZS-em Olsztyn 2:3. W nowym roku GieKSa przegrała z Łuczniczką 1:3 oraz pokonała MKS Będzin 3:2 i Dafi Społem 3:0 oraz sensacyjnie ZAKSĘ 3;1, a ostatnio przegrała z Wartą 0:3 i z Resovią 0:3.

 

{HISTORIA}

Pierwsze spotkanie z Cuprum w PlusLidze odbyło się w hali RCS w Lubinie w dniu 6 grudnia 2016 roku i zakończyło się wygraną gospodarzy 3:2 (33:35, 25:18, 25:20, 21:25, 15:10). Punkty zdobywali dla Cuprum: Kaczmarek 28, Taeht 17, Boehme 10, Koumentakis 10, Hain 9, Łomacz 3, Malinowski 1. Dla GKS-u: Butryn 22, Sobański 13, Krulicki 11, Kapelus 8, Kalembka 8, Błoński 6, Falaschi 2, Pietraszko 1, Van Walle 1.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Szopienicach w dniu 11 marca 2017 roku i ponownie wygrali miedziowi po tie-breaku 2:3 (25:23, 13:25, 18:25, 29:27, 12:15). Punktowali wtedy dla GKS-u: Butryn 16, Kapelus 8, Van Walle 8, Błoński 7, Sobański 7, Krulicki 5, Kalembka 5, Pietraszko 4, Fijałek 2. A dla Cuprum: Taeht 24, Kaczmarek 19, Boehme 11, Grobelny 11, Gunia 10, Pupart 3, Łomacz 3.

Trzeci mecz w tej rywalizacji w PlusLidze bieżącego sezonu odbył się dnia 17 grudnia 2017 roku w hali Szopienice i zakończył się kolejną porażką, tym razem 1:3 (25:18, 17:25, 21:25, 21:25). Punktowali wtedy dla GieKSy: Butryn 25, Quiroga 13, Kalembka 10, Kohut 10, Sobański 6, Komenda 2, Witczak 1. A dla Cuprum: Kaczmarek 20, Pupart 18, Terzić 10, Hain 6, Michalski 5, Masny 1.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – CUPRUM}

[Bilans meczów] – 0:3
[Bilans punktów] – 2:7
[Bilans setów] – 5:9
[Bilans małych punktów] – 289:327

[Rozegrane mecze – 3] – GKS: 3- Butryn, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Stelmach, Sobański, 2- Krulicki, Falaschi, Błoński, Fijałek, Van Walle, Stańczak, Mariański, 1- Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Cuprum: 3- Kaczmarek, Pupart, Gorzkiewicz, 2- Rusek, Boehme, Taeht, Łomacz, Michalski, Hain, 1- Malinowski, Gunia, Koumentakis, Grobelny, Terzić, Masny, Kryś, Makoś,

[Rozegrane sety – 14] – GKS: 14- Butryn, Kalembka, 13- Sobański, 10- Falaschi, Stańczak, Kapelus, 9- Krulicki, 8- Pietraszko, 7- Błoński, Fijałek, 6- Van Walle, Mariański, 5- Stelmach, 4- Komenda, Kohut, Quiroga, 2- Witczak,
Cuprum: 14- Kaczmarek, 10- Rusek, Boehme, Taeht, Łomacz, 9- Hain, 7- Michalski, Gorzkiewicz, 6- Pupart, 5- Koumentakis, Gunia, 4- Grobelny, Terzić, Masny, Kryś, Makoś, 3- Malinowski,

[Czas trwania spotkań] – 219:131 = łącznie 350 minut
[Widzów] – 1180:1560
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 88 – Cuprum 108

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 201 – Cuprum 219
GKS – Butryn 63, Sobański 26, Kalembka 23, Krulicki 16, Kapelus 16, Błoński 13, Quiroga 13, Kohut 10, Van Walle 9, Pietraszko 5, Falaschi 2, Fijałek 2, Komenda 2, Witczak 1,
Cuprum – Kaczmarek 67, Taeht 41, Boehme 21, Pupart 21, Hain 15, Grobelny 11, Gunia 10, Koumentakis 10, Terzić 10, Łomacz 6, Michalski 5, Malinowski 1, Masny 1,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 60 – Cuprum 77
GKS – Butryn 24, Sobański 8, Kalembka 8, Krulicki 7, Błoński 3, Pietraszko 3, Kohut 3, Quiroga 2, Van Walle 1, Witczak 1,
Cuprum – Kaczmarek 23, Taeht 13, Pupart 9, Boehme 8, Terzić 6, Gunia 4, Grobelny 3, Koumentakis 3, Łomacz 3, Hain 2, Malinowski 1, Michalski 1, Masny 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 141 – Cuprum 142
GKS – Butryn 39, Sobański 18, Kapelus 16, Kalembka 15, Quiroga 11, Błoński 10, Krulicki 9, Van Walle 8, Kohut 7, Falaschi 2, Pietraszko 2, Fijałek 2, Komenda 2,
Cuprum – Kaczmarek 44, Taeht 28, Boehme 13, Hain 13, Pupart 12, Grobelny 8, Koumentakis 7, Gunia 6, Michalski 4, Terzić 4, Łomacz 3,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 75 – Cuprum 96
GKS – Butryn 30, Krulicki 10, Sobański 10, Quiroga 8, Kalembka 8, Kohut 6, Kapelus 4, Błoński 4, Van Walle 3, Komenda 2, Pietraszko 0, Falaschi 0, Witczak 0, Fijałek -1, Stelmach -1, Stańczak -4, Mariański -4,
Cuprum – Kaczmarek 35, Taeht 22, Pupart 9, Boehme 8, Gunia 5, Grobelny 5, Terzić 5, Hain 5, Michalski 4, Łomacz 2, Malinowski 1, Masny 0, Makoś 0, Kryś -1, Rusek -4,

[Ilość zagrywek] – GKS 291 – Cuprum 325
GKS – Butryn 40, Kalembka 40, Sobański 38, Krulicki 33, Falaschi 22, Kapelus 22, Pietraszko 18, Błoński 17, Quiroga 16, Komenda 14, Fijałek 11, Van Walle 10, Kohut 6, Witczak 3, Stelmach 1,
Cuprum – Kaczmarek 67, Łomacz 42, Taeht 40, Boehme 28, Hain 27, Pupart 27, Michalski 17, Koumentakis 16, Masny 16, Terzić 15, Gunia 14, Grobelny 12, Malinowski 4,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 63 – Cuprum 57
GKS – Butryn 12, Kalembka 11, Błoński 7, Krulicki 5, Sobański 5, Pietraszko 5, Kapelus 3, Kohut 3, Fijałek 3, Van Walle 3, Falaschi 2, Quiroga 2, Stelmach 1, Witczak 1,
Cuprum – Kaczmarek 12, Boehme 11, Koumentakis 7, Taeht 7, Hain 6, Gunia 4, Grobelny 4, Łomacz 4, Pupart 1, Masny 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 13 – Cuprum 15
GKS – Butryn 5, Kalembka 2, Krulicki 2, Błoński 1, Pietraszko 1, Witczak 1, Quiroga 1,
Cuprum – Kaczmarek 5, Pupart 3, Boehme 2, Taeht 2, Łomacz 2, Malinowski 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 268 – Cuprum 228
GKS – Sobański 70, Mariański 46, Stańczak 45, Błoński 43, Quiroga 34, Kapelus 28, Falaschi 1, Butryn 1,
Cuprum – Taeht 59, Rusek 59, Kryś 26, Terzić 25, Grobelny 19, Koumentakis 15, Pupart 15, Boehme 6, Kaczmarek 2, Gunia 1, Hain 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 15 – Cuprum 13
GKS – Kapelus 4, Stańczak 4, Mariański 4, Sobański 3,
Cuprum – Rusek 4, Taeht 3, Terzić 3, Grobelny 1, Pupart 1, Kryś 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 51,25% – Cuprum 47,5%
GKS – Quiroga 62%, Mariański 59%, Stańczak 48,5%, Błoński 45%, Kapelus 43%, Sobański 21,25%, Falaschi 0%, Butryn 0%,
Cuprum – Gunia 100%, Boehme 87,5%, Koumentakis 73%, Terzić 56%, Taeht 53,5%, Kaczmarek 50%, Rusek 46%, Grobelny 42%, Kryś 27%, Pupart 21,5%, Hain 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 33,5% – Cuprum 26,75%
GKS – Quiroga 47%, Mariański 41%, Stańczak 28,5%, Kapelus 22%, Błoński 20%, Sobański 12%, Falaschi 0%, Butryn 0%,
Cuprum – Gunia 100%, Kaczmarek 50%, Boehme 37,5%, Taeht 33%, Terzić 28%, Koumentakis 27%, Grobelny 26%, Rusek 23%, Kryś 19%, Pupart 14,5%, Hain 0%,

[Ilość ataków] – GKS 361 – Cuprum 364
GKS – Butryn 110, Sobański 57, Kapelus 47, Kalembka 31, Błoński 27, Quiroga 26, Krulicki 21, Van Walle 20, Kohut 12, Pietraszko 4, Falaschi 3, Komenda 2, Fijałek 1,
Cuprum – Kaczmarek 131, Taeht 67, Pupart 44, Hain 22, Boehme 21, Koumentakis 19, Grobelny 19, Terzić 17, Gunia 12, Michalski 8, Łomacz 3, Masny 1,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 30 – Cuprum 22
GKS – Butryn 10, Sobański 5, Kapelus 4, Kalembka 4, Van Walle 3, Quiroga 3, Krulicki 1,
Cuprum – Kaczmarek 9, Taeht 4, Pupart 4, Hain 3, Koumentakis 1, Terzić 1,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 18 – Cuprum 31
GKS – Butryn 11, Sobański 3, Błoński 2, Kapelus 1, Kohut 1,
Cuprum – Kaczmarek 11, Pupart 6, Taeht 5, Boehme 2, Koumentakis 2, Gunia 1, Grobelny 1, Michalski 1, Terzić 1, Hain 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 157 – Cuprum 186
GKS – Butryn 52, Sobański 20, Kalembka 15, Kapelus 14, Błoński 12, Quiroga 12, Krulicki 10, Van Walle 9, Kohut 7, Pietraszko 3, Komenda 2, Fijałek 1,
Cuprum – Kaczmarek 60, Taeht 39, Pupart 18, Boehme 15, Hain 14, Grobelny 11, Koumentakis 9, Gunia 7, Terzić 7, Michalski 3, Łomacz 2, Masny 1,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 45,5% – Cuprum 48,75%
GKS – Fijałek 100%, Komenda 100%, Pietraszko 75%, Kohut 58%, Kalembka 50,75%, Butryn 48%, Krulicki 46,5%, Quiroga 46%, Błoński 44,5%, Van Walle 37,5%, Sobański 34%, Kapelus 16%, Falaschi 0%,
Cuprum – Masny 100%, Boehme 75%, Łomacz 75%, Hain 62,5%, Taeht 58%, Gunia 58%, Grobelny 58%, Koumentakis 47%, Kaczmarek 44,25%, Terzić 41%, Michalski 38%, Pupart 33%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 31 – Cuprum 18
GKS – Sobański 6, Butryn 6, Kalembka 6, Krulicki 4, Kohut 3, Falaschi 2, Kapelus 2, Pietraszko 1, Fijałek 1,
Cuprum – Boehme 4, Gunia 3, Terzić 3, Kaczmarek 2, Łomacz 2, Michalski 2, Koumentakis 1, Hain 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 15 – Cuprum 9
[MVP] – Cuprum 3: Kaczmarek 1, Taeht 1, Pupart 1,


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga