Dołącz do nas

Piłka nożna

Wywalczone zwycięstwo! [RELACJA]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po dwóch kolejnych przegranych meczach naszej GieKSy przyszło dzisiaj się zmierzyć z GKS Bełchatów. Po słabym występie przy Bukowej trener Piotr Piekarczyk zmienił skład katowiczan. Oto składy w jakich rozpoczęły mecz oby dwie drużyny:

GKS Katowice: Dobroliński – Pietrzak, Jurkowski, Kamiński, Czerwiński – Pielorz, Leimonas, Trochim, Ciechański, Frańczak – Goncerz

GKS Bełchatów: Lenarcik, Witasik, Michalski, Cverna, Kuban, Wroński, Rachwał, Klemenz, Bartosiak, Demianiuk, Gierszewski.

Pierwsze minuty meczu były dość ospałe. Oby dwie ekipy nie kwapiły się do jakiś wielkich ataków tylko spokojnie rozgrywały piłkę w środku boiska. Pierwszy strzał meczu oddali gospodarze, ale uderzenie Wrońskiego minęło bramkę Dobrolińskiego. W 9 minucie czerwona kartką został ukarany Adrian Jurkowski po tym jak sfaulował wychodzącego sam na sam zawodnika gospodarzy. Niestety podyktowany rzut wolny wykorzystał Michalski i katowiczanie już po 11 minutach grali w dziesięciu i przegrywali jedną bramką. GieKSiarze starali się walczyć o szybką bramka wyrównującą. Po jednej z akcji prawą stroną boiska żółtą kartką został ukarany zawodnik gospodarzy – Kuban. Z rzutu wolnego centrował Pietrzak i mimo zamierzania w polu karnym piłka nie wpadła do bramki bełchatowian. Katowiczanie starali się prowadzić grę, ale nie przynosiło to jakiś większych skutków oprócz strzału Pielorza, który minął bramkę Lenarcika o bezpieczną odległość. Na to uderzenie odpowiedział Bartosik, ale jego strzał także był niecelny. Jeszcze groźniej pod bramką GieKSy było w 23 minucie. Czerwiński w polu karnym dał się minąć zawodnikowi gospodarzy ten podał w pole karne do Rachwała, ale jednak ofiarna interwencja Leimonasa uratowała GieKSę przed stratą drugiej bramki. W 32 minucie bramkę dla GieKSy zdobył Goncerz niestety sędzia odgwizdał pozycję spaloną naszego kapitana. W 34 minucie znów odpowiedzieli gospodarze strzał Kubana zatrzymał się jednak na poprzeczce bramki strzeżonej przez Dobrolińskiego. Pierwsza połowa była dość wyrównanym pojedynkiem. Katowiczanie starali się zagrozić bramce bełchatowian natomiast gospodarze kontrolowali boiskowe wydarzenia w środku pola.

Druga połowa rozpoczęła się bez zmian w oby dwóch drużynach. W pierwszych minutach drugiej połowy to gospodarze zdecydowanie zaatakowali zagrażając bramce GieKSy kilkoma dośrodkowaniami. Katowiczanie starali się odgryźć z rzutu rożnego jednak bez skutku. W 60 minucie minimalnie chybił Cverna strzelając z główki po rzucie rożnym. Chwilę później zaskoczyć bramkarza GieKSy próbował również Gierszewski jednak piłka poleciała tuż obok słupka bramki GieKSy. Przez kilka najbliższych minut to katowiczanie zamknęli na własnej połowie bełchatowian. Efektem tego był strzał z półwoleja Goncerza jednak minął bramkę gospodarzy w bezpiecznej odległości. Po ładnej składnej akcji w 74 minucie uderzał Pielorz jednak jego strzał był niecelny. Blisko szczęścia było w 76 minucie kiedy to po dośrodkowaniu Pietrzaka niewiele brakowało a Michalski strzeliłby samobójczą bramkę jednak czujnie zachował się w tej sytuacji Lenarcik. W 78 minucie starania GieKSy się opłaciły. Przytomnie ze środka boiska Goncerz podał do Pietrzak ten minął w polu karnym obrońcę i podał do Burkhardta, który mimo małych problemów umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Katowiczanie po tej bramce poczuli wiatr w żagle ruszając ambitnie do dalszych ataków. Bełchatowianie też próbowali strzelić drugą bramkę starając się zagrozić Dobrolińskiemu strzałem z dystansu jednak ten pewnie obronił. W 85 minucie znów bardzo ładna składna akcja GieKSy zakończyła się golem dla katowczan. Pielorz przejął piłkę w środku boiska podciągnął kilka metrów podał na prawe skrzydło do Januszkiewicza ten dośrodkował do Goncerza, który wycofał do nadbiegającego Pielorza a ten mierzonym strzałem przy prawym słupku pokonał Lenarcika. W doliczonym czasie gry piłka znalazła się w bramce GieKSy jednak strzelający był na pozycji spalonej i bramka nie została uznana. Niestety zaraz po tym czerwoną kartkę otrzymał Goncerz co oznaczało, że katowiczanie będą kończyć ten mecz w dziewiątkę. Za chwilę sędzia główny zakończył mecz i GieKSa zasłużenie wygrała to spotkanie.

Katowiczanie pokazali w tym meczu ambicję i wolę walki aby ten mecz dzisiaj wygrać. Mimo tego, że przeciwnik grał w przewadze liczebnej to GieKSa stwarzała sobie sytuacje i wygrała ten mecz. Taką walkę i ambicję chcielibyśmy oglądać w każdym meczu katowickiej jedenastki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    bonzo

    5 września 2015 at 17:10

    „Pierwsza połowa była dość wyrównanym pojedynkiem.”

    Chyba oglądaliśmy inne mecze, do przerwy to był dramat w wykonaniu naszych piłkarzy.
    Niemniej końcowe zwycięstwo Gieksy bardzo cieszy, a zwycięzców się nie sądzi.

  2. Avatar photo

    dbzzg

    5 września 2015 at 17:20

    jak zwykle, relacja beznadziejnie z innej bajki

    nie wiem gdzie autor widział wyrównane cokolwiek w pierwszej połowie, i sory „Katowiczanie pokazali w tym meczu ambicję i wolę walki” to chyba zapomniałeś dodac że w ostatnich 20 minutach

    zwycięstwo daje 3 punkty i może coś drgnie, ale nie zmienia to faktu że do 70 minuty wyglądało to mega strasznie słabo i Bełchatów był znacznie lepsza drużyną i drużynowo i indywidualnie

    pozostaje tylko wierzyć że jednak coś się zmieni na lepsze i grajki same zobaczą że warto próbowac grac 1/1, że warto próbować wymienić kilka podań na głębokości a nie wszerz boiska i tylko długa na afere i wrzutki po autach, obie akcje bramkowe to totalne przeciwieństwo tego co próbowali grac w ofensywnie do tej pory, oby to dało im wszystkim do myślenia

  3. Avatar photo

    adams1972

    5 września 2015 at 17:35

    Przez 70 minut nie istnieliśmy, tyle w temacie naszej gry. Udało się wygrać ale taką postawą robią antyreklamę futbolu. Trzeba być głęboko naiwnym, żeby wierzyć, że obserwowany od początku sezonu styl gry drużyny pozwoli na coś więcej niż środek tabeli.A

  4. Avatar photo

    marianoitaliano

    5 września 2015 at 17:44

    Jurkowski to typowy hamulec proszę nie wystawiajcie go . Ciekawe kim zagramy na szpicy heh takie właśnie ch… Owe transfery zrobiliście niektórzy piłkarze zachwuja się jak by jeszcze grali w pedalbudzie w bala

  5. Avatar photo

    marek

    5 września 2015 at 17:53

    rowniez mocno dziwi mnie taka relacja. gra do 70 minuty katastrofalna. cieszy to, co sie udalo pozniej, ale to nie moze znow zamazac tego, jak wyglada ta druzyna.

  6. Avatar photo

    kibic

    6 września 2015 at 10:43

    ggggggggratulacje za cudem wywalczone zwyciestwo,ale gra fatalna a 80 procent druzyny nadaje sie do wymiany,panowie Cygan,Proksa,Piekarczyk wescie sie w koncu do roboty i cos zrobcie bo na tych dziadow patrzec sie nie da,kiedy kolejne wzmocnienia brak srodkowego obroncy i napastnika i to juz na jutro powinni byc sciagnieci do klubu,panie trenerze gra fatalna kiedy nastapi jakas zmiana stylu gry i zmiany w skladzie bo tak dalej to nie moze wygladac,mozecie bujac w oblokach po wygranej ale ludzie juz maja tego dosc i wyniosa was z klubu na kopach jesli nic sie nie zmieni,sportowo druzyna z dnia na dzien wyglada coraz gorzej,jestescie juz ponizej zera wiec pora na zmiany

  7. Avatar photo

    Daro

    6 września 2015 at 14:42

    Kolejna relacja pisana z wszystkimi możliwymi błędami…. Może ktoś w redakcji mógłby Ci sprawdzać teksty.
    A swoją drogą materiał pisany chyba pod dyktando – tylko kogo? Piekarczyka? Proksy? Cygana? czy Bełchatowian?

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pewne utrzymanie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice utrzymał się w Ekstraklasie.

To, co od dłuższego czasu było „pewne” (dla jednych już po Górniku, dla innych po Puszczy, a dla każdego po Wrocławiu) dziś zostało formalnie potwierdzone. Po stracie punktów przez Puszczę Niepołomice w meczu z Pogonią Szczecin (4:5) GieKSa oficjalnie utrzymała się w Ekstraklasie.

Po wielkosoboniej wygranej we Wrocławiu Śląsk stracił szansę na dogonienie nas w tabeli. W miniony wtorek Stal Mielec, po remisie z Górnikiem Zabrze, także przestała nam „zagrażać”. Dziś do tej dwójki dołączyła Puszcza Niepołomice, która nie może nas już wyprzedzić w tabeli.

Przypomnijmy, że nasza drużyna ani razu w tym sezonie nie znajdowała się na miejscu spadkowym, a matematyczne utrzymanie na początku 30. kolejki to duże osiągnięcie, które potwierdza tylko, jak świetny sezon rozgrywa GieKSa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Świętowanie mistrzostwa jednak w Katowicach?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa nie potrafiła przez 90 minut pokonać bramkarki rywalek, a po naszej stronie pojawiło się zbyt wiele błędów indywidualnych. Tym samym celebracja mistrzostwa musi jeszcze poczekać, a szansa na takową fetę będzie już za tydzień przy Bukowej.

Klaudia Słowińska w Łęcznej doczekała się powrotu na pozycję skrzydłowej. Świetną akcję ujrzeliśmy już w pierwszej minucie – Katarzyna Nowak odważnie wyprowadziła na skrzydło, a centrę Julii Włodarczyk przecięła Natalia Piątek. W 7. minucie Jagoda Cyraniak powstrzymała nacierającą Klaudię Lefeld po dużym błędzie Klaudii Słowińskiej. Odpowiedziała Kozak sytuacyjnym strzelam z dystansu, mocno niecelnie. Blisko zdobycia pierwszej bramki z dystansu była Włodarczyk, golkiperka wzniosła się na wyżyny umiejętności. Na kilkanaście następnych minut walka skupiła się w środku pola, obejrzeliśmy po jednym bardzo nieudanym strzale z obu stron. W 26. minucie Katja Skupień dograła do Pauliny Tomasiak, zupełnie niepilnowanej w polu bramkowym. Ta zgrała piłkę do Julii Piętakiewicz, a Kinga Seweryn była bez szans. Blisko było odpowiedzi po trąceniu piłki w powietrzu Cyraniak, Kinga Kozak nie zdołała wepchnąć piłki obok bramkarki. W 33. minucie Piątek znów uratowała swoją drużynę, ściągając piłkę z nogi rozpędzonej Vuskane, której podawała Kinga Kozak. Po rzucie różnym główkowała Słowińska, wysoko nad bramką. Na zakończenie pierwszej części Julia Piętakiewicz huknęła w samo okienko, Kinga Seweryn udowodniła swoją klasę, broniąc strzał.

W 47. minucie strzał oddała Gabriela Grzybowska, trafiając w wybiegającą Vuskane. Łęczna wyprowadziła kontratak, a centrę Piętakiewicz wybiła Marlena Hajduk na rzut rożny. W 54. minucie Seweryn na przedpolu uratowała swój zespół, nie dając szans Skupień na sfinalizowanie akcji. GieKSa w zasadzie nie miała pomysłu na konstrukcję ataków, nawet kontry kończyły się niecelnymi podaniami. W 58. minucie Kaczor odnalazła długim podaniem Włodarczyk, a Klaudia Słowińska po zgraniu uderzyła w golkiperkę. Pięć minut później Anita Turkiewicz zdołała powstrzymać pędzącą Skupień, nadrabiając dystans. W 69. minucie Katja Skupień padła w szesnastce Kingi Seweryn, arbiter od razu pokazała kartkę za próbę wymuszenia. Minutę później Kinga Kozak miała dobrą okazję po wrzutce Marleny Hajduk, trafiła wprost w bramkarkę. W 79. minucie Jagoda Cyraniak bez zdecydowania podała do Kingi Seweryn, a nasze rywalki skrzętnie tę okazje wykorzystały – pusta bramka i 0:2.

Mistrzostwo Polski musi poczekać. Może się ziścić już jutro, jeśli Czarni przegrają w Szczecinie. W innym wypadku poczekać będziemy musieli do soboty 3 maja. Wtedy o 10:45 na Bukowej zagramy z Pogonią Tczew. Wstęp darmowy – zapraszamy do świętowania mistrzowskiego tytułu z uKOCHanymi. 

Łęczna, 26.04.2025
Górnik Łęczna – GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: Piętakiewicz (26), Tomasiak (79).
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Hajduk, Cyraniak (80. Bednarz) – Włodarczyk, Grzybowska, Kaczor (61. Nieciąg), Turkiewicz – Kozak, Vuskane (61. Langosz), Słowińska.
AP Orlen Gdańsk: Piątek – Skupień (84. Ostrowska), Kazanowska, Piętakiewicz (65. Sikora), Lefeld, Ratajczyk, Zawadzka, Głąb, Kłoda, Kirsch-Downs, Tomasiak.
Żółte kartki: Skupień, Głąb – Nowak, Grzybowska, Słowińska, Włodarczyk.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Osłabiona Legia przed meczem z GieKSą

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Drużyna Legii w sezonie 2024/25 rozegra największą liczbę spotkań z całej stawki zespołów PKO BP Ekstraklasy – aż 55. Na to składają się mecze w polskiej lidze, europejskich pucharach oraz Pucharze Polski. Najbardziej intensywnymi miesiącami pod tym względem były sierpień (9 rozegranych spotkań), oraz kwiecień – mecz z GieKSą będzie dla Legii siódmym w tym okresie. 

Taka liczba spotkań rzutuje na postawę drużyny w rozgrywkach ligowych. Legia zajmuje piątą pozycję z 47 punktami (bilans 13-8-8, bramki 52-38). Goście do trzeciego miejsca tracą 8 punktów, a do lidera 12. Legia jest drużyną własnego stadionu – na boiskach przeciwników zdobyła 17 punktów (bilans 4-5-5, bramki 22-23). Bilans ligowych wyjazdów przedstawia poniższa tabela (pogrubioną czcionką wyróżniono wygrane przez Legię mecze):

W ostatnich trzech spotkaniach ligowych na wyjeździe Legia zmierzyła się kolejno z Motorem, Rakowem i Górnikiem. W meczu z Motorem goście przez pierwsze dwa kwadranse przeważali, ale Motor po wyrównaniu w 37. minucie zaczął śmielej atakować. Początek drugiej połowy wyglądał jak pierwszej minuty meczu: Legia miała sporą przewagę i dwukrotnie prowadziła. Gola na 3:3 Motor strzeli po dobitce rzutu karnego w ostatniej akcji meczu. W spotkaniu z Rakowem Legia przegrywała po 47 minutach gry 0:3. Przy takim prowadzeniu Medaliki oddały inicjatywę gościom i na efekt nie trzeba było długo czekać. W 50. minucie padła pierwsza bramka dla Legii, która coraz bardziej zaczęła przeważać… Drugą bramkę przyjezdni strzelili na pięć minut przed końcem spotkania, jednak Raków nie dał sobie wbić gola dającego remis. W ostatnim wyjazdowym meczu Legia w pierwszej połowie nie miała zbyt wiele do powiedzenia – Górnik osiągnął sporą przewagę, jedna strzelona bramka był najmniejszym wymiarem kary. Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bardzo spokojnie od długich ataków pozycyjnych. Prawie po kwadransie Legia wyrównała, a KSG stracił animusz z pierwszej połowy. W 67. minucie Legia strzeliła drugiego gola i Górnik nie miał specjalnie pomysłu jak wyrównać.

Od 10 kwietnia ubiegłego roku trenerem Legii jest kontrowersyjny Gonçalo Feio. Co jakiś czas, według doniesień medialnych, okazuje się, że dalsza praca z drużyną z Warszawy staje pod znakiem zapytania. Jak na razie pozycja trenera, mimo wszystko, wydaje się być niezagrożona. Oczywiście, może się to zmienić w przypadku braku awansu Legii do europejskich pucharów. Ostatnie doniesienia sprzed około tygodnia mówią, że zarząd Legii już wybrał następcę: zostanie nim Białorusin Aleksiej Szpilewski.

Z 52 bramek strzelonych przez Legię, 9 zdobył Bartosz Kapustka, 7 Marc Gual, a następny na liście z 6 trafieniami jest Luquinhas. Najdokładniej podający to Rúben Vinagre z 5 asystami, Ryōya Morishita z 4 oraz Paweł Wszołek, Luquinhas i Kacper Chodyna z 3 ostatnimi podaniami.

Sytuacja kadrowa ze względu na kontuzje jest mocno komplikowana: najlepszy strzelec gości Bartosz Kapustka doznał urazu kolana i nie zagra do końca sezonu. Najprawdopodobniej również do końca sezonu nie zagra Paweł Wszołek, który naderwał mięsień dwugłowy uda. Z kolei Juergen Elitim we wcześniejszych trzech meczach grał ze złamaną ręką, przeszedł operację i podobno może zagrać w sobotnim meczu. Marc Gual, który na początku kwietnia doznał urazu uda, po rehabilitacji wraca do zdrowia i rozpoczął treningi z drużyną. Podobnie bramkarz Gabriel Kobylak, po przejściu zabiegu stawu skokowego wrócił do treningów.  Obrońca Jan Leszczyński zerwał więzadło krzyżowe we wrześniu, do końca sezonu nie pojawi się boisku.

Ze względu na nadmiar kartek nikt z zawodników gości nie pauzuje.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga