Jako jedni z pierwszych mieliśmy okazję porozmawiać ze świeżo upieczonym dyrektorym sportowym GKS-u Katowice – Grzegorzem Proksą. Zapytaliśmy o cele, motywację oraz okoliczności, w jakich zostały podjęte decyzje dotyczące objęcia przez „Super G” tego stanowiska. Odpowiedzi na te i wiele innych ciekawych pytań znajdziecie poniżej.
Kiedy pojawiła się propozycja pracy w GKS-ie? Jak długo zastanawiałeś się nad jej podjęciem?
Propozycja pojawiła się na początku tego roku. Wcześniej postanowiłem, że zrobię sobie przynajmniej rok przerwy od boksu. Notabene, pomysł wyszedł od jednego z kibiców GieKSy, a zarazem i mojego kibica, który latał mnie wspierać podczas moich pojedynków na całym świecie. Później, sama propozycja została mi przedstawiona przez zarząd klubu i rzeczywiście – musiałem się z tym trochę przespać. Myślę ze około dwóch tygodni…
Co ostatecznie skłoniło Cię do wejścia w tak poważny projekt?
Wizja wielkiego klubu, którego jestem fanatykiem.
Czy nie obawiasz się reakcji zawodników, mediów, kibiców? Jesteś w końcu osobą, która z piłką związana była niewiele.
Po pierwsze jest to wielkie wyzwanie, coś co można porównać do przygotowań do walki. Towarzyszą temu oczekiwania, ale jest również jasno określony cel. Jeśli wszyscy zaangażowani w prace klubu pójdą w jednym kierunku, poświęcą maksymalnie dużo pracy to sukces wydaje się być formalnością. Przez cale 15 lat mojej przygody z boksem towarzyszyły mi wszystkie te czynniki na czele z ogromną presją i nigdy nie miałem z tym problemu. Wiedziałem ze jeśli ja i moi współpracownicy damy z siebie wszystko, to musi to ostatecznie przerodzić się w sukces.
Czy podjęcie pracy w GKS-ie równa się zakończeniu kariery sportowej, czy może jeszcze zobaczymy Grzegorza na zawodowym ringu?
Tak jak wspominałem wcześniej nosiłem się z zamiarem odpoczynku od boksu jeszcze przed pojedynkiem z Sulęckim, ponieważ tak ułożyliśmy pewne sprawy rodzinne. Nie mogę jasno określić czy wrócę do boksu bo z pewnością mój czas i zaangażowanie będzie skoncentrowany na GieKSie, aczkolwiek na pewno kilka razy w tygodniu znajdę czas na odwiedzenie sali treningowej. Tak po prostu, dla siebie.
Na jaki okres czasu obowiązuje Cię umowa z klubem?
Na dzień dzisiejszy do końca roku.
Czy zostały Ci wyznaczone krótko i długoterminowe cele, które w tym okresie powinieneś zrealizować?
Nie, nie mniej jednak sam je przed sobą stawiam. Trudno stawiać sobie cele gdy jest się na początku drogi, nie zna jeszcze w pełni możliwości drużyny. Muszę poznać wyniki poszczególnych badań zawodników, przejrzeć raporty, porozmawiać z zawodnikami. Wtedy będziemy mądrzejsi.
Czy nie obawiasz się, że to to zbyt krótki okres czasu, żeby zbudować cokolwiek trwałego? Zarządowi będzie ciężko ocenić Twoją pracę i jednoznacznie stwierdzić, czy umowa powinna zostać przedłużona lub też nie.
Nie jestem tutaj żeby robić karierę. Jestem tutaj bo jestem kibicem, który ma swoje uwagi i chce pomóc. Swoja postawą w zawodowej karierze sportowca pokazałem ze można osiągać sukcesy ciężką pracą. Trudno mi się odnieść i dać satysfakcjonującą odpowiedź. Zarząd i kibice sami ocenią…
„Rewolucja w 5 minut” nigdy niczego dobrego nie przynosi. Jaki jest Twój plan na najbliższe tygodnie? Czym będziesz chciał zająć się w pierwszej kolejności?
Przede wszystkim będę chciał porozmawiać ze sztabem szkoleniowym, a później z piłkarzami. Wielkiej rewolucji nie będzie. Chciałbym im „sprzedać” tylko kilka uwag odnośnie profesjonalizmu i oczekiwań jakie wobec nich stawia klub.
Nie jest tajemnicą, że w czerwcu kończą się kontrakty aż 16 zawodnikom. Będzie to ostatni moment na zbudowanie silnej kadry, która w przyszłym sezonie wywalczy awans do ekstraklasy. Czy wraz z zarządem pracujecie już nad tym, aby w czerwcu spać z spokojną głową?
Tak. Do końca sezonu zostało jeszcze sporo kolejek. Z pewnością części z zawodników podziękujemy, a części będziemy chcieli zaproponować nowe kontrakty. Czynnikiem nadrzędnym będzie dla mnie ich zaangażowanie na boisku. Nie może być tak, że nasz klub jest kolekcja etatów. „To jest GieKSa, tu się walczy”. Jeśli drużyna będzie w stanie utrzymać swój poziom zaangażowania jak i koncentracji, który prezentowała przez pierwsze 20 minut w meczu z Flotą – będzie to drużyna na którą będzie przychodzić komplet publiczności – jestem o tym przekonany. Wszystko w nogach zawodników.
W klubie brakuje jednolitego systemu szkolenia dla wszystkich grup młodzieżowych. Czy będziesz optował za wprowadzeniem jednego systemu taktycznego we wszystkich rocznikach i ujednoliceniem sposobu i stylu gry?
Tak, taki mamy plan.
W klubie nie ma również profesjonalnego działu skautingu. Czy w miarę możliwości finansowych będziesz starał się utworzyć taką komórkę?
Nie mamy wielkiego budżetu który może przyciągnąć i finansować swoją własną siatkę skautingu, natomiast mam plan dzięki któremu nie będą potrzebne duże nakłady finansowe. Nie chciałbym zdradzać szczegółów, ale pracuje nad tym intensywnie.
Planujesz odbyć jeszcze jakiś staż, szkolenie? Czy zarząd klubu w tej kwestii poczynił jakieś kroki?
Tak – jako „żółtodziub” na tym stanowisku z pewnością będą owocne szkolenia w klubach które są dziś nie co wyżej od nas i zaciągnąć wiedzy, którą będzie można przełożyć na Bukową. Planujemy co najmniej dwa staże do czerwca, ale wydaje mi się, że będzie ich więcej.
Podejmujesz się bardzo odpowiedzialnego zadania. Mimo ogromnego kredytu zaufania wśród kibiców, w razie ewentualnego niepowodzenia w kolejnym sezonie, jednym z najbardziej negatywnie ocenianych będziesz Ty. Czy nie boisz się straty dobrego wizerunku i szacunku wśród kibiców? Tym bardziej, jeśli w związku z finansami klubu, nie wszystko będzie zależało od Ciebie, Twoich pomysłów i zaangażowania.
Nie, nie boje się. Sam jestem kibicem i wiem czego kibic oczekuje od swojego klubu. O ile marketingowo jesteśmy wyżej niż sportowo, to mam olbrzymią nadzieję, że również poziom sportowy pójdzie niedługo w górę.
Czy nie uważasz, że Twoje pojęcie o piłce jest obecnie zbyt małe? W czerwcu musimy mieć drużynę gotową do walki o ekstraklasę. Czy nie obawiasz się, że tego czasu na poznanie reguł środowiska piłkarskiego, nabrania wiedzy o zawodnikach, kontraktach, działaniu menadżerów czy sposobach organizacji pracy dyrektora sportowego jest zbyt mało?
Uważam, że my mamy już taką drużynę! Zawodnicy muszą jedynie mentalnie dorosnąć do tego bo umiejętności i poziom gry w I lidze nie są z kosmosu. Ich na to stać, tylko trzeba tyle pracy co wyrzeczeń i na końcu wszyscy będziemy się cieszyć.
Sztab szkoleniowy musi mieć w Tobie wsparcie. Czy po pierwszych dniach, rozmowach znaleźliście wspólny język. Widzicie wspólny kierunek do rozwoju?
Szczegółowe rozmowy dopiero przed nami.
Byleś ostatnio widywany na sparingach oraz meczach ligowych – Jakie jest Twoje zdanie na temat obecnej kadry piłkarskiej? Czy postawiłeś, lub zamierzasz to uczynić – przed zawodnikami jakiś cel związany jeszcze z tą runda? Np. określona ilość punktów?
Tak, myślałem nad tym. Obserwowałem mecz sparingowy z Legnica w Wałbrzychu, ale trudno było się odnieść do dyspozycji oraz zaangażowania piłkarzy w nim. Mogę natomiast śmiało powiedzieć, że podczas meczów z Niecieczą i Flotą było widać efekty pracy drużyny na zgrupowaniu, co przekładało się na jakość gry. Pozytywem z pewnością jest kolektyw jaki ta drużyna stanowi i mam nadzieję, że z biegiem czasu będzie się on zazębiał i przynosił korzyści w postaci ligowych zwycięstw.
Jako pięściarz jesteś przyzwyczajony do dyscypliny. Czy tego samego będziesz wymagał od piłkarzy i pracowników klubu? Kilka tygodni temu podstawowy gracz Southampton spóźnił się na przedmeczową zbiórkę. Za karę usiadł na ławce w meczu z Liverpoolem. Czy w Katowicach również zapanują sztywne zasady i dyscyplina?
Z moich informacji wynika ze takowe już istnieją. Wierze ze każdy z piłkarzy to profesjonalista pełną parą i zawodnicy z pewnością zdają sobie z tego sprawę. Jestem przekonany, że w kwestiach o których mowa nadaję ze sztabem szkoleniowym na tych samych falach. Dyscyplina, którą w szatni stosuje trener Skowronek jest na wysokim poziomie.
Praca w klubie sprawi, że swoje zaangażowanie w inne przedsięwzięcia biznesowe będziesz musiał radykalnie zmniejszyć. Czy nie będzie to problem?
Nie będzie z tym żadnego problemu. Obecnie 100% zaangażowania poświęcam w GKS.
Dyrektorami sportowymi w Polsce zostawali już byli piłkarze (Jacek Zieliński, Tomasz Rząsa) skauci (Tomasz Pasieczny) czy trenerzy (Edward Klejdinst) ale były bokser to całkowita nowość. Myślisz, że możesz być prekursorem i otworzyć drzwi do świata piłki przedstawicielom innych dyscyplin?
Trudno mi powiedzieć. Padły tutaj duże nazwiska, więc nie chciałbym się porównywać. Nie chce rywalizować, chcę budować duży klub, który już niedługo znajdzie się tam gdzie jego miejsce, a miejsce GKS-u Katowice na pewno nie jest w pierwszej lidze.
Grzegorz Proksa lubi wyzwania. Funkcja dyrektora sportowego to zupełnie inny świat, a mimo to zdecydowałeś się podjąć rękawice. Ty chyba nie potrafisz żyć bez sportowej adrenaliny?
Coś w tym jest. Czuję, że odżywam jak tylko pada temat GieKSy. Kolejny raz podchodzę do postawionego zadania ambicjonalnie i z dużą wiarą w sukces.
GieKSa to Twój ukochany klub. Spełniają się teraz Twoje marzenia?
Zawsze chciałem zagrać na Bukowej jako piłkarz. Raz mi się nawet udało. W meczu kibiców z pracownikami klubu strzeliłem nawet bramkę. Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia, dlatego tym bardziej ambitnie do niego podchodzę.
Rozmawiał: Marcin Gruszczyński
miki
17 marca 2015 at 21:55
powodzenia!!