Dołącz do nas

Siatkówka

Z kim gra GieKSa? – ONICO AZS Politechnika Warszawska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Klub Uczelniany Akademickiego Związku Sportowego Politechnika Warszawska – to wielosekcyjny, uczelniany klub sportowy działający przy Politechnice Warszawskiej, założony 15 lipca 1916.

 

Klub Uczelniany Akademickiego Związku Sportowego Politechniki Warszawskiej to jeden z czołowych klubów akademickich w Polsce, który prowadzi zajęcia w tak wielu dyscyplinach sportowych, pozwalając rozwijać się studentom w tak wielu dziedzinach. Aktualnie klub posiada 37 sekcji sportowych w których ćwiczy prawie 1000 studentów Politechniki Warszawskiej. Sekcjami o największych osiągnięciach sportowych na arenie ogólnopolskiej w Akademickich Mistrzostwach Polski są m.in.: aerobik, judo, lekkoatletyka, trójbój siłowy, tenis ziemny, narciarstwo. Sekcje tradycyjnie uczestniczą także w Akademickich Mistrzostwach Warszawy, gdzie zajmują czołowe miejsca. Drużyna siatkarzy to największa chluba Politechniki, wysokimi osiągnięciami mogą poszczycić się także zespoły ligowe: koszykarze, piłkarze ręczni i koszykarki grają w I lidze, siatkarki w II.

Siatkarze w KU AZS-u nie osiągali jakichś wybitnych sukcesów. Brali udział w rozgrywkach III ligi, od sezonu 1989/90 II ligi, następnie zagrali od roku 1995/96 cztery sezony w I lidze seria B (czyli drugi poziom rozgrywkowy w Polsce). Kolejne trzy lata klub spędził ponownie w II lidze, by w sezonie 2002/03 zagrać w I lidze seria B i po roku awansować do Polskiej Ligi Siatkówki. Pierwsze dwa sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej drużyna ukończyła na 8 oraz 6 miejscu w dziesięcio- zespołowej lidze.

W 2005 roku z KU AZS PW wydzielono sekcję siatkówki mężczyzn, który stała się oddzielnym klubem sportowym. Założono
Akademicki Związek Sportowy Politechniki Warszawskiej Spółka Akcyjna. Na koniec sezonu 2005/06 klub zajął najwyższe, bo piąte miejsce w rozgrywkach (na dziesięć drużyn w lidze) pokonując w meczach o tę lokatę Gwardię Wrocław 2:0 w meczach. W sezonie 2009/10 AZS Politechnika Warszawska zajęła ostatnie 10 miejsce, przegrywając w meczach o utrzymanie 2:4 z Jadarem Radom. Nie dane im było wystąpić na parkietach pierwszoligowych w następnym roku, ponieważ właściciel klubu radomskiego zdecydował się oddać (sprzedać) miejsce w PlusLidze klubowi z Warszawy. I tym sposobem Politechnika w roku 2010/11 powtórzyła swe najlepsze osiągnięcie zajmując w lidze 5 miejsce, po zwycięskich meczach 3:0 z Delectą Bydgoszcz.

 

Ostatnie dwa sezony w lidze dziesięcio-zespołowej drużyna warszawska ukończyła na 8 raz 6 miejscu. W roku 2013/14 w PlusLidze zagrało 12 ekip, a AZS zajął 6 lokatę. Kolejne dwa lata to już liga z 14 klubami, a Politechnika zajmowała w nich obu 8 miejsca.

Klub bardzo chętnie udostępnia człon swej nazwy do zagospodarowania swym sponsorom, stąd miała miejsce kilkukrotna zmiana nazwy drużyny. W 2005 roku nazwa brzmiała Wózki BT AZS Politechnika Warszawska, rok później J.W. Construction AZS Politechnika Warszawska, a w następnym J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska. W 2009 Neckermann AZS Politechnika Warszawska, w kolejnym AZS Politechnika Warszawska. po czterech latach spokoju znów zmiana na 4You Airlines AZS Politechnika Warszawska, po roku powrócono do nazwy AZS Politechniki Warszawskiej, a od obecnego sezonu mamy ONICO AZS Politechnika Warszawska.

Kto znany pojawił się w barwach warszawskiej drużyny? Zbigniew Bartman, Jakub Bednaruk, Radosław Rybak, Wojciech Jurkiewicz, Grzegorz Łomacz, Damian Wojtaszek, Rafał Buszek, Przemysław Michalczyk, Karol Kłos, Wojciech Włodarczyk, Wojciech Żaliński, Marcin Nowak, Robert Prygiel, Michał Kubiak, Fabian Drzyzga, Paweł Adamajtis, Grzegorz Szymański, Dawid Dryja, Artur Szalpuk. A z zawodników zagranicznych: Słowak Pavel Chudik, Niemcy Mark Siebeck, Patrick Steuerwald, Ukrainiec Jurij Gladyr, Czech Pavel Kvasnicka, Kubańczyk Maikel Moreno Salas, Estończyk Ardo Kreek, Bułgar Iwan Kolew.

Grę w warszawskiej drużynie ma również za sobą były siatkarz GKS-u, Jan Król, który był w kadrze zespołu w sezonie 2009/10. Natomiast obecny zawodnik GieKSy, Serhij Kapelus zagrał w Politechnice dwa sezony – 2008/09 oraz 2009/10.

 

Sukcesy: awanse z poszczególnych lig o klasę wyżej

z III do II ligi – (1988/89)

z II do I ligi – (1994/95)

z I ligi do PLS-u – (2002/03)

w PlusLidze: miejsce 5 – (2005/06 i 2010/11)

Puchar Challenge:

2 miejsce (2011/12) po porażce w finale 1:3 i 3:2 z Tytanem AZS-em Częstochowa

 

Akademicki Związek Sportowy Politechniki Warszawskiej Spółka Akcyjna
barwy: biało-zielono-niebieskie
data założenia: 15 lipca 1916 (kontynuator tradycji KU AZS-u Politechniki Warszawskiej)
adres: ul. Foksal 16
00-372 Warszawa
hala: COS Torwar
ul. Łazienkowska 6a,
00-449 Warszawa

przydomek: Inżynierowie
maskotka: Żabcia Polcia
Prezes Zarządu: Jolanta Dolecka
Wiceprezes Zarządu: Marcin Bańcerowski
Manager: Paweł Knochowski
Rada nadzorcza: Mariusz Ambroziak, Janusz Krzeszewski, Paweł Kuśmierowski, Zbigniew Jackiewicz, Jarosław Mizera, Jarosław Popiołek

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga