Piłka nożna kobiet
Z Łokomotiwem o trzecie miejsce
Na zakończenie eliminacyjnej przygody w Lidze Mistrzyń nasze piłkarki czeka jeszcze spotkanie z Łokomotiwem Stara Zagora. Mecz nie da żadnej drużynie awansu do dalszej fazy rozgrywek, jednak pozwoli zyskać punkty w rankingu UEFA.
Bułgarska piłka kobiet nie stoi na wysokim poziomie, co widać było w przegranym 0-5 spotkaniu z SK Brenn. Łokomotiwowi, powstałemu dopiero w 2018 roku, udało się rok temu przerwać trwającą aż 17 lat dominację w lidze zespołu FC NSA Sofia, dwukrotnie (2022 i 2023) zdobywając tytuł mistrzowski. W meczu eliminacyjnym zupełnie brakowało im pewności siebie, niemalże każdy kontakt z piłką kończył się wybiciem, a do prób ataku podłączało się w najlepszych momentach zaledwie pięć zawodniczek. Dobrze radziła sobie w bramce Roksana Shahanska, pewnie interweniując na przedpolu, niedoskonałości dało się zauważyć głównie w komunikacji z obrończyniami, które nieraz utrudniały jej pracę. Na plus można też odnotować bardzo dobre czytanie gry przez Yanitsę Ivanovą i Norę Dimitrovą, które kilka razy ubiegły rywalki w przyjęciu prostopadłych piłek. Drużyna stworzyła zaledwie dwie klarowne sytuacje, co i tak wydaje się dobrym wynikiem przy tak chaotycznej grze. Trener wyraźnie był niezadowolony z postawy drużyny – zawodniczki nie wydawały się aż tak odstawać fizycznie, by wybijać każdą piłkę na oślep. W zeszłym sezonie drużyna Łokomotiwu przegrała w kwalifikacjach do Ligi Mistrzyń również 0-5 z Dynamem Mińsk, zdobywając finalnie 3. miejsce w spotkaniu z Ljuboten (Macedonia Północna, wygrana 5-1).
Katowiczanki mimo dobrych pierwszych 20-25 minut otrzymały dużą lekcję futbolu, jak to na konferencji określiła Dżesika Jaszek. Po trzeciej bramce widać było brak nadziei i spuszczone głowy zawodniczek, choć z początku wydawało się, że szybko odpowiemy na straconego gola, właśnie za sprawą naszej napastniczki. Z Łokomotiwem to katowiczanki będą faworytkami, co daje szansę na historyczne zwycięstwo na arenie europejskiej. Najważniejsze jest to, by szybko pogodzić się z porażką i walczyć o kolejne sukcesy, do których droga nadal jest otwarta, a jednym z nich jest właśnie zwycięstwo w eliminacjach. Na spotkanie z Bułgarkami Mistrzynie Polski muszą wyjść dużo odważniej, od początku narzucając swój styl gry, nie odpuszczając pressingu po 20 minutach. Na pewno więcej swobody będą miały Julia Włodarczyk czy Anita Turkiewicz, które lubią korzystać z wolnej przestrzeni za plecami obrony. Kibice zobaczą swoją drużynę w dużo ofensywniejszym wydaniu, najpewniej nie będzie też można narzekać na liczbę zdobytych bramek.
Zapraszamy do pojawienia się na stadionie (więcej o biletach) i dopingowania naszych zawodniczek. Transmisja spotkania dostępna będzie na klubowym kanale YouTube.
9.09.2023 (sobota, 14:00) GKS Katowice – Łokomotiw Stara Zagora
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze