Dołącz do nas

Piłka nożna

Zaczynamy zabawę od nowa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jakże krótki to był oddech dla nas kibiców. W dawnych czasach – i to nawet ekstraklasy – kiedy liga kończyła się w połowie listopada, a zaczynała w marcu, przerwa między rundami była często dwa razy dłuższa niż ta między sezonami. Trzy i pół miesiąca bez piłki, zawodnicy przygotowujący się w zimnie i mrozie przez dwa miesiące bez meczów o punkty. Boże, co to były za chore czasy, tak naprawdę byliśmy wtedy tak daleko w tyle pod względem mentalności i infrastruktury, a przecież już wtedy w wielu krajach grano albo bez przerwy (Anglia), albo z krótką pauzą, gdzieś od okresu świątecznego do np. połowy stycznia.

Teraz mamy niemal identyczną przerwę od ostatniego meczu z Radomiakiem do Stali, co od dającego awans pojedynku spotkania z Arką do pierwszej kolejki ekstraklasy i starcia z ekipą z Radomia. Wówczas było to 55, teraz 56 dni. Minęło, jak z bicza strzelił. I dobrze, bo głód ekstraklasowej piłki jest w Katowicach ciągle wielki i niezależnie od tego, czy przyjeżdża Legia Warszawa czy Stal Mielec – smakujemy tej ekstraklasy ciągle z wielką radością.

Po udanej jesieni, mamy apetyty na co najmniej tak samo niezłą postawę GieKSy. Celowo piszę „niezłą”, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Katowiczanie jako beniaminek zaprezentowali się bardzo solidnie, grali bez kompleksów, zanotowali kilka bardzo dobrych wyników i w kontekście walki o utrzymanie było to statystycznie wystarczające. Pamiętamy jednak nasze euforie po wygranych z Jagiellonią czy Pogonią, spektakularne zwycięstwo z Cracovią czy rozgromienie Puszczy przy Kałuży. Chcielibyśmy rozwijać się w taki sposób, aby wygrane nie napawały już aż taką euforią i nie były traktowane jako niespodzianki, tylko żeby to urwanie punktów naszemu zespołowi było traktowane jako niespodzianka.

Chcę powiedzieć, że choć liczba punktów, które GieKSa zdobyła biorę z radością i całym dobrodziejstwem inwentarza, ale – jak sam trener mówił – mogło być ich kilka więcej. I jeśli GKS zadomowi się na dłużej w ekstraklasie, to taka runda, którą teraz – w różnych kontekstach – oceniamy jako bardzo dobrą, w kolejnych latach może być oceniana już nie z takim zadowoleniem.

I to nie jest absolutnie żaden zarzut wobec drużyny, bo oprócz punktów pokazali przede wszystkim coś, co powoduje, że zyskaliśmy sympatię ogólnopolską. Czyli właśnie ta bezkompromisowość, GieKSa nie jest nudna, GieKSa gra otwartą piłkę i nie pęka przed rywalami. Nawet przy Łazienkowskiej czy Bułgarskiej katowiczanie grali swoje, grali odważnie, nie cofali się do ultradefensywy, chcieli pokazywać swoje atuty. To, że piłkarska jakość była po stronie rywali, to inna sprawa. Ale to już jest sport, są rywale lepsi i gorsi. Natomiast nigdy nie można zrezygnować ze swojego pomysłu, bo wtedy przegrywa się już w szatni.

Co nas czeka w rundzie wiosennej? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne – jeśli GKS utrzyma poziom z jesieni, bez problemu się utrzyma. Chyba nikt w Katowicach nie wyobraża sobie, że nie będzie co najmniej tak dobrze, jak w pierwszej części sezonu. Z drugiej strony, przed rozgrywkami dało się słyszeć głosy, że zespół jest pewnym kandydatem do spadku. Wydaje się, że teraz przeciwnicy podchodzić będą do meczów z GieKSą z dużo większym respektem, więc może być trudniej zastosować element zaskoczenia.

Ze Stalą Mielec w ostatnich sezonach, w których z nimi rywalizowaliśmy, nie wiodło nam się najlepiej. Na sześć spotkań w latach 2016-19, Stal wygrała cztery, raz zremisowała, raz górą byli katowiczanie. Mecze charakteryzowały się tym, że bramki strzelali nam byli (Prokić, Janoszka) i przyszli (Arak) zawodnicy naszego klubu. Cieszy tym bardziej to, że przełamaliśmy złą passę jesienią… a w zasadzie upalnym latem, kiedy to w tropikalnych warunkach po golu Arkadiusza Jędrycha GKS wygrał 1:0.

Tamta wygrana, nieco zapomniana i niedoceniana, była jednym z kluczowych momentów w sezonie. GieKSa pokazała, że może wygrywać w ekstraklasie i to na wyjeździe. Po porażce na inaugurację z Radomiakiem było to zwycięstwo bezcenne. Dało nam pierwsze trzy punkty w sezonie, a przecież każda trzypunktowa zgarnięta pula jest na wagę złota.

Czas zacząć na nowo ekstraklasową zabawę!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga