Dołącz do nas

Siatkówka

Zagrać dla kibiców!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS KATOWICE – INDYKPOL AZS OLSZTYN 7 kwietnia (sobota) godz. 17.30

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Ostatni mecz fazy zasadniczej na własnym parkiecie przyjdzie rozegrać naszej drużynie z AZS-em Olsztyn.

To już powoli staje się irytujące w tej kampanii, bo znów jesteśmy świadkami kolejnego pasma porażek naszych siatkarzy. Przegrana z Resovią była już czwartą z rzędu, a co gorsza po meczu z Jastrzębskim wydawało się, że przełamanie już jest blisko, a tu przyszło kolejne rozczarowanie tego sezonu po słabym meczu w Rzeszowie. W Spodku byliśmy świadkami bardzo słabego tie-breaka w wykonaniu naszych zawodników (porażka w nim aż 7:15), a tu z Resovią znów zostaliśmy negatywnie zaskoczeni, gdy siatkarze GieKSy przegrali trzeciego seta, mimo prowadzenia w nim 20:15! To był prawdziwy majstersztyk siatkarski. Już nawet pomijam pierwszy słaby set, a drugi bardzo słaby set w wykonaniu GKS-u, bo ta końcówka trzeciej partii przebiła wszystko. Oczywiście, że czas podsumowań przyjdzie po sezonie, ale już dziś widać nie za ciekawy obraz tej kampanii. Teraz liczymy już tylko na godne zakończenie ligi, a w jakim składzie? To bez znaczenia biorąc pod uwagę słabą dyspozycję siatkarzy w tej części sezonu.

Nasz rywal z Olsztyna wciąż walczy o miejsce w pierwszej szóstce ligi, więc na taryfę ulgową z ich strony nie ma co liczyć, a to nie wróży nam niczego dobrego. Patrząc na wyniki AZS spisuje się słabiej niż w poprzednim sezonie, ale z drugiej strony popatrzmy jaką siłą dysponuje ten zespół. Prawdziwy kiler na ataku to Jan Hadrava, któremu reprezentacyjny rozgrywający Paweł Woicki wystawiał piłkę w ataku aż 1001 razy (to niewiarygodna liczba), łącznie czeski siatkarz zdobył aż 555 punktów. Jakub Kochanowski jest obecnie najlepiej blokującym siatkarzem całej ligi (aż 72 bloki!), a nie gorzej w tym elemencie grają pozostali środkowi Daniel Pliński oraz Miłosz Zniszczoł. Za przyjęcie odpowiadają dwaj obcokrajowcy, czyli Holender Robbert Andringa oraz Belg Tomas Rousseaux. Ogólnie cały zespół z Olsztyna stanowi prawdziwą ścianę na siatce, bardzo trudną do sforsowania, ponieważ AZS jest najlepiej blokującą drużyną z całej ligi – w tym momencie mają już 295 bloków punktowych. Olsztynianie wygrali w lidze cztery ostatnie spotkania, przegrywając ostatni raz w 24 kolejce z Treflem 2:3.

To tylko pokazuje jak trudny to rywal, a dodatkowo smuci fakt, że jest to dla nas niewygodny przeciwnik, z którym nie wygraliśmy jeszcze ani razu, choć udało się w Olsztynie zdobyć jeden punkcik po przegranym tie-breaku.

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Fijałek, Butryn, Pietraszko, Kohut, Kapelus, Quiroga, Mariański (libero).
Olsztyn: Woicki, Hadrava, Pliński, Kochanowski, Andringa, Rousseaux, Żurek (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

indykpolazs.pl – Gramy06 w Katowicach!

(…) Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn na dwie kolejki przed zakończeniem fazy zasadniczej mają punkt przewagi nad zajmującą siódmą lokatę – Asseco Resovią Rzeszów. W najbliższy weekend ekipę ze stolicy Warmii i Mazur czeka kolejne wyzwanie. Olsztyńscy akademicy zmierzą się w sobotę, na wyjeździe z GKS Katowice (godz. 17:30, transmisja w Ipla.tv oraz Radio UWM FM). Zawodnicy prowadzeni przez Piotra Gruszkę, zajmują obecnie 10. miejsce, z dorobkiem 35 punktów. Złożyło się na to 12 zwycięstw i 10 porażek. W ostatnim ligowym spotkaniu, katowiczanie musieli uznać wyższość Asseco Resovii Rzeszów, przegrywając 0:3. Trzon ekipy „GieKSy” stanowią tacy siatkarze jak: Gonzalo Quiroga, Serhiy Kapelus, Emmanuel Kohut oraz Paweł Pietraszko. Nie można również zapominać o libero Bartoszu Mariańskim, który swoją karierę rozpoczynał w olsztyńskim AZS. W pierwszym meczu między tymi zespołami, lepsi okazali się olsztynianie, wygrywając 3:2. – GKS stanowi bardzo dobrą drużynę – ocenia rywala Woicki. – Mają dobrych rezerwowych oraz wyrównany zespół, przez co nie wiadomo, jaki będzie ich wyjściowy skład. Bardzo dobrze zagrywają i myślę, że to jest ich bardzo duży atut. Będziemy walczyć w Katowicach o zwycięstwo, lecz to nie jest łatwy przeciwnik. Są oni bardzo groźni, gdy grają we własnej hali. Mam nadzieję, że to będzie ciekawe widowisko i to my będziemy wracać do domu w lepszych nastrojach.   (…)

 

{HALA SPORTOWA}

GKS w zeszłym sezonie nie miał zbyt dobrego bilansu – 6 zwycięstw i 10 porażek w meczach „u siebie”, a w meczach rozegranych w Spodku, to 3 wygrane i 2 porażki – z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. W tym sezonie katowiczanie zagrali pięć razy w tej hali przegrywając niespodziewanie 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz oraz 0:3 z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i 0:3 z Resovią Rzeszów, a w 2018 roku niestety przyszła kolejna porażka ze Skrą 0:3 oraz z Jastrzębskim 2:3.
W hali w Szopienicach w poprzedniej kampanii mieliśmy bilans – 3 wygranych przy 8 przegranych – a więc bardzo słabo. W tym sezonie odnieśliśmy 5 zwycięstw przy 4 porażkach, kolejno z MKS-em Będzin 3:0, z Dafi Społem 3:0, z Wartą Zawiercie 0:3 oraz z Cuprum 1:3. W nowym roku GieKSa wygrała z Czarnymi 3:1 oraz przegrała z ONICO 1:3 i z Treflem 0:3 oraz pokonała Espadon 3:1 i BBTS 3:2.

AZS Olsztyn w zeszłym sezonie w meczach wyjazdowych miał bardzo dobry bilans 11 zwycięstw przy tylko 5 porażkach. W obecnej kampanii AZS osiągnął następujące wyniki: z Dafi Społem 3:0, z ZAKSĄ 2:3, z Wartą 2:3, z Resovią 0:3, z Czarnymi 0:3, z ONICO 1:3, z MKS-em Będzin 1:3 i w nowym roku z Espadonem 3:0, z BBTS-em 3:1, ze Skrą 2:3, z Jastrzębskim 0:3, z Treflem 2:3, z Cuprum 3:1 i z Łuczniczką 3:0.

 

{HISTORIA}

Pierwsze spotkanie z AZS-em w PlusLidze odbyło się w hali w Olsztynie w dniu 8 października 2016 roku i zakończyło się wygraną gospodarzy 3:0 (25:18, 25:21, 25:12). Punkty zdobywali dla AZS-u: Zniszczoł 11, Hadrava 10, Włodarczyk 10, Pliński 9, Buchowski 7, Boswinkel 2. A dla GKS-u: Kapelus 14, Sobański 6, Butryn 5, Kalembka 4, Van Walle 4, Błoński 3, Pietraszko 3, Falaschi 2.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Szopienicach w dniu 8 stycznia 2017 roku i ponownie wygrali akademicy 0:3 (14:25, 20:25, 15:25). Punktowali wtedy dla GKS-u: Butryn 9, Kapelus 7, Van Walle 5, Kalembka 4, Pietraszko 4, Błoński 3, Krulicki 2, Sobański 2, Stelmach 1. A dla Olsztyna: Hadrava 10, Śliwka 10, Włodarczyk 10, Pliński 7, Zniszczoł 5, Woicki 2.

Trzeci mecz w tej rywalizacji w PlusLidze bieżącego sezonu odbył się dnia 22 grudnia 2017 roku w hali Urania, gdzie ponownie lepszy okazał się zespół z Olsztyna, wygrywając 3:2 (25:20, 19:25, 25:20, 23:25, 17:15). Punktowali dla AZS-u: Hadrava 26, Kochanowski 19, Scheerhoorn 10, Pliński 8, Rousseaux 5, Andringa 4, Buchowski 2, Woicki 1. A dla GKS-u: Witczak 24, Kohut 17, Quiroga 16, Pietraszko 9, Kapelus 8, Komenda 3, Kalembka 2, Butryn 1.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – OLSZTYN}

[Bilans meczów] – 0:3
[Bilans punktów] – 1:8
[Bilans setów] – 2:9
[Bilans małych punktów] – 205:259

[Rozegrane mecze – 3] – GKS: 3- Krulicki, Stańczak, Butryn, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Mariański, Sobański, 2- Falaschi, Błoński, Fijałek, Van Walle, 1- Stelmach, Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Olsztyn: 3- Hadrava, Żurek, Pliński, Zniszczoł, Woicki, 2- Włodarczyk, Makowski, Buchowski, 1- Boswinkel, Śliwka, Kańczok, Andringa, Kochanowski, Scheerhoorn, Rousseaux,

[Rozegrane sety – 11] – GKS: 11- Kapelus, 9- Mariański, 8- Stańczak, Kalembka, Sobański, 7- Pietraszko, 6- Krulicki, Butryn, 5- Falaschi, Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga, 4- Błoński, Fijałek, Van Walle, 1- Stelmach,
Olsztyn: 11- Hadrava, Żurek, Pliński, Woicki, 7- Zniszczoł, 6- Włodarczyk, Buchowski, 5- Andringa, Kochanowski, 4- Kańczok, Scheerhoorn, 3- Śliwka, Makowski, 2- Boswinkel, Rousseaux,

[Czas trwania spotkań] – 65:192 = łącznie 257 minut
[Widzów] – 600:3300
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 47 – Olsztyn 91

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 158 – Olsztyn 168
GKS – Kapelus 29, Witczak 24, Kohut 17, Quiroga 16, Pietraszko 16, Butryn 15, Kalembka 10, Van Walle 9, Sobański 8, Błoński 6, Komenda 3, Falaschi 2, Krulicki 2, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 46, Pliński 24, Włodarczyk 20, Kochanowski 19, Zniszczoł 16, Śliwka 10, Scheerhoorn 10, Buchowski 9, Rousseaux 5, Andringa 4, Woicki 3, Boswinkel 2,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 41 – Olsztyn 72
GKS – Witczak 7, Kohut 6, Quiroga 6, Kapelus 5, Pietraszko 5, Butryn 4, Van Walle 2, Komenda 2, Falaschi 1, Sobański 1, Błoński 1, Kalembka 1,
Olsztyn – Hadrava 13, Pliński 12, Zniszczoł 10, Włodarczyk 9, Kochanowski 9, Buchowski 6, Śliwka 4, Scheerhoorn 3, Rousseaux 3, Andringa 2, Woicki 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 117 – Olsztyn 96
GKS – Kapelus 24, Witczak 17, Butryn 11, Pietraszko 11, Kohut 11, Quiroga 10, Kalembka 9, Sobański 7, Van Walle 7, Błoński 5, Krulicki 2, Falaschi 1, Stelmach 1, Komenda 1,
Olsztyn – Hadrava 33, Pliński 12, Włodarczyk 11, Kochanowski 10, Scheerhoorn 7, Zniszczoł 6, Śliwka 6, Buchowski 3, Boswinkel 2, Andringa 2, Woicki 2, Rousseaux 2,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 45 – Olsztyn 102
GKS – Kapelus 16, Witczak 14, Kohut 13, Pietraszko 8, Butryn 4, Van Walle 3, Quiroga 2, Falaschi 1, Stelmach 1, Błoński 0, Stańczak -1, Komenda -1, Kalembka -1, Mariański -3, Fijałek -3, Krulicki -3, Sobański -5,
Olsztyn – Hadrava 29, Pliński 20, Zniszczoł 15, Włodarczyk 12, Kochanowski 11, Śliwka 9, Rousseaux 4, Scheerhoorn 3, Boswinkel 2, Buchowski 2, Woicki -1, Żurek -2, Andringa -2,

[Ilość zagrywek] – GKS 210 – Olsztyn 254
GKS – Kalembka 28, Komenda 24, Kapelus 23, Pietraszko 20, Quiroga 18, Witczak 17, Krulicki 13, Butryn 12, Sobański 12, Falaschi 10, Kohut 10, Błoński 8, Van Walle 7, Fijałek 7, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 49, Pliński 36, Woicki 32, Andringa 27, Włodarczyk 26, Zniszczoł 23, Kochanowski 20, Buchowski 14, Śliwka 11, Scheerhoorn 11, Rousseaux 3, Boswinkel 2,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 54 – Olsztyn 28
GKS – Kalembka 9, Sobański 6, Quiroga 6, Pietraszko 6, Butryn 5, Kapelus 4, Krulicki 3, Komenda 3, Kohut 3, Fijałek 2, Van Walle 2, Błoński 2, Witczak 2, Falaschi 1,
Olsztyn – Kochanowski 5, Włodarczyk 4, Hadrava 4, Scheerhoorn 3, Buchowski 3, Pliński 3, Woicki 3, Andringa 2, Śliwka 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 7 – Olsztyn 9
GKS – Quiroga 2, Falaschi 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Van Walle 1, Pietraszko 1,
Olsztyn – Zniszczoł 3, Kochanowski 2, Pliński 1, Włodarczyk 1, Hadrava 1, Andringa 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 226 – Olsztyn 156
GKS – Kapelus 71, Mariański 42, Quiroga 39, Błoński 27, Sobański 24, Stańczak 10, Stelmach 5, Pietraszko 3, Kalembka 2, Falaschi 1, Komenda 1, Kohut 1,
Olsztyn – Żurek 62, Włodarczyk 27, Andringa 20, Śliwka 15, Scheerhoorn 13, Buchowski 10, Rousseaux 6, Pliński 2, Woicki 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 9 – Olsztyn 7
GKS – Mariański 3, Sobański 2, Kapelus 2, Stańczak 1, Komenda 1,
Olsztyn – Żurek 2, Scheerhoorn 2, Włodarczyk 1, Buchowski 1, Woicki 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 50% – Olsztyn 50,75%
GKS – Kohut 100%, Pietraszko 75%, Sobański 73,5%, Quiroga 59%, Błoński 51,5%, Kapelus 48%, Mariański 40,75%, Stelmach 20%, Stańczak 20%, Kalembka 0%, Falaschi 0%, Komenda 0%,
Olsztyn – Żurek 59,25%, Buchowski 50%, Pliński 50%, Andringa 50%, Włodarczyk 46,5%, Śliwka 40%, Rousseaux 33%, Scheerhoorn 31%, Woicki 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 21,5% – Olsztyn 23%
GKS – Pietraszko 50%, Quiroga 28%, Kapelus 24,25%, Stańczak 20%, Sobański 15,5%, Błoński 12%, Mariański 11,25%, Falaschi 0%, Kalembka 0%, Stelmach 0%, Komenda 0%, Kohut 0%,
Olsztyn – Scheerhoorn 31%, Żurek 28,5%, Śliwka 27%, Andringa 15%, Włodarczyk 14,5%, Buchowski 12,5%, Woicki 0%, Pliński 0%, Rousseaux 0%,

[Ilość ataków] – GKS 306 – Olsztyn 265
GKS – Kapelus 61, Witczak 50, Butryn 30, Quiroga 30, Van Walle 24, Błoński 22, Sobański 21, Pietraszko 19, Kalembka 17, Kohut 17, Krulicki 9, Komenda 2, Falaschi 2, Fijałek 1, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 85, Włodarczyk 35, Pliński 26, Buchowski 24, Scheerhoorn 21, Śliwka 20, Kochanowski 18, Andringa 13, Zniszczoł 10, Rousseaux 8, Woicki 3, Boswinkel 2,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 23 – Olsztyn 15
GKS – Butryn 3, Błoński 3, Kapelus 3, Quiroga 3, Pietraszko 2, Sobański 2, Witczak 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Van Walle 1, Kohut 1,
Olsztyn – Hadrava 6, Kochanowski 3, Buchowski 2, Andringa 2, Pliński 1, Włodarczyk 1,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 27 – Olsztyn 16
GKS – Witczak 6, Quiroga 5, Kapelus 4, Sobański 3, Butryn 3, Van Walle 3, Błoński 1, Krulicki 1, Fijałek 1,
Olsztyn – Hadrava 7, Włodarczyk 2, Andringa 2, Scheerhoorn 2, Zniszczoł 1, Buchowski 1, Rousseaux 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 135 – Olsztyn 132
GKS – Kapelus 25, Witczak 24, Quiroga 14, Pietraszko 13, Kohut 13, Butryn 12, Kalembka 9, Sobański 7, Van Walle 7, Błoński 6, Krulicki 2, Falaschi 1, Stelmach 1, Komenda 1,
Olsztyn – Hadrava 44, Włodarczyk 17, Pliński 14, Kochanowski 11, Śliwka 10, Scheerhoorn 9, Buchowski 9, Zniszczoł 8, Rousseaux 3, Woicki 3, Boswinkel 2, Andringa 2,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 45% – Olsztyn 49,5%
GKS – Stelmach 100%, Kohut 76%, Pietraszko 69%, Falaschi 50%, Komenda 50%, Kalembka 49,25%, Witczak 48%, Quiroga 47%, Butryn 39%, Kapelus 38,25%, Krulicki 33,5%, Sobański 32,5%, Van Walle 29%, Błoński 28%, Fijałek 0%,
Olsztyn – Boswinkel 100%, Woicki 100%, Zniszczoł 79%, Kochanowski 61%, Pliński 56,25%, Hadrava 52,25%, Śliwka 50%, Włodarczyk 48,5%, Scheerhoorn 43%, Buchowski 42,5%, Rousseaux 38%, Andringa 15%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 16 – Olsztyn 27
GKS – Kohut 4, Butryn 3, Kapelus 3, Komenda 2, Pietraszko 2, Sobański 1, Van Walle 1,
Olsztyn – Pliński 9, Kochanowski 6, Zniszczoł 5, Włodarczyk 2, Rousseaux 2, Hadrava 1, Andringa 1, Scheerhoorn 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 14 – Olsztyn 4
[MVP] – Olsztyn 3: Hadrava 2, Woicki 1.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga