Piłka nożna
Pierwsza konferencja prezesa Marka Szczerbowskiego
Za nami pierwsza konferencja prasowa nowego prezesa Marka Szczerbowskiego. Po dwóch tygodniach urzędowania prezes spotkał się z przedstawicielami mediów. Ze względu na wyjątkową długość konferencji (trwała ponad 40 min) przedstawiamy najważniejsze kwestie, które poruszono w czasie spotkania. Niedługo powinniśmy otrzymać pełne video z klubu, więc jak tylko się ono pojawi, to udostępnimy je pod newsem.
O pierwszych dwóch tygodniach: W czasie dwóch tygodni spotkałem się z przedstawicielami kibiców, fundacji Młodej GieKSy, przedstawicielami miasta, ludźmi pracującymi w klubie. Chciałem mieć obraz sytuacji w klubie, by być przygotowanym na Państwa pytania. Wiele z tych rozmów było trudnych, pojawiło się kilka kwestii, które należy poprawić i będziemy chcieli to zmieniać. Stworzyliśmy sobie tzw. Check listę i będziemy starali się realizować zmiany.
O każdej z sekcji: Spotkałem się z każdą sekcją i jej dyrektorami. W szatni piłkarskiej widziałem iskrę w chłopakach podczas meczu ze Stalą oraz w Rzeszowie, gdzie się wybrałem z drużyną. Chciałbym podkreślić, że trener Górak i dyrektor Góralczyk mają moje pełne wsparcie. Biorę odpowiedzialność za te osoby i ich decyzje. Wiele z decyzji było mi znanych i nie było sytuacji, że nagle dowiadywałem się o pewnych sprawach. Chciałbym podkreślić, że trener oraz dyrektor świetnie spisali się w czasie trudnym do podejmowania decyzji. Jeśli chodzi o hokej, to dziś o 10:17 zamknęliśmy kadrę. W czasie moich dwóch tygodni były jeszcze pewne decyzje, które musieliśmy podjąć, ale ostatni komunikat pewnie wyjdzie z klubu w najbliższym czasie. Z dyrektorem Tkaczem znam się od wielu lat, dla mnie był zawsze moim hokejowym idolem i cieszę się na współpracę. Z siatkówki merytorycznie jestem najmniej przygotowany, decyzje ze względu na specyfikę dyscypliny zapadały szybko, kiedy mnie nie było w klubie.
O planach dla klubu: Nie chciałbym mówić o planach na klub czy poszczególne sekcje. Z tego, co pamiętam każdy plan krótkoterminowy dla piłkarskiej sekcji nie powiódł się. Wyznaczyliśmy pewne standardy i chcemy dawać zawodnikom w sekcjach możliwość rozwoju, tak by przygotować ich do wygrywania każdego spotkania. Chcemy z każdym dniem być silniejszym i mocniejszym. Ja jako prezes nie mogę teraz wejść do szatni i powiedzieć „Macie zająć takie i takie miejsce”. To tak nie działa, chcemy dać możliwości rozwoju, a potem weryfikować ten rozwój.
Jeśli chodzi o inne kwestie to bardzo mocno chciałbym zaangażować się w projekt łączenia legend tego klubu. Zaprosiłem już na spotkanie ze Skrą legendy GieKSy i pierwsze efekty były. Teraz liczę na więcej i szerszą działalność. To ważna część naszego klubu i trzeba oto zadbać.
Do poprawy jest również frekwencja na spotkaniach przy Bukowej. Jesteśmy otwarci za kibiców gości i chcemy być za to odpowiedzialni. Wiem, że kibice na to liczą i nie chcemy unikać tego tematu. Dodatkowo chcemy budować frekwencję na Bukowej i wyznaczyliśmy sobie w tym zakresie działania, które mają poprawić sytuacje. Pierwszym efektem jest otwarcie się na wychowanków naszych wszystkich akademii i ich opiekunów, których zapraszamy na mecze z Legionovią.
Sponsorzy? Na ten moment jesteśmy na etapie weryfikacji, jak działa klub, jakie ma finansowanie. Będziemy się przyglądać tej sytuacji i reagować, ale jest zbyt wcześnie dla mnie, by mówić o konkretach w twej kwestii. Spotkałem się z klubem biznesu po meczu ze Skrą i było to owocne spotkanie. Na pewno będę chciał by odbywały się częściej.
Stadion? Chce powiedzieć jasno — taki klub jak GKS Katowice nie może w dalszym ciągu funkcjonować bez zaplecza stadionowego i infrastruktury. To, co mamy obecnie, nie wystarcza dla naszej działalności. Potrzebujemy nowego obiektu i jestem mocno zaangażowany w to by on powstał jak najszybciej. Potrzebna jest weryfikacja możliwości biznesowych w obecnym projekcie. Powołaliśmy zespół, który ma ocenić i wprowadzić ewentualne zmiany w projekcie. Nie ma to na celu dalszych opóźnień, a przygotowanie konkretnych, szybkich zmian, które pozwolą na to, by ten obiekt od strony funkcjonalnej był absolutnie gotowy. Mamy w klubie dyrektora Góralczyka, który podpowiada nam, jak wykorzystać możliwości tego projektu. Powiem jasno — jeśli budowa opóźni się przez kwestie niezwiązane z funkcjonalnością, to mnie w klubie nie będzie. Stadion jest potrzebny.
O marketingu i dziale komunikacji? Pewne rzeczy dopiero poznaję w klubie. Z jednej strony są koszty, z drugiej być może popełniliśmy błąd, że działu medialnego nie było w Rzeszowie (dopisek redakcji — zabrakło kulis, galerii, wywiadów). Tak samo z marketingiem, gdzie uważają Państwo, że jest mało osób. Za wcześnie na podejmowanie decyzji, ale będziemy się wszystkiemu tak przyglądać, by z jednej strony działało to dobrze, a z drugiej budżet był dobrze zaplanowany.
O nowym dyrektorze? Mogę potwierdzić Łukasz Czopik dołączy do nas – będzie to dyrektor zarządzający.
Poniżej pełny zapis konferencji w formie wideo przygotowanej przez oficjalną stronę klubu
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




Roh
10 września 2019 at 13:28
To co mi się w tym wszystkim nie podoba to to, że on jest odpowiedzialny za wszystkie sekcje. Pokażcie mi drugi taki klub gdzie jest jaka sytuacja. Wegług mnie to jest chore. On powinien byc tylko prezesem sekcji piłkarskiej i brać za to odpowiedzialność, a on może sie zaslaniać innymi sekcjami.
Alex
10 września 2019 at 14:38
Według mnie nie powinien brać odpowiedzialności tylko nadzorować te wszystkie działania. Odpowiedzialność powinien brać dyrektor sportowy danej sekcji lub dyrektor danego działu.
Czyli tak jak powinno być w firmie gdzie prezes nadzoruje a dyrektorzy poszczególnych działów biorą odpowiedzialność za wynik firmy.
Alex
10 września 2019 at 14:43
Prezes dba o wizerunek klubu na zewnątrz o sprawy finansowe typu kondycja finansowa aby długów nie było i nadzoruje poszczególne działy a jak któryś dział odstaje to dyrektor tego działu leci z pracy
Marcin z Wełnowca
10 września 2019 at 21:04
Dokładnie tak.
Mecza
10 września 2019 at 17:41
Ja jestem ciekawy tego wątku „chcemy budować frekwencję na Bukowej i wyznaczyliśmy sobie w tym zakresie działania, które mają poprawić sytuacje” A więc działania są już wyznaczone proszę aby redakcja Gieksa.pl spytała prezesa i opowiedziała nam w następnym podcaście. Dla mnie kibic to przyszłość klubu i nie mała część budżetu powinna być przeznaczona. Co z tego że Rozwój miał super szkółkę, gdzie oni teraz są bez kibiców? Jak jest siła w kibicach/wyborcach miasto się liczy. Wg mnie – darmowy transport na Bukową, karnety za 1zł do 18lat, darmowe wyjazdy bez ograniczeń wiekowych. Odnośnie wyjazdów Kosa ma pewnie to wszystko policzone ile to kosztuje w skali sezonu. Odnośnie karnetów za 1 zł to nie ma znaczenia czy klub zarobi 1tys czy 2 tys patrząc na zainteresowanie. Transport w skali sezonu też nie jest kosmiczną kwotą biorąc pod uwagę jakich kosmitów zatrudnialiśmy. Wystarczyło jednego mniej w kadrze i by była kasa. Pomijam całą otoczkę marketingową, to podstawa ale zróbmy coś w perspektywie 10 letniej bo k. dzieci tych co zasiadali na Blaszoku w latach 90 mają teraz inne atrakcje. Jak ich ściągnąć jak muszą się bujać na 3 poziom rozgrywkowy, za to zapłacić i się martwić jak wrócić do domu, często z daleka.
Mecza
10 września 2019 at 18:04
No i dupa, nie wyświetli się co miałem napisane. Długi wpis i komunikat „Wykryto duplikat komentarza: wygląda na to, że już to powiedziano!” Tym razem nie popuszczę bo uważam że to ważne. Błażej jakiś pomysł aby to wyświetlić? W oryginale, bez cenzury. Wyśle Ci i sam ocenisz. Spróbuj to wrzucić w komentarzach. Kiedyś zapraszaliście mnie do pisania, to nie moje powołanie bo jak mam coś wymyślić z niczego jak Wy to wymiękam. Chciałem wysłać wiadomość na kontakt ale 1+1 nie równa się 2, 1+3 nie równa się 4 itd…
Błażej
10 września 2019 at 18:07
Trafił do spamu. Chyba był za długi. Szczerze Ci powiem, że my przy tych komentarzach nie grzebiemy 🙂 Nie mamy czasu na takie coś 🙂 Działa automat zwykle.
kosa
10 września 2019 at 19:27
@Mecza nie mamy bezpośredniego kontaktu z prezesem. Obawiam się, że to trochę taka korpomowa, a za bardzo nie ma szczegółowego planu. Pobieżnie przejrzałem konferencję i w oczy rzuca mi się, że znalazło się na niej to wszystko, co sugerowali ludzie, z którymi spotykał się prezes (kibice, biznes, legendy). Nie ma w tym nic złego, ale trochę dla mnie to takie pod publiczkę. My prezesowi powiedzieliśmy, że dla nas nie są ważne słowa i liczba przepracowanych godzin, a efekty i czyny. Dlatego tak nam zależy na frekwencji z Legionovią i wpuszczaniu wszystkich ekip kibiców gości. Jak to się udało przekonamy się w sobotę i w październiku, gdy przyjedzie do nas Elana.
Roh
10 września 2019 at 19:42
Tak wam się to uda, ze wojewoda da zakaz na wejście kibiców gosci. Więcej niz pewne.
Roh
10 września 2019 at 19:39
Najlepszym markietingiem jest gra i wyniki zespołu. Tak bylo i będzie. Nikt nie chce oglądać dziadostwa. Będzie dobra gra i wyniki to będą i kibice.
kosa
10 września 2019 at 21:04
@Roh prezes powiedział, że dobrze się zna z wojewodą, więc takie siły wyższe nie za bardzo nas interesują jako wymówki. Albo goście będą wchodzić, albo nie. Starania nie są ważne.
Foks
10 września 2019 at 21:17
Wziął się do pracy,poczuł sie jak szef Klubu , ale to wykracza poza jego możliwości.
pr1982
11 września 2019 at 12:07
łukasz Czopik – mówimy o byłym Prezesie GPW w Katowicach?
kosa
11 września 2019 at 23:24
@pr1982 tak