Katowiczanie po wyjeździe do Rzeszowa ponownie zagrali spotkanie w roli gości. Tym razem rywalem był Znicz Pruszków i był to mecz rozgrywany awansem w ramach rundy wiosennej. GieKSa bez Kiebzaka (kartki) oraz Mrozka (kadra) miała tylko jeden cel na to spotkanie – trzy punkty.
Początek spotkania to lekka przewaga GieKSy i dobre akcje oskrzydlające Rogali. Obrońca często był przy piłce, dośrodkowywał w pole karne jednak brakowało celności w podaniach. Pierwszą dobrą okazję w spotkaniu miał Łukasz Wroński. Adrian Błąd zagrał na wolne pole do Rogalskiego, ten zgrał piłkę do Wrońskiego, które strzał z 16. metrów nie był czysty i piłka wyszła na róg. Po chwili strzelał Stefanowicz z dystansu oraz Rogalski. GieKSa wyraźnie się rozkręcała, długo utrzymywała przy piłce, ale brakowało celnych strzałów i aktywności w 16-stce. Wydaje się, że należał się rzut karny po wrzutce Rogali, kiedy rywal zagrał ręką w polu karnym. Najlepszą okazję w tej części gry miał Gałecki, którego strzał głową wylądował na poprzeczce. Chwilę później ponownie strzelał Stefanowicz, a z dobitką nie zdążył Woźniak. Rywale w odpowiedzi na ataki GieKSy przeprowadzili jedną kontrę, po której przepiękny strzał pomocnika Znicza wylądował na słupku w górnej części bramki Frankowskiego. Do przerwy w meczu nie było bramek, a lepsze wrażenie sprawiał GKS.
Na drugą połowę GieKSa wyszła bez zmian w składzie, obraz gry w pierwszych minutach nie zmienił się znacząco, ale GieKSie ciągle brakowało wykończenia i składnych akcji w polu karnym rywala. W 54. minucie zadanie wywiezienia trzech punktów zrobiło się jeszcze bardziej skomplikowane. Błąd popełnił Frankowski do spółki z obroną i piłkę do siatki głową skierował Moskwik. Dwie minuty później kolejna dobra akcja Znicza, który oddał strzał z dystansu, ale Frankowski wybronił tę sytuację. GieKSa powoli otrząsnęła się po stracie gola i z dystansu dobrą próbą zaskoczył Stefanowicz, ale piłka przeszła obok bramki rywali. W 64. minucie najlepszą do tej pory okazję dla GieKSy zmarnował Michalski. Błąd świetnie rozegrał w środku pola piłkę, podał ją do obrońcy, który stanął sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w bramkę. W 70. minucie było już 0:2. Wroński stracił piłkę na własnej połowie i Znicz skontrował GieKSę. Skutecznie strzałem z 11. metrów wykończył Pyrka. GieKSa atakowała, by zdobyć kontaktową bramkę, ale ataki kończyły się na 16. metrze przed bramką. Próbował z dystansu Michalski, a z dobijał niecelnie Kompanicki. Im bliżej było końca spotkania tym próby GieKSy były mniej skuteczne. W 91. minucie wynik strzałem z dystansu zmienił Adrian Błąd. Końcówka była dramatyczna i jeszcze w ostatnim strzale piłka po uderzeniu Woźniaka została wybita z linii bramkowej.
Po spotkaniach bez porażki przyszła czwarta w sezonie w tym druga z drużyną z Pruszkowa. Katowiczanie wracają bez punktów.