Dołącz do nas

Piłka nożna

Gdzie ta katowicka młodzież?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czy kadra GKS-u Katowice została w tym sezonie odmłodzona? Nie da się ukryć, że tak. Wciąż jednak czekamy na moment, kiedy pierwszą kadrę GieKSy regularnie będą wzmacniać jej wychowankowie. Póki co, z małymi wyjątkami, jesteśmy zmuszeni bazować na transferach i wypożyczeniach, ale warto tu pamiętać, że choć Bartosz Mrozek jest wypożyczony z Lecha, a Patryk Grychtolik przyszedł z Zagłębia Lubin, to obaj mocno identyfikują się z GKS-em.

W Katowicach mamy też Rozwój, z którym liczyliśmy, że współpraca będzie wyglądać chyba nieco lepiej. Korzystając z przerwy w rozgrywkach postanowiłem zrobić mój mały ranking młodych zawodników (rocznik 2000 i młodsi), którzy są wychowankami GKS-u i Rozwoju i co najmniej otarli się o piłkę seniorską. Część z nich miałem okazję oglądać stosunkowo niedawno, część trochę dawniej, więc nie ma co specjalnie przywiązywać się do konkretnych miejsc w rankingu – jest to moja subiektywna ocena zarówno aktualnych umiejętności, jak i potencjału.

1. Bartosz Baranowicz
Środkowy pomocnik z rocznika 2003 z występami w kadrze Polski U15 i U16. Zaczynał w Gwieździe Ruda Śląska, ale kluczowy czas dla swojego, nomen-onem rozwoju, spędził już w Katowicach. Pierwsze występy na poziomie seniorskim zaliczył już w wieku 15 lat. Samo to mówi wiele o jego umiejętnościach. Rok temu gościnnie pojawił się na treningach GieKSy, jednak w lecie po wycofaniu się Rozwoju z rozgrywek seniorskich przeniósł się do Zabrza. Występuje tam w trzecioligowych rezerwach i w Centralnej Lidze Juniorów. Jego przygoda z seniorską piłką jest póki co raczej przeciętna – ostatni raz w drugiej drużynie Górnika zagrał jeszcze w październiku i dostał ,,wędkę” w pierwszej połowie meczu ze Ślęzą Wrocław, jednak trzeba pamiętać, że był jednym z najmłodszych zawodników na tym poziomie rozgrywkowym w całej Polsce. Miałem okazję być na jedynym meczu drużyny CLJ Górnika, jaki udało się rozegrać w tym roku – grał tam jako ,,dziesiątka” podwieszona pod napastnikiem. Ja jednak chętniej widziałbym go w roli registy, dla którego w ustawieniu 4-4-2, jakim najczęściej gra Górnik, trochę brakuje miejsca. Jestem jednak przekonany, że jeśli jego głowa będzie prawidłowo funkcjonować, to w piłce osiągnie sporo.

2. Mateusz Chmarek
Na drugim miejscu najmłodszy zawodnik w całym rankingu – w lutym obchodził 16. urodziny. Zadebiutował już na poziomie centralnym – gdy Rozwój był już pogodzony ze spadkiem z drugiej ligi, Chmarek dwukrotnie pojawił się na boisku i w obu przypadkach zdobył bramkę (raz z karnego). Tutaj także miałem okazję widzieć jedyny rozegrany mecz w tym roku – w ramach ligi makroregionalnej Rozwój mierzył się ze Stilonem Gorzów. Dość powiedzieć, że w rozgrywkach tych mogą grać zawodnicy z rocznika 2001, a grający na skrzydle Chmarek z rocznika 2004 zdecydowanie wyróżniał się na boisku swoim myśleniem do przodu i kontrolą nad piłką. Pewnie niedługo będzie musiał się zastanowić, co Rozwój może mu jeszcze dać, skoro przerasta ich najstarszy rocznik. Podobnie jak Baranowicz ma już za sobą mecze w biało-czerwonych barwach – miał nawet jechać z kadrą U16 na juniorskie mistrzostwa… Ameryki Południowej. Czemu Polska miała tam grać – nie pytajcie.

3. Bartłomiej Neugebauer
Podium uzupełnia kolejny wychowanek Rozwoju, który tak jak zwycięzca mojego rankingu – także jest aktualnie zawodnikiem Górnika Zabrze. Bramkarz z rocznika 2002 w tym sezonie zaliczył 10 meczów w CLJ i 7 w trzeciej lidze. Seniorski debiut zaliczył jako 16-latek w drugiej lidze, wchodząc na boisko z ławki w ostatnim meczu sezonu 17/18. W kolejnych rozgrywkach pięciokrotnie bronił bramki Rozwoju przez pełne 90 minut. On również bywał gościnnie na treningach GieKSy, w której barwach zresztą zaczynał przygodę z piłką. Gdyby w lecie wybrał żółto-zielono-czarne barwy zamiast biało-niebiesko-czerwonych – według mnie walczyłby z Bartoszem Mrozkiem o numer 1, a miejsce w składzie meczowym miałby pewne.

4. Kacper Tabiś
Zawodnik dobrze znany i ze zdecydowanie największym doświadczeniem na poziomie seniorskim, a skoro tak, to nie wypada o nim nie wspomnieć w czołówce. Na papierze wszystko wygląda ładnie – dwukrotnie transferowany z drugoligowego klubu na zaplecze Ekstraklasy, więc w teorii sugerowałoby to, że po prostu przerasta ten poziom, ale czy tak rzeczywiście jest? W praktyce nic na to nie wskazuje. Swój ostatni sezon w Rozwoju zakończył z jednym golem przez prawie 2000 minut na boisku… i była to jego ostatnia bramka w seniorskiej piłce, a przecież jest zawodnikiem ofensywnym. Po ponownym zawitaniu do drugiej ligi był jednym z najmniej grających zawodników GieKSy i uratował go przepis o młodzieżowcu i fakt, że trener Odry znał go z juniorów. Na pewno wielu zawodników w jego wieku chciałoby mieć nawet taką renomę, jak on, ale powoli trzeba chyba odchodzić od myślenia, że to zawodnik z większym potencjałem, choć oczywiście może nas jeszcze zaskoczyć.

5. Thomas Skiba
Na piątym miejscu pozwoliłem sobie na nieco kontrowersyjną kandydaturę. W końcu Skiba z seniorami grał co najwyżej w A-klasowych rezerwach, a za nim dałem zawodników z doświadczeniem chociażby drugoligowym. Skąd więc taka moja decyzja? Przez pozycję, na jakiej występuje. Nie pamiętam sytuacji, żeby gdziekolwiek w Polsce nie brakowało komuś lewych obrońców. 19-latek, który do GieKSy trafił prosto z USA, nie dość, że występuje na tej jakże deficytowej pozycji, to w dodatku gra tak, jak od nowoczesnego skrajnego defensora się wymaga – ofensywnie, z polotem, dobrą grą 1v1. Przyznam szczerze, nie spodziewałem się, że jego wejście do seniorów będzie na tyle trudne, że nie dostanie szansy nawet w spotkaniach pucharowych, ale dalej mocno wierzę w tego chłopaka. Jego przykład dobrze pokazuje, jak bardzo GKS potrzebuje drużyny rezerw na nieco bardziej poważnym poziomie niż A-klasa.

6. Sebastian Olszewski
Powracamy do wychowanków Rozwoju. Gdy ogłoszono, że w GieKSie młodzieżowcy będą występować w bramce i na prawej obronie, Olszewski wydawał się idealnym kandydatem do transferu. Prawy obrońca z rocznika 2001 wybrał jednak pierwszoligową Wartę Poznań. W drużynie wicelidera zaplecza Ekstraklasy pojawił się na boisku tylko dwa razy – raz na 17 minut w lidze, a za drugim razem na dogrywkę w meczu pucharowym przy Bukowej. Na rundę wiosenną został wypożyczony do trzecioligowej Kotwicy Kołobrzeg – w jedynym wiosennym meczu wszedł na boisko w 81. minucie.

7. Daniel Kamiński
Kolejny talent wychowany przy Zgody. 19-letni skrzydłowy już w sezonie 17/18 dosyć regularnie pojawiał się na drugoligowych boiskach, a od tego sezonu reprezentuje barwy KKS-u Kalisz, gdzie póki co uzbierał 831 minut i zdobył jedną bramkę.

8. Kajetan Kunka
Ponownie wychowanek Rozwoju z występami w młodzieżowych reprezentacjach na koncie i który aktualnie jest zawodnikiem Górnika. Trafił tam w zimę na półroczne wypożyczenie z możliwością wykupu. Nie ma on jednak zbyt dużego doświadczenia w seniorskiej piłce – w sezonach 17/18 i 18/19 łącznie nie uzbierał nawet 1000 minut, jednak jest on obrońcą, a tu jak wiadomo trenerzy nieco rzadziej ryzykują z młodymi zawodnikami.

9. Szymon Frankowski
Dziewiąte miejsce i dopiero drugi wychowanek GieKSy. Do kadry pierwszego zespołu dołączył na początku 2018 roku, ale dopiero w tym sezonie doczekał się debiutu w oficjalnym meczu. Te 180 minut dobrze pokazało zarówno jego plusy, jak i minusy – z jednej strony dobry refleks na linii, a z drugiej duży problem z grą na przedpolu. W dzisiejszych czasach ciężko sobie wyobrazić sukces bramkarza, który ma problemy chociażby z oceną wyjść do dośrodkowań. Potencjał jest, ale przed nim wciąż dużo pracy.

10. Patryk Szwedzik
Przyznam szczerze, że chodząc na mecze naszych juniorów jakoś nie dostrzegłem w Patryku potencjału na coś więcej, ale wychodzi na to, że jeszcze dużo nauki przede mną. Myślę, że nie sposób jednak ominąć w jego rozwoju rolę Rafała Góraka. W zimowych sparingach wystawiany był na skrzydle, jednak jestem przekonany, że jego miejsce jest na środku ataku, a gra z boku ma mu po prostu pomóc w rozwinięciu pewnych cech, gdzie jest jeszcze sporo miejsca na poprawę.

11. Patryk Wnuk
Dla wielu kibiców to zawodnik-zagadka. Wyciągnięty z juniorów przez Jacka Paszulewicza, dobrze prezentował się w sparingach, jednak w lidze nie zagrał ani minuty i chyba nawet ani razu nie znalazł się na ławce. Potem wypożyczenie do Radzionkowa… i po jednej rundzie transfer definitywny. Na poziomie trzeciej ligi miewał ,,ciężary”, ale po spadku popularnych ,,Cidrów” jest ich podstawowym stoperem na piątym poziomie rozgrywkowym. Niedawno pojawił się na testach w Termalice. Na pewno ma jeszcze szansę na powrót na szczebel centralny.

12. Szymon Małecki
Od kilku lat jego nazwisko gdzieś przewija się w kontekście pierwszej drużyny, ale ostatecznie ten skrzydłowy wciąż nie zaliczył nawet minuty w oficjalnym meczu w GieKSie. Regularnej gry szuka na wypożyczeniach. Rok temu wiosną trafił do Radzionkowa, gdzie na tyle przekonał do siebie trenera Rakoczego, że ten jesienią postanowił ponownie go wypożyczyć – tym razem do Polonii Bytom. Ta przygoda nie była jednak dla niego udana i wiosną miał zejść poziom niżej do Gwarka Ornontowice.

13. Bartosz Marchewka
Gdyby stworzyć taki ranking kilka lat temu – prawdopodobnie zająłby on pierwsze miejsce. Od dłuższego czasu jego kariera to jednak równia pochyła i teraz zamiast być nowym Arkadiuszem Milikiem, miał szukać szczęścia w czwartoligowych Goczałkowicach. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie musiał jeszcze trochę poczekać na szansę, bo ligi regionalne prawdopodobnie już nie wznowią gry. Wiele mówi sam fakt, że w hierarchii napastników wyprzedził go Patryk Szwedzik, który do niedawna był zawodnikiem kompletnie anonimowym.

14. Łukasz Jedyński
Kapitan naszej zeszłorocznej drużyny juniora starszego. Bywał na treningach pierwszej drużyny GKS-u, ale ostatecznie musiał zejść do czwartej ligi, by regularnie grać w barwach Gwarka Ornontowice. Środkowy pomocnik w naszych juniorach był specjalistą od stałych fragmentów gry.

15. Michał Szymała
Na końcu rankingu znalazł się nasz środkowy obrońca z rocznika 2001. Wielokrotnie można było go dostrzec na zdjęciach z treningów pierwszej drużyny. Zarówno przed sezonem, jak i w przerwie zimowej był z seniorami na zgrupowaniach, jednak oficjalnie wciąż nie znajduje się on w kadrze zespołu. Wie, o co chodzi w grze na środku obrony, jednak z jakiegoś powodu wciąż brakuje mu odpowiedniej postury.

Mogło być gorzej, ale jednak razi po oczach zdecydowana przewaga Rozwoju pod tym względem. Kiedy może się coś zmienić? Tabele wskazywałyby na to, że nieco więcej będziemy mogli zacząć oczekiwać od aktualnej kategorii U14 – nasza drużyna trampkarza C2 zajmuje drugie miejsce w pierwszej lidze wojewódzkiej tuż za Rakowem Częstochowa, a rok młodsi zawodnicy, czyli młodzik D1, są na pierwszym miejscu przed Górnikiem Zabrze. Najważniejszym sprawdzianem będzie jednak oczywiście to, jak poradzą sobie z przejściem do seniorskiej piłki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    KaTe

    17 kwietnia 2020 at 15:28

    Niestety, tak to właśnie wygląda…
    Nasze odmłodzenie kadry polega na tym, że prawie nie ma w niej trzydziestolatków.
    Ale jednocześnie – brakuje nastolatków. W szerokim składzie najmłodsi są z rocznika 2001.
    Cóż, zarówno szkolenie, jak i skauting – to wyłącznie ruchy pozorowane. Nasza pozycja w drugoligowej klasyfikacji Pro Junior System wszystko wyjaśnia. Zajmujemy zaszczytne drugie miejsce (od końca).

  2. Avatar photo

    Kb

    19 kwietnia 2020 at 16:02

    Baranowicz w meczu ze Ślęza nie dostał „wędki ” tylko doznal urazu kolano przez ktory pauzowal do konca lutego

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

GieKSa w cieniu Rakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Nie zawsze światło pada na naszych, tym razem to Raków cieszył się z wygranej. Zapraszamy do drugiej fotorelacji z sobotniego wieczoru.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Piłkarze GKS Katowice – kim oni właściwie są?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W poprzednim sezonie przed domowymi meczami przedstawialiśmy sylwetki piłkarzy rywali, których za chwilę mieliśmy oglądać na Bukowej, a potem Nowej Bukowej. To miało zachęcić kibiców do poznania pewnej historii zawodników, często naprawę ciekawej, bo ocierającej się o światowych piłkarzy czy kluby. Czas przyjrzeć się jednak naszym zawodnikom, bo choć jesteśmy z nimi opatrzeni i do nich przyzwyczajeni, a nowych kojarzymy, to często nie wiemy, jak ciekawe historie mieli w swojej karierze. Wiedzieliście, że Marten Kuusk grał w meczu, w którym Leo Messi strzelił pięć bramek? Że Kacper Łukasiak z Deportivo powtórzył Milan? Że Bartek Jaroszek zmieniał Krzysztofa Piątka, a Jakub Łukowski grał w meczu z kółeczkiem? A Bartek Nowak wygrał – nie powiem w jakich barwach – na Bukowej i widział „boską” rękę obecnego posła? I mierzył się z Maciejem Rosołkiem na jedenastki na Narodowym? Który z piłkarzy zasmakował Serie A, a który Bundesligi? Zapraszamy do lektury.

Dawid Kudła (98E, 0 goli) to zawodnik, który raczej długo potrafi zagrzać w jednym miejscu. Przez kilka lat był w Pogoni Szczecin, w której zadebiutował w ekstraklasie już 11 lat temu. Na regularne występy musiał jednak poczekać do sezonu 2015/16 i wtedy był już podstawowym golkiperem Portowców. W sezonach 2017/18 i kolejny grał w Zagłębiu Sosnowiec, z którym wywalczył awans do ekstraklasy. Potykał się w pierwszej lidze z GieKSą, z czego jeden mecz wygrał i jeden przegrał. Zagłębie z hukiem spadło z ekstraklasy, a zawodnik na kolejne dwa sezony trafił do Górnika Zabrze, gdzie jednak w pierwszym zespole zagrał jedynie w trzech meczach Pucharu Polski. Zawodnik z sezonu na sezon staje się coraz lepszy i jest opoką naszego zespołu.

Rafał Strączek (51E, 0 goli) to pochodzący z Jarosławia zawodnik, który kroki na wyższym szczeblu zaczął stawiać w Stali Mielec, jednak przebić mu się było bardzo ciężko. Przez Wólczankę Wólkę Pełkińską trafił do trzecioligowego wówczas Motoru Lublin, w którym zagrał kilka meczów. Gdy na dobre wskoczył do składu Stali, to już z przytupem, rozgrywając pół setki meczów w ekstraklasie, w końcówce sezonu zakończonego awansem – również zagrał kilka spotkań. Czkawką na pewno odbija mu się występ z Wisłą Kraków przegrany u siebie 0:6, ale oprócz tego, że zna smak zwycięstwa w Krakowie, to jeszcze potrafił triumfować czy to w Poznaniu czy w Warszawie z Legią. Na zawsze zapamięta mecz z Termaliką, w którym obronił dwa rzuty karne. Najbardziej spektakularnym jego czasem jest oczywiście pobyt w Bordeaux, gdzie rozegrał 24 mecze w Ligue 2 i Pucharze Francji. W rozgrywkach pucharowych grał m.in. przeciw Rennes mając przeciw siebie takie gwiazdy światowej piłki jak Steve Mandanda (zachodząca), słynny reprezentant Kamerunu czy Jeremy Doku (aktywna) – żywe srebro Manchesteru City. Był bohaterem meczu z EA Guingamp, w których także obronił jedenastkę.

Alan Czerwińki (199E, 4 gole), jak wiemy, wrócił do GKS Katowice po lubińsko-poznańskich wojażach. Siedem lat i 167 meczów w ekstraklasie w tych zespołach, a przede wszystkim Mistrzostwo Polski z Lechem Poznań, to wielki sukces tego zawodnika. W 2022 roku strzelił dla Kolejorza gola w ostatniej kolejce – na mistrzowską fetę. W Lidze Europy i Lidze Konferencji grał przecie Benfice, Rangersom, Standardowi Liege, Villareal, Bodo Glimt i Fiorentinie. Goli strzelał mało, ale trafił w pucharach przeciw Dinamo Batumi. Uwaga! Jeśli zawodnik zagra z Rakowem, to zaliczy mecz numer 200 w ekstraklasie! Ma na koncie jeden występ w reprezentacji – w 2020 roku przeciw Finlandii.

Borja Galan (33E, 2 gole) zanim trafił do GieKSy potrafił w barwach Odry Opole strzelić nawet katowiczanom bramkę na Bukowej. W Polsce jest jednak od zaledwie trzech lat, a wcześniej występował na hiszpańskich boiskach. Nie udało mu się zagrać w La Liga, mimo że występował w takich klubach jak Deportivo, Logrones, Getafe czy Racing Santander oraz Atletico (ale nie w pierwszym zespole). Wg Transfermakrt zagrał cztery mecze i strzelił jednego gola w reprezentacji Hiszpanii U-20, ale szczegółów brak.

Konrad Gruszkowski (49E, 2 gole) to wychowanek Turbacza Mszana Dolna, klubu mającego swój malowniczo położony nad rzeką stadion im. Jana Ciszewskiego. Występował w trzecioligowym Motorze Lublin – co ciekawe – z Rafałem Strączkiem. Swoją drogą, ciekawą ekipę mieli wówczas lublinianie – Grodzicki, Darmochwał, Bonin, Brzyski czy dobrze nam znany Sławek Duda… Już wtedy mieli mocarstwowe zapędy. Potem Konrad grał w Wiśle Kraków – 32 mecze i 2 gole w ekstraklasie – z czego jeden na Legii, jednak spadł z Białą Gwiazdą do pierwszej ligi i potem grał przeciw GKS. Przed przyjściem do Katowic grał w Dunajskiej Stredzie, gdzie strzelił bramkę przeciw Zielezarne Podbrezova, czyli drużynie, którą znamy z występów w katowickim Spodku.

Bartosz Jaroszek (3E, 0 goli), dobry duch szatni, wywodzi się ze Stadionu Śląskiego. Potem trafił do Zagłębia Lubin, gdzie zagrał… minutę w Młodej Ekstraklasie przeciwko Wiśle Kraków, zmieniając nie kogo innego, jak Krzysztofa Piątka. Potem przez dwa lata grał w lubińskich rezerwach i trafił do Rozwoju Katowice. Zaliczył „idealny” mecz przy Bukowej z GieKSą, kiedy to najpierw samobójczym trafieniem dał prowadzenie naszej drużynie, a pod koniec meczu sprokurował rzut karny – co w jednym z materiałów klubu podsumował tym, że był w tym meczu… „przemotywowany” 😉 Pamięta to spotkanie Alan Czerwiński, który miał wówczas swoją pierwszą „kadencję” w GKS. Przeciw GKS Katowice Bartek zagrał jeszcze w barwach GKS Jastrzębie.

Arkadiusz Jędrych (51E, 4 gole) od małego był związany ze Zniczem Pruszków, gdzie jako junior mógł podpatrywać wchodzącego wówczas do piłki Roberta Lewandowskiego. W sezonie 2010/11 zadebiutował w pierwszej drużynie w drugiej lidze, a w swoim drugim meczu zaliczył dublet, co pokazywało, że snajperskie umiejętności miał już na wstępie. Zanim trafił do GKS miał okazję rywalizować z naszym zespołem jako piłkarz Pogoni Siedlce i Zagłębia Sosnowiec. Z tym drugim klubem awansował do ekstraklasy i rozegrał w niej siedemnaście meczów. Z GieKSą zaliczył jeszcze spadek do drugiej ligi, ale potem brał udział i był kluczową postacią w całym procesie odbudowy, zwieńczonym grą w ekstraklasie.

Lukas Klemenz (88E, 3 gole) do dorosłej piłki startował w Odrze Opole, a wkrótce trafił do Valenciennes, jednak nie grał w pierwszym zespole. Po powrocie zmieniał trochę kluby jak rękawiczki, występował w Koronie, Bełchatowie, Olimpii Grudziądz, GKS i Jagiellonii. W GKS Bełchatów i Olimpii grał przeciw GieKSie, wystąpił też z naszą drużyną, jako piłkarz Jagi w Pucharze Polski, w pamiętnym meczu rozstrzygniętym w 120. minucie. Pierwszy pobyt w Katowicach trwał rok, zawodnik strzelił dwie bramki. Na dłużej zagrzał miejsce w Wiśle Kraków, gdzie rozegrał 47 meczów w ekstraklasie, po czym trafił do węgierskiego Honvedu. Po 2,5 roku wrócił do Polski, by zasilić Górnika Łęczna na jeden sezon. W latach 2014 i 2015 występował w reprezentacji Polski U-20 w rozgrywkach Elite Leauge.

Märten Kuusk (27E, 1 gol), reprezentant Estonii, występował w swojej rodzimej lidze w barwach Nomme Kalju i Flory Tallin. Zawodnik jest czterokrotnym Mistrzem Estonii i dwukrotnym zdobywcą krajowego pucharu. Jako zawodnik Flory grał sporo w kwalifikacjach europejskich pucharów, w tym kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Zagrał w 2021 roku m.in. przeciw Legii Warszawa, ale oba mecze Estończycy przegrali, podobnie jak dwa lata później przeciw Rakowowi Częstochowa. W Kwalifikacjach do Ligi Europy występował m.in. przeciw Eintrachtowi Frankfurt czy Dinamu Zagrzeb. No i raz grał w grupie Ligi Konferencji, gdy jego Flora rywalizowała z Gent, Partizanem i Anorthosis. Ma na koncie też kilkanaście meczów w węgierskim Ujpescie. Zawodnik jest 37-krotnym reprezentantem Estonii. Zapamięta na zawsze na pewno mecz z Argentyną, w którym Leo Messi strzelił pięć bramek, a obecni Mistrzowie Świata wygrali 5:0. Nasz zawodnik wszedł na boisko przy stanie 3:0, mógł więc z bliska przyglądać się, jak boski Leo jeszcze dwukrotnie pokonuje estońskiego golkipera.

Aleksander Paluszek (67E, 5 goli) to nowy nabytek GKS Katowice. Wychowanek Śląska Wrocław grał ostatnio w WKS, ale zaliczył spadek z ekstraklasy, sezon wcześniej zdobywając wicemistrzostwo Polski. Zawodnik grał w końcówce spektakularnego meczu z Sankt Gallen. Zdobył jedną bramkę w lidze i dwie w Pucharze Polski. Grał tylko w jesiennym meczu przy Bukowej przeciw GKS. Przygodę w ekstraklasie zaczynał jednak w Górniku Zabrze w 2020 roku. W sezonie 22/23 strzelił trzy bramki – m.in. przy Łazienkowskiej oraz w Szczecinie, gdzie przy okazji mógł oglądać najbardziej spektakularnego gola swojego kolegi z drużyny – Lukasa Podolskiego – zza połowy boiska. Przez pół sezonu występował w słowackim FK Pohronie, w słowackiej ekstraklasie.

Grzegorz Rogala (11E, 0 goli) zaczynał w Błękitnych Stargard (wówczas Szczeciński). Potem przez Szamotuły trafił do Lecha Poznań, gdzie grał w rezerwach. Przez dwie połówki sezonu występował też w Rakowie Częstochowa u Marka Papszuna, a były to czasy drugoligowe, jednak nie zyskał większego uznania w oczach charyzmatycznego szkoleniowca. Przez dwa lata występował jeszcze w Stargardzie, po czym trafił do GieKSy, na sam początek pewnej historii z Rafałem Górakiem na pokładzie.

Marcin Wasielewski (66E, 3 gole), poznaniak, uczył się gry w piłkę w Kolejorzu, zahaczył nawet o jeden mecz Młodej Ekstraklasy. Ostatecznie w Lechu zagrał 19 meczów w ekstraklasie i strzelił gola przeciw Jagiellonii. W najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczył także 15 spotkań w barwach Niecieczy, a ze Słoniami wystąpił meczu Pucharu Polski na Bukowej w 2021 roku. Ponadto grał w Unii Swarzędz i miał epizod w Zniczu Pruszków.

Adrian Błąd (111E, 9 goli), nasz wieloletni zawodnik. Wychowanek Zagłębia Lubin, w którym już w 2009 roku zadebiutował w ekstraklasie, choć grał głównie w Młodej Ekstraklasie. Jako zawodnik Zawiszy Bydgoszcz grał i wygrywał z GKS Katowice. Podobnie jak w Lubinie, kiedy to przyjechał na Bukową i zwyciężył 5:0, strzelając gola (bramki wówczas zdobywali także choćby Arkadiusz Woźniak i Krzysztof Piątek). Jako piłkarz Arki Gdynia zdobył Puchar Polski, choć jego udział na tym trofeum skończył się na wcześniejszych fazach, aż do meczu ćwierćfinałowego. Do GieKSy trafił w 2017 roku i jest do dziś.

Mateusz Kowalczyk (31E, 3 gole) swoją przygodę z piłką zaczynał w juniorach Dolcanu Ząbki (później Ząbkovia). W 2021 przeszedł do ŁKS Łódź i tam grywał w trzeciej lidze, ale pod koniec sezonu trafił do pierwszego zespołu – gdzie miał swój udział w zwycięstwie z Sandecją, strzelając gola w doliczonym czasie gry. Sezon później dał się we znaki naszemu zespołowi, trafiając dla ŁKS przy Bukowej w meczu wygranym przez łodzian 5:1. Zawodnik został wypatrzony przez Brondby i tam trafił, rozegrał jednak zaledwie trzy spotkania, w tym jedno ligowe (zaledwie minuta) w duńskiej ekstraklasie. Został najpierw wypożyczony, a ostatnio definitywnie transferowany do GKS. Grał i gra w młodzieżowych kadrach Polski, na ostatnim Euro wystąpił przez siedem minut z Portugalią i całą połowę z Francją.

Kacper Łukasiak (30E, 2 gole), pozyskany z Pogoni Szczecin zawodnik, grał w rezerwach tego klubu oraz został Mistrzem Polski ora królem strzelców w Centralnej Lidze Juniorów. Rozegrał szalony dwumecz Ligi Mistrzów przeciwko Deportivo La Coruna. W pierwszym meczu Pogoń wygrała 3:0, by w rewanżu polec 0:4… Czyli niemal identyczny casus, jak niegdyś Deportivo w dwumeczu z Milanem. Gola na 4:0, DLC strzeliło w doliczonym czasie gry… W barwach SKry Częstochowa i Górnika Łęczna grał przeciw GKS Katowice. W ostatnim sezonie katowicki Ribery w Pogoni wystąpił w 30 meczach i strzelił 2 gole – z Koroną i Widzewem.

Jakuba Łukowskiego (112E, 17 goli) pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry na Bukowej w poprzednim sezonie. W strugach deszczu (to był ten weekend powodziowy) ukłuł nas strzelając na 2:2 dla Widzewa. Było to jedno z zaledwie trzech trafień zawodnika dla łodzian w sezonie. Piłkarz debiutował w ekstraklasie już w 2014 roku w barwach Zawiszy. W jej barwach grał przeciw GKS, podobnie jak w koszulce Olimpii Grudziądz w pamiętnym meczu z kółeczkiem oraz Koronie Kielce. Ekstraklasę zaliczył także jako zawodnik Wisły Płock oraz wspomnianej Korony, w której zaliczył sezon życia (22/23) strzelając 12 bramek w ekstraklasie, a trafiał m.in. do siatki Legii, Lecha czy Rakowa.

Mateusz Marzec (45E, 3 gole) tułał się po niższych ligach – np. Odrze Opole, Olimpii Grudziądz czy GKS Bełchatów. W Odry grał przeciw GKS – m.in. we wspomnianym meczu wygranym na Bukowej przez opolan 2:0, w którym bramkę strzelił Galan.

Sebastian Milewski (92E, 5 goli) wywodzi się z Mławy, ale przez 6 lat był w Legionovii, zanim wyruszył w szerszy świat. Grał w Zagłębiu Sosnowiec, z którym awansował do ekstraklasy, m.in. wygrywając z GKS 3:0 i strzelając bramkę, a pamiętają ten mecz Dawid Kudła i Arkadiusz Jędrych, wówczas piłkarze Zagłębia oraz Adrian Błąd, który zaczynał grę w GKS Katowice. Potem piłkarz przez sezon grał w ekstraklasie właśnie w barwach Zagłębia i przez dwa lata w Piaście. W końcu na trzy lata trafił do Arki Gdynia i brał udział w pamiętnych meczach katowiczan z gdynianami. Najpierw w Katowicach to właśnie ten zawodnik był faulowany w polu karnym, ale Hubert Adamczyk nie wykorzystał karnego – wygrana w tamtym spotkaniu spowodowałaby przewagę już nie odrobienia dla GKS. No i spotkanie w Gdyni, które GieKSa wygrała i awansowała do ekstraklasy. Po sezonie trafił do Katowic.

Bartosz Nowak (172E, 34 gole) długo naczekał się na debiut w ekstraklasie. My pamiętamy go jeszcze z Polonii Bytom, kiedy to – za pierwszej kadencji Rafała Góraka – strzelił dla bytomian bramkę w 89. minucie na 1:1, podczas gdy GKS miał w 87. minucie karnego na 2:0 (Przemysław Pitry nie wykorzystał jedenastki). Potem grał w Miedzi Legnica i Stali Mielec, w których grał przeciw GKS, podobnie jak w barwach Ruchu Chorzów, kiedy to na Bukowej wygrał 2:1. W Ruchu też zadebiutował w ekstraklasie, ale spadł z niej – grał m.in. w słynnym meczu z Arką z boską ręką Siemaszki (ale Rafała, tego posła, a nie Artura łączonego od zawsze na zawsze z GieKSą). Po ponownym pobycie w Stali, rozkwitł w Górniku Zabrze, gdzie strzelał bramki Legii, Lechowi czy Rakowowi, do którego wkrótce trafił. Występował jeszcze w nie do końca udanej kampanii eliminacyjnej do Ligi Konferencji (mecze ze Spartakiem Trnava i Slavią Praga), ale został Mistrzem Polski i najskuteczniejszym ligowym strzelcem – 10 bramek. I tutaj trafiał przeciw Legii – dwa razy u siebie, raz na wyjeździe. W eliminacjach do Ligi Mistrzów mierzył się z Kuuskiem z Flory Tallin, a potem grał w kolejnych rundach, z Karabachem i Arisem Limassol. W końcu wystąpił z grupie Ligi Europy, gdzie Raków rywalizował z Atalantą, Sportingiem Lizbona i Sturmem Graz.

O Marcelu Wędrychowskim (71E, 4 gole) możemy powiedzieć tyle, że… jest ze Szczecina, grał w Akademii i juniorach Pogoni, a już od 2019 roku próbował się jako młodzian przebić do podstawowego składu. Katowicki De Bruyne na chwilę trafił do Górnika Łęczna, w którym na dobre zagrał w ekstraklasie, strzelając m.in. gola na 3:2 w doliczonym czasie z Wisłą Płock. Zanim w tamtym sezonie trafił do Łęcznej, zagrał jeszcze jeden mecz eliminacyjny Pogoni – w Osijeku (przegrana 0:1). Potem na dobre zaczął grać w Pogoni, czasem jako podstawowy zawodnik, częściej jako zmiennik. Potrafił zapewnić Portowcom wygraną w doliczonym czasie w Lubinie. Dwa lata temu grał w eliminacjach LKE przeciw Linfield i Gent. W poprzednim sezonie strzelił jedną bramkę, w szalonym wygranym 5:4 meczu z Puszczą w Niepołomicach.

Aleksander Buksa (61E, 5 goli) na razie pozostaje w cieniu swojego nieco bardziejpopularnego brata Adama, reprezentanta Polski. Swoją piłkarską młodość spędził w Krakowie, głównie w Wiśle, w której zadebiutował w ekstraklasie i zagrał w niej 38 potkań, strzelając 4 gole. Zawodnik trafił do Genoi, gdzie wystąpił w czterech spotkaniach Serie A, jednak były to występy raczej symboliczne. Potem był w belgijskich Leuven i Standard Liege, ale debiutu w pierwszych zespołach nie dostąpił. A austriackim Tirolu natomiast rozegrał 29 meczów i strzelił gola w Bundeslidze, a w Pucharze Austrii rozegrał dwa spotkania, w jednym z nich strzelając dublet zapewniając wygraną po dogrywce z Schallerbach. W końcu wrócił do Górnika i w zeszłym sezonie raz trafił do siatki.

Maciej Rosołek (133E, 17 goli) to dwukrotny Mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu Polski z Legią Warszawa. Już jako junior trafił na Łazienkowską, by w sezonie 2019/20 zadebiutować w pierwszym zespole. W tymże debiucie strzelił swoją pierwszą bramkę – zwycięską w meczu z Lechem Poznań – dwie minuty po wejściu na boisko! Sezon później w meczu Pucharu Polski w Bełchatowie zaliczył hat-tricka. Grał też w eliminacjach Ligi Mistrzów przeciw Linfield i Omonii Nikozja. Wkrótce przeszedł do Arki Gdynia, gdzie strzelał sporo bramek, np. hat-trick z Sandecją Nowy Sącz. Wracał do tej Legii i znów szedł do Arki – jak w kolejnym sezonie, gdzie znów zaliczył mecz w pucharach – tym razem przeciw Slavii i trafił do Gdyni. W barwach żółto-niebieskich grał przeciw GieKSie. Łącznie dla Legii zdobył 13 ligowych bramek. W finale Pucharu Polski z Rakowem trafił w konkursie rzutów karnych (dla Rakowa jedenastkę wykorzystał Bartosz Nowak). W superpucharze ponownie była między tymi zespołami seria jedenastek i tu zawodnik już nie pokonał Kovacevica, ale Legia i tak wygrała. To czego kibice Legii na pewno nie zapomną, to bramka piłkarza w szalonym meczu z Austrią Wiedeń, w wygranym 5:3 meczu. Rosołek strzelił w 87. minucie na 4:2 (to był gol na awans), ale Austria w doliczonym czasie zdobyła gola na dogrywkę, po czym… Legia jeszcze raz trafiła i jednak przeszła do kolejnej rundy. W poprzednim sezonie Rosołek bronił barw Piasta Gliwice i mogliśmy go oglądać przeciw naszemu zespołowi.

W końcu Adam Zrelak (95E, 24 gole), który w kadrze rozegrał dziewięć spotkań i trzy razy pokonywał bramkarzy rywali – Ukrainy, Gruzji i Białorusi. Na Słowacji napastnik grał w Rużomberoku i Slovanie Bratysława, gdzie w 102 meczach w lidze zdobył 25 bramek. Grał w Slovanie w kwalifikacjach do Ligi Europy, m.in. przeciw Krasnodarowi, ale bez powodzenia. Przez chwilę był w Jabloncu, a potem trafił do Norynbergi, gdzie rozegrał 50 meczów i strzelił 5 bramek, a trafił przeciw Eintrachtowi czy Schalke 04. Wkrótce trafił do Warty Poznań, w której grał przez 3,5 sezonu, strzelając 21 bramek w ekstraklasie.

O pozostałych zawodnikach trudno wiele napisać, bo kariery ich nie były zbyt bogate lub dopiero się zaczynają, dodatkowo nie zaznaczyli swojej obecności w GieKSie. Patryk Szczuka (0E, 0 goli) wiele lat spędził w Rozwoju, dwa lata w Goczałkowicach, a od 2022 roku jest w Katowicach i zagrał zaledwie w sześciu meczach, ale przede wszystkim w spotkaniu z Ruchem Chorzów, wygranym 2:1. Alan Bród (2E, 0 goli) próbuje się bezskutecznie przebić do składu. Z Dąbrowy Górniczej trafił do juniorów GKS i jest w naszym klubie od 2019 roku. W pierwszej lidze pograł niewiele, siedem razy był w podstawowym składzie, reszta do wchodzenie z ławki. W ekstraklasie zaliczył dwa występy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga