Dołącz do nas

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mediów: Wiemy, kiedy ruszy PlusLiga. Jest zmiana zasad!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej oraz siatkówki GieKSy.

Drużyna kobieca w minionym tygodniu rozegrała jedno, przedostatnie ligowe spotkanie. Przeciwnikiem był lider rozgrywek drużyna Czarnych Sosnowiec. GieKSa przegrała 0:1 (0:1). Dzięki temu zwycięstwu Czarni zapewnili sobie zdobycie tytułu Mistrza Polski. Następny mecz drużyna kobiet rozegra w sobotę, z APLG Gdańsk, na wyjeździe. Piłkarze zakończyli maraton meczowy i rozegrali dwa spotkania. W środę, w Lublinie drużyna przegrała z Motorem 1:2 (0:1). W niedzielę przy Bukowej poszło zespołowi dużo lepiej: wygrana 4:1 (1:0) z Bytovią, pozwala mieć nadzieję na dobry rezultat w Chojnicach. Prasówki po tych meczach znajdziecie odpowiednio TUTAJ i TUTAJ.

Siatkarze oraz hokeiści zakończyli swoje rozgrywki. Trwają ruchy/rozmowy kadrowe w obu drużynach.

 

PIŁKA NOŻNA

sport.tvp.pl – Ekstraliga kobiet: Czarni Sosnowiec mistrzem Polski. 13. tytuł w historii klubu

[…] Piłkarki Czarnych Sosnowiec pokonały GKS Katowice 1:0 (1:0) i zapewniły sobie mistrzostwo Polski na kolejkę przed końcem sezonu Ekstraligi.

[…] Losy spotkania rozstrzygnęło trafienie napastnik Agnieszki Jędrzejewicz już w 3. minucie meczu. Zwycięstwo Czarnych uratowała w końcówce bramkarka Anna Szymańska, której dwie interwencje uchroniły drużynę od starty punktów.

 

sportdziennik.com – Czekał na to dwa lata

Debiut w GieKSie będzie wspominał z bardzo mieszanymi uczuciami. Z jednej strony obroniony rzut karny, z drugiej – lobujący go w końcówce rywal, przesądzający o porażce w Lublinie z Motorem (1:2). Patryk Królczyk w środę zastępował między słupkami katowickiej bramki Bartosza Mrozka.

[…] – Nie licząc występów w klasie okręgowej, w rezerwach Piasta Gliwice czy GKS-u, mój ostatni oficjalny mecz był prawie dwa lata temu. Nic przyjemnego, nie jest to łatwa sprawa. Wymaga dużej dyscypliny i cierpliwości wobec samego siebie. To kluczowe. Cieszę się, że wytrwałem do momentu, kiedy okazałem się potrzebny drużynie, bo po to codziennie się trenuje. Okoliczności były bardzo sprzyjające, by nie powiedzieć, że wyśmienite. Stadion, kibice… Fajnie się grało, choć wiadomo, że gdy masz tak długą przerwę, to sytuacje w meczu wyglądają zupełnie inaczej niż na treningach.

Wszedłem jednak w to spotkanie dość spokojnie i później już samo poszło. Drugiego dnia trenerzy dokonali analizy i wiem, że dużo pracy przede mną. Przede wszystkim jest niedosyt, bo sprawiedliwszym wynikiem byłby remis. Liczyliśmy na 3 punkty, ale ułożyło się nieszczęśliwie. Szkoda tych dwóch straconych bramek – dzieli się wrażeniami 27-letni bramkarz.

W pierwszej połowie starcia w Lublinie, gdy rywal prowadził 1:0, obronił rzut karny.

– Analizowaliśmy z trenerem bramkarzy (Jarosław Salachna – przyp. red.), jak strzelają karne zawodnicy Motoru. Rafał Król też był wśród nich. Udało mi się odczytać jego intencje, odbić piłkę. Szkoda, że ta „jedenastka” de facto niczego nam nie dała… Nawet zdobywając punkt patrzyłbym na nią inaczej. Ale nie możemy się załamywać, musimy szukać pozytywów, by podejść odpowiednio nastawionym do kolejnego meczu – mówi Królczyk.

Kluczowy dla losów meczu okazał się nie karny, a 86 minuta i gol Daniela Świderskiego, który przelobował bramkarza GKS-u. – Byłem dość wysoko ustawiony, przygotowany na piłkę prostopadłą. Nie zdążyłem wrócić do bramki, a Świderski bardzo dobrze wykorzystał moje ustawienie.

W meczu działa się szybko, na podstawie bodźców. Już gdy piłka wpadała do siatki wiedziałem, że miałem szybciej wycofać się do bramki. Wtedy miałbym większą szansę na skuteczniejszą interwencję – analizuje golkiper katowickiej drużyny, który generalnie zebrał za swój debiut pochlebne recenzje. Nie tylko za pracę rękami, ale też nogami, bo w GKS-ie bramkarze operują raczej krótkimi podaniami niż „lagą” na oślep.

– Trzeba nad tym pracować na treningach, a w meczach zachowywać spokój, przekładając go na decyzje boiskowe. Gra nogami też wynika z poprawnej oceny sytuacji, z wzajemnego zaufania. Fajnie się tak gra. Jeśli wychodzi, to daje to bardzo dużo satysfakcji – nie kryje zmiennik Bartosza Mrozka.

Królczyk na Bukową trafił zimą, jako że wygasającego kontraktu nie przedłużył Szymon Frankowski, odchodząc do I-ligowego Zagłębia Sosnowiec. GKS szukał zmiennika dla Mrozka. Wybór padł nie na młodzieżowca, a 27-latka, którego do końca sezonu wypożyczył katowiczanom Piast.

– Moja sytuacja w Piaście nie była łatwa, dlatego chciałem podjąć jakieś działanie, by ją poprawić. Wiedziałem, że szanse na grę w Katowicach też nie będą duże, ale mimo wszystko jakieś będą. To nie była łatwa decyzja, raczej wyzwanie dla samego siebie. GKS to klub z ambicjami, chcący awansować do I ligi i takie środowisko jest najlepsze dla sportowca, by iść w górę. Zawsze celem jest zostanie bramkarzem nr 1.

Można wybrać klub z czwartego czy piątego poziomu rozgrywkowego, w którym na pewno będzie się grało, ale chodzi o to, by uczynić to w silnym zespole, sprostać temu wyzwaniu. Jednym przychodzi to łatwiej, drugim trudniej, ale gdy się powiedzie, to zawsze jest duża satysfakcja – przyznaje Patryk Królczyk, który poprzednio numerem 1 był w III-ligowej Warcie Gorzów Wielkopolski. Po sezonie 2018/19 przeniósł się z niej do Piasta Gliwice, czyli świeżo upieczonego mistrza Polski.

– Tak to czasem w sporcie i w życiu bywa, że drogi potrafią być bardzo zawiłe. Rok wcześniej, po spadku Olimpii Grudziądz z I ligi, długo nie potrafiłem znaleźć klubu. Spędziłem sezon w III lidze, trudno było się odbudować. Potem pojawiła się dość szokująca propozycja z Gliwic. Nie było innego wyjścia, trzeba było z niej skorzystać – opowiada bramkarz, który w Piaście nie zadebiutował w ekstraklasie, ale – przyznajmy – przy Frantiszku Plachu i Jakubie Szmatule była to misja dość karkołomna. Królczyk ma jeszcze ważny przez rok kontrakt z klubem z Okrzei.

– Został przedłużony o rok w momencie mojego wypożyczenia do Katowic, które skończy się po sezonie. Co będzie później, trudno powiedzieć, bo sam nie decyduję o mojej przyszłości. Wiele czynników ma na to wpływ. Nie ma co ukrywać, że jednym z nich, bardzo ważnym, jest nasz awans do I ligi. Zróbmy zatem, co mamy zrobić, a potem wszystko samo się ułoży. O tym, co będzie dalej, nie myślę – przekonuje 27-latek.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Micah Ma’a: myślę, że polska liga jest jedną z najlepszych na świecie

– Nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski i poznania was wszystkich! To będzie zaszczyt grać w tak wspaniałej lidze – zapewnił nowy rozgrywający siatkarskiej GieKSy Micah Ma’a.

– Myślę, że polska liga jest jedną z najlepszych na świecie i szansa występów w rozgrywkach, które tak bardzo zyskują na popularności i jakości w ostatnich latach, to po prostu fantastyczna sprawa. PlusLiga jest bardzo ekscytująca, jej mecze doskonale się ogląda, a do tego dochodzi rozwój ligi z roku na rok. Bardzo czekam na swój debiut w polskiej lidze i na rywalizację z najlepszymi na świecie. Sprawdzenie się z takimi graczami będzie ciekawym doświadczeniem – dodał siatkarz.

[…] Grałeś z powodzeniem zarówno na rozegraniu, jak i przyjęciu. Dzięki temu czujesz się kompletnym zawodnikiem?

– Myślę, że moją główną zaletą jako siatkarza jest uniwersalność. Czuję się pewnie zarówno w zagrywce, bloku, obronie, rozegraniu jak i ataku. Najbliższy sezon będzie dla mnie dobrą okazją do dalszego szlifowania swoich umiejętności jako rozgrywającego, a do tego chciałbym poprawić swój blok.

[…] Swoje pierwsze dwa sezony w zawodowej karierze spędziłeś we francuskim Stade Poitevin. Czujesz się w pełni zaaklimatyzowany w Europie?

– Czas spędzony we Francji był absolutnie fantastyczny. Zyskałem wielu nowych znajomych i przyjaciół, dzięki czemu dowiedziałem się wiele o innych narodowościach i kulturach. Głównie dzięki temu, że koledzy z mojego zespołu pochodzili z wielu różnych krajów i dzięki nim miałem okazję zapoznać się z wieloma nowymi rzeczami. Czy chodziło o jedzenie, muzykę czy język – to wszystko dawało mi sporo radości! Będę chciał poznać jak najlepiej Polskę i jej kulturę. Słyszałem wiele dobrego o Was i wiem, że czeka mnie dobry czas.

Co chciałbyś przekazać kibicom siatkarskiej GieKSy?

– Nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski i poznania was wszystkich! To będzie zaszczyt grać w tak wspaniałej lidze. Nie mogę obiecać ani przewidzieć jakiejś dokładnej liczby wygranych meczów, ale zapewniam, że dla was będziemy grać i walczyć najlepiej, jak potrafimy. Do zobaczenia.

polsatsport.pl – Wiemy, kiedy ruszy PlusLiga. Jest zmiana zasad!

Rozgrywki PlusLigi w nadchodzącym sezonie ruszą 1 października i rozpoczną się od meczu mistrza Polski z beniaminkiem. Władze PLS zadecydowały o powrocie do starych reguł dotyczących rozgrywania finału do trzech zwycięstw.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga