Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Wielosekcyjny przegląd mass mediów o GieKSie: Ten napastnik ma niecodzienną umiejętność. Jeśli poprawi skuteczność to…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy.

Spotkanie piłkarek GieKSy ze względu na wniosek Rekordu Bielsko-Biała, z którym miały rozegrać mecz, został przełożony na 24 listopada. Najbliższy mecz drużyna zagra z mistrzyniami Polski zespołem Czarnych Sosnowiec w Katowicach 13 listopada. Piłkarze rozegrali w minionym tygodniu spotkanie ligowe, w którym wygrali 1:0 z pretendentem do awansu Koroną Kielce. Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ.

W szóstej kolejce PlusLigi siatkarze przegrali na wyjeździe z Cuprum Lubin 1:3. Kolejne spotkanie zespół rozegra, w Katowicach, z Cerrad ENEA Czarni Radom, w piątek 12.11.2021 roku o godzinie 17:30.

Hokeiści rozegrali dwa mecze, oba wygrane. W czwartek w Nowym Targu z Podhalem 6:1, oraz w niedzielę, z Ciarko STS Sanok 5:2. Nasza drużyna jest w dalszym ciągu liderem rozgrywek z przewagą pięciu punktów nad RE-Plast Unią (Unia ma jeden mecz mniej).

 

PIŁKA NOŻNA

bts.rekord.com.pl – Odwołane/przełożone mecze „Rekordzistek”

Nie odbędzie się w zaplanowanym, sobotnim terminie mecz żeńskiej Ekstraligi: Rekord – GKS Katowice.

Spotkanie pierwotnie zaplanowane na najbliższą sobotę, za zgodą Departamentu Piłkarstwa Kobiecego PZPN oraz katowickiego klubu przełożone zostało na środę, 24 listopada br., na godz. 12:00.

Potwierdzono również termin meczu 1/32 Pucharu Polski pomiędzy obu zespołami. Do potyczki Rekordu z GKS-em, której stawką jest awans do II rundy rozgrywek pucharowych, ma dojść w środę 17.11.2021 r. (godz. 12:00). W przypadku obu spotkań – pucharowego i ligowego – mecze odbędą się na obiekcie przy ul. Startowej 13.

 

sport.interia.pl – Ten napastnik ma niecodzienną umiejętność. Jeśli poprawi skuteczność to…

GKS Katowice dawno nie miał piłkarza, który tak łatwo dochodziłby do pozycji strzeleckich i stwarzał groźne sytuacje. Na razie problem w tym, że Patryk Szwedzik niewiele jeszcze z nich wykorzystuje. Jeśli jednak poprawi skuteczność – może być o nim głośno.

Patryk Szwedzik to 19-letni talent z GKS-u Katowice. Jeszcze niedawno znali go nieliczni, dziś coraz więcej zależy od niego w grze I-ligowej drużyny. Jego charakterystyczną cechą jest wyjątkowa łatwość w dochodzeniu do sytuacji bramkowych. Na razie wiele z nich marnuje, ale na Bukowej wierzą, że to się zmieni.

W sezonie 2018/19 zagrał w lidze 10 razy, w wyjściowej jedenastce raz – strzelił jednego gola. W sezonie 2019/20 zagrał w lidze 12 razy, ani razu w wyjściowej jedenastce – gola nie strzelił. W obecnym sezonie 2020/21 zagrał na razie w lidze 10 razy na 15 kolejek, a wyjściowej jedenastce pięć razy – strzelił dotąd trzy gole. Miejsce w pierwszym składzie GieKSy ma od niespełna miesiąca. 9 października wyszedł w podstawowym składzie w derbowym meczu z GKS-em Tychy i od razu zdobył dwa gole. Z jednej strony bohater, z drugiej sam zapewne czuł niedosyt, bo mógł w tym meczu zdobyć jeszcze ze dwie bramki, jego drużyna wtedy wygrałaby a nie zremisowała.

Podobnie było w kolejnych spotkaniach. W meczach ze Skrą Częstochowa, Puszczą Niepołomice, pucharowym z Niecieczą, czy w ostatnim weekendowym spotkaniu z Jastrzębiem wychowanek Miedzi Legnica, od 2017 roku (miał wtedy 16 lat) – w GKS-ie Katowice, miał okazje na kolejne bramki. Nie zdołał ich jednak wykorzystać.

Z jednej strony można narzekać na skuteczność tego piłkarza. Z drugiej jednak pamiętając, że ciągle jest nastolatkiem – doceniać, że ma wyjątkową intuicję oraz nosa żeby w sytuacjach z których może paść bramka tak często się znajdować. Trener Rafał Górak docenia tego piłkarza.

– Patryk jest ze mną trzeci sezon. Na początku był szczuplutkim chłopaczkiem z akademii. To, że ma niezwykłą umiejętność uwalniania się od obrońców i znajdowania się w wolnych przestrzeniach to wiedzieliśmy od razu. Żeby podołać wymogom seniorskiej piłki oczywiście musiał zmężnieć. Rozwój opóźniła jednak złamana noga, potem uraz mięśniowy. W Patryku podoba mi się fakt, że porządnie, uczciwie pracuje, że zdaje sobie sprawę z braków i wie, że wszystko przecież przed nim a nie za nim – mówi „Interii” Rafał Górak.

 

SIATKÓWKA

sportdziennik.com – Siatkarzom GKS-u Katowice zabrakło sił

Jeżeli 10 dni przebywa się na przymusowej kwarantannie z powodu koronowirusa lub leczy kontuzje – to trudno marzyć, by dysponować pełnymi siłami.

A tak jest w przypadku siatkarzy GKS-u Katowice, którzy pojechali do Lubina już w liczniejszymi składzie, ale ozdrowieńcami. Ostatecznie GKS przegrał 1:3, ale to wynikało z braku sił. Katowiczanie dzielnie walczyli, ale nie byli w stanie zrobić nic więcej.

Katowiczanie w 1. secie przegrywali już 21:24, ale potrafili się zmobilizować i odwrócili jego losy. Przy stanie 24:25 „sokolim okiem” popisał się trener Grzegorz Słaby, że dojrzał dotknięcie siatki i tak też było. Katowiczanie doprowadzili do remisu 25:25 i ostatnie słowa należało do Gonzalo Quirogi oraz blok GKS-u.

Jednak kolejne odsłony zostały zapisane po stronie gospodarzy, którzy byli zdecydowanie lepsi w ataku i  w każdym secie spokojnie budowali swoją przewagę. Potrafili sobie wypracować przewagę i potem skrzętnie je pilnowali. Gospodarze w pełni wykorzystali problemy zdrowotne przyjezdnych. Wynik poszedł w świat i po jakimś czasie nikt nie będzie pamiętał, że ekipa GKS-u przed wyjazdem do Lubina zaliczyła jeden (!) trening w pełnym składzie.

Z kolei siatkarze z Kędzierzyn-Koźla w meczu z silnym zespołem Asseco Resovii oddali tylko seta. Na inaugurację przegrali dość wyraźnie, bo mieli problemy w przyjęciu i to się przełożyło na skuteczność w ataku. Jednak turbulencje w grze zostały opanowane i kolejne odsłony zostały zapisane po stronie gospodarzy. ZAKSA  utrzymała miano niepokonanej drużyny w PlusLidze.

Cuprum Lubin – GKS Katowice 3:1 (25:27, 25:20, 25:19, 25:19)

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Kapitan-instytucja

[…] Grzegorz Pasiut, lider oraz kapitan GKS-u Katowice, od początku sezonu utrzymuje się w wysokiej formie i jest kołem zamachowym swojej drużyny. W meczu z „Szarotkami” uzyskał hat trick i dołożył asystę. Kapitan-instytucja – takie stwierdzenie pasuje jak ulał do Pasiuta. „Szarotki” dzielnie walczyły i do 48 min przegrywały zaledwie 0:2

Nowotarżanie mają wiele problemów organizacyjno-finansowych i do meczu z GKS-em przystąpili bez ciągle kontuzjowanego Bartłomieja Neupauera. Goście uchodzili za zdecydowanego faworyta i dość szybko to potwierdzili. Gdy do boksu kar powędrował Robert Mrugała, katowiczanie od razu przystąpili do ataku. Obrońca gospodarzy przebywał tylko 43 sek. na ławie, bo Grzegorz Pasiut po raz pierwszy pokonał Pawła Bizuba.

Goście posiadali sporą przewagę, zaś golkiper „Szarotek” miał sporo szczęścia. W 12 min Carl Hudson uderzył w słupek, zaś w 15 min Pasiut trafił w poprzeczkę. A na początku tej tercji Mateusz Bepierszcz nie trafił do pustej bramki, bo uderzył niezbyt precyzyjnie i krążek minął słupek. Katowiczanie grali szybko i pomysłowo, ale wynik zupełnie tego nie odzwierciedlał. Natomiast gospodarze starali się nawiązać walkę, ale tylko kilka razy pojawili się pod bramką Johna Murraya.

Trudne chwile w 2. odsłonie mieli jedni i drudzy. W 28:02 Anthon Eriksson był faulowany przez Filipa Wielkiewicza i chwilę potem wykonywał rzut karny, ale trafił w bramkarza „Szarotek”. W 33:01 min gospodarze przez 53 sek. mieli grać we trzech, bo w boksie kar do Jakuba Worwy dołączył Maciej Sulka.

Trener Jacek Płachta natychmiast wziął czas i rozrysował akcję. Upłynęło zaledwie 25 sek. gdy Hudson popisał się uderzeniem pod poprzeczkę, zdobywając 7. gola w sezonie. W 37 min role się odwróciły, ale gospodarze mizernie zaprezentowali się w podwójnej przewadze (kary dla Murraya i Jakimienki). A potem Murray znów dostał podwójną karę mniejszą za spowodowanie upadku przeciwnika. I znów były trudne momenty dla gości.

Ostatnią tercję katowiczanie musieli grać prze 2:45 min w „4”, ale zdołali się obronić. Dodajmy, że mieli ułatwione zadanie, bo gospodarze nie byli w stanie zaskoczyć rywali niekonwencjonalną akcję. A Pasiut upolował hat trick i zupełnie rozmontował gospodarzy, którzy tracili kolejne gole. Jednak Murray nie uzyskał 2. „czystego” konta, bo pokonał go Fabian Kapica. Katowiczanie zaliczyli „planowe” zwycięstwo, ale byli wściekli, że stracili gola w przypadkowych okolicznościach.

 

hokej.net – Pewne zwycięstwo GieKSy w Sanoku

Hokeiści Ciarko STS Sanok przegrali w niedzielnym spotkaniu z liderem tabeli GKS Katowice 2:5. Ojcem zwycięstwa był Patryk Wronka, który zdobył dwie bramki i przy dwóch asystował.

W bramce gospodarzy mecz rozpoczął Filip Świderski, któremu szansę dał sztab szkoleniowy. Przy pierwszej bramce zdobytej w przewadze przez Macieja Kruczka w 9 minucie nie miał nic do powiedzenia. Doświadczony obrońca przymierzył z bulika pod poprzeczkę. Katowiczanie przez całą tercję kontrolowali jej przebieg i nie pozwolili na zbyt wiele gospodarzom. W końcówce odsłony podkreślili swoją dominację zdobywając dwie bramki. Najpierw Anthon Eriksson zaskoczył „Świdera” strzałem zza obrońcy a następnie tuż przed przerwą Patryk Wronka miał na tyle miejsca że uderzył pod poprzeczkę.

[…] Na drugą tercję trener Marek Ziętara do gry desygnował już Patrika Spěšnego. I to gospodarze mogli w tą odsłonę wejść z golem. Jednak Mateusz Wilusz przegrał sytuację sam na sam z Johnem Murrayem. Minutę później Igor Smal objechał bramkę i trafił w słupek. Jedyny gol w tej tercji padł w 34 minucie gdy zza bramki Grzegorz Pasiut nagrał idealnie w tempo do nadjeżdżającego Patryka Wronki.

Ostatnie dwadzieścia minuta nie przyniosło już takiego tempa jak w pierwszej fazie meczu. Ale już w pierwszej minucie katowiczanie dwa razy stanęli oko w oko ze Spěšným. Jednak czeski bramkarz wygrał pojedynki z Grzegorzem Pasiutem i Patrykiem Krężołkiem. Sanoczanie jednak się nie poddali aby zdobyć bramkę. I tak się stało w 46 minucie gdy Eemeli Piippo huknął spod niebieskiej nie do obrony. Była to pierwsza bramka fińskiego defensora w swoim 53 spotkaniu w Polskiej Hokej Lidze. Najlepszy w tym dniu na lodzie Patryk Wronka zgubił na niebieskiej balansem ciała dwóch zawodników i zagrał na bulik do Grzegorza Pasiuta. Doświadczony napastnik skutecznie uderzył z nadgarstka po długim rogu. Gospodarzy stać było na jeszcze jedną bramkę gdy minutę przed końcem spotkania Aleksi Hämäläinen trafił do pustej bramki po zagraniu Toniego Henttonena.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga