Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Bielsko-Biała, jak ja lubię to miejsce!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W słoneczny, ale mroźny barbórkowy dzień, GieKSa udała się do Bielska, aby w ostatnim meczu bieżącego roku mierzyć się z tamtejszym Podbeskidziem. W ślad za drużyną podążyła oczywiście trójkolorowa armia w liczbie 1150 głów, która w porównaniu ze skromnym młynem gospodarzy prezentowała się nad wyraz okazale.

Trener Rafał Górak desygnował do gry bardzo podobną jedenastkę, która trzy dni wcześniej zaczynała spotkanie z Resovią. Jedynie Daniana Pavlasa zastąpił Grzegorz Rogala. Ponownie natomiast w podstawowym składzie zabrakło odzyskującego formę po kontuzji Adriana Błąda.

Jako pierwsza sygnał do ataku dała GieKSa, która w 6. minucie wykonywała rzut wolny z 30. metra po faulu na Szymczaku, jednak do wrzutki Figiela nie doszedł na 5. metrze Woźniak. W odpowiedzi gospodarze wyszli z kontrą, którą w sposób niezgodny z przepisami zatrzymał Wojciechowski, oglądając żółty kartonik. Pięć minut później to gospodarze egzekwowali rzut wolny z odległości około 30 metrów. Do wybitej piłki dopadł jeden z zawodników TSP, ale Kudła nie dał się zaskoczyć. W 15. minucie mogliśmy mówić o sporym szczęściu, kiedy po soczystym uderzeniu sprzed pola karnego, piłka zatrzymała się na lewym słupku bramki GieKSy. Minutę później wypełniony po brzegi sektor gości eksplodował po raz pierwszy: z lewej strony piłkę w pole karne ostro wstrzelił Rogala, a z najbliższej odległości skierował ją do siatki Szymczak. Niestety prowadzeniem cieszyliśmy się niespełna trzy minuty. Nasi obrońcy dali się ograć na lewej stronie, w dodatku zostawiając na 11. metrze zupełnie niepilnowanego Bilińskiego, który mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Kudle. W 24. minucie świetnie akcję TSP zatrzymał Rogala, ruszyliśmy z kontrą, w wyniku której Szwedzik mocno zacentrował wzdłuż bramki, jednak nikt z naszych zawodników nie doszedł do piłki. W 29. minucie fatalną stratę w środku pola zanotowali gospodarze, po której na bramkę Polacka ruszyli Szymczak ze Szwedzikiem, ale niestety nieco przekombinowali i obrońcy zdążyli wybić piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później za brzydki faul na Jaroszku w środku pola żółtą kartkę otrzymał Jakub Bieroński. W 34. minucie kapitalnie na prawej stronie uruchomiony został Gutowski, jednak jego dośrodkowanie jeszcze lepiej zablokował Rogala, a rzut rożny zakończył się uderzeniem obok bramki. W odpowiedzi obejrzeliśmy dobry przerzut na prawą stronę do Szwedzika, po którego akcji zablokowany został Szymczak. Po chwili rzut wolny z prawej strony egzekwował Figiel, bez większego zagrożenia. Z kolei w 38. minucie to Podbeskidzie miało stały fragment gry z narożnika pola karnego. Goku, zamiast centrować, kompletnie zaskoczył naszych zawodników, zagrywając piłkę przed pole karne, na szczęście uderzenie o centymetry minęło lewy słupek naszej bramki. Po kolejnych dwóch minutach po raz kolejny mieliśmy furę szczęścia, kiedy to po szybkiej akcji kompletnie niepilnowany 10 metrów przed Kudłą znalazł się Merebashvili. Na szczęście Gruzin chybił celu. Jednak w przeciągu kolejnych kilku minut ten sam zawodnik dwukrotnie bardzo groźnie dośrodkowywał z prawej strony. Za pierwszym razem mocne uderzenie zablokował Jaroszek, za drugim – skończyło się niecelną główką z pola bramkowego. I kiedy wydawało się, że drugi gol dla gospodarzy jest kwestią czasu, w 45. minucie po raz kolejny dał o sobie znać Filip Szymczak. Wypożyczony z Lecha młody napastnik świetnie poradził sobie na 17. metrze z obrońcą gospodarzy, a następnie fantastycznym strzałem w okienko dał ponowne prowadzenie GieKSie. Piłka wprawdzie odbiła się jeszcze od poprzeczki i murawy, ale miało to już miejsce daleko za linią bramkową. Chwilę później arbiter zakończył niezwykle ciekawą i obfitującą w sytuacje bramkowe pierwszą połowę.

Początek drugiej odsłony to próby ataków TSP (które wyszło z jedną zmianą: Bierońskiego zastąpił Frelek) i kilka groźnie zapowiadających się kontr GieKSy. Po jednej z nich niecelnie dośrodkowywał Rogala, po kolejnej – niedokładnie w polu karnym podał Jaroszek. Ten sam zawodnik chwilę później przerwał faulem akcję gospodarzy, za co obejrzał żółty kartonik. W 53. minucie ponownie w polu karnym niepilnowany znalazł się jeden z zawodników Podbeskidzia, na szczęście strzelił zbyt lekko i w środek bramki, dzięki czemu Kudła nie miał problemów ze złapaniem piłki. Trzy minuty później Gutowskiego i Wypycha zastąpili Janota i Scalet. Chwilę później po raz kolejny dobrze wyłapał piłkę przy lewym słupku Kudła. W kolejnych minutach gospodarze nas mocno przycisnęli. Najpierw Jędrych wybił piłkę z 5. metra, następnie strzał został desperacko zablokowany przez naszych obrońców, a na koniec oglądaliśmy niecelny strzał głową po rzucie rożnym. W 63. minucie trener Górak zdecydował się na podwójną zmianę: boisko opuścili Jaroszek i Szwedzik, a w ich miejsce weszli Urynowicz i Błąd. Trzy minuty później groźnie z 15 metrów strzelał Szymczak, a odbitą piłkę niecelnie próbował dobijać głową Sadowski. W 74. minucie mieliśmy kapitalną okazję do podwyższenia prowadzenia, kiedy po podaniu Szymczaka od połowy boiska sam na sam z Polackiem biegł Rogala, jednak golkiper gospodarzy zwycięsko wyszedł tej próby. W 78. minucie Szymczaka zastąpił Samiec-Talar. Tym samym Woźniak zajął miejsce na szpicy, jednak już po trzech minutach został on zmieniony przez Kozłowskiego. W 83. minucie dośrodkowanie TSP z lewej strony do „pustaka” kapitalną interwencją wybił na róg Sadowski. Minutę później groźnie, ale na szczęście niecelnie głową strzelał Frelek. W odpowiedzi Błąd wpadł w pole karne gospodarzy, ale nie zdołał celnie podać do partnerów. W 87. minucie żółtą kartką za dyskusje upomniany został Frelek. Dwie minuty później wydawało się, że jeden z zawodników gospodarzy został sfaulowany w naszym polu karnym, na nasze szczęście sędzia wcześniej odgwizdał spalonego. Po chwili dobrze zapowiadającą się kontrę niecelnym podaniem zakończył Samiec-Talar. W doliczonym czasie gry za faul w środku pola żółtą kartkę ujrzał Kozłowski. Jeszcze w ostatniej akcji meczu głową próbował uderzać Rodriguez, piłkę złapał Kudła i Sebastian Jarzębiak zagwizdał po raz ostatni. Tym samym czwarte z rzędu zwycięstwo w stolicy Podbeskidzia stało się faktem.

Prawie 4000 kibiców, z czego dużą część stanowili GieKsiarze, była świadkami dobrego, szybkiego i emocjonującego meczu. Podobać mogła się zwłaszcza współpraca dwóch naszych młodych napastników. W defensywie mieliśmy sporą dozę szczęścia, ale jak wiadomo, sprzyja ono lepszym. Dzięki temu zwycięstwu uzyskaliśmy nieco więcej spokoju przed przerwą zimową.

4.12.2021, Bielsko-Biała
Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:2 (1:2)

Bramki: Biliński (19) – Szymczak (16, 45).
Podbeskidzie: Polacek – Wypych (56. Scalet), Kowalski-Haberek, Biliński, J. Bieroński (46. Frelek), Merebashvili (77. Polkowski), Gach (85. Wełniak), Goku, Rodriguez, Gutowski (56. Janota), Mikołajewski.
GKS Katowice: Kudła – Wojciechowski, Janiszewski, Jędrych, Sadowski, Rogala – Woźniak (82. Kozłowski), Figiel, Jaroszek (63. Błąd), Szwedzik (63. Urynowicz) – Szymczak (77. Samiec-Talar).
Żółte kartki: Bieroński, Kowalski-Haberek – Wojciechowski, Jaroszek, Kozłowski.
Arbiter: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 3720 (w tym 1150 kibiców GKS Katowice).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Robson

    4 grudnia 2021 at 15:12

    Brawo GieKSa Brawo nasi Kibice!
    Piękny mecz znakomita oprawa i doping!

  2. Avatar photo

    Łukasz Z.

    4 grudnia 2021 at 16:11

    Brawo panowie!!! Bardzo ważne 3punkty. Będzie spokojniejsza, ale oby nieprzespana zima! Cała Gieksa razem!!!

  3. Avatar photo

    Kato

    4 grudnia 2021 at 17:01

    To raczej sprawa umysłu, bo o umiejętności się nie boje. Przynajmniej na utrzymanie w tej pierwszej lidze.
    Profesjonalnie przepracować przerwę i nabrać pewności że 100% da się zamienić na bramkę.
    No i grać w obronie głową a nie cementować nieudolnie bramkę dla zachowania wyniku.
    Poprawić komunikacje w drużynie, przyśpieszymy dynamikę gry i przestaniemy być czytelni dla przeciwnika.
    Nie jest tak źle, ale nie jest dobrze. Wszystko zależy od podejścia do sprawy sztabu i samych zawodników. Nie zmarnować czasu, bo bez przemyślanego i świadomego szkolenia nic nie osiągniemy.
    Ino GIEKSA!

  4. Avatar photo

    Gieksiorz

    5 grudnia 2021 at 11:58

    Brawo piłkarze i brawa dla Nas kibiców, teraz dobrze przepracować zimę, wzmocnienia mądre,a My w rundzie wiosennej liczniej musimy u nas na bukowej ????

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga