Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Bielsko-Biała, jak ja lubię to miejsce!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W słoneczny, ale mroźny barbórkowy dzień, GieKSa udała się do Bielska, aby w ostatnim meczu bieżącego roku mierzyć się z tamtejszym Podbeskidziem. W ślad za drużyną podążyła oczywiście trójkolorowa armia w liczbie 1150 głów, która w porównaniu ze skromnym młynem gospodarzy prezentowała się nad wyraz okazale.

Trener Rafał Górak desygnował do gry bardzo podobną jedenastkę, która trzy dni wcześniej zaczynała spotkanie z Resovią. Jedynie Daniana Pavlasa zastąpił Grzegorz Rogala. Ponownie natomiast w podstawowym składzie zabrakło odzyskującego formę po kontuzji Adriana Błąda.

Jako pierwsza sygnał do ataku dała GieKSa, która w 6. minucie wykonywała rzut wolny z 30. metra po faulu na Szymczaku, jednak do wrzutki Figiela nie doszedł na 5. metrze Woźniak. W odpowiedzi gospodarze wyszli z kontrą, którą w sposób niezgodny z przepisami zatrzymał Wojciechowski, oglądając żółty kartonik. Pięć minut później to gospodarze egzekwowali rzut wolny z odległości około 30 metrów. Do wybitej piłki dopadł jeden z zawodników TSP, ale Kudła nie dał się zaskoczyć. W 15. minucie mogliśmy mówić o sporym szczęściu, kiedy po soczystym uderzeniu sprzed pola karnego, piłka zatrzymała się na lewym słupku bramki GieKSy. Minutę później wypełniony po brzegi sektor gości eksplodował po raz pierwszy: z lewej strony piłkę w pole karne ostro wstrzelił Rogala, a z najbliższej odległości skierował ją do siatki Szymczak. Niestety prowadzeniem cieszyliśmy się niespełna trzy minuty. Nasi obrońcy dali się ograć na lewej stronie, w dodatku zostawiając na 11. metrze zupełnie niepilnowanego Bilińskiego, który mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Kudle. W 24. minucie świetnie akcję TSP zatrzymał Rogala, ruszyliśmy z kontrą, w wyniku której Szwedzik mocno zacentrował wzdłuż bramki, jednak nikt z naszych zawodników nie doszedł do piłki. W 29. minucie fatalną stratę w środku pola zanotowali gospodarze, po której na bramkę Polacka ruszyli Szymczak ze Szwedzikiem, ale niestety nieco przekombinowali i obrońcy zdążyli wybić piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później za brzydki faul na Jaroszku w środku pola żółtą kartkę otrzymał Jakub Bieroński. W 34. minucie kapitalnie na prawej stronie uruchomiony został Gutowski, jednak jego dośrodkowanie jeszcze lepiej zablokował Rogala, a rzut rożny zakończył się uderzeniem obok bramki. W odpowiedzi obejrzeliśmy dobry przerzut na prawą stronę do Szwedzika, po którego akcji zablokowany został Szymczak. Po chwili rzut wolny z prawej strony egzekwował Figiel, bez większego zagrożenia. Z kolei w 38. minucie to Podbeskidzie miało stały fragment gry z narożnika pola karnego. Goku, zamiast centrować, kompletnie zaskoczył naszych zawodników, zagrywając piłkę przed pole karne, na szczęście uderzenie o centymetry minęło lewy słupek naszej bramki. Po kolejnych dwóch minutach po raz kolejny mieliśmy furę szczęścia, kiedy to po szybkiej akcji kompletnie niepilnowany 10 metrów przed Kudłą znalazł się Merebashvili. Na szczęście Gruzin chybił celu. Jednak w przeciągu kolejnych kilku minut ten sam zawodnik dwukrotnie bardzo groźnie dośrodkowywał z prawej strony. Za pierwszym razem mocne uderzenie zablokował Jaroszek, za drugim – skończyło się niecelną główką z pola bramkowego. I kiedy wydawało się, że drugi gol dla gospodarzy jest kwestią czasu, w 45. minucie po raz kolejny dał o sobie znać Filip Szymczak. Wypożyczony z Lecha młody napastnik świetnie poradził sobie na 17. metrze z obrońcą gospodarzy, a następnie fantastycznym strzałem w okienko dał ponowne prowadzenie GieKSie. Piłka wprawdzie odbiła się jeszcze od poprzeczki i murawy, ale miało to już miejsce daleko za linią bramkową. Chwilę później arbiter zakończył niezwykle ciekawą i obfitującą w sytuacje bramkowe pierwszą połowę.

Początek drugiej odsłony to próby ataków TSP (które wyszło z jedną zmianą: Bierońskiego zastąpił Frelek) i kilka groźnie zapowiadających się kontr GieKSy. Po jednej z nich niecelnie dośrodkowywał Rogala, po kolejnej – niedokładnie w polu karnym podał Jaroszek. Ten sam zawodnik chwilę później przerwał faulem akcję gospodarzy, za co obejrzał żółty kartonik. W 53. minucie ponownie w polu karnym niepilnowany znalazł się jeden z zawodników Podbeskidzia, na szczęście strzelił zbyt lekko i w środek bramki, dzięki czemu Kudła nie miał problemów ze złapaniem piłki. Trzy minuty później Gutowskiego i Wypycha zastąpili Janota i Scalet. Chwilę później po raz kolejny dobrze wyłapał piłkę przy lewym słupku Kudła. W kolejnych minutach gospodarze nas mocno przycisnęli. Najpierw Jędrych wybił piłkę z 5. metra, następnie strzał został desperacko zablokowany przez naszych obrońców, a na koniec oglądaliśmy niecelny strzał głową po rzucie rożnym. W 63. minucie trener Górak zdecydował się na podwójną zmianę: boisko opuścili Jaroszek i Szwedzik, a w ich miejsce weszli Urynowicz i Błąd. Trzy minuty później groźnie z 15 metrów strzelał Szymczak, a odbitą piłkę niecelnie próbował dobijać głową Sadowski. W 74. minucie mieliśmy kapitalną okazję do podwyższenia prowadzenia, kiedy po podaniu Szymczaka od połowy boiska sam na sam z Polackiem biegł Rogala, jednak golkiper gospodarzy zwycięsko wyszedł tej próby. W 78. minucie Szymczaka zastąpił Samiec-Talar. Tym samym Woźniak zajął miejsce na szpicy, jednak już po trzech minutach został on zmieniony przez Kozłowskiego. W 83. minucie dośrodkowanie TSP z lewej strony do „pustaka” kapitalną interwencją wybił na róg Sadowski. Minutę później groźnie, ale na szczęście niecelnie głową strzelał Frelek. W odpowiedzi Błąd wpadł w pole karne gospodarzy, ale nie zdołał celnie podać do partnerów. W 87. minucie żółtą kartką za dyskusje upomniany został Frelek. Dwie minuty później wydawało się, że jeden z zawodników gospodarzy został sfaulowany w naszym polu karnym, na nasze szczęście sędzia wcześniej odgwizdał spalonego. Po chwili dobrze zapowiadającą się kontrę niecelnym podaniem zakończył Samiec-Talar. W doliczonym czasie gry za faul w środku pola żółtą kartkę ujrzał Kozłowski. Jeszcze w ostatniej akcji meczu głową próbował uderzać Rodriguez, piłkę złapał Kudła i Sebastian Jarzębiak zagwizdał po raz ostatni. Tym samym czwarte z rzędu zwycięstwo w stolicy Podbeskidzia stało się faktem.

Prawie 4000 kibiców, z czego dużą część stanowili GieKsiarze, była świadkami dobrego, szybkiego i emocjonującego meczu. Podobać mogła się zwłaszcza współpraca dwóch naszych młodych napastników. W defensywie mieliśmy sporą dozę szczęścia, ale jak wiadomo, sprzyja ono lepszym. Dzięki temu zwycięstwu uzyskaliśmy nieco więcej spokoju przed przerwą zimową.

4.12.2021, Bielsko-Biała
Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:2 (1:2)

Bramki: Biliński (19) – Szymczak (16, 45).
Podbeskidzie: Polacek – Wypych (56. Scalet), Kowalski-Haberek, Biliński, J. Bieroński (46. Frelek), Merebashvili (77. Polkowski), Gach (85. Wełniak), Goku, Rodriguez, Gutowski (56. Janota), Mikołajewski.
GKS Katowice: Kudła – Wojciechowski, Janiszewski, Jędrych, Sadowski, Rogala – Woźniak (82. Kozłowski), Figiel, Jaroszek (63. Błąd), Szwedzik (63. Urynowicz) – Szymczak (77. Samiec-Talar).
Żółte kartki: Bieroński, Kowalski-Haberek – Wojciechowski, Jaroszek, Kozłowski.
Arbiter: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 3720 (w tym 1150 kibiców GKS Katowice).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Robson

    4 grudnia 2021 at 15:12

    Brawo GieKSa Brawo nasi Kibice!
    Piękny mecz znakomita oprawa i doping!

  2. Avatar photo

    Łukasz Z.

    4 grudnia 2021 at 16:11

    Brawo panowie!!! Bardzo ważne 3punkty. Będzie spokojniejsza, ale oby nieprzespana zima! Cała Gieksa razem!!!

  3. Avatar photo

    Kato

    4 grudnia 2021 at 17:01

    To raczej sprawa umysłu, bo o umiejętności się nie boje. Przynajmniej na utrzymanie w tej pierwszej lidze.
    Profesjonalnie przepracować przerwę i nabrać pewności że 100% da się zamienić na bramkę.
    No i grać w obronie głową a nie cementować nieudolnie bramkę dla zachowania wyniku.
    Poprawić komunikacje w drużynie, przyśpieszymy dynamikę gry i przestaniemy być czytelni dla przeciwnika.
    Nie jest tak źle, ale nie jest dobrze. Wszystko zależy od podejścia do sprawy sztabu i samych zawodników. Nie zmarnować czasu, bo bez przemyślanego i świadomego szkolenia nic nie osiągniemy.
    Ino GIEKSA!

  4. Avatar photo

    Gieksiorz

    5 grudnia 2021 at 11:58

    Brawo piłkarze i brawa dla Nas kibiców, teraz dobrze przepracować zimę, wzmocnienia mądre,a My w rundzie wiosennej liczniej musimy u nas na bukowej ????

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Aleksander Paluszek w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice poinformował o podpisaniu umowy z 24-letnim obrońcą Aleksandrem Paluszkiem. Zawodnik związał się z naszym klubem kontraktem ważnym do 2027 roku, z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Paluszek trafił do GieKSy ze Śląska Wrocław, z którym w minionym sezonie spadł z Ekstraklasy. W barwach ekipy z Dolnego Śląska rozegrał 20 meczów i zdobył w nich jedną bramkę. Rok wcześniej sięgnął z nią po wicemistrzostwo Polski.

Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej 24-latek wystąpił w 67 spotkaniach, strzelając pięć goli. Wcześniej reprezentował również Górnik Zabrze.

Życzymy powodzenia i sukcesów w naszych barwach!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga