Po sprawdzeniu formy beniaminka – Motoru, w dwudziestej pierwszej kolejce rozgrywek Fortuna I ligi GieKSa zmierzy się na wyjeździe ze spadkowiczem z Ekstraklasy drużyną Wisły Płock.
Po spadku z najwyższej klasy działacze Nafciarzy liczą na powrót do elity po trwającym sezonie. Jednak wyniki z jesieni były na tyle niezadowalające, że pod koniec października zwolniono dotychczasowego trenera Marka Saganowskiego i podpisano umowę z Dariuszem Żurawiem. Zespół w momencie zmiany trenera (po dwunastej kolejce) zajmował dziesiątą pozycję w tabeli z szesnastoma punktami (GieKSa miała wtedy tyle samo punktów). Nowy trener prowadził samodzielnie m.in. drużyny Znicza, Zagłębia Lubin, Odry, Lecha czy Podbeskidzia. W dotychczasowych ośmiu spotkaniach pod wodzą Żurawia zespół Wisły zanotował cztery zwycięstwa i po dwa remisy i porażki.
Przygotowując się do rundy rewanżowej, drużyna przebywała m.in. przez dziesięć dni na obozie w tureckim Side. W sumie Nafciarze rozegrali siedem spotkań kontrolnych z bilansem cztery zwycięstwa, jeden remis i dwie porażki. Z uznanych drużyn przeciwnikiem Wisły był Lech (przegrana 0:4), pozostałe ekipy to drużyny z trzeciej ligi i cztery zespoły z różnych lig zagranicznych (te sparingi były rozgrywane na obozie w Turcji). W przerwie pomiędzy rundami działacze wzmocnili zespół sześcioma zawodnikami. Do drużyny dołączyli: obrońcy Marcus Haglind-Sangré i Jarosław Jach, bramkarz Krzysztof Kamiński, pomocnik Mieszko Lorenc i napastnicy Oskar Tomczyk oraz Jesper Westermark. W tym samym czasie z drużyną pożegnało się pięciu zawodników.
W pierwszym spotkaniu w rundzie rewanżowej (pomijając wyjazdowe zaległe spotkanie z jesieni, z Resovią, 2:2) Wisła zmierzyła się na wyjeździe z innym spadkowiczem Lechią Gdańsk i nie miała za wiele do powiedzenia. Po trzydziestu minutach gry Nafciarze przegrywali 0:2, po kolejnej pół godzinie gry było już 0:3. W ostatnich minutach meczu, po przypadkowym faulu w polu karnym, „jedenastkę” na bramkę zamieniła Wisła i mecz zakończył się przegraną gości 1:3. Po meczu trener Żuraw przyznał: „Lechia była dziś bardziej konkretna, wykorzystała nasze błędy przy wyprowadzeniu, a my graliśmy zbyt nonszalancko, żeby coś ugrać. Był taki moment w drugiej połowie, gdy wydawało się, że możemy wrócić do meczu. Gol na 2:1 nie został uznany, po chwili zrobiło się 3:0 i było po meczu. Próbowaliśmy do końca zmianami zawodników czy ustawienia, ale Lechia zasłużyła dziś na wygraną.”
W sobotę w drużynie Wisły zabraknie kapitana Łukasza Sekulskiego, który we wspomnianym meczu z Lechią zobaczył czwarty żółty kartonik. Sekulski jest najskuteczniejszym strzelcem (i liderem w pod tym względem w I lidze) w drużynie gospodarzy, strzelił do tej pory dwanaście bramek…