GieKSa zwyciężyła Górnik Łęczna 2:1, tym samym meldując się w półfinale Pucharu Polski! Katowiczanki o finał zagrają na wyjeździe 24 kwietnia z SMS-em Łódź, który w rzutach karnych pokonał Stomilanki Olsztyn.
Już w pierwszych sekundach Aleksandra Nieciąg zdołała przejąć posiadanie i zagrać do Dżesiki Jaszek, która wywalczyła rzut rożny w dogodnej odległości. Niecodzienne wykonanie stałego fragmentu, nieco więcej szczęścia i Trójkolorowa „dziewiątka” znalazłaby się w sytuacji sam na sam. Pierwsze gromkie brawa zebrała właśnie Jaszek za znakomity drybling w polu karnym. Napastniczka ponownie z łatwością ograła rywalki na drugiej flance, jednak Klaudia Słowińska znacząco przeciągnęła dośrodkowanie i akcja spełzła na niczym. Oliwia Rapacka kąśliwym centrostrzałem sprawdziła czujność Kingi Seweryn, nie można zostawić tak uzdolnionej zawodniczce tyle wolnego miejsca. Z rzutu rożnego Karolina Bednarz posłała kapitalną centrę do Marleny Hajduk, a piłka minęła lewy słupek o centymetry. Bardzo dobrze spisywała się od początku Natalia Kulig, jakby miała na kartce rozpisane, co zamierzają przeciwniczki w każdej akcji – świetna praca w odbiorze. Chwila zagapienia się Mileny Kazanowskiej mogła kosztować Górniczki utratę bramki. Wrzutka z głębi pola za plecy defensorki niemal została wykorzystana przez Słowińską, którą w ostatnim momencie uprzedziła Sandra Urbańczyk. Na lewej stronie akcje napędzała Anita Turkiewicz, prezentując wysoki poziom również w fazie defensywnej. Groźnie było w 21. minucie, gdy odbita futbolówka znalazła się pod nogami Rapackiej, na szczęście strzał został zablokowany. Świetny duet od kilku spotkań tworzą Dominika Misztal i Aleksandra Nieciąg, z łatwością wychodząc spod pressingu i rozpoczynając ataki GieKSy. Po początkowej przewadze katowiczanek mecz się uspokoił, a swoje okazje zaczęły tworzyć przyjezdne. Cóż za kombinacyjną akcję ujrzały trybuny w 32. minucie! Kinga Seweryn wykopała piłkę aż pod pole karne Urbańczyk, Słowińska z Turkiewicz oszukały obronę, a po przerzucie na drugą flankę dośrodkowała Karolina Bednarz. Strzał Jaszek przekierowała Aleksandra Nieciąg i zmyliła golkiperkę, która musiała wyciągnąć piłkę z siatki. Linię spalonego złamała Oliwia Rapacka, która mimo wszystko może mieć duże pretensje do koleżanek za bierną postawę. Szybko mogła się zrehabilitować po nieporozumieniu defensywy Ukochanych, ale w kluczowym momencie nieczysto uderzyła. W zawodach dryblingu zwyciężyłaby bez wątpienia Natalia Kulig, na zakończenie pierwszej części mijając bezproblemowo połowę składu Górnika.
Pierwsza dobra okazja po zmianie stron to znów zasługa Jaszek i Słowińskiej, choć nie udało się sfinalizować akcji. Senne tempo spotkania udzieliło się Sandrze Urbańczyk, która chwilę później niemalże wypuściła piłkę na rzut rożny w prostej sytuacji. Gdy nawet już udało się Górnikowi stworzyć okazję do dośrodkowania, na drodze do adresatki stawała Kinga Seweryn. Świetny pressing Jaszek, prawą stroną nacierały razem z Karoliną Bednarz… udało się wywalczyć tylko wrzut z autu. Złe wybicie Urbańczyk starała się wykorzystać Kulig strzałem z połowy boiska, ale zdecydowanie zbyt długo poświęciła na przygotowania. Znów powtórzył się scenariusz z ostatnich pojedynków – wchodząc na murawę, Julia Włodarczyk od razu znajduje się w sytuacji strzeleckiej. Klaudia Słowińska odnalazła swoją kępkę trawy i spróbowała uderzenia z dystansu, nieznacznie pudłując. Katja Skupień z dystansu oddała potężny strzał, który odbił się od jednej z zawodniczek i zaskoczył Kingę Seweryn, znów zbyt dużo wolnej przestrzeni przed polem karnym. Po rzucie rożnym Marcjanna Zawadzka doszła do sytuacji strzeleckiej, bardzo niepewny moment GieKSy po utracie bramki. Dobrą okazję zmarnowała Nicola Brzęczek, zbyt długo zwlekając z dośrodkowaniem. Przy drugiej bramce Bednarz fantastyczną wcinką obsłużyła Klaudię Słowińską, która wkręciła w ziemię obrończynię i wystawiła piłkę Julii Włodarczyk na pustą bramkę. Wahadłowa jeszcze poprawiła sobie pozycję i uderzyła nie do obrony – 2:1! Pierwszy poważny błąd Misztal mógł skończyć się fatalnie, gdyby nie Kinga Seweryn i jej dobre ustawienie. Włodarczyk wdarła się w pole karne, oddała futbolówkę Słowińskiej i znów nieporozumienie między Jaszek a Brzęczek zaprzepaściło szansę na gola, a tak blisko było ustalenia wyniku. W odpowiedzi Górnik starał się wyrównać za sprawą Oliwii Rapackiej, której na szczęście nie pozwolono obrócić się z piłką. Nieoceniona jest Klaudia Słowińska, która od kilkunastu występów jest kluczową postacią w ekipie Karoliny Koch.
27.03.2024, Katowice
GKS Katowice – Górnik Łęczna 2:1 (1:0)
Bramki: Nieciąg (32), Włodarczyk (74) – Skupień (66).
GKS Katowice: Seweryn – Misztal, Olszewska, Hajduk – Bednarz, Kulig (63. Konkol), Nieciąg, Turkiewicz (63. Włodarczyk) – Słowińska, Jaszek (87. Grzegorczyk), Brzęczek.
Górnik Łęczna: Urbańczyk – Skupień, Kazanowska, Cyraniak, Piętakiewicz (77. Nestorowicz), Fabova, Hałatek (90. Drąg), Dereń (83. Ostrowska), Zawadzka, Rapacka, Kłoda.
Kartki: Seweryn – Rapacka, Hałatek.