Szósty mecz finałów mógł zdecydować o tym, że GieKSa trzeci rok z rzędu będzie się cieszyć z tytułu Mistrza Polski w hokeju na lodzie. Niestety rzeczywistość była dla nas zbyt brutalna. Zagraliśmy najsłabszy mecz w fazie play-off, przegrywając aż 0:5. Także o tym, która drużyna będzie świętować tytuł Mistrza Polski, zdecyduje siódmy mecz, który zostanie rozegrany w niedzielę o godzinie 20:30 w Satelicie.
Obraz gry pierwszej tercji można było podzielić na dwie części. W pierwszej lepiej się prezentowała GieKSa, a najlepszą sytuację miał w 4. minucie Fraszko, który nie wykorzystał okazji sam na sam z Lundinem. Natomiast w drugiej części pierwszej odsłony do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, ale do tego sami się przyczyniliśmy poprzez kary. Najpierw w 9. minucie do boksu kar został odesłany Varttinen. Co prawda oświęcimianie przewagi nie wykorzystali, ale pięć sekund po zakończeniu kary Fina, Lorraine dograł do Kowalówki, a ten otworzył wynik meczu. Zdobyta bramka uskrzydliła unitów i chwilę później bliski zdobycia bramki był Kaleinikovas, który przegrał pojedynek jeden na jeden z Murrayem. Na domiar złego najpierw w 13. minucie na ławkę kar został odesłany Pasiut, a 98 sekund później do niego dołączył Cook. GieKSa przetrwała ten okres, ale do końca tercji stroną przeważającą byli oświęcimianie.
Od początku drugiej tercji lepiej prezentowała się drużyna Unii, co zaowocowało drugą bramką. W 26. minucie Denyskin otrzymał podanie od Heikkinena, wjechał w naszą tercję i strzałem z korytarza międzybulikowego pokonał Murraya. To nie satysfakcjonowało gospodarzy, którzy co rusz gościli w naszej tercji. GieKSa dopiero w połowie tercji stworzyła zagrożenie pod oświęcimską bramką po strzale Delmasa w słupek, a chwilę później Bepierszcz trafił wprost w Lndina. Wynik w drugiej tercji ustalił Sadłocha, który sprytnym strzałem przy bliższym słupku wykorzystał okres gry w przewadze po karze dla Hitosato. W końcowych sekundach drugiej tercji karę otrzymał Denyskin.
Niezbyt długo cieszyliśmy się grą w przewadze, gdyż już w 42. minucie karę otrzymał Hitosato. W kolejnych minutach dalej przeważali miejscowi, a bliscy pokonania Murraya byli Kaleiniovas i Ackered. Co prawda w 44. minucie krążek znalazł się w oświęcimskiej bramce, ale wcześniej Michalski wpadł na Lundina i gol nie został uznany. Najwięcej emocji w trzeciej tercji przyniosły wydarzenia z 51. minuty, kiedy to doszło do spięcia między Olssonem z Karjalainenm, co skończyło się dla naszego zawodnika karą meczu. Oświęcimianie wykorzystali okres gry w przewadze. Co gorsza, w 54. minucie musieliśmy się zagrać w podwójnej przewadze, którą na bramkę zamienił Ackered, ustalając wynik meczu.
Re Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 5:0 (1:0, 2:0, 2:0)
1:0 Sebastian Kowalówka (Elliot Loriane, Andryi Denyskin) 10:19
2:0 Andryi Denyskin (Ville Heikkinen) 25:23
3:0 Kamil Sadłocha (Ville Heikkinen Kalle Valtola) 35:27, 5/4
4:0 Krystian Dziubiński (Kamil Sadłocha) 51:38, 5/4
5:0 Carl Ackered (Elliot Ackered) 54:49, 5/3
Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin (Kowalówka R.)- Dyukov, Jakobsons, Denyskin, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Sadłocha, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Krzemień, Lorraine – Noworyta, Łoza, Wanat, Olsson Trkulja, Sołtys.
GKS Katowice: Murray (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Olsson, Michalski, Marklund – Lebek, Maciaś, Hitosato, Smal, Kovalchuk.