Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

W Olsztynie przypieczętowaliśmy znakomitą rundę!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja GieKSy. Prezentujemy najciekawsze z nich.

Piłkarki, po wyjazdowej wygranej 3:0 z drużyną Stomilanek Olsztyn, zakończyły rundę jesienną na pierwszym miejscu w tabeli. Przewaga nad drugą drużyną w tabeli – Pogonią Szczecin wynosi 6 punktów. Piłkarze w ubiegłym tygodniu rozegrali dwa spotkania. W ubiegły poniedziałek przegrali z Koroną 1:2. W sobotę drużyna pokonała Cracovię 4:3. Prasówki po tych spotkaniach znajdziecie odpowiednio TUTAJ i TUTAJ. Kolejne spotkanie zespół rozegra po przerwie reprezentacyjnej 23 listopada z Lechem na wyjeździe. W styczniu 2025 roku odbędzie się druga edycja Spodek Super Cup.

Siatkarze najbliższy mecz rozegrają na wyjeździe ze Stilonem Gorzów. Spotkanie zostanie rozegrane już dzisiaj, początek meczu o godzinie 20:30. Zespół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli…

Hokeiści przygotowują się do spotkań w Pucharze Kontynentalnym, który zostanie rozegrany w najbliższy weekend w duńskim Aalborg. Zespół zmierzy się kolejno z: CSM Corona Brasov (piątek, godz. 15:00), Brûleurs de Loups (sobota, godz. 14:00) i z gospodarzami Aalborg Pirates (niedziela, godz. 18:00). Sekcja hokeja podpisała umową z Polską Organizacją Turystyczną na promowanie Polski. Został podany szczegółowy harmonogram turnieju o Puchar Polski, który odbędzie się w Krynicy –Zdroju w dniach 28-20 grudnia.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – GKS Katowice w Olsztynie przypieczętował znakomitą rundę jesienną!

W 11. kolejce Orlen Ekstraligi GKS Katowice wygrał 3:0 w Olsztynie ze Stomilankami. Drużyna prowadzona przez Karoline Koch w rundzie jesiennej nie straciła punktów i z 33 oczkami na koncie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.

Mecz pomiędzy Stomilankami Olsztyn a GKS-em Katowice był bardzo istotny w kontekście rywalizacji o fotel lidera oraz w walce o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej – drużyna gości chciała utrzymać przewagę nad wiceliderem, a ekipa z Warmii i Mazur walczyła o powiększenie przewagi nad strefą spadkową.

Gospodarze nie były w stanie przeciwstawić się drużynie z Katowic, która od pierwszych minut kontrolowała przebieg gry. Katowiczanki wyszły na prowadzenie w 12. minucie spotkania po golu Amelii Bińkowskiej. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i lider Orlen Ekstraligi schodził na przerwę ,prowadząc 1:0.

W drugiej połowie przyjezdne potwierdziły swoją wyższość, zdobywając kolejne bramki. W 64. minucie po raz drugi drogę do bramki rywalek znalazła Amelia Bińkowska, a w doliczonym czasie gry wynik meczu ustaliła Klaudia Słowińska.

infokatowice.pl – GieKSa kończy rundę z kompletem zwycięstw

Piłkarki GieKSy pokonały w ostatnim spotkaniu rundy jesiennej na wyjeździe Stomilanki Olsztyn 3:0. Tym samym katowiczanki zanotowały komplet jedenastu zwycięstw i są zdecydowanymi liderkami tabeli.

GieKSa od początku spotkania osiągnęła przewagę i już w 11 min. objęła prowadzenie po uderzeniu głową Amelii Bieńkowskiej. Później katowiczanki nadal atakowały i blisko kolejnych bramek były m.in. dwukrotnie Klaudia Maciążka i Aleksandra Nieciąg. W końcówce pierwszej połowy po kolejnym strzale głową, tym razem Klaudii Słowińskiej, piłka znów znalazła się w siatce, ale gol nie został uznany z powodu wcześniej odgwizdanego faulu.

W drugiej odsłonie Stomilanki grały odważniej i próbowały zdobyć wyrównującą bramkę. W 64 min. dobrze w polu karnym znalazła się jednak ponownie Bieńkowska i podwyższyła wynik spotkania. W końcówce trzecie trafienie dołożyła Słowińska i tym samym Trójkolorowe pewnie i w pełni zasłużenie wygrały w Olsztynie 3:0. Podopieczne trenerki Karoliny Koch zakończyły więc rundę jesienną z kompletem jedenastu zwycięstw, a nad kolejnymi w tabeli zespołami Czarnych Sosnowiec i Pogoni Szczecin mają 6 punktów przewagi.

weszlo.com – Posada trenera beniaminka Ekstraklasy niezagrożona? „Zależało mi na stabilności, a nie na huśtawce”

GKS Katowice wrócił do elity po 19 latach i nie sprzedaje w niej tanio skóry. Duża w tym zasługa trenera zespołu, Rafała Góraka. Wiele wskazuje na to, że szkoleniowiec nie stanie się zakładnikiem własnego sukcesu. Jak zadeklarował w rozmowie dla „Przeglądu Sportowego” prezes klubu, Krzysztof Nowak, 51-latek może być spokojny o swoją przyszłość.

W dotychczasowych spotkaniach ekipa Góraka prezentowała się solidnie. Katowiczanie zdobyli 16 punktów w 14  meczach i plasują się obecnie w środku tabeli, na 12. miejscu.

Pracę szkoleniowca bardzo docenia prezes klubu, Krzysztof Nowak. W rozmowie dla „Przeglądu Sportowego” zaznacza, że 51-latek nie musi obawiać się o swoją przyszłość w GKS-ie. – Kontrakt z trenerem Górakiem został podpisany na dwa lata. Wcześniejszy przedłużał mu się z automatu, ale go anulowaliśmy i ma w tym momencie nowe warunki. Będzie obowiązywać nie rok, a dwa lata, co jest wyrazem mojego zaufania – przyznaje.

– Zmiana trenera nic nie daje, a w naszej sytuacji jedynym, na czym mi zależało, to na stabilności, a nie jakiejkolwiek huśtawce. Mogę powiedzieć w ten sposób, że bez względu na to, co by się działo, jego posada jest bezpieczna. Nie mam zastrzeżeń do jego pracy, do sztabu, więc tak, trener Górak jest bezpieczny w GKS-ie – podkreślił prezes.

Górak objął stery katowiczan w czerwcu 2019 roku. Od tego czasu poprowadził zespół w 197 oficjalnych meczach, wygrywając 86 z nich.

Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Awans do elity to za mało dla włodarza klubu. Nowak planuje dalszy rozwój zespołu i nie zamierza osiąść na laurach. – Trzeba się wzorować na takich klubach jak Legia Warszawa, jak Lech Poznań, Jagiellonia, czy Pogoń Szczecin. My musimy dążyć do tych potęg.

wkatowicach.eu – Błąd, Podolski, Peszko i spółka! Przed nami największy turniej piłkarski w kraju, czyli Spodek Super Cup 2025

To największy turniej piłkarski drużyn zawodowych w Polsce! Już 11 stycznia 2025 roku w Katowicach odbędzie się druga edycja Spodek Super Cup. Na boisku zobaczymy świetnych piłkarzy oraz kibiców spragnionych wrażeń. Nasz portal jest patronem medialnym wydarzenia.

Spodek Super Cup 2025 odbędzie się 11 stycznia 2025 na legendarnej arenie katowickiego Spodka i zgromadzi nie tylko profesjonalne drużyny, w tym Górnik Zabrze, GKS Katowice, Spartak Trnava, Banik Ostrava, Wisłoka Dębica, ROW 1964 Rybnik, JKS Jarosław oraz Drużynę Gwiazd SuperBet, prowadzoną przez Sławomira Peszkę, ale także 9.000 publikę!

W środę, 6 listopada, w restauracji „Sztolnia” odbyła się konferencja prasowa, zapowiadająca to wydarzenie. Wzięli w niej udział:

Lukas Podolski – piłkarz Górnika Zabrze,

Adrian Błąd – piłkarz GKS-u Katowice,

Bartosz Malaka – przedstawiciel partnera głównego SuperBet,

Grzegorz Górski – przedstawiciel organizatora, Fundacji „Kulturalnie i na Sportowo”.

To turniej stworzony dla kibiców. Chcemy, aby każdy miłośnik futbolu, niezależnie od wieku, poczuł się częścią tej piłkarskiej uczty. Organizujemy edycję poświęconą fanom zaprzyjaźnionych drużyn, zapewniając atrakcje, które umilą czas – mówi nam organizator Spodek Super Cup, Grzegorz Górski.

Obecny na konferencji Lukas Podolski zaznaczył, że jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, to pojawi się na boisku, by rywalizować z innymi zawodnikami. Dla mnie w takich wydarzeniach nie ma odstawiania nogi i gra się na sto procent. Kontuzje? Nie rozumiem zawodników, którzy odmawiają udziału w turnieju z takich powodów. Kocham piłkę, lubię grać na hali, bo to dynamiczna gra, i bardzo się cieszę, że spotkamy się z tysiącami fanów – dodaje Lukas Podolski.

W programie turnieju znajdą się nie tylko mecze profesjonalnych drużyn, ale także strefa fan zone z boiskami dla dzieci, pokazy freestyle football w wykonaniu medalisty tegorocznych Mistrzostw Świata oraz konkursy z nagrodami. Na scenie muzycznej pojawi się również legendarna, śląska grupa hip-hopowa, której nazwy organizatorzy jeszcze nie zdradzili, ale prawdopodobnie każdy z nas domyśla się, o kogo chodzi.

Turniej rozgrywany będzie na boisku o wymiarach 40 m x 21 m, z bandami przyspieszającymi tempo gry.

To jest zupełnie inna dynamika, kiedy są bandy i zmiany hokejowe. To będzie wielkie święto i jestem pewien, że nikt nie odstawi nogi na boisku, a kibice dołożą doping ze swoich gardeł na trybunach. Brałem udział w pierwszej edycji Spodek Super Cup i jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie mogę się doczekać – zaznacza Adrian Błąd z GKS-u Katowice

Dodatkową niespodzianką jest również drużyna gwiazd Superbet, którą będzie kierował Sławomir Peszko. Podpytaliśmy, czy już w ruch poszła książka telefoniczna byłego reprezentanta Polski, a obecnie trenera Wieczystej Kraków, i czy są jeszcze nazwiska – tak zwane asy z rękawa – które wkrótce zostaną ujawnione.

Mogę zapewnić, że kibice będą zadowoleni, a książka telefoniczna już została otwarta (śmiech). Nie zastanawialiśmy się nawet sekundy, żeby dołączyć do wydarzenia. Co więcej, w zasadzie można powiedzieć, że tylko czekałem na telefon od Grzegorza – organizatora turnieju. Byliśmy w poprzedniej edycji, jesteśmy i teraz! – mówi Bartosz Malaka z Superbet.

SIATKÓWKA

sportowefakty.wp.pl – Mecz z wyraźnym faworytem na zakończenie kolejki w PlusLidze

W poniedziałek czas na ostatni mecz 11. kolejki PlusLigi. W nim Cuprum Stilon Gorzów podejmie zamykający ligową tabelę GKS Katowice. Spotkanie wydaje się mieć jasnego faworyta.

Cuprum Stilon Gorzów i GKS Katowice to drużyny, które obecnie znajdują się w zupełnie innej sytuacji. Gorzowianie zaskoczyli świetnym początkiem sezonu i z meczu na mecz pokazują, że są zespołem, który chce liczyć się w walce o play-offy. Na dziesięć rozegranych spotkań siatkarze Cuprum zwyciężyli sześć i utrzymują pozycję w czołowej ósemce rozgrywek.

W ostatniej kolejce zespół z Gorzowa Wielkopolskiego przywiózł dwa cenne punkty z Rzeszowa, pokonując po tie-breaku Asseco Resovię.

Na razie o życie walczy jednak GKS Katowice. Zespół z Górnego Śląska to obecnie najsłabsza drużyna rozgrywek i główny kandydat do spadku. Podopieczni  zamykają tabelę z jednym zwycięstwem na koncie. Gieksa była w stanie pokonać tylko wyprzedzający ich Barkom Każany Lwów. W ostatnim meczu ulegli natomiast innej drużynie z dolnej części klasyfikacji – Indykpolowi AZS Olsztyn.

W poniedziałkowym starciu zdecydowanym faworytem będzie więc Stilon Gorzów. Atutem gospodarzy jest niewątpliwie atak, na którego czele stoi Chizoba Neves Atu. Brazylijczyk obecnie zajmuje czwarte miejsce w rankingu najlepiej punktujących w tym sezonie PlusLigi. Groźni mogą być także środkowi. Cuprum potrafi grać blokiem, o czym boleśnie przekonała się między innymi Asseco Resovia.

HOKEJ

hokej.net – GieKSa będzie promować Polskę! Umowa podpisana

GKS Katowice zawarł umowę z Polską Organizacją Turystyczną. Wicemistrzowie Polski będą promować Polskę poprzez udział w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego. Projekt został zainicjowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, a pieczę nad nim sprawuje Polska Organizacja Turystyczna.

Celem programu jest promocja Polski przez sport. Prezentowanie naszego kraju jako ciekawego kierunku turystycznego.

W dniach 15-17 listopada 2024 roku podopieczni Jacka Płachty zagrają w trzeciej rundzie Pucharu Kontynentalnego. W Aalborgu zmierzą się z gospodarzami całych zmagań – Aalborg Pirates, francuskim Brûleurs de Loups Grenoble oraz rumuńską Coroną Braszów.

Awans do Turnieju Finałowego, który odbędzie się w styczniu, wywalczą dwie najlepsze drużyny.

Będzie się działo! Oto dokładny plan rywalizacji o Puchar Polski

W dniach 28-30 grudnia zostanie rozegrany Turniej Finałowy Pucharu Polski. Zmagania, podobnie jak w zeszłym roku, zostaną rozegrane w Krynicy-Zdroju. Znamy godziny wszystkich spotkań.

W sobotę, 28 grudnia, GKS Tychy zagra z GKS Katowice, a dzień później Re-Plast Unia Oświęcim zmierzy się z JKH GKS Jastrzębie. Oba spotkania rozpoczną się o godz. 17:30.

Finał zaplanowano na poniedziałek o 18:30. Transmisje ze wszystkich spotkań przeprowadzi TVP Sport.

Warto wspomnieć, że będzieto już 27. edycja zmagań o Puchar Polski. Największą liczbę triumfów na swoim koncie ma GKS Tychy, który wygrał te reozgrywki10-krotnie. Podopieczni Pekki Tirkkonena są też obrońcą tego trofeum sprzed roku.

Salituro: Gra w polskiej lidze jest wyzwaniem, które daje mi sporo radości

Dante Salituro, który latem dołączył do drużyny GKS-u Katowice podsumował postawę drużyny w dwóch pierwszych rundach sezonu, a także podzielił się swoimi przeczuciami przed nadchodzącym turniejem Pucharu Kontynentalnego w Aalborgu. 27-latek podkreślił również swoje zadowolenie z pobytu w Polsce, polecając nasz kraj jako destynację turystyczną.

27-letni Salituro ma niezwykle bogate dossier. Napastnik rodem z Ontario od pięciu sezonów zadomowił się w Europie, notując występy w lidze słowackiej, francuskiej Ligue Magnus, czy nawet fińskiej Liidze. Ostatni sezon spędził w barwach EC Hannover Indians, występujących na trzecim poziomie rozgrywkowym w Niemczech. Najjaśniejszym punktem jego kariery pozostaje z pewnością podpisany w 2016 roku wstępny kontrakt z Columbus Blue Jackets.

Ponad dekadę temu, kanadyjski hokej wiązał spore nadzieję z Salituro, a sam zawodnik uważany był za spory talent. Występując w barwach Ottawa 67’s uchodził za gwiazdę drużyny i to właśnie do niego porównywany był wchodzący w dorosły hokej… Connor McDavid. Ta dwójka zresztą zna się doskonale z czasów występów w młodzieżowych drużynach. Jak zawodnik o tak bogatym doświadczeni klubowym podsumował dwie pierwsze rundy w wykonaniu GKS-u Katowice?

–Za nami sporo udanych gier, które pokazują, że mamy wielki potencjał w ofensywie i że jesteśmy w stanie wygrywać z najlepszymi zespołami w lidze. Wiadomo, że ograniczały nas przez pewien czas kontuzje ważnych zawodników i po drodze traciliśmy ważne punkty, ale z drugiej strony w trakcie sezonu powitaliśmy nowych graczy, którzy dali nam sporo potrzebnej jakości. Wykonujemy dobrą pracę na lodzie, patrzymy do przodu i widzimy dużo ciekawych wyzwań, na które moim zdaniem jesteśmy gotowi. Dla mnie gra w polskiej lidze jest wyzwaniem, które daje mi sporo radości, bo z jednej strony można tutaj zaprezentować swoje indywidualne umiejętności, a z drugiej ważna jest gra zespołowa, bo to ona na dłuższą metę daje punkty i wygrane–wyjaśnił napastnik.

W dniach 15-17 listopada GKS Katowice w duńskim Aalborgu rywalizować będzie w trzeciej rundzie Pucharu Kontynentalnego. Wicemistrzowie Polski trafili do niezwykle mocno obsadzonej grupy F, w której zmierzą się z gospodarzami- Aalborg Pirates, francuskim Bruleurs de Loups Grenoble oraz przedstawicielem Erste Ligi -Coroną Braszów. Awans do Turnieju Finałowego uzyskają dwie najlepsze ekipy. Jak szansę GKS-u w tak wymagającym turnieju ocenia Kanadyjczyk?

–Mamy zgraną ekipę, w której każdy zna swoją rolę i jest gotowy dać z siebie wszystko. Widać w nas głód zwycięstwa i chęć udowodnienia, że możemy rywalizować na najwyższym poziomie z zespołami z całej Europy. Puchar Kontynentalny to wyjątkowa szansa, aby pokazać naszą siłę, a jednocześnie czerpać z tej rywalizacji sporo doświadczenia. Wiemy, że zespoły, z którymi się zmierzymy, są bardzo mocne, ale jesteśmy dobrze przygotowani i gotowi walczyć o każdy punkt. Wszyscy wiemy, jak wiele to dla nas znaczy i jesteśmy zmotywowani, by pokazać się z jak najlepszej strony. Wierzę, że jeśli będziemy grali swoje, możemy wrócić z Danii z dobrymi wynikami–podkreślił 27-latek.

Salituro choć w Polsce przebywa od sierpnia, to miał już okazję poznać uroki naszego kraju, występując w lidze słowackiej, skąd chętnie wybierał się do Polski w celach turystycznych. Mieszkając w Katowicach, przekonał się również o polskiej gościnności i komunikatywności

–Na nic nie mogę narzekać, Katowice to bardzo dobre miejsce do grania w hokeja i życia, do tego nie brakuje ludzi, z którymi mogę porozmawiać po angielsku i poznać trochę nowych miejsc. Jeżeli chodzi o moją znajomość Polski, to zaczęła się ona za czasów mojej gry w lidze słowackiej; z Preszowa było dość blisko do Polski i kilka razy odwiedziliśmy w czasie wolnym Kraków, który bardzo mi się podobał ze względu na swoją architekturę i historyczny klimat.Teraz gram w GKS-ie i dzięki temu poznaję Katowice. Bardzo dobrze odnajduje się w tych miejscach i mogę je polecić każdemu, kto zwiedza Europę i Polskę– podsumował Dante Salituro.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czego chcieć więcej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Pamiętamy otwarcie Nowej Bukowej i spektakularnie wygrany mecz z Górnikiem Zabrze. Wtedy to katowiczanie przełamali złą passę z zabrskim rywalem i w doliczonym czasie gry po golu Filipa Szymczaka po raz pierwszy Arena Katowice odleciała w szale radości. Jednocześnie jak dotychczas był to najbardziej efektowny i spektakularny moment tego stadionu.

Teraz czeka nas kolejne starcie z Górnikiem, tym razem jednak przy Roosevelta. Z tym stadionem nie mamy dobrych wspomnień. Od czasu spadku z ekstraklasy 20 lat temu, katowiczanie trzy razy grali oficjalne mecze w Zabrzu. Wyniki to 0:2, 0:1 i 0:3. Najświeższym wspomnieniem jest mecz z zeszłego sezonu, który GKS gładko przegrał 0:3, tracąc gola już w czwartej minucie po uderzeniu Lukasa Podolskiego. To był jeden z niewielu pojedynków zeszłej jesieni, w którym katowiczanie nie wyglądali na równorzędnego rywala i to mimo tego, że Górnik wcale nie grał jakiegoś wybitnego spotkania. Tak, ekstraklasa nas „przywitała” w środku rundy z przytupem.

Na co stać teraz nasz zespół w jutrzejszych derbach – nie wiadomo. Nie wiadomo do końca, w jakiej formie jest ekipa Rafała Góraka, choć trzeba przyznać, że od początku meczu z Legią ta dyspozycja daje wrażenie, że rośnie. Rzeczywiście pierwsza połowa przy Łazienkowskiej była bardzo dobra, cały mecz niezły, a kolejne spotkania – z Arką Gdynia – było już bardzo dobre. Można więc mieć nadzieję, że po początkowym blackoucie, nasza ekipa w końcu się obudziła i wskoczyła na właściwe tory drużyny środka tabeli.

Problem w tym, że stajemy naprzeciw silnej w tym sezonie drużyny. Zespół Michala Gasparika najpierw wygrał z Lechią, a potem na wyjeździe z Piastem. Być może – patrząc na ten sezon – nie są to jakieś wielkie sukcesy, ale każdy punkt, a zwłaszcza komplet należy cenić. Potem była porażka w Poznaniu i niezasłużona przegrana u siebie z Termaliką. Górnik w tym meczu dominował, ale to goście okazali się lepsi o jedną bramkę. Za to w meczu z Pogonią było do pewnego momentu odwrotnie – to Portowcy cisnęli, cisnęli, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Wkrótce więc sprawy w swoje ręce wzięli zabrzanie i trzykrotnie pokonali bramkarza ze Szczecina.

Jakby więc nie patrzeć – obie ekipy wygrały ostatnie swoje mecze trzema bramkami i to nie z ligowymi leszczami. To znamionuje naprawdę świetne widowisko jutro.

Ciekawi jesteśmy zestawienia GKS na ten mecz. Lukas Klemenz zasłużył się dwiema bramkami – pytanie, czy Alan Czerwiński będzie zdolny do gry, a może znów na ławce zasiądzie Marten Kuusk? No i kwestia środka boiska ciągle jest otwarta. Nie wydaje się, żeby miejsca nie zachował Kacper Łukasiak, bo w końcu zagrał dobry mecz z Arką. Pytanie, co z Adrianem Błądem, czy trener będzie nadal konsekwentnie stawiał na niego czy może szansę dostanie kolejny aspirujący zawodnik. Co do ataku, to nie mamy wątpliwości – Adam Zrelak musi być i już.

Śląski Klasyk to również święto na trybunach. Znów do Zabrza przyjedzie kilkutysięczna armia kibiców GKS Katowice. Rok temu mieliśmy świetne widowisko właśnie na trybunach, trochę gorsze na boisku, przede wszystkim za sprawą GKS. Ale drugi raz z rzędu chyba tak nie będzie. Pięknie by było odczarować ten stadion i zapewnić sobie drugie zwycięstwo w sezonie. Tak jak rok temu w szóstej kolejce. Skazywany na pożarcie GKS wygrał wówczas z Mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok.

Sobota wieczór, primetime, jupitery, dwadzieścia kilka tysięcy kibiców, dwie drużyny w gazie, Szymon Marciniak z gwizdkiem. Czego chcieć więcej?

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga