Dołącz do nas

SK 1964 Społecznie

Mysłowice – najlepsi GieKSy kibice!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dniu wczorajszym nasze akcje promocyjne w przedszkolach po raz kolejny wyszły poza teren Katowic. Grupa dziewczyn z Female Elite’64 wraz z przedstawicielami klubu oraz Bartoszem Sobotką i Krzysztofem Bodzionym odwiedzili Miejskie Przedszkole nr 13 w Mysłowicach.

Początkowo zaliczyliśmy małe faux pass, gdyż na jednej ulicy znajdowały sie dwa przedszkola i oczywiście weszliśmy nie do tego, co trzeba. Wszyscy początkowo byli nieco zdziwieni naszą obecnością, ale dyrekcja wytłumaczyła nam, gdzie znajduje się przedszkole, którego szukamy, przy okazji wyrażając zgodę na zorganizowanie w najbliższym czasie akcji na terenie swojego przedszkola.

Gdy w końcu udało nam się dotrzeć do odpowiedniego przedszkola, po długich przechadzkach i masie pytań o drogę zadanych przechodniom, od razu wzięliśmy się do roboty. Dzieciaki podzielone były na dwie grupy. Tradycyjnie zaczęliśmy od przedstawienia się. Piłkarze opowiedzieli o tym, jak przebiegała ich kariera w piłce, a zaraz po tym wzięliśmy się za wspólny trening.

Aby ograniczyć nieco możliwość pozabijania się przez dzieciaki, rozdzieliliśmy je na kolejne dwie grupy. Dziewczynki zajęły się kolorowaniem herbów, natomiast chłopcy w tym czasie rozegrali swój pierwszy poważny mecz pod okiem profesjonalnych graczy. Gdy założony czas dobiegł końca, na boisku (za które posłużył tradycyjnie przedszkolny dywan) pojawiły się dziewczynki, a chłopcy zasiedli przy gadżetach i kolorowankach, które rozdaliśmy. Mysłowice w dniu wczorajszym stały się całkowicie trójkolorowe, gdyż dzieciaki z przedszkola wyszły obładowane prezentami, z pomalowanymi buźkami i z balonami w rękach.

Cóż więcej pisać… Cytując forumowego malkontenta: „hahacie się tu jak debile, latając po mieście z balonikami, wręczając je dzieciakom” – tak właśnie robimy i tak zdobywamy nowych małolatów! A chyba o to chodzi, nie? W końcu to oni są najważniejszą częścią układanki, bo to oni tworzą przyszłość! 🙂

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    eee

    9 października 2014 at 16:45

    ” chyba o to chodzi, nie?”nie. chodzi o wyniki Ile jeszcze mamy kiblować w 1 lidze robiąc z siebie pośmiewisko ? nasze miejsce jest wśród najlepszych , a nie sranie w gacie bo przyjedzie bytovia bytów. Stadion ? co nam z baloników Na boisku robią z nas przedszkolaków

  2. Avatar photo

    Klaudia

    9 października 2014 at 17:12

    Jak sie ma tak ograniczone spojrzenie na sprawę to faktycznie… 🙂

  3. Avatar photo

    johann

    10 października 2014 at 00:51

    Moja córka (4) już nie chce chodzić na mecze. Nawet jej balony nie przekonują. Przestała też wołać na ulicy „giekaes! giekaes!”. Ma już tyle lat żeby wiedzieć, że z Puszczą i Chrobrym Katowice powinny wygrać…

  4. Avatar photo

    Klaudia

    10 października 2014 at 08:35

    Johann, widocznie wpoiłeś jej, że ważne są wyniki, a nie, że z klubem powinno się być na dobre i na złe. My uczymy nieco inaczej. Ja się cieszę, że udało nam się wychować małych fanatyków na rodzinnym, którzy już gdzieś mają te balony i resztę gadżetów. Oni po prostu SĄ. I za to im chwała 🙂

    A tej gry? Również mam dość, również nie mogę na to patrzeć, ale nauczcie się nie mieszać dwóch niezwiązanych ze sobą spraw 🙂

  5. Avatar photo

    rex

    11 października 2014 at 13:17

    Ludzie zaczynają mieć powoli dość ciągłego posiadywania w 1 lidze. Odwiedza nas drużyna z kompletnej wsi, a na stronie euforia i dywagację czy zdobędziemy 3 pkt i niestety większość meczy kończy się bez nich. Rozumiem wierny kibic to prawdziwy kibic i GKS zawsze będę miał w sercu, ale na boga ile jeszcze można cieszyć się z niczego. Małolatów powinno się zachęcać wynikami, wizją wielkiej Gieksy, wspaniałymi meczami a nie balonami, a u nas wizja na razie jest gry po wsiach, na boiskach gdzie nieopodal krowy pasą. Jak miasto nie ruszy z inwestycją w sport, nie znajdzie się poważny sponsor, który zainwestuje długofalowo w GKS to dalej będziemy w tym miejscu.

  6. Avatar photo

    kbk

    12 października 2014 at 01:32

    Ponieważ czuję się wywołany do tablicy:
    Klaudia, jak przeczytasz uważnie moje „malkontenctwo”, to nie mam naprawdę nic przeciwko takim akcjom. Tylko nie wmawiaj mi, i innym, że bieganie z balonikami ma zastąpić grę na boisku.
    Bo znowu wychodzi na to: co tam mecz, ważne że dzieciak dostał czekoladkę, a tobie jak się nie podoba, to ban.
    Sorry, ale na mecze ludzie chodzą nie dla baloników czy czekoladek.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga