Jutro czeka nas przedostatnim mecz tego sezonu przy Bukowej. Dla GieKSy będzie to mecz o pietruszkę, ale nie da się tego powiedzieć o Sandecji Nowy Sącz. Zespół ma w tej chwili co prawda 5 punktów przewagi nad znajdującym się w strefie barażowej GKS Tychy, ale przed sobą jeszcze mecze z Dolcanem Ząbki i Stomilem Olsztyn, w których o punkty będzie bardzo ciężko.
GKS Katowice po wygranych w Głogowie i z Olimpią Grudziądz przegrał dwa kolejne pojedynki – w Ostródzie i Ząbkach. Były to jednak dwa diametralnie różne mecze. Ze Stomilem katowiczanie byli lepsi i przegrali niezasłużenie, z Dolcanem natomiast rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w sezonie i wynik 0:2 był najniższym wymiarem kary. W meczu tym zabrakło pauzujących za kartki Adriana Frańczaka i Przemysława Pitrego. Co prawda Pitry w poprzednich meczach nie błyszczał, faktem jednak jest, że grając w środku trójką defensywnych pomocników GKS nie był w stanie zrobić w ofensywie absolutnie nic. Do tego zawodnicy, którzy dostali szansę, by się pokazać – Piotr Ceglarz czy w drugiej połowie Jarosław Wieczorek – byli jednymi z najgorszych na boisku. Kiepsko spisywała się obrona, a bramki padły po statystowaniu w swoim polu karnym przy rzutach rożnych dla rywali.
Sandecja miała udaną końcówkę jesieni, kiedy to wygrała z Arką 3:1 i z Tychami aż 7:2, ale wiosna jest koszmarna. Jedyne zwycięstwa miały miejsce z wycofaną Flotą i słabeuszem z Siedlec (no i z Widzewem walkowerem). Bilans rozegranych w tym roku spotkań to 2 wygrane, 1 remis i aż 8 porażek. Właśnie w środę nowosądeczanie byli bardzo blisko sukcesu z Olimpią Grudziądz, ale stracili gola w samej końcówce i był remis. Cały czas piłkarze Dariusza Wójtowicza muszą więc drżeć o utrzymanie. Wystarczą im do tego cztery punkty, gdyż mają lepszy bilans meczów bezpośrednich z Tychami.
Najskuteczniejsi piłkarze Sandecji mają na koncie zaledwie po 4 bramki w tym sezonie. Oprócz grającego obecnie w Siarce Tarnobrzeg Mouhamadou Traore są to Łukasz Grzeszczyk i Rudolf Urban. Tego drugiego możemy kojarzyć z Piasta Gliwice – kiedyś strzelił nam na Bukowej gola. Nie ma w Nowym Sączu wybitnych nazwisk, ale są dość doświadczeni zawodnicy jak Maciej Bębenek (i on trafił niegdyś na Bukowej), Marcin Makuch (podobnie) czy Fabian Fałowski.
Mecz z Sandecją będzie szczególnym wydarzeniem dla Adriana Frańczaka, który jeszcze w tym sezonie reprezentował barwy Sandecji i nawet strzelił trzy bramki. Zawodnik grał w debiucie trenera Artura Skowronka w GieKSie, właśnie w meczu w Nowym Sączu przeciw katowiczanom. Mecz zakończył się wygraną 1:0 zespołu gospodarzy.
U siebie katowiczanom wiosło się różnie, potrafili wygrywać, ale także i ponosić porażki (podobnie zresztą jak w Nowym Sączu). Obecnie jednak wydaje się, że ze słabym przeciwnikiem GKS powinien sobie poradzić, tylko pytanie w jakiej dyspozycji będzie zespół trenera Piotra Piekarczyka – bardziej w tej z Ostródy czy z Ząbek. No i pamiętajmy, że to GKS Katowice rozdaje karty w kwestii barażowej. Za tydzień bowiem zagramy derby z GKS Tychy…
GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz, sobota 23 mają 2015, godz. 17.00
hanibal
23 maja 2015 at 07:51
Nie można iść na żadne układy ten mecz trzeba wygrać,bo w innym wypadku będziecie tracić zaufanie kibiców.
Pepik
23 maja 2015 at 13:25
Gieksa rozdaje karty w kwestii barażowej?? buhahahaha. Każda wioska przyjeżdża na Bukową jak po swoje. My już dawno przestaliśmy rozdawać jakiekolwiek karty, no chyba że Gieksa gra w Czarnego Piotrusia;)