Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Siłą rzeczy po przegranym spotkaniu GKS-u, komentarze nie mogą być przychylne…

 

katowickisport.pl – Skra za silna dla katowiczan

GieKSa w poprzednich spotkaniach udowodniła, że choć jest beniaminkiem, nie boi się potentatów. Mocno postraszyła ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, a z Rzeszowa przywiozła dwa punkty. Starcia z ostatnim przedstawicielem „wielkiej trójki” też się nie obawiała. – Do Bełchatowa też jedziemy po zwycięstwo – zapewniał Bartłomiej Krulicki, środkowy GKS-u. I faktycznie katowiczanie rozpoczęli spotkanie z werwą. Od początku ryzykowali. Starali się mocno zagrywać, w ataku nie zwalniali ręki, a ich rozgrywający Marco Falaschi, chcąc zgubić blok rywali, wystawiał szybo i nieszablonowo. Czasami jednak przesadzał i koledzy z drużyny byli równie zaskoczeni jego zagraniami, co bełchatowianie. Skra nie potraktowała ulgowo beniaminka. Znakomitą partię rozgrywał Bartosz Kurek. Jego atomowe ataki siały spustoszenie w katowickich szeregach. Świetnie też prezentowali się środkowi, Srećko Lisinac oraz Karol Kłos. Mylili się bardzo rzadko.
Dominacja gospodarzy była zdecydowana. Przyjezdni walczyli, ale pojedynczymi zrywami, nie potrafili poważniej zagrozić rywalom. Choć kilka razy zmusili Philippe’a Blaine’a, trenera bełchatowskiej ekipy, do poproszenia o przerwy. Najwięcej walki było w trzecim secie. Katowiczanie zdołali odrobić trzy punkty straty i doprowadzili do stanu 20:20. Końcówkę rozegrali jednak fatalnie. Najpierw mimo potrójnego bloku,nie potrafili zatrzymać Kurka, choć ten atakował z sytuacyjnej piłki, a decydujący punkt stracili, bo dali się zaskoczyć na środku siatki.

polsatsport.pl – PlusLiga: PGE Skra ograła GKS

W spotkaniu 10. kolejki PlusLigi siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali GKS Katowice 3:0. Dobra i konsekwentna gra gospodarzy wystarczyła do zdecydowanego zwycięstwa nad beniaminkiem. Gospodarze byli faworytami tego starcia, choć podopieczni Piotra Gruszki sprawili już w tym sezonie sensację, pokonując 3:2 na wyjeździe Asseco Resovię. W poprzednim spotkaniu bełchatowianie ograli Cerrad Czarnych Radom 3:0, a mecz 9. kolejki rozegrali awansem, przegrywając na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. Katowiczanie, po sukcesie w Rzeszowie, ograli we własnej hali Espadon Szczecin 3:1.

W pierwszej odsłonie bełchatowianie szybko wypracowali sobie przewagę (9:6), którą powiększali w środkowej części seta. Dobre przyjęcie, konsekwentna gra w ataku i mocna zagrywka pozwoliły zdominować ekipę beniaminka. Po asie serwisowym Nikołaja Penczewa różnica wzrosła do pięciu oczek (13:8). Katowiczanie ruszyli do odrabiania strat, wygrali trzy akcje z rzędu (17:14), ale w końcówce nie byli w stanie nawiązać walki z dobrze dysponowanymi rywalami. Artur Szalpuk atakiem po prostej wywalczył piłkę setową (24:18), a seta zakończył skuteczny atak Penczewa.  (…)

 

sport.pl – PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:0. Faworyt dał lekcję beniaminkowi

Mimo optymistycznych doniesień z Bełchatowa PGE Skra wciąż nie może rzucić do walki wszystkiego, co ma najlepsze. Mariusz Wlazły i Michał Winiarski są już zdrowi, ale musi upłynąć kilkanaście dni, żeby wrócili do wysokiej formy. W składzie zabrakło leczącego uraz mięśni brzucha Jurija Gladyra, a Bartosza Bednorza rozbolały plecy. Przeciwko beniaminkowi na boisko wyszła więc taka sama drużyna, która dwukrotnie pokonała PAOK Saloniki w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.  (…)

W ostatnich spotkaniach bełchatowianie największe kłopoty mieli w drugich setach. Z AZS Politechniką Warszawską i Lotosem Treflem Gdańsk wygrali 30:28, z Cerradem Czarnymi tylko 25:23, a z Jastrzębskim Węglem i PAOK w Wieluniu przegrali. W piątek też nie zaczęli najlepiej – po popsutym serwie Penczewa, ataku i asie Karola Butryna przegrywali 1:3. Szybko jednak przejęli kontrolę nad grą, a w roli głównej wystąpił Bartosz Kurek, który najpierw zaserwował tak mocno, że Rafał Sobański nie zdążył się uchylić i dostał piłką w głowę, a później zaliczył dwa punktowe bloki. Następnie asy dołożyli Lisinac i znów Kurek, co wyprowadziło PGE Skrę na prowadzenie 15:9. Następnie było już tylko lepiej, a bezradni goście sprawiali wrażenie bezradnych. Zauważył to trener Piotr Gruszka, prosząc o czas przy wyniku 17:24. Niewiele to pomogło, ponieważ w kolejnej akcji Penczew precyzyjnie kiwnął w środek boiska, zapewniając swojej drużynie prowadzenie 2:0. Co ciekawe, w drugim secie bełchatowianie popsuli tylko cztery serwy, ale mieli tyle samo asów. Nie popełnili ani jednego błędu w ataku, a ich skuteczność była rewelacyjna – 74 proc. Za to katowiczanie mieli… 19 proc. przyjęcia pozytywnego i tylko pięć perfekcyjnego.  (…)

sportowefakty.wp.pl – PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice: beniaminek tym razem nie zaskoczył

W spotkaniu 10 kolejki PlusLigi, PGE Skra Bełchatów potrzebowała trzech setów do zwycięstwa nad GKS-em Katowice. Podopieczni Philippe’a Blaina rozbili przeciwników zagrywką. Beniaminek z Katowic pokazał już na plusligowych parkietach, że nie można go lekceważyć. Ofiarą GKS-u były m.in. Łuczniczka Bydgoszcz i Asseco Resovia Rzeszów. PGE Skra Bełchatów od ligowych zmagań miała dłuższą przerwę spowodowaną udziałem w kwalifikacjach do europejskiej Ligi Mistrzów.   (…)

10-minutowa przerwa dobrze poskutkowała na postawę gości. Gra toczyła się punkt za punkt, bowiem proste błędy zaczęli popełniać bełchatowianie. Po szczęśliwej zagrywce Butryna, która zahaczyła o taśmę, GKS odskoczył na dwa „oczka”.  Siatkarze PGE Skry zareagowali błyskawicznie. Potrzebowali dosłownie chwili, by role się odwróciły. Dwa asy z rzędu Nicolasa Uriarte okazały się kluczowe dla gospodarzy. Choć beniaminek walczył ambitnie do samego końca, nie zdołał przedłużyć swoich szans i pozostać w meczu. Spotkanie zakończył blok Srećko Lisinaca.  (…)

 

volleyworld.pl – PlusligoweBatalie: Skra przerwała dobrą passę GieKSy

W ramach 10. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów zmierzyła się we własnej hali z GKS-em Katowice. Pojedynek bełchatowsko-katowicki został sfinalizowany w trzech setach na korzyść gospodarzy. Statuetka dla najlepszego zawodnika spotkania została przyznana Kacprowi Piechockiemu.

Inaguracyjna odsłona była rozgrywana pod dyktando bełchatowskich siatkarzy. Miejscowa drużyna utrzymywała się na prowadzeniu przez cały czas trwania premierowego aktu. Katowiczanie nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z bardzo dobrze grającymi rywalami. Bełchatowianie zachowywali pełną kontrolę nad przebiegiem pierwszej partii. Ekipa z województwa łódzkiego w drugim secie zaprezentowała się jeszcze lepiej. Podopieczni trenera Philippe Blaina byli konsekwentni w swoich boiskowych poczynaniach, wystrzegali się prostych błędów i pewnie zmierzali w stronę triumfu w drugiej odsłonie. Początek trzeciego aktu przebiegał w formie walki punkt za punkt. Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli gospodarze, a później inicjatywę na moment przejęli przyjezdni. W dalszej częście tej partii rywalizacja była była wyrównana, ale minimalna przewaga zarysowywała się po stronie Skry. Trzeci set i cały mecz zakończył się zwycięstwem bełchatowskiego zespołu.  (…)

skra.pl – Szóste zwycięstwo bez straty seta!

W 10. kolejce PlusLigi rywalem PGE Skry był GKS Katowice. Bełchatowianie pewnie pokonali beniaminka rozgrywek 3:0.

– Takie mecze gra się ciężko, my musimy, a oni tylko mogą. Na pewno przyjadą i zaryzykują, bo tak muszą z nami zagrać, ale jeśli zaprezentujemy swoją najlepszą siatkówkę, to wygramy – mówił przed meczem libero PGE Skry, Kacper Piechocki. Nie pomylił się. Bełchatowianie pewnie wygrali i odnieśli szóste zwycięstwo w lidze bez starty seta, a on sam został uznany MVP spotkania.  (…)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga