Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – Siatkarskie Andrzejki dla GKS-u

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z LOTOS-em trwał 72 minuty, z czego I set 22 min. – II set 27 min. – III set 23 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 20

Ilość zdobytych punktów – GKS 55: Kapelus 19, Butryn 7, Kalembka 7, Krulicki 6, Van Walle 6, Sobański 6, Falaschi 4.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 22: Kapelus 7, Kalembka 5, Sobański 4, Krulicki 2, Butryn 2, Van Walle 2.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 24: Kapelus 13, Falaschi 4, Kalembka 4, Krulicki 3, Butryn 2, Van Walle 1, Sobański -3.

Ilość zagrywek – GKS 73: Kapelus 18, Krulicki 14, Kalembka 10, Van Walle 9, Sobański 9, Butryn 7, Falaschi 6.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 14: Sobański 4, Van Walle 3, Krulicki 2, Kapelus 2, Kalembka 2, Butryn 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 8: Kapelus 4, Krulicki 1, Butryn 1, Kalembka 1, Sobański 1.

Ilość przyjęć – GKS 51: Sobański 27, Stańczak 13, Kapelus 11.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 2: Sobański 1, Kapelus 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 47%: Sobański 48%, Stańczak 46%, Kapelus 45%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 22%: Sobański 33%, Kapelus 9%, Stańczak 8%.

Ilość ataków – GKS 76: Kapelus 23, Butryn 15, Sobański 13, Van Walle 8, Krulicki 6, Falaschi 6, Kalembka 5.
Ilość błędów w ataku – GKS 6: Kapelus 2, Sobański 2, Butryn 1, Kalembka 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 9: Butryn 3, Van Walle 2, Sobański 2, Krulicki 1, Kapelus 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 37: Kapelus 14, Butryn 5, Van Walle 5, Krulicki 4, Falaschi 4, Sobański 3, Kalembka 2.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 49%: Krulicki 67%, Falaschi 67%, Van Walle 63%, Kapelus 61%, Kalembka 40%, Butryn 33%, Sobański 23%.

Ilość bloków punktowych – GKS 10: Kalembka 4, Sobański 2, Krulicki 1, Butryn 1, Kapelus 1, Van Walle 1.

 

Niewielu kibiców GieKSy przed rozpoczęciem sezonu typowało, że z czterech spotkań ligowych z czołówką polskich klubów, uda się wygrać choć jeden mecz. A tu raczej niespodziewanie GKS zwyciężył w aż dwóch i na dodatek grając na wyjeździe! Bez wątpienia (na tym etapie rozgrywek) nasza GieKSa jest największym sprawcą niespodzianek z całej ligi, z bilansem 6 zwycięstw i 5 porażek.

Pierwszy set meczu w Gdańsku od początku pod pełną kontrolą naszego zespołu. Już na samym starcie GKS miał dużą przewagę (3:8), którą systematycznie powiększał. W pewnym momencie wydawało się, że nastąpi pogrom gospodarzy (10:21), ale w końcówce przebudzili się siatkarze LOTOS-u i nadrobili kilka oczek. Skuteczność w ataku lepszą mimo wszystko mieli gracza z Gdańska – 46% do 39% i po 11 punktów w tym elemencie. W bloku nasza minimalna przewaga bo 3:5, natomiast w asach aż 1:5. Bardzo mało błędów własnych w tej partii bo tylko 4 LOTOS-u i 3 GKS-u, to pokazuje że wynik był pochodną elementów siatkarskich. Przyjęcie również na korzyść GKS-u -, dokładne na poziomie 39% do 44%, a perfekcyjne na poziomie 22% do 25%. Bardzo dobrze w ataku zagrał Kapelus na 5 ataków skończył 4 (80%) i do tego dołożył aż 3 asy serwisowe.

W drugim secie trwała wyrównana walka z małą przewagą GKS-u – dwóch lub trzech oczek, którą dowieźliśmy do samego końca. Atak równiuteńki – 53% do 54% – ale jednak łącznie cztery punkty więcej w tym elemencie niż LOTOS. Przegraliśmy tym razem w bloku 4:2, ale za to GieKSa dołożyła znów 3 asy przy ani jednym przeciwników. Przyjęcie troszkę lepsze u gdańszczan – dokładne na poziomie 58% do 47%, a perfekcyjne na poziomie 21% do 29%. Za dużo było błędów własnych – gospodarze 6 a goście 8. Znów najlepszym zawodnikiem Kapelus, bo na 9 ataków skończył 6 (67%).

W trzeciej partii to gospodarze lepiej rozpoczęli grę, chcieli przedłużyć spotkanie stąd ich determinacja i prowadzenie od początku, z największą przewagę trzech oczek (11:8). Naszym siatkarzom udało się dojść rywali dopiero przy stanie po 17 i wtedy gospodarze popełniają coraz więcej błędów, a zawodnicy GKS-u głównie blokiem przechylili szalę na swoją korzyść. Skuteczność w ataku lepsza w naszym zespole – 35% do 55% i cztery oczka więcej zdobyte. Przyjęcie znów lepsze u przeciwników, ale ponownie nie miało to decydującego znaczenia w tym secie – dokładne na poziomie 59% do 50%, a perfekcyjne na poziomie 29% do 11%. Asy serwisowe i bloki wyszły obu ekipom na remis, za to pojawiło się jeszcze więcej błędów własnych – LOTOS 10, a GKS 9. Ponownie najlepiej punktującym był Kapelus, którego skutecznie wsparł Van Walle, obaj łącznie zdobyli 9 punktów.

GKS wygrał ten mecz ostrą zagrywką odrzucając gospodarzy od siatki, do tego bilans asów 2:8 godny podkreślenia. Również w ataku GieKSa była skuteczniejsza bo 44% do 49% i aż osiem punktów więcej zdobytych w tym elemencie. Przyjęcie na bardzo podobnym procencie – dokładne na poziomie 51% do 47%, a perfekcyjne na poziomie 24% do 22%, a błędy na remis po 20. Był to jeden z lepszych, jak nie, najlepszy występ GKS-u w całych rozgrywkach i oby ten poziom został utrzymany na dłużej, by nie było tej sinusoidy w grze. Tym bardziej, że przed GieKSą kolejny trudny wyjazd do Lubina.

MVP tego spotkania Serhij Kapelus zdobył 19 punktów, z czego 14 atakiem oraz 4 asy i 1 blok. Wszystkich ataków miał 23 czyli 61% skuteczności. 11 razy przyjmował zagrywkę mając 45% przyjęcia dokładnego oraz tylko 9% perfekcyjnego. Ukraiński siatkarz wciąż jest najlepiej punktującym zawodnikiem z całej kadry zespołu.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 11 meczach  (38 setów)

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 997 minut, z czego I set 279 min. – II set 300 min. – III set 302 min. – IV set 98 min. – V set 18 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 256: zagrywka 153, atak 62, siatka + inne 41.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 257: zagrywka 159, atak 77, siatka 7, inne 14.

Ilość zdobytych punktów – GKS 596: Kapelus 137, Butryn 121, Kalembka 74, Van Walle 72, Sobański 67, Krulicki 53, Błoński 36, Falaschi 22, Pietraszko 13, Stelmach 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 202: Butryn 45, Kapelus 38, Kalembka 29, Van Walle 22, Sobański 22, Krulicki 18, Błoński 16, Falaschi 8, Pietraszko 3, Stelmach 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 394: Kapelus 99, Butryn 76, Van Walle 50,  Kalembka 45, Sobański 45,Krulicki 35, Błoński 20, Falaschi 14, Pietraszko 10.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 207: Kapelus 67, Butryn 61, Van Walle 40,  Kalembka 30, Krulicki 18, Falaschi 11, Błoński 5, Pietraszko 4, Stelmach 1, Fijałek -3, Stańczak -6, Sobański -9, Mariański -12.

Ilość zagrywek – GKS 852: Kapelus 142, Kalembka 132, Krulicki 112, Falaschi 101, Sobański 100, Butryn 93, Van Walle 85,  Błoński 54, Pietraszko 24, Fijałek 7, Stelmach 2.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 159: Sobański 30, Kalembka 27, Butryn 24, Krulicki 22, Kapelus 13, Błoński 12, Falaschi 10, Van Walle 10, Pietraszko 8, Fijałek 3.
Ilość asów serwisowych – GKS 56: Butryn 13, Sobański 10, Kalembka 9, Kapelus 7, Błoński 6, Van Walle 4, Krulicki 4, Falaschi 2, Pietraszko 1.

Ilość przyjęć – GKS 717: Kapelus 234, Sobański 210, Mariański 135, Błoński 77, Stańczak 51, Kalembka 3, Krulicki 3, Falaschi 2, Pietraszko 1, Butryn 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 56: Sobański 18, Kapelus 14, Mariański 12, Stańczak 6, Błoński 4, Krulicki 1, Falaschi 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 180: Sobański 65, Kapelus 53, Mariański 30, Błoński 16, Stańczak 13, Krulicki 1, Falaschi 1, Kalembka 1,
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 117: Sobański 35, Mariański 32, Kapelus 31, Stańczak 11, Błoński 8.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 16%: Mariański 24%, Stańczak 22%, Sobański 17%, Kapelus 13%, Błoński 10%.

Ilość ataków – GKS 1016: Kapelus 274, Butryn 195, Van Walle 141, Sobański 140, Kalembka 86, Błoński 69, Krulicki 66, Falaschi 26, Pietraszko 17, Stelmach 2.
Ilość błędów w ataku – GKS 77: Butryn 18, Kapelus 16, Kalembka 11, Van Walle 9, Błoński 8, Krulicki 7, Sobański 7, Pietraszko 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 97: Kapelus 27, Sobański 21, Butryn 18, Van Walle 13, Błoński 7, Kalembka 6, Krulicki 5.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 451: Kapelus 118, Butryn 96, Van Walle 62, Sobański 48, Kalembka 45, Krulicki 32, Błoński 27, Falaschi 13, Pietraszko 9, Stelmach 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Pietraszko 53%, Kalembka 52%, Stelmach 50%, Falaschi 50%, Butryn 49%, Krulicki 48%, Van Walle 44%, Kapelus 43%, Błoński 39%, Sobański 34%.

Ilość bloków punktowych – GKS 89: Kalembka 20, Krulicki 17, Kapelus 12, Butryn 12, Sobański 9, Falaschi 7, Van Walle 6,  Pietraszko 3, Błoński 3.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 7: Błoński 3, Sobański 3, Falaschi 1.
MVP – GKS 6: Butryn 2, Kapelus 2, Błoński 1, Sobański 1.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Motorem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Motorem to już historia. Historia bardzo szczęśliwa dla nas, bo trzybramkowe zwycięstwo na wyjeździe nie zdarza się codziennie. Z początkiem nowego tygodnia wracamy jeszcze raz do piątkowych wydarzeń, ale za chwilę czekają nas kolejne wyzwania. Maraton z trzech meczów w ciągu tygodnia. Pierwszym akordem będzie spotkanie z Koroną Kielce. Wszyscy na Nową Bukową!

1. Wyjazd do Lublina był jednym z najdalszych w tej rundzie. Potem będziemy jeszcze mieli Białystok, a ponadto już niedalekie delegacje – do Łodzi, Niecieczy i Częstochowy.

2. Te piątki nam serwują niezwykle często. Dodatkowo mecz o osiemnastej wymagał wyjechania rano, choć nie jakoś bardzo wcześnie rano. Z Katowic wyjechaliśmy o 11.

3. Pojechaliśmy w czwórkę – ja, Misiek, Kazik i Mariusz, z którym nieraz jeździmy na wyjazdy i świadczymy sobie wzajemnie „samochodowe” przysługi. Przed nami było nieco ponad 4 godziny drogi.

4. Trasa przebiegała sprawnie. Było pochmurno, choć jeszcze nie deszczowo. Na to musieliśmy poczekać.

5. Wkrótce po odbiciu z autostrady udaliśmy się do Maka w Sokołowie Małopolskim. Mieliśmy co prawda w planie posilenie się już w Lublinie, ale chcieliśmy szybciej wziąć coś na ząb, bo Misiek nie jadł śniadania, a skoro tak – wykorzystaliśmy sytuację, by zaspokoić łakomstwo. Symbolicznie.

6. W Lublinie byliśmy około 15.30. Mogliśmy podziwiać tak nieczęste w Polsce trolejbusy. Znamy je doskonale z Tychów, ale naprawdę niewiele jest miejsc, w których one jeżdżą. Z pamięci kojarzę Grudziądz, ale mogę się mylić.

7. Z polecenia pojechaliśmy do „Bistro przy peronie”, czyli jak sama nazwa wskazuje jadłodajni przy dworcu i jednocześnie bardzo niedaleko stadionu. Tutaj czekał nas właściwy posiłek.

8. Chłopaki wzięli różnie – rybę, kurczak, schaboszczak… Ja zdecydowałem się na Zapiekaperon, czy coś takiego. Na zdjęciu ładnie wyglądało, smakowało nieźle, ale bez szału. Natomiast frytki od Miśka choć mrożone, były idealnie zrobione – co rzadko się zdarza w knajpach, więc nie omieszkałem mu kilku zwędzić.

9. Łakomstwo skutkowało tym, że wzięliśmy także zupę. Co prawda w menu było napisane, że szparagowa, ale przytomnie zapytałem pani sprzedającej, czy to rzeczywiście szparagowa czy z fasolki szparagowej. Istotnie to drugie.

10. No i na koniec byliśmy już pełni. Dobrze, że stadion był niedaleko. Wkrótce zaczęliśmy kierować się ku obiektowi Motoru.

Nie wiem, czy to nasza pamięć zawiodła, ale jakoś chyba w innym miejscu niż ostatnio były do odebrania akredytacje. Dlatego najpierw musieliśmy zaparkować samochód z jednej strony stadionu, potem go obejść (stadion, nie samochód – nie jesteśmy jeszcze tak szaleni, żeby obchodzić samochody) i wrócić do wejścia dla mediów. Przechodząc m.in. obok efektownego muralu.

11. Zazwyczaj to jest tak, że parkujemy/wjeżdżamy i już z tobołami odbieramy akredytacje. Teraz zrobiliśmy sobie trochę wycieczek. W końcu jednak odebraliśmy wejściówki.

12. Przed stadionem stały gęsiego autokary Motoru i GieKSy. Potem nasz autokar widzieliśmy jeszcze raz, w zupełnie innym miejscu.

13. Wkrótce już znaną drogą udałem się na chwilę na salę konferencyjną, gdzie pogadałem chwilę z miejscowym dziennikarzem. Potwierdzał, że pod Mateuszem Stolarskim jest gorący stołek. Dla obu klubów było to niezwykle ważne spotkanie. Kazik w tym czasie wypuścił drona i zrobił efektowne ujęcia.

14. Po zrobieniu herbaty poszedłem już na prasówkę. Zawsze lubię być zarówno na stadionie, jak i na sektorze prasowym odpowiednio wcześniej. Można się usadowić, zająć dobre miejsce i też obejrzeć jeszcze niezapełniony stadion. Jeszcze przy lekkim świetle dziennym, choć już z jupiterami.

15. Na obiekcie był pewien relikt kilkuletniej przeszłości. Otóż przy wejściu na prasówkę znajdowały się dwie kartki z hasłem do WiFi. Problem jednak polegał na tym, że jedna z nich to była kartka z… finału Pucharu Polski 2021. Ciekawe to, czy tam nikt nigdy z klubu się nie zapuścił, by ją zdjąć? A może to po prostu pamiątka?


16. Miejsca prasowe są kompletnie oddzielone od reszty. Ciekawe jest to miejsce na stadionie Motoru. Posadzka z płyt chodnikowych, ogólnie stan niemal surowy, ale przejścia wygodne. Najbardziej rozśmieszają mnie numerowane krzesełka na kółkach, których jest mniej niż stolików. Tym bardziej, trzeba wcześniej zająć.

17. Ja wybrałem miejsce nieopodal komentatorów Canal Plus, których jeszcze nie było na stanowisku. Dlatego też mogłem podejrzeć i podsłuchać na żywo wywiady z trenerami. Zawsze są one nagrywane ponad godzinę przed meczem i puszczane z odtworzenia we „Wstępie do meczu”. Tutaj już doskonale wiedziałem od razu, jakie mają nastawienie obaj szkoleniowcy.

18. Zasiadłem do swojego stanowiska. Do wyboru są dwa rzędy, jeden ze sztywnymi stolikami, drugi z rozkładanymi. Minus tych pierwszych jest taki, że są w rzędzie dolnym i mają przed sobą szybkę z pleksi. To zawsze daje takie wrażenie odgrodzenia od boiska i pewnej nienaturalności. Zająłem więc miejsce na górze.

19. Blat w porządku, minimalnie pochylony, ale nie na tyle, żeby zsuwały się rzeczy, tak jak na niektórych stadionach. Miejsca wystarczająco, kontakty są, widoczność znakomita. Nie pozostawało nic, jak czekać na rozpoczęcie spotkania.

20. Kibice powoli zaczęli się schodzić, piłkarze mieli rozgrzewkę. Pod jej koniec spiker wyczytywał składy, a w międzyczasie Arkadiusz Najemski, obrońca Motoru, został uhonorowany pamiątkową tablicą za setny mecz w Motorze. Problem w tym, że nic sobie z tego nie robił tenże spiker i czytał dalej zestawienia, więc sporo osób pewnie nie zauważyło, że taka ceremonia ma miejsce.

21. A potem mieliśmy już granie. Powiedziałbym, że przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy GKS od początku atakował, gdyby to była prawda. Znamy ten schemat choćby z meczów z Legią czy Cracovią. Problem był taki, że przewaga nie była udokumentowana bramką. Tutaj była – i to dwoma trafieniami. Kibice obu drużyn od początku oglądali bardzo ciekawy mecz.

22. Co do pierwszej bramki GKS, to boisko w Lublinie najwyraźniej służy Bojrsze Galanowi. Zawodnik praktycznie nie strzela goli, ale na stadionie Motoru trafił już drugi raz. Tak to bywa w piłce.

23. Adam Zrelak strzelił bramkę ręką. Na szczęście nie swoją, więc to nie była boska ręka Jasia Furtoka. Dopomógł jednak wspomniany Arek Najemski. Tak więc, gratulacje Arek! I jeszcze raz dzięki!

24. Nadal jednak musieliśmy być czujni, bo przecież w poprzednim sezonie też w dziewiątej minucie prowadziliśmy, a to jednak Motor wygrał 3:2. Tu mieliśmy dwubramkowe prowadzenie, ale dalecy byliśmy od przypisywania sobie trzech punktów, bo… to jest GieKSa, która zawsze potrafi spłatać figla.

25. No i spłatała. Łatwo dała sobie wbić dwie bramki, bo już nie było więcej miejsca, żeby się cofnąć na boisku (dalej były już tylko trybuny). Z dobrego prowadzenia zrobił się remis, a w zamieszaniu Motor był bliski trzeciej bramki.

26. Nie jestem w stu procentach przekonany, że to Czubak strzelił pierwszego gola. Sam zawodnik mówił, że raczej nie dotknął piłki. Powtórki są bardzo mylące, bo na niektórych jest wrażenie, że dotknął, na innych całkowicie nie. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze z linijką sprawdzi. Ja bym zaliczył bramkę Wolskiemu.

27. Na szczęście Łabojce przepaliły się styki i sfaulował Zrelaka przy linii autowej. Choć eksperci stwierdzają, że druga żółta kartka nie była potrzebna. Bez przesady. Czyste i zasłużone żółtko. To zawodnik powinien uważać, a nie liczyć na litość sędziego.

28. Swoją drogą zaledwie dwie sekundy były potrzebne, by Marten Kuusk po swoim wejściu odmienił losy meczu. To właśnie po zmianie, w której zastąpił Czerwińskiego, Estończyk wykonywał aut do Słowaka i nastąpił ten faul.

29. Druga połowa to był już koncert GieKSy. Nasze armaty na dobre się odblokowały. Zrelak strzelił już gola nogą, a nie ręką rywala i katowiczanie szybko znów byli na prowadzeniu. To drugie trafienie Słowaka w tym sezonie.

30. A potem show dał Ilja Szkurin. Białorusin strzelił swoje pierwsze dwie bramki w lidze dla GKS, a w sumie ma już trzy trafienia, bo przecież zdobył gola także w Pucharze Polski. Jaka szkoda, że nie wykorzystał tej sytuacji sam na sam, bo drugi hat-trick zawodnika GKS w tym sezonie to byłoby coś.

31. Hat-trick asyst mógł mieć Bartosz Nowak, ale dwie właśnie były prawowite, a trzecia (pierwsza w kolejności) to była ta przy drugim golu GKS w tym meczu. Bramka była samobójcza, więc asysty nie ma.

32. Z czasem nie było już zagrożenia, że GieKSie może coś się stać. Dużo wnieśli zmiennicy, jak wspomniany Ilja, a także Sebastian Milewski czy Marcel Wędrychowski.

33. Tym samym GKS zdobył pięć goli na wyjeździe pierwszy raz od ubiegłorocznego meczu z Puszczą. Kibice natomiast zwracają uwagę, że ostatni mecz z kibicami, w którym zespół zdobył pięć bramek w delegacji to spotkanie sprzed… 20 lat, kiedy GieKSa wygrała w czwartej lidze z Czarnymi Sosnowiec 5:2. Wówczas hat-tricka zaliczył Sebastian Gielza.

34. W końcu mieliśmy odrobinę radości. Po meczu oczywiście nagrałem swoją nagrywkę, a z racji tego, że byliśmy – jak wspomniałem – nieopodal komentatorów, zaprosiłem Tomasza Wieszczyckiego do wywiadu. Były reprezentant Polski zgodził się i przeprowadziliśmy sympatyczną, krótką rozmowę. Wieszczu zapowiedział, że za tydzień będzie na meczu z Koroną.

35. Mecz skomentował także Tomasz Witas, który zadebiutował w tej roli w Canal Plus. Wyszło mu całkiem dobrze, słyszałem jego emocje na żywo, a potem przewijając sobie mecz mogłem stwierdzić, że dał radę. Może to będzie szczęśliwy komentator dla GieKSy?

36. A co do Wieszcza, to trzeba powiedzieć, że w poprzednim sezonie pamiętam, że komentował mecz z Puszczą u siebie (3:1), a w obecnym z Wisłą w Płocku (1:1). Więc też całkiem nieźle.

37. Potem oczywiście udałem się na konferencję prasową. Jak zwykle zadawałem pytania trenerowi Górakowi, ale przy pierwszym z nich tak się zamotałem, że musiałem gdzieś odkręcić, żeby w gruncie rzeczy powiedzieć, o co mi chodzi 😉

38. Mateusz Stolarski natomiast wyglądał jak cień człowieka. Taka piłkarska depresja. Mieliśmy to kiedyś w GieKSie, tak w swoim czasie wyglądał Piotr Mandrysz, a będąc uczciwym, takie wrażenie w pewnym momencie sprawiał także Rafał Górak – w czasach okrzyków o walizkach i fatalnych wyników. Trener też się na szczęście odkręcił z tej sytuacji i to dawna sprawa.

39. Ciężki czas przeżywa jednak trener Motoru. Próbował odpowiadać, ale widać było wielki żal – niewypowiedziany całkowicie żal tak naprawdę do zawodników. Szkoleniowiec chyba też wie, że prezesi różnie lubią reagować. A Zbigniew Jakubas przecież chciał pucharów…

40. GieKSa wygrywając 5:2 wyprzedziła Motor w tabeli. Brawo!

41. Po konferencji zostaliśmy jeszcze jakiś czas na sali. I znów muszę to powiedzieć. My naprawdę po 19 latach w pierwszej lidze mamy dużo pokory, nawet jeśli chodzi o ludzi zajmujących się mediami. Przy jednym stoliku siedzieli sobie ludzie z oficjalnej strony klubu, przy innym my. I u wszystkich pełen spokój, oczywiście że dobre humory, ale nie ma tego cwaniakowania, co w innych klubach, tego śmieszkowania i kumatości, tak żeby cały Lublin słyszał. Lubię to u nas. Nie robimy z siebie nie wiadomo jakich gwiazd. Za dużo wszyscy w Katowicach przeszliśmy.

42. Wkrótce udaliśmy się do samochodu, by wrócić do Katowic. Czekało nas kolejne ponad cztery godziny drogi. Pogoda była kiepska, padało lub siąpiło niemal cały czas.

43. W Brzesku jeszcze wstąpiliśmy na kurczaki z KFC, bo byliśmy po wielu godzinach już głodni – a było już po północy. To była jedyna dostępna strawa o tej porze. Od razu przypomnieliśmy sobie, że już niedługo mecz z Piastem.

44. Dla mnie to był piąty mecz w Lublinie, z czego drugi na nowym stadionie. Bilans jest bardzo zadowalający – zobaczyłem trzy zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę. W tych spotkaniach widziałem także aż jedenaście bramek GieKSy.

45. Na powrocie jeszcze mijaliśmy autokar GieKSy. To zdecydowanie stały fragment gry podczas powrotów z wyjazdów.

46. W Katowicach byliśmy około drugiej w nocy. W końcu, w szóstym meczu w delegacji zdobyliśmy trzy punkty!

47. Do zobaczenia w sobotę na Koronie!

Kontynuuj czytanie

Hokej

Bezradna GieKSa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ramach 14. kolejki Tauron Hokej Ligi podejmowaliśmy w Satelicie lidera tabeli – Unię Oświęcim. Po końcowej syrenie powody do radości mieli goście, a losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszej tercji. 

Spotkanie rozpoczęło się od gola dla oświęcimian. W 2. minucie McNulty tak niefortunnie wybijał krążek spod własnej bramki, że trafił w głowę Petrasa, a następnie „guma” znalazła się w naszej bramce. Uskrzydleni zdobytą bramką goście szukali okazji na podwyższenie prowadzenia, jednak Eliasson nie dał się pokonać. W 7. minucie w zamieszaniu pod bramką Tyczyńskiego żaden z naszych zawodników nie potrafił wepchnąć krążka do bramki. Od tego meczu mecz nabrał tempa, a krążek szybko przemieszczał się z jednej strony lodowiska na drugą. W połowie meczu w odstępie 54 sekund przyjezdni zdobyli dwie bramki. Najpierw Ahopelto zagrał w tempo do Krzemienia, a ten nie dał szans na skuteczną interwencję naszemu bramkarzowi. Niespełna minutę później strzałem spod linii trzeciego gola dla unitów zdobył Peresunko. Po stracie trzeciej bramki do boksu zjechał Eliasson, a jego miejsce między słupkami zajął Kieler. Do końca tercji goście kontrolowali przebieg wydarzeń na lodzie.

Początek drugiej tercji należał do unitów, którzy stworzyli sobie kilka groźnych okazji. W 25. minucie dwójkową akcję Wronka-Fraszko na gola zamienił ten drugi. Dwie minuty później powinno być 2:3, ale tylko w wiadomy sobie sposób strzał Varttinena obronił Tyczyński. Z upływem czasu groźniejsze okazje zaczęli stwarzać nasi hokeiści. W 30. minucie Lundegard trafił w poprzeczkę. Napór katowiczan trwał, ale próby Bepierszcza, Chodora, Vervedy i Pasiuta nie przyniosły efektu bramkowego. Niewykorzystane okazje się zemściły na 32 sekundy przed syreną kończącą drugą tercję. Ahopelto zagrał krążek do Morrowa, a ten huknął jak z armaty w samo okienko. Jednak to nie było koniec emocji. Niemal równo z syreną kończącą tę część meczu Wronka strzałem pod poprzeczkę zdobył drugiego gola dla GieKSy.

Trzecia tercja rozpoczęła się od festiwalu kar po obu stronach. Najpierw na dwie minuty do boksu kar odesłany został Makela. Tuż po zakończeniu jego kary, nieprzepisowo zagrał Petras. Podczas tego czterominutowego okresu gry w powerplay’u najbliżej zdobycia gola był Anderson. Po wyrównaniu sił na lodzie role się odwróciły i to oświęcimianie grali praktycznie przez cztery minuty w przewadze, po wykluczeniach dla Chodora, a następnie dla Hoffmana. Oświęcimianie również tego okresu nie zwieńczyli golem. Co się odwlecze to nie uciecze. W 51. minucie Partanen strzałem pod poprzeczkę z okolic koła bulikowego zdobył gola numer 5 dla Unii Oświęcim. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry do boksu zjechał Kieler, a w jego miejsce wszedł dodatkowy zawodnik z pola. Manewr ten zakończył się niepowodzeniem, a strzelcem szóstej bramki był Peresunko, ustalając wynik meczu.

GKS Katowice – Unia Oświęcim 2:6 (0:3, 2:1, 0:2)

0:1 Samuel Petras 1:46
0:2 Łukasz krzemień (Erik Ahopelto, Roman Dyukow) 10:20
0:3 Ołeksandr Peresunko (Reece Scarlett) 11:14
1:3 Bartosz Fraszko (Patryk Wronka) 24:58
1:4 Joe Morrow (Erik Ahopelto)39:28
2:4 Patryk Wronka (Grzegorz Pasiut) 39:59
2:5 Mika Partanen (Samuel Petras) 50:21, 5/4
2:6 Ołeksandr Peresunko (Scarlett Reece, Radosław Galant) 56:46, do pustej bramki

GKS Katowice: Eliasson (Kieler) – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Bapierszcz, Anderson, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jonasz – Chodor, Hornik, Kosmęda, Dawid, Hofman Jakub.

Unia Oświęcim: Tyczyński (Dyukov Anton) – Morrow, Scarlett, Peresunko, Rac, Kasperlik – Dyukov Roman, Makela, Ahopelto, Galant, Partanen – Florczak, Soderberg, Moutrey, Trkulja, Petras – Matthews, Mościcki, Ziober, Krzemień, Kusak.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga