Dołącz do nas

Siatkówka

Z kim gra GieKSa? – Jastrzębski Węgiel

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Historia jastrzębskiej siatkówki sięga 1949 roku, kiedy to powstał klub LZS Jastrzębie. Protoplastą dzisiejszego klubu Jastrzębski Węgiel był jednak założony w 1961 roku Górnik Jastrzębie, przemianowany potem na Górnik JAS-MOS. Od zawsze związany z górnictwem klub z roku na rok się rozwijał. Od 1970 roku klub nosił nazwę GKS Jastrzębie, potem po podziale wielosekcyjnego klubu – KS Jastrzębie Borynia, od roku 2002 – Ivett Jastrzębie Borynia, wreszcie od 2004 roku funkcjonuje pod obecną nazwą Jastrzębski Węgiel.

W 1971 roku po raz pierwszy wygrał rywalizację w okręgu i walczył o awans do II ligi. Sztuka awansu na szczebel centralny udała się jednak dopiero w 1979 roku. W II lidze klub występował z roczną przerwą aż do 1989 roku. Wówczas po raz pierwszy w swej historii wywalczył awans do siatkarskiej ekstraklasy pod kierunkiem trenera Waldemara Kuczewskiego. Od momentu awansu do chwili obecnej Jastrzębski Węgiel odgrywa jedną z najważniejszych ról w polskiej siatkówce. Już debiut w ekstraklasie w 1990 roku przyniósł drużynie czwarte miejsce w Polsce i awans do europejskich pucharów. W 1991 roku pod kierunkiem trenera Bronisława Orlikowskiego jastrzębska drużyna zdobyła pierwszy w swej historii brązowy medal mistrzostw Polski. Po kilku nieco słabszych latach i grze w serii B ekstraklasy, od 1997 roku już nieprzerwanie występuje w siatkarskiej elicie noszącej od 2008 roku nazwę PlusLigi. W 2001 i 2003 roku pod kierunkiem trenera Jana Sucha drużyna wywalczyła kolejne dwa brązowe medale mistrzostw kraju. Największe sukcesy zespół notuje jednak od 2004 roku, gdy partnerem drużyny została Jastrzębska Spółka Węglowa. Od tej pory klub zdobywał prestiżowe trofea nie tylko w Polsce, ale także w Europie i na świecie.

 

W 2004 roku pod kierunkiem słowackiego trenera Igora Prielożnego drużyna wywalczyła pierwszy i jak na razie jedyny w swej historii tytuł mistrza Polski, po zwycięstwach w finałowych meczach nad AZS Olsztyn. Kolejne lata również obfitowały w wielkie osiągnięcia. W 2005 roku Jastrzębski Węgiel zajął czwarte miejsce, ale już rok później wywalczył pierwszy tytuł wicemistrza kraju, pod kierunkiem trenera Ryszarda Boska. W 2007 roku ponownie został wicemistrzem Polski pod wodzą włoskiego szkoleniowca Tomaso Totolo. W 2008 roku klub po raz pierwszy awansował do finału Pucharu Polski, ale uległ w nim AZS Częstochowa. W 2009 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Polski i fantastycznie grał w europejskich rozgrywkach – Challenge Cup, gdzie doszedł aż do wielkiego finału, pokonując po drodze jedną z najsłynniejszych drużyn Europy – włoski Sisley Treviso. Fantastyczny był dla klubu także sezon 2009/2010. Jastrzębski Węgiel wywalczył w nim po raz pierwszy Puchar Polski po dramatycznym finale z Asseco Resovią Rzeszów, a także kolejne wicemistrzostwo Polski. Te ostatnie sukcesy odniósł pod batutą włoskiego szkoleniowca Roberto Santillego.

W sezonie 2010/2011 drużyna odniosła ogromny sukces na arenie międzynarodowej, awansując do turnieju finałowego prestiżowych rozgrywek europejskiej Ligi Mistrzów. W doborowym „towarzystwie” włosko-rosyjskim (Trentino BetClic, Zenit Kazań, Dinamo Moskwa) Jastrzębski Węgiel zajął w turnieju Final Four 4. miejsce. Ten sukces oznaczał także udział w Klubowych Mistrzostwach Świata – najbardziej prestiżowej imprezie klubowej na świecie. W grudniu 2010 roku trenerem drużyny został siatkarz stulecia FIVB – Lorenzo Bernardi. Prowadzona przez niego drużyna wywalczyła w 2011 roku w Katarze Klubowe Wicemistrzostwo Świata, po drodze pokonując m.in. potęgi z Rosji (Zenit Kazań) oraz Brazylii (SESI Sao Paulo) i ulegając dopiero w wielkim finale najbardziej utytułowanej pod tym względem ekipie z Trento.

 

Następnie, w sezonach 2012/2013 oraz 2013/2014 Włoch dwukrotnie doprowadził zespół do brązowego medalu mistrzostw Polski. W drugim z wymienionych sezonów prowadzona przez niego drużyna awansowała po raz drugi do turnieju finałowego Ligi Mistrzów, gdzie po pasjonującym boju z Zenitem Kazań sięgnęła w Ankarze po brązowe medale najbardziej prestiżowego z europejskich pucharów. Lepsze okazały się jedynie dysponujące nieporównywalnie większymi budżetami siatkarskie mocarstwa z Rosji – Biełogorie Biełgorod oraz Turcji – Halkbank Ankara. W sezonie 2014/2015 na stanowisku szkoleniowca zatrudniony został kolejny Włoch, Roberto Piazza. Prowadzony przez niego zespół do końca walczył o medal w PlusLidze (odwracając losy rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów w play off ze stanu 0:2 do stanu 2:2), ale ostatecznie musiał uznać wyższość bełchatowian i zakończył sezon na 4. miejscu.

Przed kolejnymi rozgrywkami w Klubie nastąpiła rewolucja kadrowa. Z drużyny odeszło dziesięciu zawodników oraz trener Piazza. Spowodowane to było kryzysem w branży górniczej i ograniczeniem nakładów finansowych na Klub ze strony strategicznego partnera – Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na szczęście JSW nie zaprzestała całkowitego finansowania Klubu, co pozwoliło na zbudowanie drużyny na kolejny sezon. Opiekę nad zespołem powierzono Australijczykowi Markowi Lebedew, który w przeszłości pracował już w Jastrzębskim Węglu, a miało to miejsce za kadencji trenera Santillego. Młody i ambitny zespół okazał się jedną z rewelacji rozgrywek, zdolną do odnoszenia zwycięstw z mistrzem oraz wicemistrzem kraju. Ostatecznie zakończył ligowe zmagania na 7. miejscu w 14-drużynowej stawce. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności wynik ten uznano za dobry.

 

Przez klub przewinęło się wielu znakomitych siatkarzy, że wymienimy tylko niektórych: Piotr Gabrych, Radosław Rybak, Grzegorz Pilarz, Przemysław Michalczyk, Marcin Wika, Daniel Pliński, Paweł Rusek, Grzegorz Szymański, Łukasz Kadziewicz, Paweł Siezieniewski, Dawid Murek, Grzegorz Łomacz, Robert Prygiel, Patryk Czarnowski, Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Damian Wojtaszek.

Z obcokrajowców: Słowacy Pavel Chudik, Lukas Divis, Michal Masny, Bułgarzy Płamen Konstantinow, Nikołaj Iwanow, Australijczycy Igor Yudin, Benjamin Hardy, Holendrzy Nico Freriks, Rob Bontje, Francuzi Guillaume Samica, Nicolas Marechal, Rosjanin Paweł Abramow,  Amerykanie Brian Thornton, Russell Holmes, Włoch Michał Łasko, Niemcy Simon Tischer, Denis Kaliberda, Belg Simon Van De Voorde.

Trenerami były takie postacie jak: Zdzisław Grodecki, Jan Such, Słowak Igor Prielożny, Ryszard Bosek, Włosi Tomaso Totolo, Roberto Santilli, Lorenzo Bernardi oraz Roberto Piazza.

 

Sukcesy:

1 raz mistrz Polski (2004)
3 razy srebrny medal (2006, 07, 10)
6 razy brązowy medal (1991, 2001, 03, 09, 13, 14)

1 raz Puchar Polski (2010)
3 razy drugie miejsce w Pucharze Polski (2008, 12, 14)

Liga Mistrzów:
1 raz trzecie miejsce (2014)
1 raz czwarte miejsce (2011)

Puchar Challenge:
1 raz drugie miejsce (2009)

Klubowe Mistrzostwa Świata:
1 raz drugie miejsce (2011)

 

Klub Sportowy Jastrzębski Węgiel SA
barwy: biało-pomarańczowo-czarne
data założenia: 1949 (kontynuator tradycji LZS-u Jastrzębie i Górnika Jastrzębie)
adres: ul. Mikołaja Reja 10
44-335 Jastrzębie Zdrój
hala: HWS w Jastrzębiu-Zdroju
Aleja Jana Pawła II 6
44-335 Jastrzębie-Zdrój

Prezes zarządu: Adam Gorol
Rada nadzorcza: Stanisław Uchroński, Elfryda Liberda, Witold Szymura

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga