Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – Czwarta wygrana GKS-u z rzędu!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Effectorem trwał 102 minuty, z czego I set 27 min. – II set 21 min. – III set 23 min. – IV set 31 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 35

Ilość zdobytych punktów – GKS 62: Butryn 21, Sobański 11, Krulicki 10, Kapelus 10, Kalembka 6, Pietraszko 2, Falaschi 1, Van Walle 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 27: Butryn 9, Krulicki 6, Sobański 5, Kapelus 3, Kalembka 2, Falaschi 1, Pietraszko 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 27: Butryn 11, Krulicki 7, Sobański 5, Kapelus 3, Pietraszko 2, Falaschi -1.

Ilość zagrywek – GKS 96: Butryn 20, Sobański 15, Falaschi 14, Kalembka 14, Kapelus 13, Krulicki 13, Van Walle 5, Pietraszko 1, Stelmach 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 16: Kalembka 4, Butryn 3, Sobański 3, Krulicki 2, Falaschi 2, Kapelus 1, Van Walle 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 7: Butryn 2, Sobański 2, Falaschi 1, Kapelus 1, Pietraszko 1.

Ilość przyjęć – GKS 64: Sobański 22, Kapelus 21, Mariański 19, Falaschi 1, Kalembka 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 0:
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 41%: Kapelus 48%, Mariański 47%, Sobański 32%, Falaschi 0%, Kalembka 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 30%: Mariański 47%, Sobański 32%, Kapelus 14%, Falaschi 0%, Kalembka 0%.

Ilość ataków – GKS 105: Butryn 36, Kapelus 24, Sobański 22, Kalembka 12, Krulicki 6, Van Walle 4, Pietraszko 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 14: Butryn 5, Kapelus 5, Sobański 3, Kalembka 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 5: Butryn 2, Krulicki 1, Kapelus 1, Kalembka 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 45: Butryn 18, Sobański 9, Kapelus 7, Kalembka 5, Krulicki 4, Pietraszko 1, Van Walle 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 43%: Pietraszko 100%, Krulicki 67%, Butryn 50%, Kalembka 42%, Sobański 41%, Kapelus 29%, Van Walle 25%.

Ilość bloków punktowych – GKS 10: Krulicki 6, Kapelus 2, Butryn 1, Kalembka 1.

 

GieKSa źle weszła w mecz i od początku musiała gonić wynik (10:5). Gdy już udało się odrobić straty (14:13), to za chwilę sytuacja wracała do poprzedniego stanu (19:15). W samej końcówce sytuacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie (21:20 i 23:22) i jak tu myśleć o wygraniu partii, jeśli mamy taką sinusoidę w grze. Skuteczność w ataku obie drużyny miały na tym samym poziomie, bo 46%, a punktowo byliśmy jeszcze lepsi 13:11 i to mimo przegranego seta! W asach i blokach też remis, po 3. Błędy własne – GKS miał aż 11 przy 6 Effectora i tu został właśnie przegrany set, bo punktów zdobytych po własnych akcjach mieliśmy więcej od gospodarzy 16:14. W przyjęciu jak zwykle, standard w naszym wykonaniu, znów gorsze – dokładne na poziomie 30% do 53%, a perfekcyjne na poziomie 25% do 41%. Najwięcej punktów po 5 zdobyli Butryn (50% skuteczności) oraz Sobański (57% skuteczności), zabrakło wsparcia środkowych bloku.

Drugi set jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, z zupełnie inną grą GKS-u od samego początku i wielką przewagą (4:12). Mimo tej dobrej postawy i tak przytrafił się przestój, kiedy gospodarze doszli na wynik 9:14! Na szczęście szybko przyszło otrzeźwienie i do końca już set pod pełną kontrolą, Effector w tym okresie zdobył tylko 4 punkty! Skuteczność w ataku musiała być lepsza po naszej stronie – GKS miał 44%, a gospodarze tylko 24% – wynikowo wyliczono jednak tylko 7:5. W asach i blokach kielczanie nie mieli nic do powiedzenia, czyli… zero, a GieKSa miała 3 asy i 4 bloki. Błędy własne – GKS miał 8, a Effector 11 – to i tak za dużo przy tak wysoko wygranym secie. Przyjęcie lepsze w naszym zespole – dokładne na poziomie 44% do 26%, a perfekcyjne na poziomie 22% do 16%. Najwięcej punktów po 4 zdobyli Butryn oraz Krulicki.

Trzecia partia była najbardziej spokojna i pod kontrolą GKS-u. Zaczęło się od prowadzenia gospodarzy (2:0), ale szybko sytuacja została opanowana (4:7) i systematycznie przewaga powiększana 7:12 i 9:16. Małe zachwianie miało miejsce przy wyniku 12:19 gdy siatkarze Effectora zdobyli trzy punkty z rzędu. Szybko przewaga powróciła do wcześniejszego stanu i końcówka rozegrana spokojnie punkt za punkt, co dało pewne zwycięstwo GieKSy. Skuteczność w ataku procentowo lepsza dla GKS-u – 60% do 44% – natomiast w punktach wyszedł remis 12:12. Kielczanie mieli tylko 1 blok, a GKS 3, natomiast obyło się bez asów. Błędy własne tym razem zadziałały na naszą korzyść – GKS 6, a Effector 10 i  one ostatecznie miały decydujący wpływ na wynik. Przyjęcie ponownie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 50% do 38%, a perfekcyjne na poziomie 36% do 29%. Zdobywanie punktów rozłożyło się na całą drużynę, ale znów najwięcej po 4 oczka zdobyli Butryn oraz Krulicki. Obaj mieli 100% skuteczność, ale łącznie przy tylko pięciu atakach.

 

Czwarta partia najbardziej wyrównana i nerwowa z licznymi zwrotami akcji, właśnie jak na rollercoasterze. Początek dla gospodarzy i przewaga 10:8, szybko korekta ze strony GieKSy i to katowiczanie prowadzili 14:16. Przy wyniku 16:20, a potem 17:22 wydawało się, że już nic złego nie może się przytrafić w tym secie. Niestety trafił się jeden przestój i 3 oczka z rzędu dla Effectora (20:22). Punkt Butryna na 23 i drugi przestój z trzema oczkami dla kielczan i mieliśmy niespodziewanie, raczej na własne życzenie, remis po 23! Wtedy Piotr Gruszka zdecydował się na pokerową zagrywkę wpuszczając na parkiet za Tomasza Kalembkę, stojącego całe spotkanie w kwadracie dla rezerwowych, Pawła Pietraszko! I już w pierwszej akcji Falaschi wystawił piłkę na środku siatki właśnie do Pawła, którą ją spokojnie skończył, a potem poszedł na zagrywkę i posłał asa serwisowego! Takiego scenariusza w zakończeniu nie powstydziłby się nawet… Alfred Hitchcock! Skuteczność ataku procentowo prawie na remis – 32% do 33% – ale w punktach mieliśmy małą stratę 13:15. Kielczanie mieli tylko jeden blok punktowy, a GKS po 2 asy i bloki, co dało nam łącznie z atakiem jedno oczko więcej od gospodarzy (17:16). Drugi punkt naszej przewagi w tym secie wyszedł z błędów własnych – GKS miał 7, a Effector 8. Przyjęcie wciąż lepsze u katowiczan – dokładne na poziomie 43% do 30%, a perfekcyjne na poziomie 33% do 22%. Zdobywanie punktów sam pociągnął Butryn – 8 oczek! choć skuteczność nie miał najlepszą, bo na 17 ataków, czyli 47%.

Ogólnie dobry mecz w wykonaniu GKS-u, oprócz pierwszego seta i tylko tej gry falami, było deczko za dużo. Skuteczność ataku minimalnie lepsza po naszej stronie – 43% do 37% – a w punktach zliczono 45:43. Asy serwisowe GKS 7 przy ani jednym gospodarzy! Bloki punktowe GKS 10, a Effector 5. W tych dwóch elementach górowaliśmy zdecydowanie nad przeciwnikiem, co dało łącznie wynik punktów po własnych akcjach na 62:48. Błędy własne to była prawdziwa zmora tego meczu – GKS miał 32, a Effector aż 35 – stanowczo za dużo jak na czterosetowe spotkanie. 16 zepsutych zagrywek i 14 ataków plus dotknięcie siatki i błąd rozegrania – oto bilans tych błędów. Przy lepszym rywalu, nie da się wygrać meczu mając tyle błędów własnych. Przyjęcie, co się rzadko zdarza lepsze po stronie GKS-u, ale i tak daleko do przyzwoitego procentu – dokładne na poziomie 41% do 36%, a perfekcyjne na poziomie 30% do 26%. MVP spotkania wybrany został po raz pierwszy Marco Falaschi. Włoch zdobył 1 punkt asem serwisowym, a zagrywał łącznie 14 razy, dwukrotnie psując serwis, miał również jedno przyjęcie piłki, ale wiadomo, że jego głównym zadaniem jest rozgrywanie każdej akcji, to chyba najtrudniejsza pozycja w siatkówce. Najlepiej punktującym był Karol Butryn, który zdobył 21 punktów, 18 atakiem, 1 blokiem oraz 2 asami. Miał 50% skuteczność ataku oraz najczęściej serwował z całej drużyny, 20 razy. Tym sposobem GieKSa ma najlepszą passę czterech wygranych z rzędu i liczymy na jej podtrzymanie w domowym meczu z MKS-em Będzin.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 21 meczach  (80 setów)

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 2025 minut, z czego I set 550 min. – II set 542 min. – III set 547 min. – IV set 281 min. – V set 105 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 516: zagrywka 312, atak 129, siatka + inne 75.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 543: zagrywka 338, atak 149, siatka 23, inne 33.

Ilość zdobytych punktów – GKS 1240: Butryn 272, Kapelus 249, Sobański 155, Kalembka 145, Van Walle 135, Krulicki 133, Błoński 78, Falaschi 35, Pietraszko 31, Stelmach 4, Fijałek 3.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 422: Butryn 93, Kapelus 66, Kalembka 62, Sobański 49, Krulicki 49, Van Walle 37, Błoński 35, Falaschi 15, Pietraszko 12, Stelmach 3, Fijałek 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 818: Kapelus 183, Butryn 179, Sobański 106, Van Walle 98, Krulicki 84, Kalembka 83, Błoński 43, Falaschi 20, Pietraszko 19, Fijałek 2, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 474: Butryn 132, Kapelus 122, Van Walle 73, Krulicki 69, Kalembka 55, Sobański 23, Falaschi 14, Błoński 14, Pietraszko 6, Stelmach 2, Fijałek -7, Stańczak -14, Mariański -15.

Ilość zagrywek – GKS 1756: Kalembka 272, Krulicki 259, Kapelus 249, Sobański 214, Butryn 210, Falaschi 204, Van Walle 143, Błoński 109, Pietraszko 61, Fijałek 26, Stelmach 9.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 338: Kalembka 63, Sobański 53, Butryn 52, Krulicki 39, Błoński 29, Kapelus 28, Van Walle 23, Pietraszko 21, Falaschi 19, Fijałek 9, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 106: Kalembka 21, Butryn 20, Sobański 15, Kapelus 13, Van Walle 10, Błoński 9, Krulicki 8, Pietraszko 5, Falaschi 5.

Ilość przyjęć – GKS 1467: Sobański 449, Kapelus 429, Mariański 210, Błoński 182, Stańczak 155, Krulicki 10, Stelmach 9, Kalembka 9, Pietraszko 5, Falaschi 5, Butryn 3, Fijałek 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 100: Kapelus 29, Sobański 29, Mariański 15, Stańczak 14, Błoński 9, Krulicki 2, Falaschi 1, Kalembka 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 367: Sobański 131, Kapelus 98, Błoński 46, Mariański 43, Stańczak 35, Stelmach 5, Falaschi 4, Krulicki 2, Kalembka 2, Butryn 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 274: Sobański 91, Kapelus 63, Mariański 59, Stańczak 36, Błoński 22, Krulicki 2, Kalembka 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 19%: Mariański 28%, Stańczak 23%, Sobański 20%, Krulicki 20%, Kapelus 15%, Błoński 12%, Kalembka 11%.

Ilość ataków – GKS 2075: Kapelus 509, Butryn 456, Sobański 314, Van Walle 265, Kalembka 156, Krulicki 152, Błoński 151, Falaschi 33, Pietraszko 31, Stelmach 5, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 149: Butryn 39, Kapelus 32, Sobański 19, Van Walle 15, Kalembka 15, Błoński 14, Krulicki 12, Pietraszko 3.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 179: Butryn 49, Kapelus 38, Sobański 31, Van Walle 24, Błoński 12, Krulicki 11, Kalembka 11, Pietraszko 1, Fijałek 1, Falaschi 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 948: Butryn 224, Kapelus 217, Sobański 123, Van Walle 115, Kalembka 84, Krulicki 83, Błoński 62, Pietraszko 20, Falaschi 17, Stelmach 2, Fijałek 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 46%: Pietraszko 65%, Krulicki 55%, Kalembka 54%, Falaschi 52%, Butryn 49%, Van Walle 43%, Kapelus 43%, Błoński 41%, Stelmach 40%, Sobański 39%, Fijałek 33%.

Ilość bloków punktowych – GKS 186: Krulicki 42, Kalembka 40, Butryn 28, Kapelus 19, Sobański 17, Falaschi 13, Van Walle 10, Błoński 7, Pietraszko 6, Fijałek 2, Stelmach 2.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 23: Sobański 5, Kalembka 5, Błoński 4, Butryn 3, Krulicki 2, Pietraszko 2, Falaschi 1, Van Walle 1.
MVP – GKS 11: Kapelus 3, Butryn 3, Sobański 2, Błoński 1, Kalembka 1, Falaschi 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Lokaty

    5 lutego 2017 at 20:44

    Brawo Gieksiarze ! Ambicja jest !

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga