Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

To był już jedenasty tie-break w sezonie GKS-u Katowice i szósty zwycięski. Jastrzębski ma ten sam bilans i tylko Skra wygrała siedem pięciosetówek, ale przy ośmiu tie-breakach.

 

katowickisport.pl – Cenne punkty powędrowały do Katowic

To był niezwykle trudny mecz nie tylko dla GKS-u, ale również jego trenera. Ale się udało! To był trudny tydzień dla siatkarzy i trenera GKS-u Katowice, bo ciągle wokół nich coś się dzieje. Piotr Gruszka, opiekun zespołu, negocjował umowę z klubem i… na dodatek dowiedział się, że został najbliższym współpracownikiem selekcjonera, Włocha Ferdinando De Giorigiego. Natychmiast zareagował w mediach społecznościowych, działacze związkowi mętnie się tłumaczyli, zaś w klubie podpisał nowy, 2-letni kontrakt. W dolnych rejonach niby wszystko zostało poukładane, ale nie dla trenera GKS-u, bo on zawsze walczy o pełną pulę. W Radomiu skończyło się zaledwie po tie-braku i niezwykle emocjonującym meczu. Punkt są niezwykle cenne.  Trener Gruszka zaskoczył wszystkich ustawieniem w podstawowej „6”, bowiem rozgrywającym nr 1 został Maciej Fijałek. Spełnił oczekiwania, ale pozostaje tajemnica… Czy Marco Falaschi zamierza zmienić klub? O tym przekonamy się po zakończeniu sezonu. Niemniej zobaczyliśmy katowicki zespół walczący, a pierwsze dwa sety nie wskazywały, że będzie tyle emocji. Siatkarze z Katowic grali wręcz koncertowo i prowadzili 2:0. Po 10-miutowej przewie stracili jednak rezon. Kolejne odsłony padły jednak łupem gospodarzy i o zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. Ten był niezwykle emocjonujący i stał na wysokim poziomie. Prowadzenie zmieniało się jak kalejdoskopie, a skończyło się grą na przewagi. Czy Piotr Gruszka i jego siatkarze zasłużyli na punkty? Nikt nie ma wątpliwości, bo katowiczanie byli bardziej agresywni i zmotywowani. Trener Gruszka odetchnął z ulgą, bo osiągnął sukces.  (…)

siatka.org – PlusLiga: Nierówny mecz w Radomiu

Chociaż siatkarze Cerradu Czarnych Radom z wysokiego C rozpoczęli piątkowy pojedynek przeciwko GKS-owi Katowice, przegrali zarówno pierwszą, jak i drugą partię. Odmiana przyszła po dziesięciominutowej przerwie i o ostatecznym wyniku decydował tie-break. W nim  dłuższy czas minimalną przewagę utrzymywali gospodarze, jednak ostatecznie po zwycięstwo sięgnęli katowiczanie, dla których był to kolejny mecz skończony dopiero po pięciu setach. Pojedynek udanymi zagrywkami otworzył Wojciech Żaliński, który nie tylko bezpośrednio punktował, ale również zmusił do błędu Adriana Stańczaka (4:1). Po tym, jak Karol Butryn zaatakował bez bloku w aut, co dodatkowo potwierdził challenge, Piotr Gruszka musiał szybko poprosić o czas (6:2). Jego podopieczni potrzebowali chwili na wejście w mecz, straty udało się zniwelować dzięki skutecznym serwisom Pawła Pietraszki, a także powstrzymaniu na siatce Jakuba Ziobrowskiego (12:9). Przyjezdni sprawiali ogromne problemy swoją zagrywką, dlatego co chwilę Michał Kędzierski posyłał swoich kolegów na blok, a w tym elemencie królował Bartłomiej Krulicki. Nie mogli się przedrzeć ani Jakub Ziobrowski, ani Wojciech Żaliński i ze stanu 10:3 zrobiło się 13:13. Od tego momentu gra się wyrównała, choć głównie z powodu oddawania sobie punktów po błędach w zagrywce. Po stronie Cerrad Czarnych zawodnikiem, który utrzymywał poziom, był praktycznie tylko Emanuel Kohut, w ekipie rywali Maciej Fijałek mógł liczyć na Karola Butryna. Kolejny raz sprawdziło się powiedzenie „kto zagrywa, ten wygrywa” – po floacie Michała Kędzierskiego, z którym nie poradził sobie Rafał Sobański, kolejny czas wykorzystał Piotr Gruszka (21:19). Wydawało się, że wojskowi złapali właściwy rytm, ale wynik był na styku. Wystarczył moment nieuwagi, gdy Paweł Pietraszko wykorzystał przechodzącą, to Robert Prygiel musiał poprosić o czas (23:23). Końcówki nie wytrzymał Jakub Ziobrowski, najpierw został zablokowany, później posłał piłkę w aut (24:26).  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: 22:24 w tie-breaku! Siatkarski dreszczowiec w Radomiu

(…)  Czwarty set długo toczył się przy przewadze gospodarzy (8:6, 16:14). Katowiczanie zdołali wyrównać (18:18), a później wyjść na prowadzenie po błędzie Bartłomieja Bołądzia (20:21). Końcówka miała zacięty i bardzo emocjonujący przebieg, a niektóre decyzje arbitrów spotykały się z reakcją trenerów obu ekip. Gospodarze mieli piłkę setową przy stanie 24:22 po ataku Bołądzia, w kolejnej akcji Serhiy Kapelus przedłużył nadzieje gości, ale po chwili Pietraszko zaserwował w siatkę, kończąc seta. W tie-breaku nadal oglądaliśmy zaciętą walkę obu ekip. Przy zmianie stron punkt zaliczki mieli gospodarze, po niej obie ekipy walczyły punkt za punkt. Siatkarze GKS pierwsi mieli piłkę meczową (13:14), ale Czarni doprowadzili do rywalizacji na przewagi. W niej obie kipy zafundowały kibicom rzadko spotykane emocje. Zarówno siatkarze z Radomia, jak i GKS mieli piłki meczowe w górze. Dopiero skuteczny atak Karola Butryna ustalił wynik seta na 22:24 i zakończył to ekscytujące starcie!  (…)

sportowefakty.wp.pl – Czarni Radom – GKS Katowice: emocje, kontrowersje i wygrana Ślązaków na trudnym terenie

(…)  Poirytowani porażką Ślązacy zaczęli kolejną odsłonę od kilku błędów własnych. To tylko dodało pewności graczom z Radomia. Czarni utrzymywali dwupunktową przewagę, głównie dzięki dobrej postawie Jakuba Urbanowicza i środkowych (16:14). Na pochwały zasłużył też Bartłomiej Bołądź, który co chwila forsował katowicki blok. Przyjezdnym udało się jednak doprowadzić do remisu, więc w końcówce emocje sięgnęły zenitu. Walka toczyła się punkt za punkt. Trenerzy brali wideoweryfikację za wideoweryfikacją. Nic dziwnego, bo sędziowie podejmowali kontrowersyjne decyzje. W końcu zagrywkę zepsuł Pietraszko i było po odsłonie (25:23). Tie-breaka otworzyły długie wymiany, w których skuteczniejsi byli gospodarze. Goście nie potrafili uporządkować swojej gry, ale na zagrywce wciąż byli mocni. Po zagraniach Kalembki doprowadzili do remisu (6:6). Od tego czasu gra toczyła się punkt za punkt. Na kontrach lepiej radzili sobie jednak Czarni. Ślązacy za to wciąż byli groźni na bloku. To właśnie punkt zdobyty tym elementem przez Kacpra Stelmacha dał katowiczanom piłkę meczową. Przyjezdni jej jednak nie wykorzystali. Ostatecznie o wygranej decydowała gra na przewagi, każdy z zespołów miał szanse na zakończenie spotkania, ale ostatecznie to Butryn skończył mecz piekielnie mocnym atakiem (22:24).  (…)

 

siatkowka24.com – PlusLiga: Zacięty mecz w Radomiu dla GKS-u!

(…)  Drugi set to ponownie prowadzenie gospodarzy, jednak już nie tak spektakularne i szybko odrobione przez gości (3:3), którzy po chwili prowadzili dwoma punktami po tym jak Krulicki atakował z przechodzącej piłki po zagrywce Pietraszki. W szeregi gospodarzy wkradła się pewna nerwowość i po chwili przewaga drużyny Piotra Gruszki wynosiła już 5 punktów (4:9). Świetne bloki gości pozwalały im w pełni kontrolować przebieg tej partii. Po kolejnym bloku Krulickiego tym razem na Bołądziu przyjezdni prowadzili 9:17. W końcówce nie było emocji – drużyna ze Śląska miała 10 piłek setowych – wykorzystali pierwszą za sprawą asa serwisowego Macieja Fijałka. Po 10 minutach przerwy wydawało się, że w trzeciej odsłonie nic się nie zmieni i Katowiczanie wygrają mecz za 3 punkty, bo początkowo prowadzili 2:5. Dwa punktowe bloki i błędy własne gości pozwoliły odrobić im straty (6:6). Seria bloków gospodarzy trwała i pozwoliła im prowadzić 8:6. Miejscowi uciekli ostatecznie na trzypunktowe prowadzenie 10:7 i choć przez pewien czas je utrzymywali to rywalom udało się zniwelować je do jednego punktu. W tym momencie załamała się jednak gra śląskiej drużyny, za to gospodarze jak poczuli że mogą zdobyć kontaktowego seta w tym starciu przycisnęli jeszcze bardziej. W końcówce goście zdobyli co prawda cztery punkty z rzędu jednak przewaga miejscowych była już za duża. Autowy atak Butryna zakończył tego seta.  (…)

wksczarni.pl – Po emocjonującym meczu tie break dla gości

(…)  Drugą partię otworzył remis (2:2). W szeregi Cerrad Czarnych Radom wkradła się niepewność i gospodarze zaczęli popełniać błąd za błędem (3:7). Gdy na tablicy świetlnej widniał wynik 7:14, trener Robert Prygiel zmuszony był poprosić o czas dla swoich zawodników. Siatkarze z Katowic prezentowali lepszą skuteczność (11:21) i nie oddali prowadzenia już do końca tej odsłony (14:25).

Na początku trzeciego seta prowadzenie objęli goście (1:3). Podrażnionych radomian ciężko było jednak ograć (10:7). Po doskonałym ataku Emanuela Kohuta, Wojskowi wyszli na czteropunktowe prowadzenie (16:12). Radomianie nie dali sobie już odebrać tego zwycięstwa (25:18).  (…)

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga