W porównaniu do wczorajszego meczu w drużynie Politechniki nie zaszła żadna zmiana, natomiast w GKS-ie na rozegraniu Macieja Fijałka zastąpił Marco Falaschi, natomiast na środku zamiast Tomasza Kalembki zagrał Paweł Pietraszko.
Mecz zaczął się bardzo dobrze dla GieKSy. Pierwszy punkt zdobyliśmy po zepsutej zagrywce Kowalczyka, a wyrównał Filip atakiem po skosie. Potem Sobański świetnie uderzył po prostej, Samica trafił w ataku piłką w aut, pomylił się również Filip nie trafiając w boisko i Butryn wykorzystał kontrę atakując po bloku (5:1). Tak szybkie prowadzenie GKS-u zmusiło trenera Jakuba Bednaruka do wzięcia czasu. Po przerwie sędziowie odgwizdali błąd podwójnego odbicia przez naszego libero, Stańczaka, następnie efektowną kiwką popisał się Falaschi, środkowy gości Wrona trafił z krótkiej i tę samą akcję powielił Krulicki (7:3). Początek spotkania spokojny z naszą lekką przewagą, choć warszawianie starali się odrabiać straty. Po ataku Sobańskiego w taśmę zrobiło się tylko 11:9, ale kilka chwil później Rafał znakomicie wykorzystał kontrę uderzając po bloku i znów doprowadził do bezpiecznej przewagi (16:12), czym zmusił trenera przyjezdnych do wykorzystania już drugiej przerwy na żądanie. Po dobrym ataku Samiki oraz asie Kowalczyka, goście znów odrobili dwa oczka (16:14), ale szybko Butryn dwoma skutecznymi atakami z rzędu (w pierwszym uderzył po skosie za drugim razem oraz skończył kontrę) przywrócił poprzedni stan (18:14). W następnej akcji pomylił się Filip atakując w aut, atakujący Politechniki poprawił się po chwili przedzierając się przez potrójny blok GKS-u (19:15). Mało kto mógł wtedy przewidzieć, że ten atak gości był ostatnim skutecznym w tym secie! Kolejne oczko dla GieKSy wywalczył Sobański atakiem ze skrzydła po skosie, potem Butryn zaserwował w aut (20:16). Następnie Krulicki skutecznie ze środka, po czym Sobański posłał asa serwisowego (22:16). Potem Rafał w zagrywce trafił piłką w siatkę, a Kapelus trafił po przekątnej ze skrzydła, by znów Krulicki zaserwował w aut (23:18). Przypadkowe przebicie piłki dołem w środek parkietu przez Falaschiego dało pierwszą piłkę setową, którą wykorzystał Pietraszko kończąc długą wymianę atakiem ze środka (25:18).
Drugą partię zaczęliśmy od błędu dotknięcia siatki przez Butryna, następnie Kowalczyk zaserwował w aut, a Wrona trafił ze środka (1:2). Remis dał Butryn trafiając po bloku w boisko, by następnie wykorzystać dłuższą wymianę spokojnym atakiem po skosie (3:2). Pietraszko posłał asa, po czym zaserwował w siatkę, następnie Sobański uderzył po bloku w aut i Filip skutecznie lekkim atakiem trafił w środek parkietu (5:4). Wrona też zepsuł zagrywkę, za to asa posłał Sobański, po czym sam zaserwował w siatkę i to samo zrobił Filip (8:5). Potem mieliśmy challenge gdy piłka trafiła w antenkę po odbiciu jej przez gracza gości (sędziowie decyzji nie zmienili), następnie Kowalczyk zablokował atak Butryna i Sobański skutecznie z drugiej linii (10:6) co dało nam już sporą przewagę. Niestety szybko ją tracimy za sprawą bardzo skutecznego w tym okresie gry Francuza Samiki, który skutecznie zakończył aż 4 ataki, do tego Filip dorzucił blok na Sobańskim i goście wyszli na prowadzenie (11:12). Pozazdrościł mu Butryn, który miał potem trzy skuteczne ataki plus blok Krulickiego na Halabie i znów wyszliśmy na prowadzenie (15:14). Wyrównana gra wciąż trwała w najlepsze, a w naszym zespole kolejny blok, tym razem Falaschiego na Filipie (17:16). Potem serię trzech ataków z rzędu miał Kowalczyk, na którą odpowiedzieli Kapelus i Pietraszko (20:19). Wyrównał Wrona atakiem ze środka, a chwilę potem nasi siatkarze nie przebili piłki na drug a stronę siatki po dłuższej wymianie i Samica zablokował atak Butryna (20:22). Czas dla Piotra Gruszki, a po nim Pietraszko trafił mocno ze środka, by chwilkę potem zaserwować w aut (21:23). Halaba nie przebił się przez nasz potrójny blok i został zatrzymany przez Sobańskiego, a następnie Krulicki zablokował atak Wrony i zrobił się remis po 23 oraz czas dla Politechniki. Po przerwie Butryn zaserwował w aut i pierwszą piłkę setową dla gości musiał bronić Krulicki atakiem ze środka (24:24). Halaba mocno zaatakował po naszym bloku w aut, a Mikołajczak nie skończył kontry warszawian posyłając piłkę w aut (25:25). Następnie znów Halaba przedarł się przez blok GieKSy, choć to katowiczanie tym razem nie wykorzystali kontry, na szczęście potem przyjmujący gości zaserwował w aut (26:26). Filip po bloku GKS-u w aut, a czwartą piłkę setową dla warszawian obronił Butryn tym samym atakiem (27:27). Na nic zdała się efektowna obrona piłki przez Falaschiego za… krzesełkami (za którą otrzymał brawa nawet od trenera Bednaruka), bo akcję gości skończył jednak Samica, a kolejną piłkę setową wybronił Butryn blokując na kontrze francuskiego przyjmującego (28:28). Potem były dwie zepsute zagrywki, wpierw w wykonaniu Pietraszki, a potem za sprawą Samiki (29:29). Szalę na korzyść Inżynierów przechylił Filip mocnym atakiem ze skrzydła i przy siódmej piłce setowej miał troszkę szczęścia gdy piłka przetoczyła się po taśmie i spadła na naszą stronę boiska (29:31).
Trzeci set zaczął się dla nas najgorzej jak tylko mógł. Wpierw Butryn trafił po skosie w aut, potem as Kowalczyka i jego szczęśliwa obrona ataku Sobańskiego, która wpadła pod naszą linię końcową boiska oraz kolejny as Kowalczyka (0:4). Tak szybki time out Piotra Gruszki niewiele dał, choć wpierw Butryn zdobył wreszcie pierwszy punkt dla GieKSy atakiem po prostej. Wrona skutecznie z krótkiej, a potem wykorzystał nieporozumienie w szeregach katowiczan (1:6). Sobański zablokował atak Filipa, następnie Halaba zaatakował z drugiej linii i znów Rafał trafił po skosie (3:7). Ponownie Halaba przedarł się przez nasz blok, potem były dwa z rzędu bloki Filipa na Kapelusie, na które trener naszego zespołu zareagował zmianą Ukraińca na Stelmacha (3:10). Przy tym wyniku mało kto z obecnych w Spodku kibiców wierzył jeszcze w możliwość odwrócenia losów tej partii, ale zaczęło się mozolne odrabianie strat. Atak Krulickiego ze środka oraz jego as serwisowy plus dwa błędy własne gości i na koniec tego fragmentu atak Butryna podbity przez Zagumnego od niewłaściwej strony siatki (8:11), zniwelowały już znaczną część strat i trener Bednaruk musiał wziąć czas. Dwa bloki punktowe w wykonaniu Pietraszki, wpierw na Filipie, a potem na Samice (10:12) i już wynik prawie nadrobiony. Wrona blokując Sobańskiego znów powiększył przewagę dla gości (11:15). Atak Krulickiego ze środka, as Sobańskiego oraz blok Pietraszki na Halabie ponownie zmniejszyły straty (16:18). Potem poprawił się Halaba atakując po bloku w aut, Sobański był skuteczny z drugiej linii, a Butryn wykorzystał kontrę uderzając po rękach rywali (18:19) i wynik był już na styku. Po zepsutej zagrywce Fijałka, Pietraszko był skuteczny ze środka (19:20). Samica mocnym atakiem ze skrzydła oraz Kowalczyk asem doprowadzili do stanu (19:22) i koniec rywalizacji o 9 lokatę wydawał się bliski. Po czasie dla GKS-u, Kapelus zaatakował z drugiej linii, a Krulicki zablokował atak Samiki (21:22) i tym razem czas dla gości. Po przerwie Samica mocno uderzył po naszym bloku, a Krulicki udanie ze środka, po czym Butryn zaserwował w siatkę (22:24) i sytuacja była bardzo trudna. Sprawy wziął w swoje ręce Butryn, wpierw atakując mocno po bloku w aut, a chwilę potem skończył kontrę uderzeniem po skosie (24:24). Euforię na trybunach przerwała dziwna decyzja arbitra, który za protesty ukarał Kapelusa… czerwoną kartką, która w siatkówce skutkuje stratą punktu! i tak oto goście mieli trzecią piłkę setową. Tę wybronił mocnym atakiem Butryn, po czym Kowalczyk zdobył kolejne oczko dla Politechniki (25:26). Zdenerwowany Kapelus wyrównał atakiem po prostej przez ręce rywali, a Halaba trafił ze skrzydła (26:27). Piątą piłkę setową dla gości wybronił Butryn mocnym atakiem po skosie, a kolejną podarował Sobański atakując w aut na kontrze (27:28). Rafał poprawił się uderzając po bloku w aut, ale znów Pietraszko zaserwował w aut (28:29). Ostatnie trzy akcje to popis Butryna! Siódmą piłkę setową wybronił wciskając piłkę za siatkę a blok gości, potem skończył długą wymianę atakiem po prostej, by wreszcie zakończyć seta asem serwisowym (31:29). Uff… co za emocje, wróciliśmy do meczu mając go już prawie przegranego w kontekście walki o 9 lokatę.
Czwartą partię rozpoczął Butryn udaną kontrą – mocny atak po skosie. Krulicki zaserwował w siatkę, Karol zaatakował w aut, a Samica wykorzystał kontrę ze skrzydła (1:3). Sobański pokazał się atakiem z drugiej linii, a Halaba trafił w ataku piłką w siatkę, po czym Pietraszko skończył kontrę ze środka I już mieliśmy prowadzenie (4:3). Serwis Falaschiego w siatkę, po nim Pietraszko zakończył długą wymianę atakiem ze środka, a Kapelus znów zepsuł zagrywkę (5:5). Ponownie w roli głównej Sobański wpierw trafiając ze skrzydła w aut, a chwilę potem trafił po prostej w ostatnie centymetry boiska (6:6). Wciąż trwała zacięta rywalizacja i prowadzenie zmieniało się co kilka akcji, jak np. po bloku Kapelusa na Filipie (9:8). Cztery skuteczne akcje z rzędu w wykonaniu Sobańskiego, Kapelusa (dwa razy) oraz Butryna doprowadziły do stanu 14:11 i czasu dla Bednaruka. Po przerwie Filip mocno zaatakował po bloku w aut, Kapelus również w aut, ale bez bloku i efektowna kiwka Butryna tuż przy linii bocznej (15:13). Po bloku Krulickiego na Filipie zrobiło się już 19:15 i kibice mieli coraz większą nadzieję na wygranie tego spotkania i grę tzw. Złotego Seta. Fragment gry błędów, dotknięcie siatki przez któregoś z naszych siatkarzy, potem Filip zaserwował w aut i Halaba zrobił to samo, a Krulicki trafił w siatkę i mieliśmy wynik 21:18 oraz time out dla naszego zespołu. Po przerwie Butryn mocno po bloku w aut, następnie Świrydowicz skutecznie ze środka (22:19). Potem Samica zatrzymany na potrójnym bloku przez Butryna i znów Świrydowicz dobrze na siatce (23:20). Wreszcie Butryn kiwa tuż za siatkę i pierwszą piłkę meczową dla GieKSy obronił atak Halaby po bloku w aut, a drugą wykorzystał Sobański lekkim atakiem w środek parkietu (25:21). I tym sposobem wyrównaliśmy stan rywalizacji z Politechniką i do rozstrzygnięcia, kto zajmie 9 miejsce w PlusLidze musiał zadecydować tzw, Złoty Set, czyli po prostu tie-break.
„ZŁOTY SET”
Zaczął Sobański od autowego ataku, potem Butryn mocno po prostej, następnie sprytnie Zagumny wypchnął piłkę po rękach Sobańskiego i Butryn mocno ze skrzydła (2:2). Karol zaserwował w siatkę, po czym Filip zablokował atak Sobańskiego i Krulicki skutecznie ze środka (3:4). Halaba skończył atak po przypadkowym przejściu piłki na ich stronę, a Kapelus uderzył po rękach rywali i ponownie Ukrainiec skończył kontrę trafiając w narożnik boiska (5:5). Znów Halaba mocno ze skrzydła, potem tym razem Kapelus trafił piłką w aut, a Pietraszko zdrapką na środku trafił w siatkę (5:8). Po zmianie stron Butryn mocno po rękach gości i ponownie mocno Halaba ze skrzydła (6:9). Tym razem Halaba zaserwował w aut, po czym Kowalczyk trafił ze środka (7:10). Butryn mocno po bloku w aut, a Pietraszko zaserwował też w aut (8:11), jeszcze challenge, ale bez zmian, no to trener Piotr Gruszka wziął przerwę na żądanie. A po niej Samica wykorzystał kontrę uderzając mocno w nasz blok i znów challenge i ponownie bez zmian (8:12). Nieporozumienie przy siatce wśród katowiczan i po przypadkowej akcji punkt kolejny dla Politechniki, by wreszcie Krulicki skutecznie ze środka (9:13). Samica sprytnie wciska nam piłkę w blok i mieliśmy pierwszą piłkę… kończącą rywalizację o 9 lokatę (9:14). Pierwszą obronił Butryn atakiem po skosie w narożnik boiska i challenge dla gości, ale bez zmian (10:14). Drugą wybronił… błąd gości, bo po ostrej zagrywce Sobańskiego, piłka wróciła na naszą stronę po nieuprawnionym przebiciu jej (11:14) i czas dla warszawian. Trzecią obronił znów błąd rywali, bo sędziowie odgwizdali dotknięcie siatki, choć i tak piłkę w górze miał Butryn na kontrze (12:14). Czwartą zakończył jednak mocnym atakiem po skosie Filip, choć goście mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki Sobańskiego (12:15). Dzięki temu rozstrzygnięciu to Politechnika zajęła 9 miejsce w lidze na koniec sezonu, szkoda… bo ta 10 lokata nie oddaje tak do końca tego co pokazała nasza drużyna w tym debiutanckim sezonie.
MVP tego meczu został wybrany… Paweł Zagumny. Z całym szacunkiem, ale to absurd kompletny, bo to przecież GKS wygrał ten mecz w regulaminowym czasie i to ktoś z naszych siatkarzy powinien dostać tę nagrodę. Ktoś powie, no tak, ale to ostatecznie Politechnika okazała się zwycięzcą tego spotkania. Inżynierowie wygrali dodatkowego seta, a nie mecz. Dziwna interpretacja regulaminu i tyle na koniec.
Aha i jeszcze informacja, że próba pobicia rekordu Polski w największej ilości podbić piłki siatkowej oburącz sposobem dolnym w systemie jedna osoba po drugiej udała się! Co prawda z drobną pomocą naszych siatkarzy, ale próba została oficjalnie zaliczona i wynosi w tej chwili liczbę 171 odbić!
GKS Katowice – ONICO AZS Politechnika Warszawska 3:1 (25:18, 29:31, 31:29, 25:21) – „Złoty set” 12:15
GKS: Falaschi (2), Butryn (36), Krulicki (16), Pietraszko (8), Kapelus (10), Sobański (18), Stańczak (libero) oraz Fijałek (1), Van Walle, Kalembka, Stelmach (1). Trener: Piotr Gruszka.
Politechnika: Zagumny (1), Filip (20), Kowalczyk (12), Wrona (6), Samica (14), Łapszyński (2), Olenderek (libero) oraz Firlej (1), Mikołajczak, Świrydowicz (3), Halaba (17). Trener: Jakub Bednaruk. MVP: Paweł Zagumny.
Przebieg meczu:
I: 5:1, 10:6, 15:12, 20:15, 25:18.
II: 5:4, 10:6, 15:14, 20:19, 24:25, 29:31.
III: 1:5, 3:10, 11:15, 18:20, 24;25, 31:29.
IV: 5:4, 10:9, 15:13, 20;16, 25:21.
ZS: 2:3, 5:6, 6:9, 8:12, 12:15.
Najnowsze komentarze