Dołącz do nas

Piłka nożna

Dwugłos trenerski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu derbowym wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn.

Dietmar Brehmer (II trener GKS Tychy):
Zacznę od gratulacji dla drużyny, która wygrała, oczywiście 3:0, przekonujące zwycięstwo.Kluczowa była bramka na 2:0. Do tego momentu wierzyliśmy, że mecz jest do zremisowania, a nawet do wygrania. Mieliśmy sytuacje. GKS prowadząc grał z kontry i musieliśmy podjąć ryzyko. Zrobiliśmy to i straciliśmy bramkę na 2:0. Od tego momentu gra już wyglądała tak, że straciliśmy swoje atuty. GKS kontrolował przebieg meczu i dyktował warunki. Dziękuję swoim zawodnikom za zaangażowanie, ale to nie wystarczyło.

Jerzy Brzęczek (trener GKS Katowice):
Chcieliśmy to spotkanie wygrać, powinniśmy i wygraliśmy. Gratuluję chłopakom, tym bardziej,s że jest to pierwsza wygrana na wiosnę u siebie. Był to ciężki mecz, ale wygrany 3:0, liczą się trzy punkty.

Pytania redakcji GieKSa.pl do trenera Brzęczka:
Jest pan obecnie bliżej czy dalej jeśli chodzi o zestawienie linii defensywnej?

Na tym się będziemy zastanawiać. Na razie myślimy o tym, że wygraliśmy 3:0, mamy teraz kolejny tydzień pracy.Zawsze można szukać czegoś, ale każdy sobie zdaje sprawę z tego, że – patrząc na nasze mecze u siebie na wiosnę – dziś wygraliśmy 3:0, ale nie był to nasz najlepszy mecz. Czasem piłki nie można zrozumieć, dlatego jest taka fascynująca.

A jak oceni pan postawę Tomasza Wisio?

Wygraliśmy 3:0… Tomek jest i będzie nam potrzebny. Początek sezonu tak się ułożył, że w sytuacjach, w których traciliśmy bramki nie zachował się tak, jak należy. Ale to nie oznacza, że nie będziemy z niego rezygnować. Tak jest w piłce. Na początku wiosny przeciwnik miał jedną sytuacją i wykorzystywał. Dla nas najważniejsze, że nie straciliśmy bramki i zdobyliśmy trzy punkty.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    loooloolooo

    29 kwietnia 2017 at 21:45

    Brzęczek nasz Mourinho! Brawo!

  2. Avatar photo

    bce

    29 kwietnia 2017 at 21:46

    Wisio dziś na plus. Miał dwa małe błędy ale nie takie babole jak na początku rundy.
    Na pewno przy ocenach należy mu się plus. Myślę, że razem z Olim będą grali na zmianę do tak zwanej pierwszej w topy. Pielo mnie zastanawia mnie ten synek. W Mielcu był jak spuszczony z łańcucha wszędzie pełno chopa, dziś w chodzi i trochę tak bez płciowo ale nie tragicznie i źle. Tak sobie myślę co byłoby jak szpil zacząłby od początku. Tylko znowu w drugiej połowie przez jakiś czas brakło prądu (dlaczego? ).
    Gonzo sorry ale jak na razie to Prokić, Fosa i Lebek dużo więcej dają w przodzie.

  3. Avatar photo

    Irishman

    30 kwietnia 2017 at 06:13

    „…..każdy sobie zdaje sprawę z tego, że – patrząc na nasze mecze u siebie na wiosnę – dziś wygraliśmy 3:0, ale nie był to nasz najlepszy mecz…..”

    Jeśli Brzęczek zrozumie w końcu, że gra się po to, aby wygrać, że to jest priorytetem, a nie to żeby się podobać „fachowcom” ma szansę stać się naprawdę bardzo dobrym trenerem.

  4. Avatar photo

    witosa

    30 kwietnia 2017 at 09:06

    Gdzie Tomek,Tombtoleg,kibic-bce ??? Gdzie jesteście malkontenci, teraz podkulony ogon ??? AAAEEEEEAAAAOOO!!!

  5. Avatar photo

    Jooo

    30 kwietnia 2017 at 09:47

    Cieszę się ze zwycięstwa ale Tychy bardzo cienka drużyna więc nic innego jak taki wynik wchodził w grę ale powiem że strasznie słabo grali nasi kopacze

  6. Avatar photo

    lukasz

    30 kwietnia 2017 at 16:10

    Prosze co mecz to zmiana jesli chodzi o trenera … chorągiewki …

  7. Avatar photo

    MARCIN

    30 kwietnia 2017 at 20:20

    Ten Abramowicz to jakieś dno, zero kiwki wszystko zdupcza, ino mu te auty wychodzą..

  8. Avatar photo

    tomek

    30 kwietnia 2017 at 21:24

    Do witosa. jak tobie mało do szczęścia potrzeba. Punkty zdobyte to cieszy ale tylko z druzynami z ogona tabeli. Nic ci to nie sugeruje. z druzynami ktore bija sie o awans same klepy. Prawdopodobnie awans juz jest przegrany bo same zwyciestwa do konca nikt rozsadny nie wierzy. Bilans z czołówka kiepski. musi sie zdarzyc zatem cos szczegolnego aby sie udalo. Moglo sie udac ale pan brzeczek to miernota trenerska i potwierdzil to wielokrotnie.Swoimi decyzjami oslabia druzyne. Po co gra Goncerz jak to tylko statysta. Lebedynski z Prokciem dwa razy lepsi. Franczak to kosmiczna pomylka. Taktyka u tego trenera nie istnieje. Przy tak wyrownanej walce wygrywa sie niuansami a nas tego brak. Dlatego po walce w przyszlym roku znow aktualna ekstraklasa albo smierc

  9. Avatar photo

    witosa

    30 kwietnia 2017 at 23:26

    Tomek, obyśmy wszyscy mogli śmiać się z ciebie w czerwcu…

  10. Avatar photo

    ula

    1 maja 2017 at 00:17

    Do MARCIN:Co ty gadasz,jakos,tylko ty widzisz,ze Abramowicz zdupcza.Czy faktycznie,tylko mu auty wychodza?W sobotę pokazał,że potrafi,jako lewy pomocnik,strzelić gola,pokazal charakter,jak wszyscy podkreślają,gol na 2:0,byl tym kluczowym golem,po którym grało się nam już latwiej,najwazniejsze,to zeby zadać decydujący cios,a Dawid to wykonal,przy golu na 2:0,co do Adriana Franczaka,zgadzam sie,on,to dopiero,nie umie wrzucić piłki z autu dalej,niż Dawid

  11. Avatar photo

    Błażej

    1 maja 2017 at 10:20

    @ula

    ale obiektywnie patrząc to kiwki i gry na skrzydle typowej to Abramowicz nie ma.I co wyszło w jednym meczu może nie być już tak dobre w kolejnym, szczególnie gdy do obrony da się jeszcze Garbacika i Wisio. Nie ma go ganić Abramowicza, ale też nie popadajmy w samo-zachwyt bo się w następnym meczu obudzimy z ręką w nocniku a na Siedlcach potrzebujemy 3 punktów i to bardzo.

  12. Avatar photo

    ula

    1 maja 2017 at 11:15

    Poczekamy,zobaczymy

  13. Avatar photo

    Tomek

    1 maja 2017 at 12:23

    Witosa tego ci życzę i w sumie to sobie też. Będzie bardzo ciężko bo nie ma już marginesu błędu

  14. Avatar photo

    zippo50

    1 maja 2017 at 18:32

    Mecz wygrany /radocha/ale gra bardzo chaotyczna,bez planu taktycznego,gry pozycyjnej zero,pod bramką przeciwnika nie wiadomo co z piłką zrobić,bardzo mała ilość oddanych strzałów na bramkę.Momentami to odnosiłem wrażenie że nasi nie wiedzieli w którą stronę grają ,zbyt częsta gra do bramkarza.Tyle lat czekam na ekstra klasę ale cienko to widzę.Jeżeli uda się przepchnąć drużynę kolanem to z kim chcą wygrywać.Życzę Gieksie jak najlepiej ale jestem pełen obaw.Obym się mylił

  15. Avatar photo

    kibic bce

    2 maja 2017 at 15:22

    Do kolegi Witosa. Jestem malkontentem i nie podkulam ogona, a dlaczego do awansu nam jest potrzebne ustabilizowanie formy na pozostale spotkania. Grajac w kratke trudno jest przypuszczac walke o awans. Kazdy z nas zyczy dobrze druzynie nawet jesli zdarza sie nam psy wieszczac. Awansujac nie mozemy sobie pozwolic na tak duze wachania formy ( nie mozemy byc chlopcami do bicia w razie awansu i spasc po roku z ekstraklasy)Ogrywajac ogorkow wszystko wydaje sie byc dobrze i ok ale grajac z rywalami z wyzszej polki musimy wydusic z siebie wiecej stabilizacji. Jadac do Siedlec musimy zdobyc 3 punkty obowiazkowo. Po meczu z Ksg i Sandecja bedziemy wszyscy madrzejsi jak chlopaki znosza presje ale tez jak wyglada ich kondycja zarowno fizyczna jak i psychiczna.
    Zycze nam jako calosci awansu.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga