Uff, jutro ostatni mecz GKS Katowice w tym roku, a zarazem drugi mecz rundy wiosennej rozegrany awansem. GKS Katowice podejmować będzie Miedź Legnica, czyli zespół aspirujący do awansu, od zresztą już wielu lat.
Piłkarze trenera Piotra Mandrysza mają serię trzech meczów bez porażki. Po spokojnej wygranej z Olimpią i szczęśliwej z Łęczną, przyszedł remis w Siedlcach po niezłej grze, ale jednak nieefektywnej. Po tych słabych przeciwnikach przychodzi jednak czas na drużynę z wyższej półki i tym razem już tak łatwo nie będzie.
Kibice Miedzi muszą być podobnie sfrustrowani jak kibice GKS, bo legniczanie dają ciała od kilku lat notorycznie i w tym sezonie również – mając przecież możliwość liderowania i odskoczenia w tabeli na znaczną odległość – remisują trzy ostatnie mecze u siebie i to nie z tuzami – z Łęczną, Puszczą i Rakowem. Potrafili przegrać 3 mecze z rzędu: ze Stomilem, Podbeskidziem i Ruchem – choć to akurat jedyne porażki w tym roku. Podobnie jak GKS Katowice, tak i Miedź w beznadziejnie łatwym kolejnym sezonie, nie potrafi wiele ugrać. Ale legniczanie przynajmniej mimo wszystko są w czołówce, mając tylko dwa punkty straty do lidera. Właśnie paradoksalnie dzięki remisom (bo GKS znów to co miał przynajmniej zremisować – przerżnął).
W rundzie jesiennej GKS prowadził do 94. minut w Legnicy 1:0 po golu Pawła Mandrysza, ale po rzucie karnym w doliczonym czasie gry wyrównał Jakub Vojtus.
W sobotnim meczu z powodu kartek nie będą mogli wystąpić Mateusz Mączyński w barwach GKS oraz Rafał Augustyniak i Wojciech Łobodziński w Miedzi.
GKS Katowice – Miedź Legnica, sobota 25 listopada 2017, godz. 16.00