Siatkówka
Siatkarska krótka przesunięta – [20] – Wreszcie wygrana siatkarzy GKS-u!
STATYSTYKI MECZOWE GKS-u
Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Będzinem trwał 125 minut, z czego I set 28 min. – II set 22 min. – III set 26 min. – IV set 29 min. – V set 20 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 29: zagrywka 17, atak 8, siatka 2, inne 2.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 34: zagrywka 22, atak 11, siatka 0, inne 1.
Ilość zdobytych punktów – GKS 71: Butryn 26, Kohut 13, Pietraszko 11, Quiroga 11, Sobański 6, Witczak 3, Komenda 1,
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 24: Butryn 9, Kohut 5, Pietraszko 4, Quiroga 3, Witczak 1, Komenda 1, Sobański 1,
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 47: Butryn 17, Kohut 8, Quiroga 8, Pietraszko 7, Sobański 5, Witczak 2,
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 21: Butryn 12, Kohut 11, Pietraszko 4, Witczak 2, Komenda -1, Kapelus -1, Fijałek -1, Stańczak -2, Sobański -3,
Ilość zagrywek – GKS 99: Pietraszko 22, Butryn 15, Kohut 15, Sobański 15, Quiroga 15, Komenda 10, Witczak 4, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1,
Ilość błędów na zagrywce – GKS 22: Butryn 5, Pietraszko 5, Sobański 4, Quiroga 3, Komenda 2, Kohut 2, Fijałek 1,
Ilość asów serwisowych – GKS 5: Pietraszko 2, Witczak 1, Komenda 1, Kohut 1,
Ilość przyjęć – GKS 90: Sobański 36, Stańczak 23, Quiroga 23, Mariański 5, Kapelus 3,
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 7: Quiroga 3, Stańczak 2, Sobański 2,
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 44%: Stańczak 52%, Quiroga 48%, Sobański 42%, Kapelus 33%, Mariański 20%,
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 18%: Kapelus 33%, Stańczak 22%, Mariański 20%, Sobański 17%, Quiroga 13%,
Ilość ataków – GKS 121: Butryn 45, Quiroga 27, Sobański 15, Kohut 14, Pietraszko 11, Witczak 4, Komenda 3, Kapelus 2,
Ilość błędów w ataku – GKS 11: Butryn 6, Quiroga 4, Sobański 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 10: Butryn 3, Pietraszko 2, Sobański 2, Witczak 1, Kapelus 1, Quiroga 1,
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 57: Butryn 24, Quiroga 10, Kohut 8, Pietraszko 7, Sobański 6, Witczak 2,
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Pietraszko 64%, Kohut 57%, Butryn 53%, Witczak 50%, Sobański 40%, Quiroga 37%, Komenda 0%, Kapelus 0%,
Ilość bloków punktowych – GKS 9: Kohut 4, Butryn 2, Pietraszko 2, Quiroga 1,
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 0:
Pierwszy set był bardzo wyrównany od samego początku z kilkukrotnie zmieniającym się prowadzeniem, z tym, że to częściej nasz zespół posiadał minimalną (dwupunktową) przewagę. W końcówce gdy GKS objął prowadzenie 22:19, rywale szybko zniwelowali te straty (22:21), ale w końcu udało się dociągnąć tego seta do zwycięskiego końca. Skuteczność w ataku – GKS miał 59% przy 50% MKS-u – w punktach wyszło 13;11. W asach i blokach wygraliśmy 4:2. Błędy własne – GieKSa miała 10 przy 8 przeciwników. Przyjęcie wysokie w obu ekipach, ale lepsze po stronie będzinian – dokładne na poziomie 59% do 65%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 15%. Najlepiej punktowali Butryn 6 oczek (przy 71% skuteczności) i Pietraszko 5 punktów (100% skuteczności).
Druga partia to był koszmar w wykonaniu naszych siatkarzy, graliśmy fatalnie, nie wychodziło nam nic, a dodatkowo popełnialiśmy juniorskie błędy na boisku. Zaczęło się od prowadzenia gospodarzy 1:5, potem 2:8, następnie 6:13 i 8:19 !!! i tak już zostało do końca. Skuteczność w ataku – GKS miał 25% przy 61% MKS-u – punktowo podliczono 7:14. W asach i blokach też przegraliśmy 1:6. Błędy własne – GieKSa miała 5 przy 6 rywali. Przyjęcie oczywiście też na korzyść będzinian – dokładne na poziomie 45% do 70%, a perfekcyjne na poziomie 20% do 20%. Trudno kogoś pochwalić gdy nasz zespół zdobywa 8 punktów po własnych akcjach!!!
W trzeci set nie weszliśmy zbyt dobrze (0:2) i gospodarze utrzymywali swą minimalną przewagę do stanu 8:9. Wtedy dopiero nastąpiło przebudzenie z szoku po poprzednim secie i po wyjściu na prowadzenie 11:9, szybko powiększyliśmy tę przewagę (14:10). Kluczowy moment nadszedł gdy zdobyliśmy 3 oczka z rzędu i po bloku Butryna prowadziliśmy już 20:14. Kontrolowaliśmy już do końca przebieg tego seta, pozwalając gospodarzom na odrobienie tylko dwóch punktów. Skuteczność w ataku – GKS miał 75% przy 59% MKS-u – wynikowo wyszło tylko 12:10. W asach i blokach wygraliśmy 6:3. Błędy własne – GieKSa miała 8 przy 7 przeciwników. Przyjęcie lepsze po naszej stronie – dokładne na poziomie 69% do 39%, a perfekcyjne na poziomie 25% do 6%. Punktowanie rozłożyło się na czterech graczy na wysokiej skuteczności – Butryn (80%), Kohut (100%), Quiroga (100%) i Sobański (60%).
Na początku czwartego seta szybko uzyskaliśmy przewagę (6:3), dociągając ją do stanu 10:7. Wtedy nasz lekki kryzys wykorzystali rywale i objęli prowadzenie 12:15, potem udało się jeszcze wyrównać poziom gry i doprowadzić do remisu po 17. Kolejny przestój w grze (17:22) kosztował nas już niestety przegraną tego seta, choć co prawda udało się jeszcze zniwelować część strat (20:22), to ostatecznie będzinianie cieszyli się z wygranej. Skuteczność w ataku – GKS miał 44% przy 48% MKS-u – a mimo to wygraliśmy w tym elemencie wyraźnie, bo aż 17:11! W asach i blokach przegraliśmy 2:5, więc łącznie po własnych skończonych akcjach byliśmy lepsi 19:16! Jak łatwo się domyśleć przegraliśmy tę partię błędami własnymi – GieKSa miała aż 9 przy tylko 2 rywali! Przyjęcie lepsze u przeciwników – dokładne na poziomie 32% do 47%, a perfekcyjne na poziomie 12% do 33%. Najwięcej oczek zdobył Butryn, aż 9, ale tylko przy 56% skuteczności, zabrakło wsparcia innych graczy. Szkoda tej przegranej, bo to my sami podaliśmy rękę rywalom, którzy skwapliwie z tej szansy skorzystali.
Tie-break zaczął się lepiej dla będzinian, bo od prowadzenia (1:3 do 5:7). Wtedy, po time oucie trenera Gruszki wreszcie GKS zaczął walczyć o wygraną i wyszedł na prowadzenie 8:7. Niestety szybko straciliśmy tę minimalną przewagę (8:9) i chyba mało kto mógł przypuszczać, że trzy skuteczne akcje z rzędu w wykonaniu Butryna (11:10) będą ostatnimi w tym meczu, gdy nasi siatkarze zdobywają punkt po własnym ataku! Kluczowym momentem była sytuacja gdy sędziowie przyznali punkt MKS-owi po ataku Araujo, na szczęście wywołany challenge (dotknięcie siatki) zmusił ich do zmiany decyzji i wynik był wciąż korzystny dla nas (12:11). W samej końcówce gospodarze „rozsypali się” na dobre i po zepsutej zagrywce, Waliński dwa razy z rzędu pomylił się w ataku, podając nam na tacy zwycięstwo w tym meczu. Skuteczność w ataku – GKS miał 50% przy 53% MKS-u – w punktach wyszło 8:9. Obie drużyny miały tylko po 1 asie serwisowym. Błędy własne – GieKSa miała tylko 2 (w tym ani jednego na zagrywce! – to ewenement) przy 6 przeciwników. Przyjęcie bardzo słabe po naszej stronie – dokładne na poziomie 17% do 71%, a perfekcyjne na poziomie 17% do 43%. Najlepiej punktował Butryn 4 oczka (przy 57% skuteczności).
Ogólnie GKS zagrał dobrze tylko fragmentami, choć na pewno było z tą stabilnością lepiej niż ostatnio. Niestety trafił się kompromitujący set (drugi) w wykonaniu naszych siatkarzy, a czwarty tak naprawdę przegraliśmy na własne życzenie. Cieszy oczywiście wygrana, ale styl pozostawia wiele do życzenia. Skuteczność w ataku – GKS miał 47% przy 54% MKS-u – w punktach podliczono 57:55. W asach serwisowych przegraliśmy 5:7, a w blokach punktowych 9:10. Łącznie po skończeniu własnych akcji punktacja wyszła następująco – 71:72. Błędy własne – GieKSa miała aż 34 (w tym aż 22 na zagrywce – to prawdziwa zmora tego sezonu w naszym zespole) przy 29 przeciwników. Przyjęcie lepsze po stronie gospodarzy – dokładne na poziomie 44% do 57%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 22%. MVP tego meczu został oczywiście Butryn, który zdobył 26 punktów, w tym 24 atakiem (przy 53% skuteczności) plus 2 punkty blokiem. Karol 6 razy pomylił się w ataku oraz 3 razy został zablokowany. Ponadto 15 razy serwował, psując 5 zagrywek. Trzeba również wyróżnić parę środkowych – Kohuta i Pietraszkę, którzy razem zdobyli 24 punkty.
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 20 meczach (75 setów)
Bilans meczów łącznie – 8:12 – Bilans punktów – 23:37 – Bilans setów – 32:43 – Bilans małych punktów – 1645:1708
Bilans meczów „u siebie” – 3:7 – Bilans punktów – 9:21 – Bilans setów – 12:22 – Bilans małych punktów – 745:797
Bilans meczów „na wyjeździe” – 5:5 – Bilans punktów – 14:16 – Bilans setów 20:21 – Bilans małych punktów – 900:911
Rozegrane mecze – 20: Komenda, Butryn, Kapelus, Quiroga, 19: Kohut, Witczak, Pietraszko, Mariański, 16: Sobański, Fijałek, 14: Krulicki, Stelmach, 12: Kalembka, 9: Stańczak,
Rozegrane sety – 75: Quiroga, 70: Komenda, 68: Kohut, Butryn, 63: Mariański, 62: Pietraszko, 60: Kapelus, 47: Witczak, 41: Sobański, 40: Fijałek, 29: Stańczak, 26: Krulicki, 22: Kalembka, Stelmach,
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 13.060:15.350
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 1890 minut, z czego I set 493 min. – II set 509 min. – III set 501 min. – IV set 325 min. – V set 62 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 491: zagrywka 280, atak 157, siatka 20, inne 34.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 534: zagrywka 351, atak 130, siatka 20, inne 33.
Ilość zdobytych punktów – GKS 1154: Butryn 271, Quiroga 235, Kapelus 139, Kohut 139, Pietraszko 131, Witczak 82, Sobański 49, Komenda 43, Krulicki 28, Kalembka 25, Fijałek 7, Stelmach 5.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 388: Butryn 99, Quiroga 71, Pietraszko 44, Kapelus 41, Kohut 40, Komenda 32, Witczak 23, Sobański 16, Krulicki 10, Stelmach 4, Kalembka 4, Fijałek 4.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 766: Butryn 172, Quiroga 164, Kohut 99, Kapelus 98, Pietraszko 87, Witczak 59, Sobański 33, Kalembka 21, Krulicki 18, Komenda 11, Fijałek 3, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 406: Butryn 129, Quiroga 92, Kohut 77, Pietraszko 55, Kapelus 39, Witczak 38, Krulicki 14, Kalembka 4, Stelmach 3, Sobański -3, Fijałek -4, Stańczak -6, Komenda -6, Mariański -26.
Ilość zagrywek – GKS 1649: Quiroga 280, Butryn 232, Pietraszko 217, Komenda 210, Kohut 199, Kapelus 178, Witczak 91, Sobański 77, Kalembka 56, Krulicki 53, Fijałek 51, Stelmach 5.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 351: Pietraszko 57, Butryn 52, Kohut 51, Quiroga 44, Komenda 43, Kapelus 35, Kalembka 16, Sobański 16, Witczak 15, Krulicki 10, Fijałek 10, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 97: Quiroga 21, Butryn 21, Pietraszko 15, Komenda 10, Witczak 8, Kohut 8, Kapelus 5, Fijałek 4, Krulicki 3, Stelmach 1, Kalembka 1.
Ilość przyjęć – GKS 1424: Quiroga 487, Kapelus 339, Mariański 318, Sobański 151, Stańczak 77, Pietraszko 14, Kohut 12, Stelmach 6, Kalembka 6, Krulicki 6, Komenda 4, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 113: Quiroga 32, Mariański 26, Kapelus 25, Sobański 14, Stańczak 6, Pietraszko 3, Krulicki 3, Komenda 2, Fijałek 1, Kalembka 1,
Przyjęcie negatywne – GKS 291: Quiroga 92, Kapelus 75, Mariański 56, Sobański 43, Stańczak 16, Pietraszko 3, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Kohut 1, Krulicki 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 372: Quiroga 127, Mariański 102, Kapelus 81, Sobański 34, Stańczak 17, Kohut 2, Stelmach 2, Pietraszko 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Witczak 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 26%: Witczak 100%, Butryn 50%, Stelmach 33%, Kalembka 33%, Mariański 32%, Quiroga 26%, Kapelus 24%, Sobański 23%, Stańczak 22%, Krulicki 17%, Kohut 17%, Pietraszko 14%, Komenda 0%, Fijałek 0%,
Ilość ataków – GKS 1946: Butryn 492, Quiroga 476, Kapelus 298, Kohut 178, Witczak 158, Pietraszko 138, Sobański 112, Kalembka 32, Krulicki 32, Komenda 24, Stelmach 3, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 130: Butryn 46, Quiroga 38, Kapelus 12, Witczak 11, Sobański 10, Pietraszko 5, Kohut 3, Kalembka 2, Komenda 2, Krulicki 1,
Ilość ataków zablokowanych – GKS 154: Butryn 44, Quiroga 29, Kapelus 28, Witczak 18, Sobański 12, Pietraszko 11, Kohut 8, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 915: Butryn 234, Quiroga 199, Kapelus 125, Kohut 106, Pietraszko 88, Witczak 70, Sobański 41, Kalembka 21, Krulicki 15, Komenda 10, Stelmach 3, Fijałek 3.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 66%, Pietraszko 64%, Kohut 60%, Butryn 48%, Krulicki 47%, Witczak 44%, Komenda 42%, Kapelus 42%, Quiroga 42%, Sobański 37%,
Ilość bloków punktowych – GKS 142: Pietraszko 28, Kohut 25, Komenda 23, Butryn 16, Quiroga 15, Krulicki 10, Kapelus 9, Sobański 8, Witczak 4, Kalembka 3, Stelmach 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 20: Butryn 4, Quiroga 4, Kohut 3, Komenda 3, Pietraszko 2, Sobański 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 8: Butryn 3, Komenda 2, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1.
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 11: Butryn 7, Kapelus 1, Sobański 1, Witczak 1, Quiroga 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła
Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami
Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.

Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Piłka nożna kobiet
Trzy punkty z Dolnego Śląska
GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.
W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.
Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.
Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.
Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.
Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław: Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.




Najnowsze komentarze