Dołącz do nas

Felietony

HT/FT – tajemny szyfr tego meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czy ktoś jest jeszcze na tyle naiwny, że wierzy, że wszystko w przypadku tzw. drużyny GKS Katowice odbywa się sportowo i na boisku? Czy dzisiejszy mecz nie otworzył ostatnim „wierzącym w czystość piłkarstwa w GKS Katowice” oczu? Powiem wprost – trzeba być ostatnim naiwniakiem, żeby w tę czystość wierzyć.

Nie będę się w tym artykule rozpisywał tak, jak ostatnio, bo tak naprawdę wszystko zostało napisane i wszystko zostało w meczu z Tychami potwierdzone. Miał być włącznik walki? Był. Miał być stosunkowo dobry mecz (w porównaniu z poprzednimi żenadami? Był.

Jedyne, co się trochę nie sprawdziło w przewidywaniach to wynik. Mimo wszystko myślałem, że mając stratę do Zagłębia, czyli awans oddalony na bezpieczną odległość – tym razem „zespół” – pokuszą się o wygraną z Tychami. Z Tychami, które w tym meczu pokazały, że są bardzo przeciętną ekipą, by nie powiedzieć słabą. I do 70. minuty ten mecz był pod kontrolowaną kontrolą naszej w drużyny.

Potem ta kontrolowana kontrola zniknęła, GKS grają w dziesiątkę cofnął się i stracił dwie bramki, z czego drugą idiotyczną. Szkoda, że zawalił Maciej Wierzbicki, ale pewnie gdyby nie on, wyręczyłby go ktoś inny.

Myślałem, że to wygrają, ale w przerwie przyszła mi do głowy taka myśl, że jeżeli podejrzewamy ich o nieczyste zagrywki, jak na przykład gra u bukmachera, to przecież każdy, kto sobie pogrywa dobrze wie, że mecz, w którym jedna drużyna prowadzi do przerwy, a na koniec przegrywa – ma bardzo wysoki kurs. Nic tylko zagrać. Tak sobie pomyślałem w przerwie, ale za cholerę mi to nie pasowało do tego meczu, który jest pod kontrolą. A jednak. Oczywiście tradycyjnie nikt nikogo za rękę nie załapał i nie złapie i wszystko pozostanie w sferze podejrzeń. Ale niestety piłkarze w całej rundzie pięknie dostarczają wszelakich argumentów, by posądzać ich o pozaboiskowe sprawy. I po raz kolejny powtórzę, choć nie mogę ich o to oskarżyć, to jestem pewien, że manipulują wynikami w tej lidze. Zresztą inna sprawa, że prawdopodobnie nie tylko oni, tylko większość drużyn z czołówki. Ale to nie jest okoliczność łagodząca. Taką mamy śmierdzącą tę pierwszą ligę…

Mecz przypomniał spotkanie z Miedzią u siebie sprzed roku, także z ekipą Tarasiewicza. Praktycznie identyczne minuty bramek dla gości, tylko wtedy skończyło się 0:2. Mamy jota w jotę powtarzające się scenariusze, rok temu też trzy kolejki od końca odbył się pogrzeb sezonu w przegranym meczu, który był do przerwy wygrany. I też zaraz miał być mecz w Grudziądzu.

Boli mnie to, że trener Paszulewicz dość egoistycznie wypowiedział się na konferencji prasowej, że przegranie awansu, który jest na wyciągnięcie ręki nie ma prawa się powtórzyć po raz drugi w przyszłym sezonie. Trenerze, jakby pan nie wiedział, to właśnie taka sytuacja już się powtarza – może nie dla pana – ale dla nas kibiców GKS Katowice. Znów w sezonie, w którym wystarczy wygrać czy zremisować kilka meczów więcej, GKS przegrywa notorycznie z jakimiś ogórami i robi wszystko, żeby tylko nie awansować. My to – kurwa – przeżywamy po raz drugi. I jeśli ktoś tu za przeproszeniem nie rozpierdoli tej szatni – to za rok będzie to samo! Może nie z Paszulewiczem, tylko z kolejnym „ambitnym”, który powie o długofalowym planie, dwóch latach na awans itd…

Ludzie mi zarzucali w artykułach przekleństwa, to się ostatnio powstrzymałem, ale teraz nie wytrzymałem… Ech.

To co mnie dziwi to postawa kibiców. Nie wiem, czy to jest aż takie zobojętnienie, które zakłada automatyczny knebel na ustach? Po oddanym meczu z Ruchem znów mieliśmy doping wedle źle rozumianej idei „dopingujemy dla siebie”. I znów piłkarze napluli w twarz tym kibicom, którzy od drugiej minuty, po jednej dobrej akcji – znów uwierzyli. Znów udajemy, że deszcz pada. Żadnego transparentu, żadnego większego wyrażenia swojego niezadowolenia. I przyjdzie taki mecz z Łęczną, znów wyreżyserowany pod swoim (piłkarzy) kątem i znów będzie to samo. A potem, dajmy im szansę w następnym sezonie i oceniajmy w czerwcu. I tak do usłanej śmierci. Z niektórymi piłkarzami, którzy są teraz.

Znów ktoś powie, że była walka. Jajco, a nie walka. To, że będą udawać w tym meczu bardziej niż wcześniej, że im się chce, to było pewne. I to że zagrają tak, jak chcą również.

Więc naprawdę już nie wierzcie w bajki, że oni „po prostu są słabi”. Większość kibiców nie wierzy, ale są ostatnie niedobitki, które chyba nie dopuszczają takiej myśli. Po raz kolejny scenariusz spotkania okazał się co najmniej dziwny. Tak jak w wielu meczach był co najmniej dziwny…

A dla niewtajemniczonych tłumaczymy, co znaczą skróty w tytule tego felietonu. HT – half time. FT – full time. A herb klubu znaczy dla tych z boiska tyle, co na załączonym obrazku. Dziękuję, dobranoc.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

21 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

21 komentarzy

  1. Avatar photo

    wiesiek

    19 maja 2018 at 19:24

    No niestety, trzeba ochłonąć, wypić pare piwek i powiedzieć sobie „chuj z tym badziewiem”. Znalesc sobie jakies pozyteczne hobby ,poswiecic wiecej czasu rodzinie , samemu zaczac cos uprawiać. Ten sport byl jest i bedzie „brudny”. Korupcji nigdy sie nie wypleni w calosci, nie w tym spoleczenstwie gdzie polowa ludnosci zyla w Kongresowce i w podswiadomosci ma wryte kombinowanie i lapownictwo. Odkad byla reforma ligi zakladajaca ze kazdy klub aby otrzymac licencje musi byc spolka akcyjnom to juz byl pierwszy sygnal ze caly ten pzpn i ekstraklasa sa i 1 liga to zwykly zwiazek mafijny i chodzi tylko o robienie szmalu a nie o sukcesy sportowe. Sami zobaczcie w Gorniku pojawilo sie kilku mlodych zdolnych graczy i juz ich zaraz nie bedzie. Klub zostanie oslabiony ale kaska wplynie na konto. I oto w tym wszystkim chodzi a nie o sukcesy. Liga Mistrzow czy L europejska to dla naszych klubow zawysokie progi. Wiec i tam nic sie nie zarobi a tylko wydatki wiec produkujmy tylko mlody narybek na handel i z tego zyjmy. Albo co robia firmy bukmacherskie w polskiej lidze? Ludzie nie nakrecajcie sie w tym szalenstwie kibicowania bo i tak nie ma zadnego sensu. Piniondz tu chodzi tylko o piniondz.

  2. Avatar photo

    Irishman

    19 maja 2018 at 20:06

    Shellu, nie obraź się ale moim zdaniem już totalnie odjeżdżasz z tymi teoriami. Oczywiście daleki jestem żeby stwierdzić, ze wszystko jest uczciwie, bo za stary jestem i widziałem wałki, przy których „Piłkarski poker” to po prostu komedia. Ale… my NAPRAWDĘ JESTEŚMY DRAMATYCZNIE S Ł A B I!!! I mam tu na myśli i piłkarzy, i trenera. Nasza drużyna, to po prostu zbieranina składająca się z:
    – niedobitków po Brzęczku, które powinny zostać usunięte jeszcze latem
    – „pospolitego ruszenia” Mandrysza
    – jakichś zrębów Paszulewicza, ale tu nie ma co go bronić, bo on sam twierdził zimą, że ma dobry skład.

    Na plus trzeba oddać Paszulewiczowi, że przekonał tych ludzi do walki na początku rundy, czym zaskoczył kilku rywali… oraz nas, kibiców! Poza tym miał farta i zaciemnił tym obraz rzeczywistości.

    Ale, Shellu, nie ma co się spierać! Bez względu na to czy Ty masz rację czy ja, oczywistym jest, że tą drużynę trzeba w 90% zmienić. I ja całym sercem, wolałbym przyznać Ci rację. Bo Ty pewnie zwalasz wszystko na „sprzedajnych” zawodników, a ja niestety twierdzę, że oni są słabi….. TAK SAMO JAK TRENER. A jeśli tak, to kolejny, nadchodzący sezon mamy stracony….. 🙁 🙁 🙁

    A tak w ogóle, Niecieczenia poleciała, czyli Stal w Ex!

  3. Avatar photo

    Serbia

    19 maja 2018 at 20:10

    Prosiłem o bojkot tych złodziei w żółtych koszulkach. Powiedziałem, żeby ta banda nieudaczników, pasożytów i wszarzy nie grała w koszulkach z herbem, który kiedyś zdobił pierś Furtoka, Kapiasa, Koniarka, Kubisztala, braci Świerczewskich itd. Banda oszustów nie powinna wyjść z szatni. Wielki SZACUN dla tych którzy byli na meczu i zdzierali gardła

  4. Avatar photo

    Irishman

    19 maja 2018 at 20:22

    A najśmieszniejsze…a właściwie najtragiczniejsze, bo w tym NAJBARDZIEJ UPOKARZAJĄCYM SEZONIE W HISTORII KLUBU, nikomu nie powinno być do śmiechu jest to, że w wyniku ostatnich czystek, po prostu nie było na kogo zmienić Volasa i graliśmy końcówkę bez napastnika…..

  5. Avatar photo

    wiesiek

    19 maja 2018 at 21:23

    Najsmieszniejsi sa tacy naiwniacy jak …dwa razy dac sie zrobić w ciula i już myślą o awansie w przyszlym sezonie .he he Wasze miejsce jest w Sejmie. Powiedziec ze jestescie niepelnosprawni to jak powiedziec komplement.

  6. Avatar photo

    Włodek

    19 maja 2018 at 22:00

    LAMAĆ KURWOM NOGI

  7. Avatar photo

    macgyver179

    19 maja 2018 at 23:44

    Kamiński, Fosa, Kalinkowski, Mandrysz, Prokić, Franczak nie zapomnijcie o „kółeczku” w Grudziądzu!!! Żaden z nich nie jest godny nosić koszulki z herbem naszego ukochanego klubu!!!

  8. Avatar photo

    Scifo

    19 maja 2018 at 23:54

    Chujograjcy nacisnęli Tychy i oddali kontrolę nad meczem. Kurs u buków wzrósł, więc można było oddać mecz, po dobrym kursie. O to chodzi Kamińskiemu, Foszmańczykowi, i Prokicovi. Kiedy to kurwa zrozumiecie, że te czułe nas robią w w dała. Sprawdźcie sobie jakie mecze oddali przy jakich kursach. Kurwa dziękuję bez odbioru!!!

  9. Avatar photo

    Fjodor

    20 maja 2018 at 02:13

    Shellu, ale żeby postawić grubą kasę na HT/FT, to musieliby być chyba tyscy w to również wkręceni. Bez tego to jest za duże ryzyko, że nasze patałachy nie strzelą w I połowie.

    Sam już nie wiem, co o tym myśleć…

    Ehhh, zaś będzie trzeba znosić te uchachane gęby dzbanów w robocie…

  10. Avatar photo

    Scifo

    20 maja 2018 at 09:05

    Fjodor, nie masz wrażenia, że tyscy oddali poprzedni mecz u siębie z Rakowem? Przypadek? Rycerze wiosny przegrywają u siebie 0:3…

  11. Avatar photo

    Hasiokowi kopacze

    20 maja 2018 at 11:19

    Jeśli któryś z tych ludzi pozostanie w składzie na przyszły sezon to mnie i wielu takich jak ja w przyszłym sezonie na Bukowej nie obejrzycie. A w wyborach samorządowych krupczok dupczok i jego ekipa przegra z kretesem, bo to co się dzieje w klubie pokazuje że UM ma w dupie wyniki, a tylko liczy się kombinowanie z wypompowaniem kasy z budżetu miasta. P.S. Trener paszulewicz jest jednak cienki jak soki muchy.

  12. Avatar photo

    bartoszcze

    20 maja 2018 at 11:59

    Dzieciaki.
    Dziś trwa zawodzenie, dlaczego znowu nie udało się awansować do ekstraklasy.
    A ja pamiętam, jak sezon w sezon klęliśmy, dlaczego znów o włos uciekł majster…

  13. Avatar photo

    Prawda

    20 maja 2018 at 12:37

    wiadomo, że gieksa to wieczny przegryw, to jest wręcz wpisane w ten klub

  14. Avatar photo

    1964

    20 maja 2018 at 13:36

    A ja się pytam gdzie podziały się pieniądze za projekty itp.stadionu z żółtą bryłą!Pan K(r)UPA i reszta bandy oszustów skasowała niezły hajs.Podniecamy się że miasto pakuje pieniądze w GieKSe!I dobrze to nasza kasa z podatków!Krupa to wychowanek Uszoka który zniszczył sport!Za jego kadencji nie mieliśmy ani jednej drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej!Tak wielkie miasto nie ma basenów i innych ośrodków gdzie można było by spędzić czas wolny!GKS KATOWICE stoi tak cieńko bo udziałowcem są nieudacznicy którym w głowie jedynie organizowanie kongresów i budowa galerii handlowych za łapówki(łatwa kasa)!Kurwa miasto z takim potencjałem i taką liczebnością nie stać na budowę stadionu i mocnej drużyny piłkarskiej!Miastu nie zależy koniec i kropka!Krupa nagle zaczął łazić na GieKSa choć pół roku temu uważał sezon za stracony!Kampania wyborcza się zaczeła!Dlaczego po tym jak zrezygnował Cygan prezesem został Janicki!Widomo bo miasto ma swojego pachołka który będzie tańczył jak mu zagrają.Niestety ale żeby ten klub się odrodził potrzebne jest trzęsienie ziemi trzeba podziękować wszystkim zaczynając na prezesie kończąc na pucybucie.Np Akademia piłkarska troszkę już działa i co ?wielkie nic bo i tam pracują nie fachowcy tylko zgraja kolesi(z cały szacunkiem)z Rozwóju co roku wypływają jakieś talenty,podobnie stadion śląski!Niestety ale w GieKSie główno wylewa się drzwiami!Prezydencie wstydź się!

  15. Avatar photo

    1964

    20 maja 2018 at 13:39

    Sorry za literówki!

  16. Avatar photo

    Tymron

    20 maja 2018 at 14:45

    Shellu ! Inni Prawdziwi kibice GieKSY!! Jako człowiek z kilkudziesięcioletnią wiarą w GKS błagam: Nie dajmy się dalej oszukiwać! Zapomnijcie za rok znowu uwierzyć, że miasto pozwoli na awans! Jego brak to bezpośrednia wina piłkarzy owszem. Czy jednak możliwe jest aby co rok to tylko piłkarze odpuszczali awans? Nie chcieli walczyć ci źli „hamulcowi” (Fonfara, Wróbel itp.), :Foszmańczyki i spółka”, „Prokicie i spółka”. Kto będzie „hamulcowym” za rok? Błąd ? (4 rok z rzędu) Czy każdy piłkarz przychodzący do GKS ma geny przegrywającego, sprzedającego się ? To jest nierealne ! Shellu, najwierniejszy z najwierniejszych Naszych (bez ironii, byłeś na tych wszystkich meczach, wielu „oddanych”) widzisz na własne oczy, że to nie sport. Co więc? Piłkarze sami się zatrudniają do klubu, który co roku oddaje awans w teatralny sposób? Trzeźwy ogląd sytuacji Naszego klubu wiele wyjaśni… Piłkarze są końcowym elementem czegoś (nie wiem czego, nie wiem przez kogo zleconego) pewne, że planu aby NIE BYŁO AWANSU do Ekstraklasy ( w to chyba nikt nie wątpi). Kto ten plan uknuł? Goncerz, Kamiński, Prokić, Zejdler, Foszmańczyk, Kalinkowski, Kędziora? Nie róbmy z siebie idiotów, nikt z nich, choć wszyscy w nim uczestniczyli. Ale to nie piłkarze zawiązują od 4 lat nieformalny związek pod tytułem „odpuszczamy awans”, dam sobie za to „jaja” obciąć. Dodatkowo, mój niepokój budzi zachowanie (a właściwie jego brak) kibiców stojących „wyżej”. Doping na blaszoku nadal jest „wspierający”, nawet po dwóch skurwionych porażkach z Naszym największym wrogiem, nie ma „wizyt” pod szatnią, „rozmów” z piłkarzami, nie było „przywitania” dziwek po oddaniu meczu Smrodom pod stadionem (byłem! z 30 bajtlami i stara ekipą z Dębu!), Poklepmy się wszyscy po pupciach i odpuśćmy awans do roku (minimum) wybudowania stadionu (2021). Myślę, że i tak jest to ugadane pomiędzy miastem (właścicielem klubu), zarządem (kto by w nim nie był), piłkarzami, a być może nawet grupą kibiców.

  17. Avatar photo

    1964

    20 maja 2018 at 14:53

    @Tymron!Trafiłeś w sedno!A ostatnie zdanie jest ciekawe!Sam się zastanawiam czy za tym wszystkim nie stoją też osoby decyzyjne wśród tzw”kibiców”

  18. Avatar photo

    Bartolo

    20 maja 2018 at 18:02

    Tymron napisałeś całą prawdę. Ja się zastanawiam czy ten spisek nie sięga jeszcze dalej niż UM…na przykład władze ekstraklasy, ci,którzy dają na to kasę itp.

  19. Avatar photo

    benio

    20 maja 2018 at 20:21

    Jedno mnie cieszy. Ta biegająca pizda Prokic też najprawdopodobniej będzie kiblował w 1 lidze. Na nic się zdały kalkulacje. Teraz trzymam ostro kciuki za Chojniczankę żeby goroli wyprzedziła

  20. Avatar photo

    a

    20 maja 2018 at 21:44

    Tymron masz racje. Za strych czasów kibice dawno by wytłumaczyli piłkarzom o co chodzi. No ale teraz mamy wyzelowanych pilkarzy i gimbaze w rurkach wiec nie oczekujmy zbyt wiele.

  21. Avatar photo

    Hasiokowi kopacze

    21 maja 2018 at 07:03

    @tymron: już Ci mówię jak jest, te wszystkie juniory i murzyny patrzą jak tu tylko uszczknac coś dla siebie. Już dawno nad interesem wspólnym, stanął ich interes prywatny. Oni wolą uciszać takich wkurwionych jak my, niż stanąć po tej samej stronie, bo tak im się bardziej opłaca. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek GieKSa miała tak cienkich kibicowskich liderów jak to jest teraz…

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga