Dołącz do nas

Felietony

HT/FT – tajemny szyfr tego meczu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czy ktoś jest jeszcze na tyle naiwny, że wierzy, że wszystko w przypadku tzw. drużyny GKS Katowice odbywa się sportowo i na boisku? Czy dzisiejszy mecz nie otworzył ostatnim „wierzącym w czystość piłkarstwa w GKS Katowice” oczu? Powiem wprost – trzeba być ostatnim naiwniakiem, żeby w tę czystość wierzyć.

Nie będę się w tym artykule rozpisywał tak, jak ostatnio, bo tak naprawdę wszystko zostało napisane i wszystko zostało w meczu z Tychami potwierdzone. Miał być włącznik walki? Był. Miał być stosunkowo dobry mecz (w porównaniu z poprzednimi żenadami? Był.

Jedyne, co się trochę nie sprawdziło w przewidywaniach to wynik. Mimo wszystko myślałem, że mając stratę do Zagłębia, czyli awans oddalony na bezpieczną odległość – tym razem „zespół” – pokuszą się o wygraną z Tychami. Z Tychami, które w tym meczu pokazały, że są bardzo przeciętną ekipą, by nie powiedzieć słabą. I do 70. minuty ten mecz był pod kontrolowaną kontrolą naszej w drużyny.

Potem ta kontrolowana kontrola zniknęła, GKS grają w dziesiątkę cofnął się i stracił dwie bramki, z czego drugą idiotyczną. Szkoda, że zawalił Maciej Wierzbicki, ale pewnie gdyby nie on, wyręczyłby go ktoś inny.

Myślałem, że to wygrają, ale w przerwie przyszła mi do głowy taka myśl, że jeżeli podejrzewamy ich o nieczyste zagrywki, jak na przykład gra u bukmachera, to przecież każdy, kto sobie pogrywa dobrze wie, że mecz, w którym jedna drużyna prowadzi do przerwy, a na koniec przegrywa – ma bardzo wysoki kurs. Nic tylko zagrać. Tak sobie pomyślałem w przerwie, ale za cholerę mi to nie pasowało do tego meczu, który jest pod kontrolą. A jednak. Oczywiście tradycyjnie nikt nikogo za rękę nie załapał i nie złapie i wszystko pozostanie w sferze podejrzeń. Ale niestety piłkarze w całej rundzie pięknie dostarczają wszelakich argumentów, by posądzać ich o pozaboiskowe sprawy. I po raz kolejny powtórzę, choć nie mogę ich o to oskarżyć, to jestem pewien, że manipulują wynikami w tej lidze. Zresztą inna sprawa, że prawdopodobnie nie tylko oni, tylko większość drużyn z czołówki. Ale to nie jest okoliczność łagodząca. Taką mamy śmierdzącą tę pierwszą ligę…

Mecz przypomniał spotkanie z Miedzią u siebie sprzed roku, także z ekipą Tarasiewicza. Praktycznie identyczne minuty bramek dla gości, tylko wtedy skończyło się 0:2. Mamy jota w jotę powtarzające się scenariusze, rok temu też trzy kolejki od końca odbył się pogrzeb sezonu w przegranym meczu, który był do przerwy wygrany. I też zaraz miał być mecz w Grudziądzu.

Boli mnie to, że trener Paszulewicz dość egoistycznie wypowiedział się na konferencji prasowej, że przegranie awansu, który jest na wyciągnięcie ręki nie ma prawa się powtórzyć po raz drugi w przyszłym sezonie. Trenerze, jakby pan nie wiedział, to właśnie taka sytuacja już się powtarza – może nie dla pana – ale dla nas kibiców GKS Katowice. Znów w sezonie, w którym wystarczy wygrać czy zremisować kilka meczów więcej, GKS przegrywa notorycznie z jakimiś ogórami i robi wszystko, żeby tylko nie awansować. My to – kurwa – przeżywamy po raz drugi. I jeśli ktoś tu za przeproszeniem nie rozpierdoli tej szatni – to za rok będzie to samo! Może nie z Paszulewiczem, tylko z kolejnym „ambitnym”, który powie o długofalowym planie, dwóch latach na awans itd…

Ludzie mi zarzucali w artykułach przekleństwa, to się ostatnio powstrzymałem, ale teraz nie wytrzymałem… Ech.

To co mnie dziwi to postawa kibiców. Nie wiem, czy to jest aż takie zobojętnienie, które zakłada automatyczny knebel na ustach? Po oddanym meczu z Ruchem znów mieliśmy doping wedle źle rozumianej idei „dopingujemy dla siebie”. I znów piłkarze napluli w twarz tym kibicom, którzy od drugiej minuty, po jednej dobrej akcji – znów uwierzyli. Znów udajemy, że deszcz pada. Żadnego transparentu, żadnego większego wyrażenia swojego niezadowolenia. I przyjdzie taki mecz z Łęczną, znów wyreżyserowany pod swoim (piłkarzy) kątem i znów będzie to samo. A potem, dajmy im szansę w następnym sezonie i oceniajmy w czerwcu. I tak do usłanej śmierci. Z niektórymi piłkarzami, którzy są teraz.

Znów ktoś powie, że była walka. Jajco, a nie walka. To, że będą udawać w tym meczu bardziej niż wcześniej, że im się chce, to było pewne. I to że zagrają tak, jak chcą również.

Więc naprawdę już nie wierzcie w bajki, że oni „po prostu są słabi”. Większość kibiców nie wierzy, ale są ostatnie niedobitki, które chyba nie dopuszczają takiej myśli. Po raz kolejny scenariusz spotkania okazał się co najmniej dziwny. Tak jak w wielu meczach był co najmniej dziwny…

A dla niewtajemniczonych tłumaczymy, co znaczą skróty w tytule tego felietonu. HT – half time. FT – full time. A herb klubu znaczy dla tych z boiska tyle, co na załączonym obrazku. Dziękuję, dobranoc.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

21 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

21 komentarzy

  1. Avatar photo

    wiesiek

    19 maja 2018 at 19:24

    No niestety, trzeba ochłonąć, wypić pare piwek i powiedzieć sobie „chuj z tym badziewiem”. Znalesc sobie jakies pozyteczne hobby ,poswiecic wiecej czasu rodzinie , samemu zaczac cos uprawiać. Ten sport byl jest i bedzie „brudny”. Korupcji nigdy sie nie wypleni w calosci, nie w tym spoleczenstwie gdzie polowa ludnosci zyla w Kongresowce i w podswiadomosci ma wryte kombinowanie i lapownictwo. Odkad byla reforma ligi zakladajaca ze kazdy klub aby otrzymac licencje musi byc spolka akcyjnom to juz byl pierwszy sygnal ze caly ten pzpn i ekstraklasa sa i 1 liga to zwykly zwiazek mafijny i chodzi tylko o robienie szmalu a nie o sukcesy sportowe. Sami zobaczcie w Gorniku pojawilo sie kilku mlodych zdolnych graczy i juz ich zaraz nie bedzie. Klub zostanie oslabiony ale kaska wplynie na konto. I oto w tym wszystkim chodzi a nie o sukcesy. Liga Mistrzow czy L europejska to dla naszych klubow zawysokie progi. Wiec i tam nic sie nie zarobi a tylko wydatki wiec produkujmy tylko mlody narybek na handel i z tego zyjmy. Albo co robia firmy bukmacherskie w polskiej lidze? Ludzie nie nakrecajcie sie w tym szalenstwie kibicowania bo i tak nie ma zadnego sensu. Piniondz tu chodzi tylko o piniondz.

  2. Avatar photo

    Irishman

    19 maja 2018 at 20:06

    Shellu, nie obraź się ale moim zdaniem już totalnie odjeżdżasz z tymi teoriami. Oczywiście daleki jestem żeby stwierdzić, ze wszystko jest uczciwie, bo za stary jestem i widziałem wałki, przy których „Piłkarski poker” to po prostu komedia. Ale… my NAPRAWDĘ JESTEŚMY DRAMATYCZNIE S Ł A B I!!! I mam tu na myśli i piłkarzy, i trenera. Nasza drużyna, to po prostu zbieranina składająca się z:
    – niedobitków po Brzęczku, które powinny zostać usunięte jeszcze latem
    – „pospolitego ruszenia” Mandrysza
    – jakichś zrębów Paszulewicza, ale tu nie ma co go bronić, bo on sam twierdził zimą, że ma dobry skład.

    Na plus trzeba oddać Paszulewiczowi, że przekonał tych ludzi do walki na początku rundy, czym zaskoczył kilku rywali… oraz nas, kibiców! Poza tym miał farta i zaciemnił tym obraz rzeczywistości.

    Ale, Shellu, nie ma co się spierać! Bez względu na to czy Ty masz rację czy ja, oczywistym jest, że tą drużynę trzeba w 90% zmienić. I ja całym sercem, wolałbym przyznać Ci rację. Bo Ty pewnie zwalasz wszystko na „sprzedajnych” zawodników, a ja niestety twierdzę, że oni są słabi….. TAK SAMO JAK TRENER. A jeśli tak, to kolejny, nadchodzący sezon mamy stracony….. 🙁 🙁 🙁

    A tak w ogóle, Niecieczenia poleciała, czyli Stal w Ex!

  3. Avatar photo

    Serbia

    19 maja 2018 at 20:10

    Prosiłem o bojkot tych złodziei w żółtych koszulkach. Powiedziałem, żeby ta banda nieudaczników, pasożytów i wszarzy nie grała w koszulkach z herbem, który kiedyś zdobił pierś Furtoka, Kapiasa, Koniarka, Kubisztala, braci Świerczewskich itd. Banda oszustów nie powinna wyjść z szatni. Wielki SZACUN dla tych którzy byli na meczu i zdzierali gardła

  4. Avatar photo

    Irishman

    19 maja 2018 at 20:22

    A najśmieszniejsze…a właściwie najtragiczniejsze, bo w tym NAJBARDZIEJ UPOKARZAJĄCYM SEZONIE W HISTORII KLUBU, nikomu nie powinno być do śmiechu jest to, że w wyniku ostatnich czystek, po prostu nie było na kogo zmienić Volasa i graliśmy końcówkę bez napastnika…..

  5. Avatar photo

    wiesiek

    19 maja 2018 at 21:23

    Najsmieszniejsi sa tacy naiwniacy jak …dwa razy dac sie zrobić w ciula i już myślą o awansie w przyszlym sezonie .he he Wasze miejsce jest w Sejmie. Powiedziec ze jestescie niepelnosprawni to jak powiedziec komplement.

  6. Avatar photo

    Włodek

    19 maja 2018 at 22:00

    LAMAĆ KURWOM NOGI

  7. Avatar photo

    macgyver179

    19 maja 2018 at 23:44

    Kamiński, Fosa, Kalinkowski, Mandrysz, Prokić, Franczak nie zapomnijcie o „kółeczku” w Grudziądzu!!! Żaden z nich nie jest godny nosić koszulki z herbem naszego ukochanego klubu!!!

  8. Avatar photo

    Scifo

    19 maja 2018 at 23:54

    Chujograjcy nacisnęli Tychy i oddali kontrolę nad meczem. Kurs u buków wzrósł, więc można było oddać mecz, po dobrym kursie. O to chodzi Kamińskiemu, Foszmańczykowi, i Prokicovi. Kiedy to kurwa zrozumiecie, że te czułe nas robią w w dała. Sprawdźcie sobie jakie mecze oddali przy jakich kursach. Kurwa dziękuję bez odbioru!!!

  9. Avatar photo

    Fjodor

    20 maja 2018 at 02:13

    Shellu, ale żeby postawić grubą kasę na HT/FT, to musieliby być chyba tyscy w to również wkręceni. Bez tego to jest za duże ryzyko, że nasze patałachy nie strzelą w I połowie.

    Sam już nie wiem, co o tym myśleć…

    Ehhh, zaś będzie trzeba znosić te uchachane gęby dzbanów w robocie…

  10. Avatar photo

    Scifo

    20 maja 2018 at 09:05

    Fjodor, nie masz wrażenia, że tyscy oddali poprzedni mecz u siębie z Rakowem? Przypadek? Rycerze wiosny przegrywają u siebie 0:3…

  11. Avatar photo

    Hasiokowi kopacze

    20 maja 2018 at 11:19

    Jeśli któryś z tych ludzi pozostanie w składzie na przyszły sezon to mnie i wielu takich jak ja w przyszłym sezonie na Bukowej nie obejrzycie. A w wyborach samorządowych krupczok dupczok i jego ekipa przegra z kretesem, bo to co się dzieje w klubie pokazuje że UM ma w dupie wyniki, a tylko liczy się kombinowanie z wypompowaniem kasy z budżetu miasta. P.S. Trener paszulewicz jest jednak cienki jak soki muchy.

  12. Avatar photo

    bartoszcze

    20 maja 2018 at 11:59

    Dzieciaki.
    Dziś trwa zawodzenie, dlaczego znowu nie udało się awansować do ekstraklasy.
    A ja pamiętam, jak sezon w sezon klęliśmy, dlaczego znów o włos uciekł majster…

  13. Avatar photo

    Prawda

    20 maja 2018 at 12:37

    wiadomo, że gieksa to wieczny przegryw, to jest wręcz wpisane w ten klub

  14. Avatar photo

    1964

    20 maja 2018 at 13:36

    A ja się pytam gdzie podziały się pieniądze za projekty itp.stadionu z żółtą bryłą!Pan K(r)UPA i reszta bandy oszustów skasowała niezły hajs.Podniecamy się że miasto pakuje pieniądze w GieKSe!I dobrze to nasza kasa z podatków!Krupa to wychowanek Uszoka który zniszczył sport!Za jego kadencji nie mieliśmy ani jednej drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej!Tak wielkie miasto nie ma basenów i innych ośrodków gdzie można było by spędzić czas wolny!GKS KATOWICE stoi tak cieńko bo udziałowcem są nieudacznicy którym w głowie jedynie organizowanie kongresów i budowa galerii handlowych za łapówki(łatwa kasa)!Kurwa miasto z takim potencjałem i taką liczebnością nie stać na budowę stadionu i mocnej drużyny piłkarskiej!Miastu nie zależy koniec i kropka!Krupa nagle zaczął łazić na GieKSa choć pół roku temu uważał sezon za stracony!Kampania wyborcza się zaczeła!Dlaczego po tym jak zrezygnował Cygan prezesem został Janicki!Widomo bo miasto ma swojego pachołka który będzie tańczył jak mu zagrają.Niestety ale żeby ten klub się odrodził potrzebne jest trzęsienie ziemi trzeba podziękować wszystkim zaczynając na prezesie kończąc na pucybucie.Np Akademia piłkarska troszkę już działa i co ?wielkie nic bo i tam pracują nie fachowcy tylko zgraja kolesi(z cały szacunkiem)z Rozwóju co roku wypływają jakieś talenty,podobnie stadion śląski!Niestety ale w GieKSie główno wylewa się drzwiami!Prezydencie wstydź się!

  15. Avatar photo

    1964

    20 maja 2018 at 13:39

    Sorry za literówki!

  16. Avatar photo

    Tymron

    20 maja 2018 at 14:45

    Shellu ! Inni Prawdziwi kibice GieKSY!! Jako człowiek z kilkudziesięcioletnią wiarą w GKS błagam: Nie dajmy się dalej oszukiwać! Zapomnijcie za rok znowu uwierzyć, że miasto pozwoli na awans! Jego brak to bezpośrednia wina piłkarzy owszem. Czy jednak możliwe jest aby co rok to tylko piłkarze odpuszczali awans? Nie chcieli walczyć ci źli „hamulcowi” (Fonfara, Wróbel itp.), :Foszmańczyki i spółka”, „Prokicie i spółka”. Kto będzie „hamulcowym” za rok? Błąd ? (4 rok z rzędu) Czy każdy piłkarz przychodzący do GKS ma geny przegrywającego, sprzedającego się ? To jest nierealne ! Shellu, najwierniejszy z najwierniejszych Naszych (bez ironii, byłeś na tych wszystkich meczach, wielu „oddanych”) widzisz na własne oczy, że to nie sport. Co więc? Piłkarze sami się zatrudniają do klubu, który co roku oddaje awans w teatralny sposób? Trzeźwy ogląd sytuacji Naszego klubu wiele wyjaśni… Piłkarze są końcowym elementem czegoś (nie wiem czego, nie wiem przez kogo zleconego) pewne, że planu aby NIE BYŁO AWANSU do Ekstraklasy ( w to chyba nikt nie wątpi). Kto ten plan uknuł? Goncerz, Kamiński, Prokić, Zejdler, Foszmańczyk, Kalinkowski, Kędziora? Nie róbmy z siebie idiotów, nikt z nich, choć wszyscy w nim uczestniczyli. Ale to nie piłkarze zawiązują od 4 lat nieformalny związek pod tytułem „odpuszczamy awans”, dam sobie za to „jaja” obciąć. Dodatkowo, mój niepokój budzi zachowanie (a właściwie jego brak) kibiców stojących „wyżej”. Doping na blaszoku nadal jest „wspierający”, nawet po dwóch skurwionych porażkach z Naszym największym wrogiem, nie ma „wizyt” pod szatnią, „rozmów” z piłkarzami, nie było „przywitania” dziwek po oddaniu meczu Smrodom pod stadionem (byłem! z 30 bajtlami i stara ekipą z Dębu!), Poklepmy się wszyscy po pupciach i odpuśćmy awans do roku (minimum) wybudowania stadionu (2021). Myślę, że i tak jest to ugadane pomiędzy miastem (właścicielem klubu), zarządem (kto by w nim nie był), piłkarzami, a być może nawet grupą kibiców.

  17. Avatar photo

    1964

    20 maja 2018 at 14:53

    @Tymron!Trafiłeś w sedno!A ostatnie zdanie jest ciekawe!Sam się zastanawiam czy za tym wszystkim nie stoją też osoby decyzyjne wśród tzw”kibiców”

  18. Avatar photo

    Bartolo

    20 maja 2018 at 18:02

    Tymron napisałeś całą prawdę. Ja się zastanawiam czy ten spisek nie sięga jeszcze dalej niż UM…na przykład władze ekstraklasy, ci,którzy dają na to kasę itp.

  19. Avatar photo

    benio

    20 maja 2018 at 20:21

    Jedno mnie cieszy. Ta biegająca pizda Prokic też najprawdopodobniej będzie kiblował w 1 lidze. Na nic się zdały kalkulacje. Teraz trzymam ostro kciuki za Chojniczankę żeby goroli wyprzedziła

  20. Avatar photo

    a

    20 maja 2018 at 21:44

    Tymron masz racje. Za strych czasów kibice dawno by wytłumaczyli piłkarzom o co chodzi. No ale teraz mamy wyzelowanych pilkarzy i gimbaze w rurkach wiec nie oczekujmy zbyt wiele.

  21. Avatar photo

    Hasiokowi kopacze

    21 maja 2018 at 07:03

    @tymron: już Ci mówię jak jest, te wszystkie juniory i murzyny patrzą jak tu tylko uszczknac coś dla siebie. Już dawno nad interesem wspólnym, stanął ich interes prywatny. Oni wolą uciszać takich wkurwionych jak my, niż stanąć po tej samej stronie, bo tak im się bardziej opłaca. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek GieKSa miała tak cienkich kibicowskich liderów jak to jest teraz…

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga