Felietony Piłka nożna
Post scriptum po Garbarni
Mecz z Garbarnią Kraków to już historia. Bolesna, ale jednak tylko historia. Czas przygotować się na mecz z Wartą Poznań. Na sam koniec jednak krótkie podsumowanie w „Post scriptum”
1. Przy Bukowej mieliśmy fatalną frekwencję. Niby można tłumaczyć się meczem w telewizji, deszczem, dziwną godziną (17:00 we wtorek), słabymi wynikami, ale… albo jesteśmy kibicami, albo nimi nie jesteśmy. Wielu wymaga od piłkarzy, dyrektora, prezesa i prezydenta cudów, a sama nie daje się od siebie nawet tego minimum, czyli obecności na meczach domowych. Smutne.
2. Lata upokorzeń, a w ostatnim czasie ich intensywność, spowodowały, że kibice już nie wkurwiają się na zewnątrz. Mamy totalne zobojętnienie, a złe emocje kumulują się w środku każdego z nas. Może czasem lepiej byłoby je uwolnić?
3. Przy Bukowej po raz pierwszy pojawił się punkt obsługi z prawdziwego zdarzenia, który został umieszczony przed stadionem. Dzięki temu kontenerowi gonimy wreszcie pozostałe kluby szczebla centralnego, które w kwestii organizacji spotkań odjechały nam już lata temu.
4. Co do frekwencji, to nie można przemilczeć fatalnego terminu, który został narzucony przez Polsat Sport. Może nadszedł już czas, by kluby wzorem tych np. w Niemczech, zaczęły na pierwszym miejscu stawiać kibiców, a dopiero potem sponsorów? Szczególnie że pieniądze, jakie daje Polsat, to nie jest aż tak wielki zastrzyk finansowy, patrząc pod kątem całego budżetu.
5. Na meczu nie mogło zabraknąć policyjnej polewaczki. Czekamy tylko na raport finansowy, ile to kosztuje zabezpieczanie meczów GKS Katowice.
6. Napisalibyśmy — z Wartą tylko trzy punkty, ale nie ma to żadnego sensu. W każdym razie do zobaczenia na Bukowej.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Luk
25 października 2018 at 18:56
Kosa, niektórzy na szczęście byli w pracy.
Ronny64
25 października 2018 at 20:47
Trochę się z tym zgadzam wielkie oczekiwania ale żeby przyjść na mecz to już ciężko i nie chodzi mi tu o dopingowanie bo to powinno być zaprzestane aż zaczną grać i walczyć na miarę Gieksy
kkk
25 października 2018 at 21:28
Błagam, niech ktoś kto ma na to wpływ rozwiąże sekcję piłki.
Przecież możemy być szczęśliwi uśmiechnięci, cieszyć się ciągłymi zwycięstwami, mamy hokej, mamy siatkę !!!!
Wygaście piłkarski GKS !!!!!!
Marcin C.
26 października 2018 at 17:11
Rozumiem, że Ty tak z frustracji?
Tymron
25 października 2018 at 23:43
Kosa, uwolnić emocje to ja już mogę tylko pod gabinetem Janickiego albo pod Urzędem Miasta. A na mecze chodziłem blisko 30 lat. Pod Urząd i dom Króla też. Teraz na stadionie mogę uruchomić jedynie wspomnienia i nostalgię na meczu oldbojów. Chodzenie na to co się nazywa obecnie drużyna piłkarską GKS Katowice to firmowanie i wspieranie upadku GieKSy. To przyzwolenie na niszczenie tego co kochamy, na boisku ale przede wszystkim wyżej. Jeśli nie dojdzie w najbliższym czasie do jakiegoś protestu lub manifestacji to znaczy że Nas – kibiców również zniszczono mamiąc wizją kasy i „opieką” nad klubem Urzędu Miasta. Obudź się Kosa póki będzie za późno (a może nigdy nie będzie bo udawać aspiracje widać że można u nas w nieskończoność…).
Paweł
26 października 2018 at 12:47
do kkk – a sekcja dziewczyn?
kkk
27 października 2018 at 10:10
Dziewczyny zostają, przecież cieszą oko 🙂
To frustracja, to zdrowy rozsądek, gdy zmarnowane pieniądze na piłkę półmężczyzn przelać na dziewczyny, siatkę i hokej, to by jeszcze zostało na kolejną nową sekcję, i rządzimy !!!
Old School
27 października 2018 at 19:44
kosa dalej twierdzisz ze gramy o awans ? i nie możliwe jest że spadniemy ? zagolopowałeś sie chłopku roztropku