Z tyskim GKS-em zmierzyliśmy się 19-krotnie. Większość z tych spotkań zakończyła się naszym zwycięstwem, dzięki czemu mamy korzystniejszy bilans bramek. Niestety ciągle nie potrafimy punktować na nowym stadionie w Tychach, gdzie zaliczamy same porażki i nie potrafimy strzelić bramki.
liczba spotkań
zwycięstwa
remisy
porażki
bramki
19
9
4
6
30 – 17
Historia meczów GieKSy z naszym najbliższym rywalem sięga lat 70-tych. Katowiczanie w tamtym dziesięcioleciu zmierzyli się czterokrotnie z tyszanami, dwukrotnie wygrywając i dwukrotnie przegrywając.
1. 1973/74 – II liga gr. południowa: GKS Tychy 1:3 GKS Katowice
2. 1973/74 – II liga gr. południowa: GKS Katowice 0:1 GKS Tychy
3. 1977/78 – II liga gr. południowa: GKS Tychy 0:2 GKS Katowice
4. 1977/78 – II liga gr. południowa: GKS Katowice 0:1 GKS Tychy
Następne derbowe spotkania odbyły się również w II lidze a dokładnie w sezonie 1981/1982.
5. 1981/82 – II liga gr. zachodnia: GKS Tychy 0:1 GKS Katowice
6. 1981/82 – II liga gr. zachodnia: GKS Katowice 1:1 GKS Tychy
24 lata czekano na kolejne starcie. Spotkanie, które rozgrywane było w IV lidze, odbiło się szerokim echem, ponieważ na Bukowej zjawiło się aż 8000 kibiców. Emocje towarzyszące podczas tego spotkania możecie zobaczyć w poniższym filmiku.
7. 2005/2006 – IV liga gr. śląska I: GKS Katowice 4:1 GKS Tychy
8. 2005/2006 – IV liga gr. śląska I: GKS Tychy 0:3 GKS Katowice
Mecz rewanżowy oddany został przez tyszan walkowerem ze względu na brak zgody na organizowanie imprezy masowej.
GKS Tychy jako beniaminek w sezonie 2012/2013 spisywał się nieoczekiwanie dobrze, jednak mimo korzystniejszych wyników i lepszej lokaty niż GieKSa, tyszanie nie potrafili wygrać bezpośredniego pojedynku z katowiczanami.
9. 2012/13 – I liga: GKS Katowice 1:0 GKS Tychy
10. 2012/13 – I liga: GKS Tychy 1:1 GKS Katowice
Skrót meczu GKS Katowice 1:0 GKS Tychy
Mecz na Bukowej zakończył się zwycięstwem dzięki trafieniu Arka Kowalczyka w 24. minucie, był to znakomity mecz naszego wychowanka i zasłużone zwycięstwo GieKSy. Rewanż odbył się na stadionie w Jaworznie, gdzie tyszanie rozgrywali przez cały sezon swoje mecze. Mimo bardzo dobrego początku i bramki w 11. minucie Rakelsa GieKSa jedynie zremisowała. Wyrównującą bramkę w 28. minucie strzelił Bartłomiej Babiarz. Losy meczu powinien odmienić w 51. minucie Deniss Rakels, niestety Łotysz nie wykorzystał rzutu karnego.
W sezonie 2013/2014 została przerwana seria meczów bez porażki z Tychami. GieKSa w Jaworznie przegrała po słabym spotkaniu 1:3
Bramki z meczu:
Runda wiosenna przyniosła wiele zawodu i upokorzeń. Jednak rewanż na tyskim GKS-ie był obowiązkowy. Piłkarze wzięli sobie do serca i znakomicie rozpoczęli spotkanie. Katowiczanie zdołali w dwie minuty strzelić dwie bramki. Autorami bramek był Cholerzyński i Czerwiński. Niestety radość nie trwała długo. Tyszanie potrafili jeszcze w pierwszej części spotkania doprowadzić do remisu a w drugiej połowie objąć prowadzenie. Kompromitacja była blisko, na szczęście kwadrans przed zakończeniem spotkania do wyrównania doprowadził Wróbel. Mecz zakończył się wysokim remisem 3:3.
Bramki z meczu:
Pierwsze spotkanie w sezonie 2014/2015 zakończyło się pewnym zwycięstwem GieKSy 2:0. Bramki strzelił Kujawa oraz Goncerz.
Rewanż w Jaworznie zakończył się jeszcze lepszym rezultatem. GieKSa wygrała pewnie 3:0, a wszystkie bramki strzelił Goncerz.
Niestety seria spotkań bez porażki z tyszanami zakończyła się w zeszłej rundzie. GieKSa nie powinna tego spotkania przegrać, ale przegrała 0:1 po golu Radzewicza w 73. minucie.
W rewanżu GieKSa mająca jeszcze cień szansy na awans pewnie wygrała swoje spotkanie 3:0 po bramkach Prokica, Abramowicza i samobójczej bramce bramkarza Tychów po strzale z 40 metrów Foszmańczyka. Niestety ta wygrana niczego nam nie dała w kontekście całego sezonu w I lidze.
Na jesień GieKSa pojechała do Tychów po fatalnym spotkaniu z Ruchem. Mecz ten odbył się bez historii z udziałem piłkarzy GieKSy, którzy oddali ten mecz bez jakiejkolwiek walki. Załamany na konferencji trener Mandrysz podkreślał brak zaangażowania piłkarzy w ten mecz.
W rewanżu w Katowicach GieKSa dobrze zaczęła spotkanie i po golu Midzierskiego prowadziła 1:0. Kolejne okazje marnował Volas oraz Prokic i szybko zostało to ukarane przez rywali. Zaćmienia umysłu dostał Skrzecz, który zarobił czerwoną kartkę, błędy popełnił bramkarz Wierzbicki i goście wygrali spotkanie 2:1. Czas wrócić na zwycięski szlak w spotkaniu z Tyszanami.
W nowym sezonie obie ekipy spotkały się w trzeciej kolejce. Zespoły, które miały walczyć o awans, podzieliły się punktami po bardzo ciekawym spotkaniu, w którym GieKSa miała przewagę, ale nie potrafiła jej udokumentować. Bramki w tym spotkaniu strzelali Rumin dla GieKSy oraz Tanżyna dla Tyszan.
9.
2012/13
I liga
GKS Katowice
1:0
GKS Tychy
10.
2012/13
I liga
GKS Tychy
1:1
GKS Katowice
11.
2013/14
I liga
GKS Tychy
3:1
GKS Katowice
12.
2013/14
I liga
GKS Katowice
3:3
GKS Tychy
13.
2014/15
I liga
GKS Katowice
2:0
GKS Tychy
14.
2014/15
I liga
GKS Tychy
0:3
GKS Katowice
15.
2016/17
I liga
GKS Tychy
1:0
GKS Katowice
16.
2016/17
I liga
GKS Katowice
3:0
GKS Tychy
17.
2017/18
I liga
GKS Tychy
1:0
GKS Katowice
18.
2017/18
I liga
GKS Katowice
1:2
GKS Tychy
19.
2018/19
I liga
GKS Katowice
1:1
GKS Tychy
Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie
prawo do ich cenzurowania lub usuwania.
2 komentarze
tobi
24 listopada 2018 at 10:32
cała tabela dookoła wygrywa. Jeśli nie będzie 6 pkt teraz i w meczu z ŁKS jesteśmy w megggaaa głębokiej duupiee.
Wszyscy zachwyceni 1 zwycięstwem a ja powiem tak..
18 pkt straty do beniaminka gdzie mieliśmy grać o awans a do lidera…nawet z 2 meczami mniej prawie 30!!!!! TRZYDZIEŚCI PUNKTÓW nie TRZY tylko TRZYDZIEŚCI
więc cała ta podjarka jak jest fajnie rozbija mi system. Żaba gotuje się powoli a u nas wszyscy już ugotowali się tym sezonem mentalnie i 1 zwycięstwo walnęło do głowy jak 0.5 z ogórkiem na czczo i bez przepitki.. wybuch radości
Nawet jak wygraja te dwa mecze co piszesz to i tak jest dupa bo wszystkiego nieda sie wygrywac i przyjdzie pewnie slabszy okres jeszcze na ktory niemozna sobie juz pozwolic sezon jest stracony utrzymanie sie w tej lidze graniczy z cudem poprostu musieliby wszystko wygrywac juz
Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.
Pavol Stano:Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.
***
Rafał Górak:Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.
Urazy Rogali i Wasielewskiego? Górak:Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.
Wracają demony jesieni? Górak:Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.
Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie? Górak:Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.
Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu? Górak:Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.
Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie? Górak:Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.
Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.
Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.
Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.
Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.
Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.
Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.
Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.
Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji. Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo. W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.
GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)
tobi
24 listopada 2018 at 10:32
cała tabela dookoła wygrywa. Jeśli nie będzie 6 pkt teraz i w meczu z ŁKS jesteśmy w megggaaa głębokiej duupiee.
Wszyscy zachwyceni 1 zwycięstwem a ja powiem tak..
18 pkt straty do beniaminka gdzie mieliśmy grać o awans a do lidera…nawet z 2 meczami mniej prawie 30!!!!! TRZYDZIEŚCI PUNKTÓW nie TRZY tylko TRZYDZIEŚCI
więc cała ta podjarka jak jest fajnie rozbija mi system. Żaba gotuje się powoli a u nas wszyscy już ugotowali się tym sezonem mentalnie i 1 zwycięstwo walnęło do głowy jak 0.5 z ogórkiem na czczo i bez przepitki.. wybuch radości
pablo eskobar
24 listopada 2018 at 14:49
Nawet jak wygraja te dwa mecze co piszesz to i tak jest dupa bo wszystkiego nieda sie wygrywac i przyjdzie pewnie slabszy okres jeszcze na ktory niemozna sobie juz pozwolic sezon jest stracony utrzymanie sie w tej lidze graniczy z cudem poprostu musieliby wszystko wygrywac juz