Dołącz do nas

Siatkówka

Asseco Resovia Rzeszów – załapać się do play-offu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Następnym rywalem GKS-u jest Resovia Rzeszów, jeszcze do niedawna trzecia siła PlusLigi.

Nieudany poprzedni sezon (bo tak trzeba uznać przy takim klubie zajęcie miejsca czwartego) poskutkował sporymi zmianami i w sztabie szkoleniowym jak i w kadrze zespołu. Jeśli chodzi o trenera, to obecny sezon zaczęła Resovia pod wodzą Włocha Roberto Serniottiego, który postanowił połączyć młodość z doświadczeniem w drużynie. Przebudowa kadry zespołu nie przyniosła spodziewanych efektów i już po dwunastu rozegranych kolejkach i aż pięciu porażkach, po przegranym meczu w Warszawie, „głową” za tak słaby wynik zapłacił trener Serniotti. Warto tu zaznaczyć, że w całym poprzednim sezonie rzeszowianie przegrali 9 spotkań (w tym wszystkie 4 w play-offie), a obecnie mają już na swoim koncie aż 11 porażek. Włocha zastąpił, nowy-stary szkoleniowiec czyli Andrzej Kowal, który firmował swym nazwiskiem poprzednią kampanię! Obecny trener próbuje ratować sezon i Resovia wciąż walczy aby zakwalifikować się do play-offu (to daje zajęcie miejsca w pierwszej szóstce), a są przecież teraz na siódmej lokacie! Czy dadzą radę? O tym przekonamy się już w połowie kwietnia. A jakie są efekty zmian personalnych?

Na rozegraniu stracono Fabiana Drzyzgę i to na pewno jedna z przyczyn takiej, a nie innej gry tego zespołu. Wydawało się że głównym rozgrywaczem będzie sprowadzony w letniej przerwie Michał Kędzierski, jednakże więcej czasu na parkiecie spędził doświadczony, acz i wiekowy Lukas Tichacek. Czeski siatkarz jest obecnie na ósmym miejscu w klasyfikacji na najlepszego rozgrywającego (52,22% skuteczności rozegrania), ale jako widać to za mało, aby Resovia grała jak kiedyś.
Na ataku prezentował się były reprezentant Polski, Jakub Jarosz i został najlepiej punktującym graczem w zespole (359 punktów), ale oczekiwano z jego strony znacznie lepszej postawy. Ponadto ma trzeci wynik w drużynie pod względem asów serwisowych. Z kolei w klasyfikacji na najlepszego atakującego Jarosz zajmuje 11 miejsce, a w rankingach na najlepiej punktującego jest 12, a na najlepiej atakujących jest 10.

Na środku siatki dzielili i rządzili Marcin Możdżonek i Bartłomiej Lemański, którzy świetnie blokowali (43 i 34 bloki). Ponadto Możdżonek posiada trudną zagrywkę, dzięki której posłał 21 asów (to drugi wynik w zespole). Lepszy sezon był w wykonaniu Możdżonka, który w klasyfikacji na najlepszego środkowego zajmuje wysokie 5 miejsce (Lemański jest dopiero 20). W rankingu na najlepiej blokującego Możdżonek jest obecnie na 14 lokacie, a Lemański dopiero 33. Piszemy w czasie przeszłym, ponieważ obaj gracze nie zagrają już w tym sezonie z powodu odniesionych kontuzji. Możdżonek przeszedł operację mięśnia uda, a Lemański ma uraz stopy. W związku z tym klub z Rzeszowa skorzystał z regulaminowej możliwości i przeprowadził tzw. transfer medyczny, sprowadzając Barthelemy Chinenyeze. Reprezentant Francji jest w tej chwili tylko zmiennikiem pozostałej dwójki środkowych czyli Dawida Dryji i Łukasza Perłowskiego, którzy odstają sporo od nieobecnej dwójki graczy.
Największych strat rzeszowianie doznali na przyjęciu gdzie stracili więcej niż solidnych graczy, czyli Marko Ivovicia oraz Johna Gordona Perrina. Z ataku wrócił na tę pozycję Thibault Rossard i od razu okazał się najlepiej zagrywającym w drużynie (34 asy). W klasyfikacji na najlepszego przyjmującego jest na 8 miejscu, a w rankingu na najlepiej przyjmujących (razem z libero) jest na 6 lokacie (55,56% skuteczność przyjęcia). Ogólnie to jest dobry sezon Francuza, którego wspiera na tej pozycji Aleksander Śliwka. Po młodym-zdolnym, po bardzo dobrym sezonie w barwach AZS-u Olsztyn oczekiwano znacznie więcej. Jego miejsca w tych samych klasyfikacjach co wyżej (odpowiednio 20 i 33) mówią same za siebie. Ponadto Śliwka jest trzecim najlepiej blokującym siatkarzem w drużynie.
Obaj libero z Resovii nie wyróżniają się zbytnio na tle pozostałych graczy na tej pozycji. Częściej przebywał na parkiecie Mateusz Masłowski od Pawła Ruska. Masłowski jest obecnie na 14 miejscu w klasyfikacji na najlepszego libero (Rusek jest 16), a w rankingu przyjmujących jest na 24 lokacie.

 

Aktualna kadra Asseco Resovii Rzeszów

rozgrywający: Lukas Tichacek (Czechy – numer 5), Michał Kędzierski (numer 1), Marcin Cebula (numer 16)
atakujący: Jakub Jarosz (numer 7), Jochen Schoeps (Niemcy – numer 10)
środkowi: Bartłomiej Lemański (3), Marcin Możdżonek (17), Dawid Dryja (18), Łukasz Perłowski (12), Barthelemy Chinenyeze (Francja – 15)
przyjmujący: Thibault Rossard (Francja – 9), Aleksander Śliwka (11), Dominik Depowski (6), Elviss Krastins (Finlandia – 8), Mikołaj Olejnik (20), Dominik Paszek (19)
libero: Paweł Rusek (numer 2), Mateusz Masłowski (numer 13)

trener: Andrzej Kowal
asystent trenera: Lucio Oro (Brazylia)
trener przygotowania fizycznego: Sebastiano Chittolini (Włochy)
fizjoterapeuta: Jacek Rusin i Mateusz Przystaś
statystyk: Kamil Sołoducha i Sergiusz Ruszel

 

Asseco Resovia Spółka Akcyjna
barwy: biało-czerwone
data założenia: 1937 rok
adres: ul. Podpromie 10, III piętro, 35-045 Rzeszów
hala: CSW Podpromie, ul. Podpromie 10, 35-045 Rzeszów

przydomek: Sovia, Reska, Pasy
maskotka: wilk Soviak
Prezes Zarządu: Bartosz Górski
Wiceprezes zarządu: Andrzej Gerlach

Przewodniczący Rady Nadzorczej: Marek Panek
Wiceprzewodniczący: Zygmunt Bomba
Członkowie: Renata Bojdo, Adam Góral, Wiesław Ptaszek, Wojciech Trzaska

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE Asseco Resovii Rzeszów

Ilość rozegranych setów – GKS 102 – 101: Quiroga, 95: Butryn, 94: Komenda,
Resovia 96 – Jarosz 86, Rossard 85, Masłowski 84, Możdżonek 83, Śliwka 79, Tichacek 76, Lemański 60, Kędzierski 58, Depowski 49, Dryja 44, Perłowski 39, Schoeps 38, Rusek 35, Krastins 30, Chinenyeze 8, Cebula 0, Olejnik 0,

Ilość zdobytych punktów – GKS 1573: Butryn 372, Quiroga 333, Pietraszko 197,
Resovia 1574 – Jarosz 359, Rossard 307, Śliwka 295, Możdżonek 149, Lemański 139, Dryja 76, Depowski 65, Schoeps 65, Perłowski 35, Krastins 28, Kędzierski 23, Tichacek 23, Chinenyeze 10,

Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 533: Butryn 124, Quiroga 98, Pietraszko 74,
Resovia 584 – Rossard 125, Śliwka 113, Jarosz 99, Możdżonek 65, Lemański 53, Depowski 26, Dryja 26, Perłowski 20, Tichacek 19, Kędzierski 14, Schoeps 14, Krastins 7, Chinenyeze 3,

Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 1040: Butryn 248, Quiroga 235, Kohut 127,
Resovia 990 – Jarosz 260, Rossard 182, Śliwka 182, Lemański 86, Możdżonek 84, Schoeps 51, Dryja 50, Depowski 39, Krastins 21, Perłowski 15, Kędzierski 9, Chinenyeze 7, Tichacek 4,

Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 597: Butryn 180, Quiroga 144, Kohut 116,
Resovia 638 – Jarosz 173, Śliwka 124, Możdżonek 112, Rossard 97, Lemański 89, Dryja 32, Schoeps 24, Perłowski 21, Kędzierski 9, Krastins 9, Depowski 4, Chinenyeze 4, Tichacek -8, Rusek -13, Masłowski -39,

Ilość zagrywek – GKS 2238: Quiroga 394, Pietraszko 325, Butryn 314,
Resovia 2199 – Możdżonek 353, Rossard 310, Jarosz 289, Śliwka 249, Tichacek 213, Lemański 199, Kędzierski 144, Dryja 132, Perłowski 91, Depowski 90, Schoeps 67, Krastins 45, Chinenyeze 17,

Ilość błędów na zagrywce – GKS 454: Pietraszko 77, Butryn 73, Kohut 66,
Resovia 375 – Rossard 79, Jarosz 78, Śliwka 41, Lemański 34, Dryja 30, Tichacek 29, Możdżonek 23, Depowski 18, Kędzierski 14, Schoeps 12, Perłowski 12, Krastins 3, Chinenyeze 2,

Ilość asów serwisowych – GKS 147: Quiroga 33, Pietraszko 29, Butryn 27,
Resovia 142 – Rossard 34, Możdżonek 21, Jarosz 20, Tichacek 12, Lemański 11, Perłowski 9, Kędzierski 8, Depowski 7, Schoeps 6, Śliwka 6, Dryja 6, Krastins 2,

Ilość przyjęć – GKS 1909: Quiroga 674, Kapelus 451, Mariański 418,
Resovia 1757 – Śliwka 529, Rossard 449, Masłowski 319, Rusek 160, Depowski 149, Krastins 90, Możdżonek 18, Lemański 12, Dryja 9, Tichacek 6, Perłowski 5, Kędzierski 4, Jarosz 4, Schoeps 2, Chinenyeze 1,

Ilość błędów w przyjęciu – GKS 148: Quiroga 43, Kapelus 36, Mariański 30,
Resovia 173 – Śliwka 41, Rossard 39, Masłowski 39, Depowski 22, Rusek 13, Krastins 10, Jarosz 3, Możdżonek 3, Tichacek 2, Schoeps 1,

Przyjęcie negatywne – GKS 397: Quiroga 137, Kapelus 100, Mariański 76,
Resovia 418 – Śliwka 133, Rossard 94, Masłowski 73, Rusek 48, Depowski 30, Krastins 22, Lemański 5, Tichacek 4, Kędzierski 3, Dryja 2, Jarosz 1, Schoeps 1, Chinenyeze 1, Możdżonek 1,

Przyjęcie perfekcyjne – GKS 483: Quiroga 176, Mariański 127, Kapelus 101,
Resovia 421 – Śliwka 126, Rossard 115, Masłowski 87, Rusek 32, Depowski 30, Krastins 19, Możdżonek 5, Perłowski 3, Dryja 3, Lemański 1,

Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 25%: Witczak 50%, Butryn 33%, Stelmach 33%, Kalembka 33%,
Resovia 24% – Perłowski 60%, Dryja 33%, Możdżonek 28%, Masłowski 27%, Rossard 26%, Śliwka 24%, Krastins 21%, Rusek 20%, Depowski 20%, Lemański 8%, Kędzierski 0%, Tichacek 0%, Jarosz 0%, Schoeps 0%, Chinenyeze 0%,

Ilość ataków – GKS 2627: Butryn 699, Quiroga 654, Kapelus 383,
Resovia 2488 – Jarosz 629, Rossard 550, Śliwka 532, Lemański 149, Możdżonek 142, Depowski 131, Schoeps 127, Dryja 94, Krastins 72, Perłowski 30, Chinenyeze 16, Kędzierski 9, Tichacek 7,

Ilość błędów w ataku – GKS 176: Butryn 65, Quiroga 49, Sobański 16,
Resovia 159 – Śliwka 44, Rossard 41, Jarosz 31, Lemański 12, Schoeps 11, Depowski 6, Dryja 6, Możdżonek 4, Krastins 2, Perłowski 1, Chinenyeze 1,

Ilość ataków zablokowanych – GKS 198: Butryn 54, Quiroga 39, Kapelus 37,
Resovia 229 – Jarosz 74, Rossard 51, Śliwka 45, Schoeps 17, Depowski 15, Dryja 8, Możdżonek 7, Lemański 4, Krastins 4, Chinenyeze 3, Perłowski 1,

Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 1234: Butryn 323, Quiroga 283, Kapelus 158,
Resovia 1236 – Jarosz 320, Śliwka 265, Rossard 253, Lemański 94, Możdżonek 85, Schoeps 56, Depowski 54, Dryja 50, Krastins 25, Perłowski 19, Kędzierski 6, Chinenyeze 6, Tichacek 3,

Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 47%: Stelmach 100%, Fijałek 80%, Pietraszko 63%,
Resovia 50% – Kędzierski 67%, Lemański 63%, Perłowski 63%, Możdżonek 60%, Dryja 53%, Jarosz 51%, Śliwka 50%, Rossard 46%, Schoeps 44%, Tichacek 43%, Depowski 41%, Chinenyeze 38%, Krastins 35%,

Ilość bloków punktowych – GKS 192: Pietraszko 41, Kohut 38, Komenda 29,
Resovia 196 – Możdżonek 43, Lemański 34, Śliwka 24, Rossard 20, Dryja 20, Jarosz 19, Kędzierski 9, Tichacek 8, Perłowski 7, Depowski 4, Chinenyeze 4, Schoeps 3, Krastins 1,

Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 25: Kohut 6, Butryn 5, Quiroga 4, Komenda 4,
Resovia 32 – Jarosz 6, Dryja 5, Rossard 4, Śliwka 4, Możdżonek 4, Schoeps 3, Perłowski 2, Kędzierski 1, Lemański 1, Tichacek 1, Depowski 1,

Ilość tie-breaków (wygrany do przegranego) – GKS (3-2) – Resovia (2-2)

MVP meczów – GKS 12: Komenda 5, Butryn 3,
Resovia 16 – Śliwka 6, Jarosz 5, Rossard 2, Lemański 2, Kędzierski 1,


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Cierpliwość, przytomność, rozwaga

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Lublinie wypowiedzieli się szkoleniowcy Motoru i GKS Katowice – Mateusz Stolarski i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Bardzo ważny dla nas moment, bo czekaliśmy na punkty na wyjeździe, a wygraliśmy pierwszy raz w 12. Kolejce, więc moment dla nas bardzo istotny. Z punktu widzenia punktów i tabeli bardzo istotny moment okres przed nami, czyli sam proces treningu i analizy meczu, bo te punkty będą miały bardzo dobry wymiar, kiedy potwierdzimy to w kolejnym spotkaniu. To trzecie okienko po dwóch przerwach reprezentacyjnych – i chciałoby się, aby dobrze drużyna funkcjonowała. Często mówiliśmy na konferencjach o dobrej grze, ale punktów nie mieliśmy tyle, ile byśmy chcieli. Dzisiaj bardzo dobre mentalne w całości przełamanie,  bardzo dobre 30 minut. Duża kontrola nad meczem i wydawało się, że jesteśmy na świetnej drodze, ale… jeszcze nie jesteśmy idealni. Niepokoi mnie te czterdzieści bramek, które padło w naszych dwunastu meczach. Mimo że szesnaście strzeliliśmy, a  dwadzieścia cztery straciliśmy i dzisiaj też dwie.

W drugiej połowie byliśmy bardzo skuteczni i wykorzystaliśmy wcale niekiedy niełatwą sprawę, jeśli chodzi o przewagę jednego zawodnika, bo nie zawsze strzela się trzy bramki. Wielkie gratulacje dla zespołu za cierpliwość, przytomność i dużą rozwagę, to mnie bardzo cieszy.

Musimy budować kolejne mecze i punkty tylko w cierpliwej pracy i pokorze w tym co robimy. Nie jesteśmy krezusami ekstraklasy, która przecież idzie do przodu. Poziom rozgrywek, zainteresowanie jest czymś, co bardzo cieszy. My w Katowicach musimy wykonywać rzetelnie swoją robotę i zbierać doświadczenia. Dzisiaj dla nas bardzo ważny mecz, w tamtym sezonie nie udało mi się w naszej rywalizacji wygrać z Motorem, więc bardzo się cieszę, że to my jesteśmy do przodu, a Lublinowi życzę wszystkiego dobrego.

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin):
Do straty drugiej bramki, szczególnie przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy, jakbyśmy grali pierwszy raz ze sobą. Wymuszone lub nie straty piłki i błędy techniczne, na które ciężko było zareagować. 0:2 i… zeszło nas całe ciśnienie. Dlatego zagraliśmy najlepsze dwadzieścia pięć minut w całym sezonie. Do bramki na 2:2 i po niej, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i czułem, że będzie to, co mówiłem przed meczem. Potem czerwona kartka. Na drugą połowę chcieliśmy przetrzymać do 70. minuty przy 2:2 i potem zaryzykować i zagrać o zwycięstwo. W pierwszej akcji, po pierwszym rzucie wolnym w drugiej połowie nie byliśmy w stanie kryć wszystkich zawodników, którzy dobrze grają głową lub są groźni po SFG – musieliśmy jednego zostawić i był to właśnie Zrelak. Musieliśmy poświęcić do centrum, a on schodził poza światło bramki, bo większe szanse na gola są właśnie ze światła niż na dalszym słupku. Pomyliłem się. Taką bramkę straciliśmy, nie zdołaliśmy w ostatniej strefie wyblokować. Potem miałem poczucie, że przy odrobinie szczęścia odrobimy na 3:3, bo mieliśmy dobry moment, ale nie strzeliliśmy. A potem co? Masz 2:3 i grasz w „10”, stoisz nisko i próbujesz przegrać jak najmniej lub idziesz po kolejną bramkę. Strzelał je przeciwnik, gratulacje dla GKS i trenera Góraka. Wygrali zasłużenie z przebiegu całego spotkania. Dla nas jest to bardzo ciężki czas, ciężki okres i musimy wszyscy uderzyć się w piersi, wziąć trochę więcej odpowiedzialności za to, co się w ostatnim czasie dzieje, ale pretensje mogę mieć tylko dla siebie.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Motorem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Motorem to już historia. Historia bardzo szczęśliwa dla nas, bo trzybramkowe zwycięstwo na wyjeździe nie zdarza się codziennie. Z początkiem nowego tygodnia wracamy jeszcze raz do piątkowych wydarzeń, ale za chwilę czekają nas kolejne wyzwania. Maraton z trzech meczów w ciągu tygodnia. Pierwszym akordem będzie spotkanie z Koroną Kielce. Wszyscy na Nową Bukową!

1. Wyjazd do Lublina był jednym z najdalszych w tej rundzie. Potem będziemy jeszcze mieli Białystok, a ponadto już niedalekie delegacje – do Łodzi, Niecieczy i Częstochowy.

2. Te piątki nam serwują niezwykle często. Dodatkowo mecz o osiemnastej wymagał wyjechania rano, choć nie jakoś bardzo wcześnie rano. Z Katowic wyjechaliśmy o 11.

3. Pojechaliśmy w czwórkę – ja, Misiek, Kazik i Mariusz, z którym nieraz jeździmy na wyjazdy i świadczymy sobie wzajemnie „samochodowe” przysługi. Przed nami było nieco ponad 4 godziny drogi.

4. Trasa przebiegała sprawnie. Było pochmurno, choć jeszcze nie deszczowo. Na to musieliśmy poczekać.

5. Wkrótce po odbiciu z autostrady udaliśmy się do Maka w Sokołowie Małopolskim. Mieliśmy co prawda w planie posilenie się już w Lublinie, ale chcieliśmy szybciej wziąć coś na ząb, bo Misiek nie jadł śniadania, a skoro tak – wykorzystaliśmy sytuację, by zaspokoić łakomstwo. Symbolicznie.

6. W Lublinie byliśmy około 15.30. Mogliśmy podziwiać tak nieczęste w Polsce trolejbusy. Znamy je doskonale z Tychów, ale naprawdę niewiele jest miejsc, w których one jeżdżą. Z pamięci kojarzę Grudziądz, ale mogę się mylić.

7. Z polecenia pojechaliśmy do „Bistro przy peronie”, czyli jak sama nazwa wskazuje jadłodajni przy dworcu i jednocześnie bardzo niedaleko stadionu. Tutaj czekał nas właściwy posiłek.

8. Chłopaki wzięli różnie – rybę, kurczak, schaboszczak… Ja zdecydowałem się na Zapiekaperon, czy coś takiego. Na zdjęciu ładnie wyglądało, smakowało nieźle, ale bez szału. Natomiast frytki od Miśka choć mrożone, były idealnie zrobione – co rzadko się zdarza w knajpach, więc nie omieszkałem mu kilku zwędzić.

9. Łakomstwo skutkowało tym, że wzięliśmy także zupę. Co prawda w menu było napisane, że szparagowa, ale przytomnie zapytałem pani sprzedającej, czy to rzeczywiście szparagowa czy z fasolki szparagowej. Istotnie to drugie.

10. No i na koniec byliśmy już pełni. Dobrze, że stadion był niedaleko. Wkrótce zaczęliśmy kierować się ku obiektowi Motoru.

Nie wiem, czy to nasza pamięć zawiodła, ale jakoś chyba w innym miejscu niż ostatnio były do odebrania akredytacje. Dlatego najpierw musieliśmy zaparkować samochód z jednej strony stadionu, potem go obejść (stadion, nie samochód – nie jesteśmy jeszcze tak szaleni, żeby obchodzić samochody) i wrócić do wejścia dla mediów. Przechodząc m.in. obok efektownego muralu.

11. Zazwyczaj to jest tak, że parkujemy/wjeżdżamy i już z tobołami odbieramy akredytacje. Teraz zrobiliśmy sobie trochę wycieczek. W końcu jednak odebraliśmy wejściówki.

12. Przed stadionem stały gęsiego autokary Motoru i GieKSy. Potem nasz autokar widzieliśmy jeszcze raz, w zupełnie innym miejscu.

13. Wkrótce już znaną drogą udałem się na chwilę na salę konferencyjną, gdzie pogadałem chwilę z miejscowym dziennikarzem. Potwierdzał, że pod Mateuszem Stolarskim jest gorący stołek. Dla obu klubów było to niezwykle ważne spotkanie. Kazik w tym czasie wypuścił drona i zrobił efektowne ujęcia.

14. Po zrobieniu herbaty poszedłem już na prasówkę. Zawsze lubię być zarówno na stadionie, jak i na sektorze prasowym odpowiednio wcześniej. Można się usadowić, zająć dobre miejsce i też obejrzeć jeszcze niezapełniony stadion. Jeszcze przy lekkim świetle dziennym, choć już z jupiterami.

15. Na obiekcie był pewien relikt kilkuletniej przeszłości. Otóż przy wejściu na prasówkę znajdowały się dwie kartki z hasłem do WiFi. Problem jednak polegał na tym, że jedna z nich to była kartka z… finału Pucharu Polski 2021. Ciekawe to, czy tam nikt nigdy z klubu się nie zapuścił, by ją zdjąć? A może to po prostu pamiątka?


16. Miejsca prasowe są kompletnie oddzielone od reszty. Ciekawe jest to miejsce na stadionie Motoru. Posadzka z płyt chodnikowych, ogólnie stan niemal surowy, ale przejścia wygodne. Najbardziej rozśmieszają mnie numerowane krzesełka na kółkach, których jest mniej niż stolików. Tym bardziej, trzeba wcześniej zająć.

17. Ja wybrałem miejsce nieopodal komentatorów Canal Plus, których jeszcze nie było na stanowisku. Dlatego też mogłem podejrzeć i podsłuchać na żywo wywiady z trenerami. Zawsze są one nagrywane ponad godzinę przed meczem i puszczane z odtworzenia we „Wstępie do meczu”. Tutaj już doskonale wiedziałem od razu, jakie mają nastawienie obaj szkoleniowcy.

18. Zasiadłem do swojego stanowiska. Do wyboru są dwa rzędy, jeden ze sztywnymi stolikami, drugi z rozkładanymi. Minus tych pierwszych jest taki, że są w rzędzie dolnym i mają przed sobą szybkę z pleksi. To zawsze daje takie wrażenie odgrodzenia od boiska i pewnej nienaturalności. Zająłem więc miejsce na górze.

19. Blat w porządku, minimalnie pochylony, ale nie na tyle, żeby zsuwały się rzeczy, tak jak na niektórych stadionach. Miejsca wystarczająco, kontakty są, widoczność znakomita. Nie pozostawało nic, jak czekać na rozpoczęcie spotkania.

20. Kibice powoli zaczęli się schodzić, piłkarze mieli rozgrzewkę. Pod jej koniec spiker wyczytywał składy, a w międzyczasie Arkadiusz Najemski, obrońca Motoru, został uhonorowany pamiątkową tablicą za setny mecz w Motorze. Problem w tym, że nic sobie z tego nie robił tenże spiker i czytał dalej zestawienia, więc sporo osób pewnie nie zauważyło, że taka ceremonia ma miejsce.

21. A potem mieliśmy już granie. Powiedziałbym, że przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy GKS od początku atakował, gdyby to była prawda. Znamy ten schemat choćby z meczów z Legią czy Cracovią. Problem był taki, że przewaga nie była udokumentowana bramką. Tutaj była – i to dwoma trafieniami. Kibice obu drużyn od początku oglądali bardzo ciekawy mecz.

22. Co do pierwszej bramki GKS, to boisko w Lublinie najwyraźniej służy Bojrsze Galanowi. Zawodnik praktycznie nie strzela goli, ale na stadionie Motoru trafił już drugi raz. Tak to bywa w piłce.

23. Adam Zrelak strzelił bramkę ręką. Na szczęście nie swoją, więc to nie była boska ręka Jasia Furtoka. Dopomógł jednak wspomniany Arek Najemski. Tak więc, gratulacje Arek! I jeszcze raz dzięki!

24. Nadal jednak musieliśmy być czujni, bo przecież w poprzednim sezonie też w dziewiątej minucie prowadziliśmy, a to jednak Motor wygrał 3:2. Tu mieliśmy dwubramkowe prowadzenie, ale dalecy byliśmy od przypisywania sobie trzech punktów, bo… to jest GieKSa, która zawsze potrafi spłatać figla.

25. No i spłatała. Łatwo dała sobie wbić dwie bramki, bo już nie było więcej miejsca, żeby się cofnąć na boisku (dalej były już tylko trybuny). Z dobrego prowadzenia zrobił się remis, a w zamieszaniu Motor był bliski trzeciej bramki.

26. Nie jestem w stu procentach przekonany, że to Czubak strzelił pierwszego gola. Sam zawodnik mówił, że raczej nie dotknął piłki. Powtórki są bardzo mylące, bo na niektórych jest wrażenie, że dotknął, na innych całkowicie nie. Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze z linijką sprawdzi. Ja bym zaliczył bramkę Wolskiemu.

27. Na szczęście Łabojce przepaliły się styki i sfaulował Zrelaka przy linii autowej. Choć eksperci stwierdzają, że druga żółta kartka nie była potrzebna. Bez przesady. Czyste i zasłużone żółtko. To zawodnik powinien uważać, a nie liczyć na litość sędziego.

28. Swoją drogą zaledwie dwie sekundy były potrzebne, by Marten Kuusk po swoim wejściu odmienił losy meczu. To właśnie po zmianie, w której zastąpił Czerwińskiego, Estończyk wykonywał aut do Słowaka i nastąpił ten faul.

29. Druga połowa to był już koncert GieKSy. Nasze armaty na dobre się odblokowały. Zrelak strzelił już gola nogą, a nie ręką rywala i katowiczanie szybko znów byli na prowadzeniu. To drugie trafienie Słowaka w tym sezonie.

30. A potem show dał Ilja Szkurin. Białorusin strzelił swoje pierwsze dwie bramki w lidze dla GKS, a w sumie ma już trzy trafienia, bo przecież zdobył gola także w Pucharze Polski. Jaka szkoda, że nie wykorzystał tej sytuacji sam na sam, bo drugi hat-trick zawodnika GKS w tym sezonie to byłoby coś.

31. Hat-trick asyst mógł mieć Bartosz Nowak, ale dwie właśnie były prawowite, a trzecia (pierwsza w kolejności) to była ta przy drugim golu GKS w tym meczu. Bramka była samobójcza, więc asysty nie ma.

32. Z czasem nie było już zagrożenia, że GieKSie może coś się stać. Dużo wnieśli zmiennicy, jak wspomniany Ilja, a także Sebastian Milewski czy Marcel Wędrychowski.

33. Tym samym GKS zdobył pięć goli na wyjeździe pierwszy raz od ubiegłorocznego meczu z Puszczą. Kibice natomiast zwracają uwagę, że ostatni mecz z kibicami, w którym zespół zdobył pięć bramek w delegacji to spotkanie sprzed… 20 lat, kiedy GieKSa wygrała w czwartej lidze z Czarnymi Sosnowiec 5:2. Wówczas hat-tricka zaliczył Sebastian Gielza.

34. W końcu mieliśmy odrobinę radości. Po meczu oczywiście nagrałem swoją nagrywkę, a z racji tego, że byliśmy – jak wspomniałem – nieopodal komentatorów, zaprosiłem Tomasza Wieszczyckiego do wywiadu. Były reprezentant Polski zgodził się i przeprowadziliśmy sympatyczną, krótką rozmowę. Wieszczu zapowiedział, że za tydzień będzie na meczu z Koroną.

35. Mecz skomentował także Tomasz Witas, który zadebiutował w tej roli w Canal Plus. Wyszło mu całkiem dobrze, słyszałem jego emocje na żywo, a potem przewijając sobie mecz mogłem stwierdzić, że dał radę. Może to będzie szczęśliwy komentator dla GieKSy?

36. A co do Wieszcza, to trzeba powiedzieć, że w poprzednim sezonie pamiętam, że komentował mecz z Puszczą u siebie (3:1), a w obecnym z Wisłą w Płocku (1:1). Więc też całkiem nieźle.

37. Potem oczywiście udałem się na konferencję prasową. Jak zwykle zadawałem pytania trenerowi Górakowi, ale przy pierwszym z nich tak się zamotałem, że musiałem gdzieś odkręcić, żeby w gruncie rzeczy powiedzieć, o co mi chodzi 😉

38. Mateusz Stolarski natomiast wyglądał jak cień człowieka. Taka piłkarska depresja. Mieliśmy to kiedyś w GieKSie, tak w swoim czasie wyglądał Piotr Mandrysz, a będąc uczciwym, takie wrażenie w pewnym momencie sprawiał także Rafał Górak – w czasach okrzyków o walizkach i fatalnych wyników. Trener też się na szczęście odkręcił z tej sytuacji i to dawna sprawa.

39. Ciężki czas przeżywa jednak trener Motoru. Próbował odpowiadać, ale widać było wielki żal – niewypowiedziany całkowicie żal tak naprawdę do zawodników. Szkoleniowiec chyba też wie, że prezesi różnie lubią reagować. A Zbigniew Jakubas przecież chciał pucharów…

40. GieKSa wygrywając 5:2 wyprzedziła Motor w tabeli. Brawo!

41. Po konferencji zostaliśmy jeszcze jakiś czas na sali. I znów muszę to powiedzieć. My naprawdę po 19 latach w pierwszej lidze mamy dużo pokory, nawet jeśli chodzi o ludzi zajmujących się mediami. Przy jednym stoliku siedzieli sobie ludzie z oficjalnej strony klubu, przy innym my. I u wszystkich pełen spokój, oczywiście że dobre humory, ale nie ma tego cwaniakowania, co w innych klubach, tego śmieszkowania i kumatości, tak żeby cały Lublin słyszał. Lubię to u nas. Nie robimy z siebie nie wiadomo jakich gwiazd. Za dużo wszyscy w Katowicach przeszliśmy.

42. Wkrótce udaliśmy się do samochodu, by wrócić do Katowic. Czekało nas kolejne ponad cztery godziny drogi. Pogoda była kiepska, padało lub siąpiło niemal cały czas.

43. W Brzesku jeszcze wstąpiliśmy na kurczaki z KFC, bo byliśmy po wielu godzinach już głodni – a było już po północy. To była jedyna dostępna strawa o tej porze. Od razu przypomnieliśmy sobie, że już niedługo mecz z Piastem.

44. Dla mnie to był piąty mecz w Lublinie, z czego drugi na nowym stadionie. Bilans jest bardzo zadowalający – zobaczyłem trzy zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę. W tych spotkaniach widziałem także aż jedenaście bramek GieKSy.

45. Na powrocie jeszcze mijaliśmy autokar GieKSy. To zdecydowanie stały fragment gry podczas powrotów z wyjazdów.

46. W Katowicach byliśmy około drugiej w nocy. W końcu, w szóstym meczu w delegacji zdobyliśmy trzy punkty!

47. Do zobaczenia w sobotę na Koronie!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga