Dołącz do nas

Wywiady

Brzęczek: Jestem wściekły, ale graliśmy bardzo dobrze

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po meczu Stomil Olsztyn – GKS Katowice rozmawialiśmy z trenerem Jerzym Brzęczkiem. Szkoleniowiec szczegółowo opowiedział nam o meczu i dał odpowiedź na kilka nurtujących pytań.

Dzisiaj w Olsztynie mieliśmy dość szalony mecz.

Na pewno dla publiczności było to bardzo dobre widowisko. Jestem wściekły, że mając taką przewagę w drugiej połowie, grając bardzo dobrze i stwarzając sytuacje, brakuje nam tego ostatniego, dokładnego podania, kiedy wjeżdżaliśmy w boczne sektory, jak i skuteczności. Jestem wściekły też o sytuację, po której dostaliśmy czerwoną kartkę po naszym rzucie rożnym. To są takie rzeczy, które nie powinny się zdarzyć, bo powodują chaos. Z drugiej strony grając jednego zawodnika mniej mieliśmy bardzo dobrą sytuację na sam koniec. Mogliśmy wyjechać z trzema punktami. Reasumując – był to szalony mecz, dobra gra od 20. minuty meczu aż do końca. Pozostaje niedosyt, że wracamy do Katowic z jednym punktem.

To co cieszy po dzisiejszym meczu to środek pola. Zejdler z Kalinkowskim nie grali bowiem w tym zestawieniu, a w naszej opinii spisali się bardzo dobrze.

Cała drużyna zagrała bardzo dobrze od wspomnianej 20. minuty. Z duetu Zejdler-Kalinkowski jestem zadowolony, zwłaszcza Łukasz ostatnio pokazuje, że pasuje do naszej gry. Także Kali zagrał pierwszy raz dłużej, ale w końcówce zabrakło mu trochę sił, stąd zmiana. Myślę, że rywalizacja w środku pola wyjdzie nam na dobre. No ale musimy być przede wszystkim skuteczniejsi.

A nie brakuje nam rywalizacji w ataku?

Tak jest w piłce nożnej, że karnych nie strzelają wielcy piłkarze. Ja wiem, ile Grzegorz pracuje na treningu, na meczu. Wszyscy mu wyliczają tę 50. bramkę. Ja jestem przekonany, że to ważne trafienie zaliczy w środowym spotkaniu. Nie uważam, że rywalizacja w ataku jest za mała. Ale nie ukrywam też, że do końca okienka transferowego pozostało kilka dni, jesteśmy w pewnych tematach i niewykluczone, że ktoś nas zasili.

Wspomniał pan o czerwonej kartce – zamieszany w tę sytuację był Alan Czerwiński, ale i przy pierwszym golu podał piłkę do przeciwnika i był karny. Dodatkowo taka przykra sprawa, że Alan po tej sytuacji zmienia buty.

Na razie nie będę tego oceniał. Musimy do tego podejść spokojnie. Pierwsze kilka minut było bardzo nerwowe, w szczególności Alan sam sobie utrudniał sytuację. Przyjmował piłkę w miejscu, odwrócony twarzą do naszej bramki. To powodowało tylko jedną możliwość – zagranie piłki do tyłu. Później to skorygował. Są takie momenty, że jak popełnimy błąd, to jesteśmy za to ukarani. My do końca nie umiemy tak wykorzystać sytuacji – jak w ostatnich sekundach, kiedy piłka spada nam pod nogi, a nie kierujemy jej do bramki.

Trzy dni do meczu z Zagłębiem, bardzo ważnego dla kibiców. Ale chyba nie będzie wielkich zmian pod kątem piłkarskim czy mentalnym.

Dla nas wszystkich wszystkie mecze są ważne, bo za każdy przyznawane są trzy punkty. Gramy jednak na własnym stadionie. Przegraliśmy z Wigrami, które są czarnym koniem tych rozgrywek. Właśnie bramka z Wigrami to też był taki błąd, który wykorzystał przeciwnik. Mecze derbowe rządzą się własnymi prawami, myślę że Zagłębie ma bardzo dobrą drużynę, ale my również gramy coraz lepiej i wierzę głęboko, że wygramy.

Kiedy Jose Mourinho przychodził do Realu na pierwszy trening bramkarski wysłał Sergio Ramosa. Kto dzisiaj stanąłby w bramce, gdyby trzecia zmiana została wykorzystana.

Postawilibyśmy chyba na najwyższego. Szczęście, że nie dokonaliśmy trzeciej zmiany. Minutę później mogłoby już być zupełnie inaczej, bo tę trzecią zmianę mieliśmy już przygotowaną.

W niektórych sytuacjach szczęście nam nie dopisywało, ale akurat bramka była szczęśliwa.

Tak, przy bramce szczęście nam dopisało. W lepszych, dogodniejszych sytuacjach nie trafialiśmy. Ale ogólnie jestem zadowolony z postępu, jakiego dokonaliśmy w ostatnich dniach.

Trzecią zmiana miał być Mandrysz czy jeszcze ten zawodnik nie jest gotowy do gry?

Chcieliśmy wprowadzić Wołka, ze względu na wzrost i walkę o górne piłki, bo Wołek zdecydowanie lepiej prezentuje się w powietrzu niż Mandi.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    kibic

    21 sierpnia 2016 at 01:01

    Czlowieku podaj sie do dymisj dopuki da sie jeszcze sezon uratowac,dosc twych idiotycznych komentarzy

  2. Avatar photo

    Irishman

    21 sierpnia 2016 at 10:07

    Zmiana trenera byłaby dość ryzykowna. Wydaje mi się, że ten sezon jest do uratowania albo z Brzęczkiem albo wcale.

    Z drugiej strony, gdy Moskal zmieniał Góraka mieliśmy spora stratę do czołówki, a udało się to nadrobić. Ale wtedy mieliśmy w kadrze ze 4 niezłych piłkarzy, którzy gdy im się chciało potrafili zrobić różnice na boisku.

    Podobnie, gdy kiedyś drużynę przejął Nawałka, też nadrobił dużą stratę punktowa, co wielu wydawało się niemożliwe.

  3. Avatar photo

    Włodek

    21 sierpnia 2016 at 14:47

    Brzeczek wypierdalaj i zabieraj cygana ze soba .
    po 4 szpilach mamy 5 punktow . 2 mecze u siebie z tuzami czyli Wigry Barcelona i Real Chojnice tak ??? Zero bramek z akcji – prócz tych podarowanowanych od bramkarzy (3). Kurwa człowieku to ma byc na awans -Bo zgodnie z klamstawmi Cygana ten sezon jest ostatnim w 1 lidze . Ze na stomilu pikarzyką sie zachciało biegac – przypadek -albo ratowali ci dupe i tyle.

  4. Avatar photo

    Roberto

    21 sierpnia 2016 at 17:15

    Włodek@ Skończ pi…c!! Swoje mądrości piszesz na trzeźwo???Nie podoba się to wypad na Roosevelta tam jest super trener super prezes i rewelacja drużyna!!! Co ci więcej potrzeba!!!

  5. Avatar photo

    Włodek

    21 sierpnia 2016 at 18:03

    roberto@ co Ty z UM jestes -ja swego czasu ogladałem piłke na bukowej -kazdy biegał nie ino od swieta , a 3 tys ludzi przychodziło we srode np na mecz ze stal stalowa wola – teraz bedzie dobrze jak 3 tysie przyjdzie na mecz sezonu- Tego chcesz ??? a do Twojej wiadomosci na roo juz byłem karnet mam jednak na B1 – blaszok sektor A .

  6. Avatar photo

    Roberto

    21 sierpnia 2016 at 18:14

    Włodek@ Ja też mam karnet zresztą zawsze miałem.To ze jest tak mało ludzi na meczu to nie jest tylko wina piłkarzy choć na pewno najwieksza!! Ale jak słyszę takie biadolenie na każdym kroku to mnie mdli!! Przypomnę ci tylko dwa nazwiska Brosz kiedyś trener znienawidzony przez kibiców Piasta którego po nieudanym sezonie chciano wywieźć na taczkach. Pozostał na następny sezon i zrobił awans!!! Drugi to Kasperczyk trener Podbeskidzia dokładnie taka sama historia w jednym sezonie ledwo utrzymał bielsko w I lidze a w następnym awans!!!! Więc może z tymi dymisjami trenera i prezesa to wyluzujmy!!!

  7. Avatar photo

    MARCIN

    21 sierpnia 2016 at 19:40

    Nie no bez przesady Brzęczek ostatnio zrobił niezły wynik w porównaniu z innymi czyli 4 miejsce mając kopaczy a nie porządnych piłkarzy także szacun dla niego ! Teraz też praktycznie cała załoga jest nowa i się zgrywają, jak ich dobrze poustawia to będzie się działo! TRENERZE musisz więcej ryzykować np. z młodzieżą oni też potrafią grać. Przykład łebka z Podbeskidzia 16 lat i gra w podstawowym składzie..

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga