Dołącz do nas

Felietony

Co tu można więcej dodać?…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Oj co tu można napisać w pierwszym przedligowym felietonie meczowym? Naprawdę, trochę mam pustkę w głowie. Nie ma nas już w Pucharze Polski, mimo że nawet lipiec nie dobiegł końca. Podobnie jak rok temu, nasz udział w tych rozgrywkach wyglądał tak:

Przyszła taka refleksja do mnie po tarnobrzeskim spotkaniu i napisaniu felietonu pomeczowego. Cała frustracja, złość i żal do piłkarzy narastał w końcówce poprzedniego sezonu, nasze teksty były coraz ostrzejsze aż do apogeum, po meczu z Kluczborkiem. Wydawało się, że większej złości już być nie może, że to było najmocniejsze doświadczenie, największa trauma, jaka może przydarzyć się kibicowi GieKSy.

Nasi zawodnicy jednak mieli w arsenale jeszcze trochę. Czyli taniec w Grudziądzu, głupie wywiady. W okresie przygotowawczym wypalili z jedną tylko bramką strzeloną. No i zaczęli sezon od żenady z Siarką.

Ta refleksja, o której wspomniałem, już trochę przewinęła się w tekście po Siarce. Czyli to znieczulenie emocjonalne, ta złość, która jest tak wielka, że musi zostać stłumiona, by przeżyć, dlatego nie odczuwa się jej już praktycznie wcale, a jej miejsce zajmuje obojętność. Ta obojętność przeradza mi się w pustkę w głowie na ewentualność pisania tego felietonu.

Bo co tu jeszcze można wymyślić? Zjechaliśmy piłkarzy za wszystko i na każdy możliwy sposób. Wcześnie, w trakcie rundy, na każdy sposób dawaliśmy szanse, biliśmy na alarm, po zwycięstwach nabieraliśmy trochę wiary, frustrowaliśmy się na nowo kolejnymi porażkami. Teraz przed Siarką mimo że bez entuzjazmu, to jednak wierzyliśmy w zwycięstwo, po meczu znów mocno skrytykowaliśmy zespół.

Co tu jeszcze, cholera jasna, można dodać?

Jedyne, co przychodzi do głowy, to kwestia nowych zawodników. Oni jeszcze nie są skreśleni (no trudno, żeby byli po jednym meczu), choć dość straszne jest to, że niemal w komplecie zagrali w Tarnobrzegu bardzo słabo i ani trochę nie podnieśli poziomu w porównaniu z poprzednim sezonem. No ale OK, niech mają te kilka meczów na pokazanie nam, że są wzmocnieniami. Z zaznaczeniem, że nasze nerwy są mocno nadszarpnięte i jako kibice naprawdę nie mamy ochoty już być cierpliwymi. Dlatego o ile zrozumiemy jeszcze czasem jakieś braki w komunikacji, zgraniu, jakieś pojedyncze błędy, to katastrofalnej postawy w meczu tolerować nie będziemy. Jeśli któryś z nowych zagra – dajmy na to jeszcze dwa tak słabe mecze z rzędu, to na słowa wsparcia nie będziemy umieli się zdobyć.

Smutna to prawda, ale piłkarze GKS Katowice pokazali nam, że nie zasługują na wsparcie. Nie szanują go, lekceważą. Więc taka strategia sensu nie ma i choć bardzo prosi o to trener, zdobyć się na to nie umiemy. Jedynie czasem może ugryziemy się w język, ale ciężko to robić, gdy raz po raz rzeczywistość weryfikuje wszystko.

W tygodniu rozmawialiśmy z trenerem Piotrem Mandryszem i tyle co możemy powiedzieć po jego przyjściu do GieKSy, to to, że stał się… dyplomatą. Wiemy, że ma charakter, ale na razie bardzo spokojnie i z chłodną głową podchodzi do sprawy. Nie oceniamy czy to dobrze czy źle. Sam jednak przyznał, że dla niego nową sytuacją jest to, że w drużynie doszło do tylu roszad. Na pytanie, czy GKS Katowice będzie się bił o ekstraklasę nie odpowiedział twierdząco. Mamy takie poczucie, że po prostu widzi, jaki dostał materiał i jego brak deklaracji to nie jest asekuracja, tylko rzetelne podejście i zdawanie sobie sprawy, że z tym materiałem ludzkim… będzie cholernie ciężko.

Za tym, że kibice nie będą specjalnie cierpliwi, a punktów będą oczekiwać „na już” przemawia terminarz. Co prawda w drugiej kolejce na wyjeździe gramy trudny mecz z Miedzią, ale poza tym mamy Pogoń Siedlce i Puszczę Niepołomice u siebie, na Bukowej w sierpniu pojawią się także Chojniczanka Chojnice i Odra Opole, będzie też wyjazd do Częstochowy. Nie są więc to spotkania, w których kibic GieKSy nie ma prawa oczekiwać kilku pewnych zwycięstw – zwłaszcza mówimy o pierwszych dwóch meczach u siebie. Z doświadczenia wiemy, że GKS milion razy takie mecze jednak przegrywał czy remisował. Tym razem – mając w pamięci poprzedni sezon – straty punktów i słaba gra w pojedynkach z jednak bardzo przeciętnymi ekipami, skutkować będzie hm… różnymi nastrojami. I naprawdę nie chcielibyśmy powtórki z rozrywki, czyli sytuacji, o której z trenerem rozmawialiśmy – wizyty kibiców pod szatnią już w 3. kolejce. Do tego jednak niezbędne są zwycięstwa.

Pogoń Siedlce to był ostatni rywal, po meczu z którym mogliśmy się cieszyć. Niech to będzie pewna klamra i kolejne spotkanie z tym przeciwnikiem otworzy nową nadzieję na lepsze jutro.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    qqqq

    27 lipca 2017 at 14:41

    Shellu dla nas każdy mecz jest/będzie trudny, nie tylko w drugiej kolejce. Drużyna mentalnie nie istnieje zarówno indywidualnie jak i kolektywnie. Strata bramki nie wywołuje u nich złości a jedynie zwątpienie.

  2. Avatar photo

    żabol

    27 lipca 2017 at 16:05

    Witam. Odry Opole bym tak nie lekceważył. Mimo że odpadli w kompromitujacy sposób z PP to jest to zespół który może tu trochę namieszać. Co rok awans i dziwne ze doszło do zmiany trenera. Mogą być na fali. Przypomnę tylko ze u nas po meczu w Kluczborku też na wszystkich wieszano psy. Cudem udało się awansować bo inaczej tego nie można nazwać. Z niepokojem czekałem na pierwsze mecze Górnika w Ex. Ogólnie myślę jak wszyscy jestem pozytywnie zaskoczony grą. GieKSa życzę samych zwycięstw i za rok derby w Ex.

  3. Avatar photo

    Irishman

    29 lipca 2017 at 09:11

    Coś chyba zmieniliście w mechanizmie dodawania komentarzy?
    Ostatnio bardzo trudno jest coś skomentować, tak żeby się to pojawiło, jeżeli jest to dłuższa wypowiedź. 🙁
    Szkoda, bo czasem wywiązywała się w nich ciekawa dyskusja.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga