Wczorajsze zwycięstwo GKS-u dawało realną nadzieję na zamknięcie tej rywalizacji finałowej, niestety nie w takiej formie sportowej jak dziś.
Początek niedzielnego meczu należał do gospodarzy mimo dobrej gry Karola Butryna, który zdobył cztery punkty z ataku. Gra SMS-u nabierała jakości, m.in. dzięki dobrej zagrywce Kwolka i już przy wyniku 14:10, trener Grzegorz Słaby został zmuszony do wzięcia czasu. Po przypadkowej akcji Tomasza Kalembki udało się wreszcie zdobyć punkt, ale i tak gospodarze systematycznie powiększają swą przewagę. Nasz sztab szkoleniowy próbuje różnymi sposobami natchnąć siatkarzy GKS-u do lepszej gry. Zmiana Macieja Naliwajko za Rafała Sobańskiego, kolejny czas wzięty przez trenera (przy wyniku 19:12) i następne zmiany w postaci wejścia na parkiet Jana Króla i Łukasza Jurkojcia, na nic się zdały. Po autowej zagrywce Króla, bezdyskusyjna porażka GKS-u w tym secie stała się faktem.
Druga partia rozpoczęła się bez znaczącej poprawy w grze naszej drużyny i już przy wyniku 7:3 trener Słaby musi reagować wzięciem przerwy w grze. GKS wciąż gra ospale i ma ogromne problemy ze skończeniem własnych ataków, nie funkcjonuje ostra zagrywka, a i przyjęcie pozostawia wiele do życzenia. W dalszej części seta utrzymuje się przewaga SMS-u i dopiero po dobrym serwisie i skutecznym ataku udaje się odrobić część strat (17:15), na co trener Sebastian Pawlik reaguje wzięciem pierwszego czasu w tym meczu. I już po chwili znów gospodarze odskakują na cztery oczka przewagi i nasz trener jest zmuszony do kolejnego przerwania gry. Nasi siatkarze nie poddają się i dziewiętnasty punkt (20:19) otrzymują po kontrowersyjnej decyzji sędziego, co wprowadziło pewne zamieszanie w szeregach gospodarzy. Skuteczny blok Kalembki doprowadził do remisu po 21 i trener SMS-u wziął czas, aby uspokoić wciąż zdenerwowanych swoich siatkarzy po spornej decyzji arbitra. Przy remisie po 23, wszedł na parkiet Kornel Przystał za kapitana Macieja Fijałka, oczywiście na podwyższenie bloku. Zmiana pomogła o tyle, że zawodnik SMS-u posłał piłkę w aut i GKS miał pierwszą piłkę setową, ale serw Karola Butryna również wylądował na aucie. Po skutecznym ataku Macieja Naliwajko (24:25) GieKSa miała drugą piłkę setową, ale gospodarze wybronili się po ataku ze środka. W kolejnej akcji niestety Butryn posłał piłkę w aut (26:25), a w następnej Michał Błoński trafia w siatkę i drugi set pada łupem SMS-u.
Po w miarę wyrównanej grze w poprzedniej partii, kibice siatkarskiej GieKSy mieli nadzieję, na pełne odrodzenie się GKS-u w trzecim secie. Jakżeż to było złudne, bo znów gospodarze szybko odskoczyli na trzy punkty przewagi, co poskutkowało zmianą rozgrywającego (wszedł Jurkojć) oraz powrotem na parkiet Sobańskiego. Chwilowo dało to efekt w postaci nadrobienia dwóch punktów, ale po asie serwisowym gracza SMS-u, drużyny schodziły na drugą przerwę techniczną przy ponownym prowadzeniu gospodarzy czterema oczkami. Dalsza gra GKS-u nie wyglądała dobrze i stąd kolejna roszada w składzie – Król za Butryna – oraz ponownie wzięta przerwa w grze (20:15) przez trenera Słabego próbującego rozpaczliwie ratować sytuację. Dwa kolejne punkty dla GKS-u i natychmiastowa reakcja trenera Pawlika (wzięty czas) aby uspokoić poczynania swoich siatkarzy. Po kolejnym błędzie w ataku gospodarzy (20:18), Rafał Sobański marnuje doskonałą okazję na zbliżenie się do jednego oczka straty, próbując zdobyć ten punkt nieudaną kiwką. To jak się później okazało, był kluczowy moment tego spotkania. Zawodnicy SMS-u nakręcali się coraz bardziej swoją skuteczną grą, jeszcze tylko ostatnia próba naszego trenera zatrzymania Uczniów spalskiej szkoły wziętym czasem (przy wyniku 22:18) i pierwsza piłka meczowa została oddana gospodarzom, po nieudolnej próbie kiwki czy zbicia (trudno dociec) przez Łukasza Jurkojcia. Ostatnia akcja meczu była smutnym podsumowaniem przeciętnego, by nie rzec, słabego występu GKS-u dziś w Spale.
Oczywiście jest takie popularne stwierdzenie w sporcie, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala, ale… fakty są bezsporne. GKS ustępował SMS-owi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, wystarczy wspomnieć, że nasi siatkarze zdobyli tylko dwa punkty blokiem (w drugim secie) oraz tylko cztery oczka serwisem, swoją do tej pory najgroźniejszą bronią. Nie ma się więc czemu dziwić, że w przeciągu całego spotkania GieKSa ani razu, nie prowadziła w secie więcej niż jednym punktem! Wypada w tym miejscu pochwalić za to młodych siatkarzy SMS-u, którzy zagrali na bardzo wysokim poziomie, szczególnie skutecznie w ataku i bardzo dobrze w obronie, co pozwalało im na wyprowadzanie skutecznych kontrataków. Nie ma co się dziwić, że utalentowany libero gospodarzy, Mateusz Masłowski podpisał już kontrakt na nowy sezon z Resovią Rzeszów.
I tym sposobem, jak wielu sympatyków katowickich siatkarzy sobie życzyło, decydujący ostatni mecz finałowy odbędzie się już w najbliższą środę w hali Kolejarza. Emocje będą zapewne ogromne, bo tu nie ma już miejsca na jakąkolwiek pomyłkę z każdej ze stron, ale za to ewentualne zwycięstwo GKS (w które mocno wszyscy wierzymy) pozwoli na wspólne świętowanie na własnym parkiecie. Już dziś zapraszamy serdecznie na to spotkanie.
Wyniki III rundy play-off
o III miejsce – dwumecz
15 maja (niedziela)
Ślepsk Suwałki – Espadon Szczecin 1:3 (25:18, 20:25, 19:25, 19:25) – w pierwszym meczu był wynik 3:2 czyli Espadon Szczecin zdobywcą brązowych krążków za trzecie miejsce.
FINAŁ – do trzech wygranych spotkań – (w nawiasie stan rywalizacji w parze)
15 maja (niedziela)
SMS PZPS Spała – GKS Katowice 3:0 (25:16, 27:25, 25:19) – (2:2) – kolejny termin 18 maja.
GKS: Fijałek, Błoński, Kalembka, Butryn , Sobański, Pietraszko, Mariański (libero) oraz Januszewski (libero), Król, Naliwajko, Jurkojć i Przystał. Trener: Grzegorz Słaby.
Przebieg meczu:
I: 8:6, 16:11, 21:14.
II: 8:5, 16:11, 21:19.
III: 8:5, 16:12, 21:18.
Hades
17 maja 2016 at 08:17
O której jest mecz?