Podczas wyjazdów do Pruszkowa i Puław opisywałem organizacyjne problemy z jeżdżeniem do podwarszawskich, małych klubów. Zazwyczaj wszystko wiedzą tam lepiej, a kibiców najchętniej oglądaliby w telewizji. W Siedlcach spodziewałem się takiego samego podejścia i… bardzo się zdziwiłem.
Zamówienie na maksymalną ilość biletów złożyliśmy jeszcze w styczniu. Dostaliśmy odpowiedź, że zostanie przygotowanych dla nas 145 wejściówek w cenie 15 złotych za sztukę. Było to za mało na nasze potrzeby, ale temat zwiększonej puli przełożyliśmy na później. Mniej więcej na miesiąc przed wyjazdem zaczęliśmy gospodarzom sugerować, że do Siedlec wybiera się znacznie więcej kibiców GKS Katowice. Gospodarze swoją decyzję uzależniali od policji, która postawiła „veto”. Zaakceptowaliśmy to, ale poinformowaliśmy Pogoń, że trójkolorowi fanatycy i tak udadzą się na wyjazd. Warto dodać także, że gospodarze nie robili sztucznych problemów, jak np. Znicz i Wisła – wysłali bilety do nas bez żadnego „ale”. Nie było nagłej awarii systemu, niemożliwości wydrukowania wejściówek, czy innych wydumanych przeciwności. Naprawdę pozytyw, choć powinien być standardem. Nawet w tych mniejszych klubach.
Zbiórkę wyznaczyliśmy na 10:00 i po niecałych 30 minutach udaliśmy się w podróż do Siedlec. Jechaliśmy w pięć autokarów, a łączna nasza liczba to 278 osób (w tym 3 kibiców Górnika Zabrze). Podróż mijała spokojnie, choć droga ponownie byłą „gorąca” – na trasie mieliśmy się mijać z Lechią i Rakowem. Częstochowianie podróżowali do Zambrowa przed nami i mieliśmy ich kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów przed sobą. Problemy zaczęły się w połowie drogi do Siedlec, gdy policja zaczęła nas obwozić po wszystkich zakamarkach województwa. Spowodowało to duże opóźnienie i nerwowość, którą trochę ukoiła wiadomość od Pogoni, że na stadion wejdzie każdy chętny. Główna grupa dotarła pod sektor gości pod koniec pierwszej połowy i dość sprawnie weszła na obiekt, a zaraz potem zaczęło się dopisywanie do listy. Każdy chętny mógł się znaleźć w sektorze gości i skorzystała z tego zdecydowana większość. Mniej więcej od 60. minuty byliśmy już w komplecie w sektorze gości. Warto nadmienić, że jest to jeden z bardziej nietypowych sektorów w Polsce – dzieli się na dwie części (możecie to zobaczyć w naszej galerii).
Prowadziliśmy bardzo dobry doping, a na płocie znalazło się kilka flag i transparent pozdrawiających nieobecnych kibiców. Miejscowi mieli młyn, który dopingował przez całe spotkanie, ale słyszeliśmy ich tylko w momentach przestojów w naszym śpiewaniu. Po meczu świętowaliśmy wspólnie z piłkarzami i zapewniliśmy ich po raz kolejny, że „gramy w dwunastu”. Wyjście z sektora gości odbyło się bardzo sprawnie i zaczęliśmy podróż do Katowic. Zepsuł się jeden z autokarów, a w Częstochowie policja znowu obwoziła nas po mieście nie chcąc dopuścić do spotkania z Rakowem i Lechią. Pod stadion dotarliśmy dopiero o godzinie 3:00. Teraz czeka nas Zabrze (zachęcamy do zapisów, bo jechać może każdy), a potem już tylko Grudziądz. Następnie Legia, Lech, Jagiellonia itd.
groźny paker
8 maja 2017 at 14:43
„Następnie Legia, Lech, Jagiellonia itd.”-jeśli będziemy mieć farta…
Udine
8 maja 2017 at 20:29
Siema . Może ktoś napisać jak z biletami ? czy zapisy są na dzielnicach czy w klubie ? Lub wogóle jakieś info na temat derbów . Z góry wielkie dzięki od starego GieKSiorza
Karol
9 maja 2017 at 00:01
@Udine – są zapisy na dzielnicach i w Strefie GieKSy, będą też stanowiska na piątkowym meczu.
KSGKS
9 maja 2017 at 19:54
kosa czemu skasowałeś mój komentarz ??? bilety są o wiele tańsze przez Górnika taka prawda !!!boisz się że pieniążki nie popłyną do kolegów z celi ?